czwartek, 31 stycznia 2013

Odwiedziny

Już po kilku minutach Paul stał u progu drzwi . Przez chwilę zastanawiałam się po co przyszedł . Dawno go u nas nie było . Wtedy przypomniałam sobie o Angeli . Nie wiedziałam co się dzieje , ale podejrzewałam , że to było związane z nią . Oboje z Matem szybko zeszliśmy na dół . Paul wszedł do środka . Wyglądał na niespokojnego . Od razu zajęłam go pytaniami .
-Co się stało ? Dlaczego przyszedłeś ? -zapytałam .
-Ktoś was śledził . -odpowiedział szybko .
-To Angela . -oznajmił Mat .
-Znacie ją ? -spytał .
-Dawna znajoma . -odpowiedziałam i spuściłam wzrok .
-Jak dawna ? -wypytywał .
-Przecież nie wiedziałam , że spotkam ją w kinie .- odpowiedziałam i schowałam twarz w dłoniach .

Paul już nic nie powiedział. Usiadł tylko w salonie na sofie i myślał . Czułam się bardzo głupio . Jak mogłam dać się rozpoznać ? Z moimi zdolnościami to przecież niedopuszczalne . Było mi wstyd . Mat kazał mi się nie przejmować , ale ja nie potrafiłam . Cały czas miałam przed sobą twarz Angeli . Słyszałam jej wewnętrzną kłótnię . Nie mogła uwierzyć , że mnie widzi . Moje rozmyślenia przerwał Paul .
-Sara najlepiej przez dłuższy czas nie opuszczaj domu . Tak będzie lepiej dla was dwojga . - powiedział i na nas spojrzał .
-To co mamy robić ? -zapytał Mat .
-Chodzi mi o to abyście nie opuszczali miasta . Koleżanka Sary może teraz jej szukać , a my chyba nie chcemy jej zdemaskować . -wyjaśnił .
-Rozumiem . Na pewno nie wymyślimy już nic głupiego . - powiedział Mat i uśmiechnął się do mnie .

Rozmowa się skończyła , a Paul poderwał się z sofy i zaczął zmierzać w kierunku drzwi . Oboje ruszyliśmy za nim i zatrzymaliśmy go . Chłopak przez chwilę się opierał , mówiąc , że ma kilka spraw do załatwienia , ale gdy tylko była mowa o filmie zgodził się zostać . Mat pobiegł na górę po film , a ja usiadłam z Paulem na sofie . Kiedy płyta była już włączona poszłam szybko do kuchni i przyniosłam chipsy . Przez pierwszą godzinę akcja toczyła się normalnie . Nie było żadnych strasznych scen . Około pierwszej do domu zaczęli schodzić się wszyscy . Paul zapoznał się z Albertem . Resztę filmu oglądaliśmy już w większej grupie  . Gdy horror się skończył siedzieliśmy do samego rana . Nasz gość opuścił nas przed piątą . Oboje z Matem poszliśmy na górę się przygotować . Dzisiaj było o wiele cieplej niż dotychczas . Postanowiłam ubrać się inaczej . Długie jeansy już mnie irytowały . Zajrzałam do szafy i wybrałam jakąś czarną sukienkę . Do tego dobrałam botki i kurtkę . Wszystko wyglądało całkiem nieźle . Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół . W kuchni jak zwykle czekało na mnie śniadanie . Siadając przy stole zerknęłam na zegarek . Było już po siódmej . Szybko wstałam od stołu i wzięłam ze sobą kanapkę . Zanim doszłam do samochodu już ją zjadłam . Kiedy wsiadłam Mat ruszył z piskiem opon . Dzisiejsza droga była jakoś bardziej zatłoczona , dlatego spóźniliśmy się na pierwszą lekcje . Nauczycielka nie była na nas zła ponieważ sama miała problemy z dojechaniem . Po zajęciach wracaliśmy do domu . W drodze powrotnej dzwonił mi telefon . Nie mogłam sobie poradzić z jego wyjęciem . W końcu mi się udało . Na wyświetlaczu pojawił się numer Toma . Mojego brata .

wtorek, 29 stycznia 2013

Zdemaskowana

Kiedy podjechaliśmy pod dom wyczułam obecność Conora . Oboje z Matem pobiegliśmy do domu . Stanęliśmy w salonie i zauważyliśmy , że nikomu nic nie jest . Wszyscy patrzyli na nas jak na wariatów . Trochę się tym speszyłam . Nie wierzyłam w Alberta . Nie wiedziałam , że umie się aż tak kontrolować . Bardzo mi tym zaimponował , ale niestety ja się nie popisałam . Chciałam jakoś załagodzić sytuację , ale nie wiedziałam jak . Pomógł mi w tym Mat . Od razu zaczął mówić o szkole . Oczywiście musiał też wspomnieć o mojej rzekomej ciąży . Napięcie w pokoju się ulotniło i wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać . W międzyczasie Albert z Matem przynieśli do domu torby z zakupami . Było tego naprawdę sporo . Widząc chłopaków niosących torby poszłam do kuchni . Chciałam porozstawiać wszystko według własnego uznania . Już ostatnio Mat pomieszał kilka rzeczy . Po ustawieniu wszystkich produktów zrobiłam na kolację zapiekankę . Dzisiaj z kuchni korzystało chyba najwięcej osób , aż w trójkę . Albert i Conor zjadali ze smakiem jedzenie . Najwidoczniej ja nie miałam aż takiego apetytu . Poszłam z Matem na górę odrobić lekcje . Szło mi całkiem nieźle . Nie miałam wielkich braków . Około dwudziestej skończyliśmy . Wtedy Mat zaproponował wyjście na miasto . Dawno nie byłam z nim razem . Od razu się zgodziłam . Szybko zmieniłam ubrania , uczesałam się i zeszłam na dół . Czekał na mnie obok drzwi . Pomógł założyć mi kurtkę i wyszliśmy . Na dworze było dość zimno . Mat niczego nie odczuwał , ale mi powoli wracały ludzkie cechy . Zdecydowaliśmy się na kino . Droga była krótka , ale nie chciałam dłużej czekać . W mieście zaparkowaliśmy samochód jak najbliżej . Weszliśmy do kina . W środku było bardzo dużo osób. Okazało się , że dzisiaj jest maraton jakiegoś filmu . Nie byłam pewna , ale chyba horroru . Mat szybko pobiegł do kasy . Udało mu się kupić dwa bilety . Nie wiem jak to zrobił , ale mu się to udało . Chwilę przed seansem jak zwykle kupił wielki popcorn i colę . Wchodząc na salę zauważyłam kogoś znajomego , a mianowicie ochroniarza . Mat również go poznał ponieważ chodził bardzo uśmiechnięty . Wiedziałam , że dzisiejszy wieczór nie będzie nudny. Już a samym początku filmu pozbyliśmy się połowy popcornu . Co jakiś czas ktoś na uciszał , ale my śmialiśmy się jeszcze głośniej . Minęła pierwsza część filmu . Mat poszedł dokupić popcornu . Kiedy wrócił na salę weszli pozostali , puścili kolejny film . Druga część była strasznie nudna . Żadnych elementów z horroru . Oglądając tą część bardzo się nudziłam . Po pierwsze treść mnie nie interesowała , a po drugie ochroniarz usiadł obok nas. Mat kilka razy mówił mu , że zaraz przyjdzie tu jego znajomy , ale tamten nie reagował . Po tej części filmu wyszliśmy oboje . Musiałam rozprostować kości . Oboje z Matem stanęliśmy niedaleko stoiska z jedzeniem . Nagle coś przykuło moją uwagę . Bardziej ktoś niż coś . Usłyszałam w głowie czyjeś myśli . Były znajome , a jednak jakieś obce . Zaczęłam się ostrożnie odwracać , aż wreszcie znalazłam przyczynę . Myśli w mojej głowie były znajome . To moja koleżanka z dawnej szkoły , Angela Rountree . Co ona tu robi ? Chyba mnie rozpoznała . Szybko spojrzałam na Mata . Chłopak nie wiedział o co chodzi . Nachyliłam się nad jego szyją .
-Niedaleko nas stoi dziewczyna z mojej dawnej szkoły . Chyba mnie rozpoznałam . -szepnęłam .
-Co robimy ? -zapytał zdezorientowany
-Nie wiem . Może wróćmy na salę .-powiedziałam niepewnie .
-Okej . Jak coś informuj mnie o wszystkim . -odpowiedział i pocałował mnie w usta .

W trakcie przerwy nie odwracałam się w stronę Angeli . Nie chciałam patrzeć jej w oczy . Kiedy wybraliśmy się na salę okazało się , że siedzi daleko od nas . Siedząc już na miejscu zauważyłam , że dziewczyna co jakiś czas się odwraca . Na pewno mnie rozpoznała . Czytałam jej w myślach . Próbowała sobie odtworzyć mój wygląd . Wszystko  do siebie pasowało . Wydawało mi się , że była już pewna . Angela w czasie filmu odwróciła się kilka razy . Na ostatniej przerwie została na miejscu . Nie wiedziałam co mamy robić . W końcu Mat postanowił opuścić kino . Wychodząc z sali czułam na mnie jej wzrok . Byliśmy już przed budynkiem , wtedy ona wybiegła za nami . Czułam się strasznie dziwnie . Mat również nie wiedział co ma robić . W ostatnim momencie złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą . Zniknęliśmy w mgnieniu oka . Nikt nas nie widział . Zatrzymaliśmy się kilka przecznic od samochodu . Musieliśmy się wracać . Jeszcze nigdy nie czułam się tak jak dzisiaj . Wsiadając do auta przypomniałam sobie moje życie przed poznaniem Mata . Strasznie się ono różniło . Drogę powrotną przemilczałam . Cały czas myślałam o Angeli .Byliśmy już w naszym mieście wtedy zaczęłam .
-Mat myślisz , że mogłabym ogłosić swoje odnalezienie ? -zapytałam nagle .
-Nie wiem . To nie był by najlepszy pomysł . -odpowiedział zmieszany .
-Boję się , że ktoś mnie zdemaskuje i że będę musiała się ukrywać . - powiedziałam ze smutkiem w głosie .
-Nic się nie stanie . Obiecuję . To się więcej nie powtórzy . - oznajmił mnie Mat i spojrzał na mnie .
-Lepiej patrz już na drogę . - odpowiedziałam i wskazałam ręką na ulicę .
-Okej . -zaśmiał się i przyspieszył .

Kiedy dojechaliśmy do domu zdziwiłam się ponieważ nikogo w nim nie było . Po wejściu do środka zastaliśmy w salonie kartkę z napisem : "Bawcie się dobrze ." Jestem ciekawa kto to wymyślił . Odkładając liścik na miejsce spojrzałam na Mata . Opierał się o ścianę i mnie się przyglądał . Po chwili podszedł do mnie i pocałował w czoło . Przy nim zapominałam o wszystkich troskach . Zarzuciłam mu ręce za szyję i pocałowałam w usta . Mat odwzajemnił pocałunek z większą wzajemnością . Ku mojemu zdziwieniu wziął mnie na ręce i pobiegł na górę . Zaczął zdejmować powoli ze mnie ubrania . Znów starał się być bardziej delikatny . Wylądowaliśmy w łóżku . Mat masował językiem moje podniebienie . Potem zaczął całować mnie po szyi . Przerwał nam telefon . Spojrzałam tylko na wyświetlacz . Dzwonił Paul . Mat zabrał mi telefon i położył go na półce . Znów wrócił do mnie . Całował mnie po całym ciele . Mieliśmy już zaczynać , ale tym razem dzwonił telefon Mata  . Oboje się zaśmialiśmy . W końcu odebrał. Okazało się , że Paul chce nam złożyć wizytę . Wiadomość o jego odwiedzinach nieco mnie wkurzyła , ale chłopak na pewno nudzi się sam w domu . Zaczęłam się powoli ubierać . Mat nie był zadowolony . Starał się mi przeszkodzić , ale po kilku minutach oboje wyczuliśmy jego zapach .

Ciąża

Na wspólnych rozmowach weszło nam do samego rana . Oboje z Matem postanowiliśmy o wznowieniu mojej diety . Nawet Albert chciał spróbować . Gdyby mu się to udało mógłby wrócić do domu . Cieszył się z tego pomysłu , ale jeszcze nic nie wiadomo . Około szóstej poszła na górę przygotować się do szkoły . Wzięłam szybki prysznic , zmieniłam ubrania i zeszłam na dół . Mat czekał już na mnie z śniadaniem . Wiedziałam , że początki są trudne , ale jakoś to przeżyję . Gdy usiadłam na krześle w kuchni poczułam przyjemny zapach pieczonych naleśników . Po pierwszym kęsie szło coraz lepiej . Nawet przyłączył się do mnie Albert , radził sobie nieco gorzej , ale jakoś mu to szło . Dzisiaj również wyjechaliśmy później . Niestety nawet szybka jazda nam nie pomogła ponieważ spóźniliśmy się na pierwszą lekcję . Kolejne godziny lekcyjne mijały bardzo szybko , no może z wyjątkiem matematyki . Pani tłumaczyła różne rzeczy , a koleżanki z klasy obgadywały mnie i Mata . Usłyszały od kogoś , że się pobieramy i zastanawiały się czy przypadkiem nie jestem w ciąży . Trochę mnie to bawiło , ponieważ jednak z dziewczyn twierdziła , że widziała mnie u ginekologa . Mat również to usłyszał i zaczął się cicho śmiać . Oboje mięliśmy obaw po pachy . Po zajęciach wybraliśmy się na trening . Na korytarzu dołączyła do nas Amanda . Ona również miała dobry humor. Wiedziałam , że chciała się mnie spytać czy znam już najświeższe plotki dotyczące mnie , ale wstydziła się spytać przy Macie . Zaczęła ze mną rozmawiać dopiero w szatni .
-Sara słyszałaś już ? -spytała nieśmiało .
-O mojej ciąży ? - zaśmiałam się .
-Tak . -odpowiedziała .
-Słyszałam . Zastanawiam się kto puścił tą plotkę . Pewnie niezła bajkopisarka . - powiedziałam .
-Nie wiem . Postaram się dowiedzieć . -wybuchła śmiechem Amanda.

Na boisku przyglądało mi się wiele osób . Z początku to ignorowałam , ale bardzo mnie to denerwowało . Co ich to obchodzi ?  To moje życie . Zresztą nie warto zawracać sobie głowy takimi sprawami . Po treningu ,  w przebieralni wzięłam prysznic . Wychodząc usłyszałam za sobą kroki . Amanda wyszła w tym samym momencie co ja . Miałam jej już proponować podwózkę , ale zauważyłam Alexa przy wejściu . Przywitałam się z nim i wyszłam na zewnątrz . Mat czekał na mnie na dworze . Pomógł mi z torbą  . Wrzucił ją na tylne siedzenia samochodu . Wsiadając do środka poczułam wibracje telefonu . Na wyświetlaczu zauważyłam imię Lindsay .
-Coś się stało ? -zapytałam zdziwiona .
-Albert wyjadł wszystko z lodówki . - odpowiedziała powstrzymując się od śmiechu.
-Okej , kupimy coś . -powiedziałam i rozłączyłam się .

Słyszałam w tle głos Alberta , który przedrzeźniał się z nią . Nie musiałam mówić Matowi o zakupach . Od razu skręcił do marketu . Zaparkował na parkingu i poszliśmy do sklepu . Kupiliśmy naprawdę dużo . Skoro Albert ma taki apetyt . Zresztą pamiętam siebie . Mogłabym jeść i jeść .

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Wyjazd

W domu zastaliśmy Alberta i Rose . W środka panowała niemiła atmosfera . Nie wiedziałam o co chodzi . Po przeszperaniu myśli moich przyjaciół dowiedziałam się co się stało . Okazało się , że przed chwilą skończyła się kłótnia . Nie wiem o co poszło , ale nie wyglądało to najlepiej . Nie wiedziałam jak mam im pomóc , ale nie chciałam się już dzisiaj z nimi użerać . Najwidoczniej nie tylko ja . Mój narzeczony po krótkiej obserwacji stwierdził , że to nie ma sensu . Poczekał na mnie chwilę i poszliśmy na górę . Wyjęłam kilka książek i przepakowałam sobie plecak . Przejrzałam zeszyty Mata . Miałam trochę zaległości , ale dało się je nadrobić . Gdy tylko wszystko było już na swoim miejscu weszłam do łazienki i wzięłam długi i przyjemny prysznic . Kiedy wysuszyłam włosy i przebrałam się w czyste ubrania zauważyłam , że na zegarku jest już po siódmej . Od razu popędziłam na dół . Czekał tam na mnie Mat . Nie miał chyba najlepszego humoru . Wychodząc z domu wróciłam się jeszcze do Alberta .
-Dasz sobie radę ? -zapytałam .
-Jasne . Musisz we mnie uwierzyć . - powiedział i zaśmiał się .
-Okej . -odpowiedziałam z uśmiechem i wybiegłam z domu .

Kiedy wsiadłam do samochodu poczułam się jak dawniej . Mat jak zwykle ruszył z piskiem opon i po niewielkim czasie byliśmy na parkingu . W szkole było świetnie . Nikt nie zadawał mi żadnych pytań odnośnie choroby . Po lekcjach wybrałam się na trening . Na początku trochę mi nie szło , ale potem nie chciałam zejść już z boiska. Nawet Amanda zachowywała się normalniej . Była już prawie taka sama jak przedtem . Wiedziałam , że nie jest jej łatwo . To co przeżyła to naprawdę coś strasznego , ale wiedziałam , że szybko jej to przejdzie . Po udanym dniu w szkole wróciliśmy do domu . Okazało się , że w środku jest sam Albert . Rose już nie było . Wyjechała bez pożegnania . To coś nie w jej stylu , ale nie chciałam wiedzieć co tu się działo . W salonie i kuchni wszystko stało na swoim miejscu . Wyglądało na to , że ponownie doszło do kłótni , ale na szczęście nie do rękoczynów . Oboje z Matem usiedliśmy do lekcji . Poszło nam bardzo szybko , a przynajmniej tak myślałam . Jak się okazało siedzieliśmy przy książkach około trzech godzin . Co prawda robiliśmy sobie przerwy , ale nie wiedziałam , że aż tak długo nam zeszło . Za oknem było już widać ciemność . Do domu powoli schodzili się współlokatorzy . Lindsay bardzo się ucieszyła na wieść o wyjeździe Rose . Od razu zadzwoniła do Mike'a i kazała mu przyjeżdżać . Chłopak zjawił się błyskawicznie . Około dziewiętnastej wszyscy zeszli do salonu . Rozmawialiśmy bardzo długo . Nawet Albert się udzielał , a zwykle siedział cicho . Po wyjeździe Rose wszystko wróciło do normy .

niedziela, 27 stycznia 2013

Wyjaśnienia

Albert nadal stał osłupiały . Nie wiedział co ma robić . Zastanawiał się czy ma mnie pocieszyć , czy zostawić samą . To było dla niego równie trudne jak dla mnie . Ja również nie wiedziałam co mam dalej robić . Najbardziej rozpraszała mnie myśl o całowaniu . Nie wiem dlaczego to przyszło mi do głowy . Przecież ja nie powinnam się tak zachowywać . Zresztą ja jeszcze nic nie zrobiłam . To było bardzo przytłaczające . Jeszcze rok temu wiodłam spokojne życie . Nie musiałam przejmować się żadnymi chłopakami . Miałam jednego . Teraz było ich znacznie więcej . Nie mogłam przestać na nich trafiać . Cały czas ktoś nowy . Naprawdę miałam już tego dosyć . To było bardzo męczące . Musiałam pilnować się na każdym kroku , ale teraz jakoś mnie to nie obchodziło . Skoro Mat całował się z Rose , to dlaczego ja nie mogłam zrobić tego z Albertem . Wiem , że nie był to dobry pomysł . Jeszcze z początku jakoś się powstrzymywałam , ale po kilku minutach już nie wytrzymywałam . Potrzebowałam czyjejś bliskości . Powoli i ostrożnie doszłam do chłopaka . Widziałam jak mnie obserwuje . Nie bardzo wiedział co się dzieje . Zresztą , ja też nie wiedziałam. Gdy tylko stanęłam naprzeciwko niego przeczesałam mu ręką włosy . Spojrzałam głęboko w jego oczy i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek . Albert był bardzo zdziwiony . Z początku chyba mu to się podobało , ale po chwili zaczął się ode mnie oddalać. Teraz wiedziałam , że to nie był najlepszy pomysł . Zrobiło mi się strasznie głupio . Nie byłam pewna czy powinna przeprosić za swoje zachowanie , czy lepiej to przemilczeć . Gdyby nie dzwoniący telefon stalibyśmy tak jeszcze przez jakiś czas . Szybko wyciągnęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz . Dzwonił Mat . Na początku spanikowałam , ale musiałam przecież odebrać .
-Sara gdzie jesteś , coś się stało ? - powiedział głośno .
-Jestem w lesie . Musiałam się przewietrzyć . -odpowiedziałam .
-Musimy porozmawiać . Zaraz będę  . - oznajmił i rozłączył się .

Miałam już zapytać Alberta czy trafi sam do domu , ale okazało się , że chłopak zniknął . Pewnie wrócił do domu . Zresztą teraz nie martwiłam się nim , tylko rozmową z moim narzeczonym . Zastanawiałam się o czym chce ze mną porozmawiać . Może chce mi się przyznać ? Ciekawe czy w ogóle do czegoś pomiędzy nimi doszło . Rozmyślałabym jeszcze dłużej , ale niedaleko mnie zjawił się Mat . Uważnie mi się przyglądał . Śledził mój każdy ruch . Powoli zaczynało mnie to irytować .
-Wiesz o wszystkim , prawda ? -zaczął .
-Jeśli myślimy o tym samym to tak . -odpowiedziałam i spojrzałam na niego .
-Przepraszam Cię . Nie chciałem żeby tak wyszło . Nie wiem czy widziałaś , ale ja nie wyrażałem do Rose żadnych uczuć . Powiedziałem jej dzisiaj , że ma zostawić mnie w spokoju . -wytłumaczył .
-Myślisz , że Cię posłucha . Nie wiem czy wiesz , ale ona mnie nie lubi . Chyba zapomniałeś powiedzieć jej o moich darach . - powiedziałam i spuściłam wzrok .
-Mówiłem jej . Naprawdę mi przykro . Jeśli chcesz możemy mieszkać u siebie dopóki ona nas nie opuści . -tłumaczył dalej .
-Mat nie przeszkadza mi jej towarzystwo . Chciałabym tylko o szczerość z twojej strony . Nic więcej . -odpowiedziałam .

Mat popatrzył na mnie i podszedł bliżej . Zdziwiłam się ponieważ nawet nie pocałował mnie w policzek . To było trochę dziwne . Może myślał , że to nieodpowiedni  moment . Zresztą dobrze , że wszystko się już wyjaśniło . Po dłuższej rozmowie wróciliśmy do domu . Oboje postanowiliśmy o powrocie do szkoły. Mat i ja mieliśmy dużo nieobecności , a Albert poradziłby sobie . W końcu Lindsay była już samodzielna po trzech tygodniach . Może nadal nie jest najlepiej , ale się stara . Robi to dla swojej mamy .

sobota, 26 stycznia 2013

Urodziny

Cieszyłam się , że Mat zrezygnował z wyjścia . Wiedziałam jednak , że Rose zaraz zacznie wymyślać różne pomysły . Nie musiałam długo czekać . Dziewczyna od razu zaczęła mówić , że dam sobie radę sama . Mat ciągle odmawiał . Powiedział , że nie chce zostawić mnie samej . Na koniec dodał , że chce spędzić mile wieczór ze mną . Byłam naprawdę z niego zadowolona . To był pierwszy raz gdy postawił się Rose . Dziewczyna była również zaskoczona . Nie wiedziała , że Mat aż tak bardzo mnie kocha . Niestety postanowiła  postarać się bardziej . Po opuszczeniu przez nią domu zrobiło się o wiele milej . Lindsay z Mikeiem zeszli na dół . Można było inaczej porozmawiać . W salonie siedzieliśmy do rana . Dopiero około szóstej zjawiła się Rose . Dzisiaj czekał mnie beznadziejny dzień . Musiałam zostać w domu . Jednak gdy tylko Mat wyszedł z domu , Albert zaproponował mi wyjście na miasto . To był dobry pomysł ponieważ chłopak mógłby poćwiczyć samokontrolę . Nie miał wczoraj łatwego przeciwnika ponieważ sama do dzisiaj mam trudności z kontrolą nad sobą . Około dziewiątej rano byliśmy na mieście . Albert musiał się trochę pilnować , jeśli chodzi o wygląd ponieważ niedawno zaginął . Pierwsza rzecz jaką zrobiliśmy na mieście to kupno nowych ubrań . Nawet ja nie mam w czym chodzić . Po dwugodzinnych zakupach poszliśmy do kina. Akurat dzisiaj była grana premiera jakiegoś nowego horroru . Niestety ja nie mogłam przepuścić takiej okazji. Film trwał ponad trzy godziny . Było już po czternastej . Postanowiłam wracać już do domu . Nie chciałam złościć Mata niepotrzebnie . A jak znam Rose pewnie mu coś nagadała . Po godzinie jazdy zadzwonił do mnie .
-Gdzie jesteś ? -zapytał głośno .
-Właśnie wracam do domu . Coś się stało ? -odpowiedziałam w lekkim podenerwowaniu .
-Rose powiedziała , że wyjechaliście bez słowa . -powiedział Mat i się rozłączył .

Bardzo mnie zezłościł tym co zrobił . Jak zwykle Rose była najważniejsza. Po powrocie do domu nie zastaliśmy nikogo w środku . Był pusty . Postanowiłam się tym nie przejmować ponieważ całe zamieszanie wprowadziła Rose. To ona ciągle coś wymyślała .

Minęło kilka dni ...

Był już wtorek . Urodziny Mata . Pech tak chciał , że pomiędzy nami nie było najlepiej . Rose ciągle go gdzieś wywoziła . To bardzo utrudniało nam komunikowanie się . Kiedy Mat wrócił ze szkoły do domu wszystko już na niego czekało . Pełny dom gości , prezenty i świetna zabawa . Postanowiłam zorganizować przyjęcie . Zaprosiłam wszystkich . Kate , Sama , Lindsay , Mike'a, Jessicę , Conora i Paula . Wszyscy wspaniale się bawili . Był nawet tort , którego spróbował tylko Paul , Conor , Albert i ja . Mat również chciał go zjeść , ale Rose zajęła go czymś innym , a potem zapomniał . Nie tyle co zapomniał , ale tortu już nie było . Oczywiście nie obyło się bez szampana . Wszyscy wznieśli toast , ale wypili tylko nieliczni . Można powiedzieć , że te same osoby , które jadły tort . Około pierwszej w nocy wszyscy się rozeszli . W domu zostałam tylko ja , Albert , Mat i Rose . Chciałam już wręczyć prezent mojemu narzeczonemu , ale Rose powiedziała , że musi zapolować . Byłam bardzo zła . Miałam ją już nawet uderzyć , ale powstrzymał mnie przed tym Albert . Kiedy zostaliśmy w domu już tylko we dwoje usiadłam na sofie. Chwilę potem dostałam wizji . Widziałam las . Mat polował . Niedaleko niego Rose . Wszystko było by dobrze , gdyby nie to , że dziewczyna w pewnym momencie zaczyna całować Mata  . Przecież on jest mój . Jak ona może . Szybko otworzyłam oczy i zerknęłam na Alberta . Siedział naprzeciwko mnie . Wiedziałam , że uważnie mi się przygląda . Teraz mnie to nie obchodziło . Zerwałam się z łóżka i poszłam w kierunku drzwi . Byłam już na dworze . Kierowałam się w stronę lasu . Omijałam kolejne drzewa i biegłam coraz szybciej . Nagle poczułam , że ktoś mnie goni . To Albert. Próbował mnie zatrzymać . Niestety nie udawało mu się to . Był zbyt delikatny. Wiedziałam , że nie chciał mnie skrzywdzić , ale nagle użył swojego daru. Po dotknięciu mojego ramienia padłam na ziemię . Ból był nie do opisania . Przez chwilę nie mogłam się ruszać. Znów poczułam na sobie dotyk Alberta . Tym razem pomagał mi wstać .
-Przepraszam , nie chciałem . -odparł i spuścił wzrok .
-To moja wina . Nie powinnam była tego robić. -powiedziałam i złapałam Alberta za podbródek .
-Wiem , że coś widziałaś . - wymamrotał .
-Widziałam . Już dwa razy . - odpowiedziałam .

Chłopak był lekko zaskoczony moją wypowiedzią . Był pewien , że powiem mu co zobaczyłam , ale ja nie byłam w stanie . Popatrzyłam tylko na niego i uśmiechnęłam się . Nie wiem dlaczego , ale miałam ochotę go pocałować . Może dlatego , że piłam alkohol poprzestawiało mi się w głowie . Nie wiem . To było dziwne .

Odmowa

Zastanawiałam się jak o tym powiedzieć Matowi . Chciałabym być z nim szczera , ale w tej sprawie to niemożliwe . Miałabym mu powiedzieć prawdę ? To nie miałoby sensu . Postanowiłam coś wymyślić . Powiem mu , że w lesie Albert nie mógł nad sobą zapanować , a kiedy próbowałam z nim porozmawiać poniosło go . To nie brzmiało zbyt dobrze , ale musiałam spróbować . Moje rozmyślenia przerwał Albert , który stał za mną i mnie obserwował . Nie lubił kiedy się nie odzywałam i stałam w miejscu .
 -Masz telefon ? -zapytałam .
 -Mam , a co ? - odpowiedział zdziwiony .
 -Muszę się upewnić , że Conora nie ma już w domu . - wyjaśniłam i skierowałam dłoń w stronę Alberta .
Chłopak szybko znalazł komórkę i położył ją na mojej ręce . Od razu ją chwyciłam i wybrałam numer do Mata .
-Conora nadal jest w domu ? -zapytałam .
-Nie , już pojechał . -odpowiedział Mat z ulgą w głosie .
-Możemy wracać ? - ponownie spytałam.
-Oczywiście . - powiedział .
-Zaraz będziemy . - odparłam i rozłączyłam się .
Jeszcze raz upewniłam się , czy z Albertem wszystko w porządku . Chłopak wyglądał normalnie . Był tylko trochę skołowany . Mi zresztą też nie było łatwo . Podeszłam do niego bliżej i oddałam mu telefon . Miałam się już odwrócić , ale moją uwagę przykuł znajomy zapach . To Rose . Tylko co ona tu robiła i od jak dawna tu jest . Na szczęście poszperałam jej w głowie i nie znalazłam informacji na temat Alberta i mnie . To była jedyna dobra wiadomość . Nie chciałam zaprzątać sobie nią głowy , dlatego ruszyłam w stronę domu . Chłopak biegł tuż za mną . Przed budynkiem czekał na nas Mat . Ucieszyłam się na jego widok , ale z drugiej strony wiedziałam , że czekają mnie wyjaśnienia . Kiedy stanęłam przed nim poczułam na sobie jego wzrok . Obserwował mnie bardzo uważnie , ale nie zadawał żadnych pytań . Staliśmy tak przez chwilę . Wreszcie Albert skierował się w kierunku wejścia , a ja i Mat zostaliśmy sami . Podeszłam do niego bliżej . Spojrzałam mu głęboko w oczy i uśmiechnęłam się . Tymczasem on objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Mogłabym stać tak wiecznie , ale niestety przerwała nam Rose . Zatrzymała się obok nas i zaczęła coś mówić do Mata . Starałam się nie zwracać na nią uwagi . W trójkę weszliśmy do domu . Od razu poszłam na górę i przebrałam się w czyste ubrania . Zobaczyłam na swoim ciele plamki krwi . Zapewne ubrudziłam się wycierając twarz Albertowi . Schodząc na dół usłyszałam czyjś śmiech . Oczywiście głos rozpoznałam od razu . To moja najdroższa Rose . Ta dziewczyna działała mi na nerwy . Dzisiaj również zaplanowała sobie wypad z Kate , Samem i Matem . Na szczęście mój narzeczony nie chciał już iść beze mnie . Cieszyłam się , że chociaż teraz zwrócił na mnie uwagę .

piątek, 25 stycznia 2013

Brak samokontroli

Było już wcześnie rano , około czwartej . Mat i ja siedzieliśmy w salonie słuchając rozmowy Kate z Rose. Nie chciałam z nimi siedzieć , ale robiłam to tylko i wyłącznie ze względu na niego . Kilka minut przed siódmą Mat wstał i szedł w kierunku schodów . Od razu pobiegłam za nim i weszłam na górę . Kiedy byliśmy w pokoju próbowałam się z nim jakoś porozumieć , ale nie wiedziałam jak . Nie chciałam przecież żeby ktoś na usłyszał . Gdy Mat wszedł pod prysznic miałam kilka minut na zastanowienie się jak zwrócić na siebie uwagę . Nic mi nie przychodziło do głowy . Po kwadransie drzwi od łazienki się otworzyły . Spojrzałam w stronę Mata i wtedy zobaczyłam klucze . Były  od naszego domu . Już wiem co dzisiaj zrobię . Pokaże dom Albertowi . Podeszłam szybko do szafki i złapałam za brelok . Gdy tylko wzięłam je do ręki Mat od razu odwrócił się w moją stronę .
-Po co Ci klucze ? -zapytał zdziwiony .
-Pokaże dzisiaj Albertowi okolicę . -powiedziałam i uśmiechnęłam się .
-Dobrze , tylko nie siedź zbyt długo . -odpowiedział .
Postanowiłam nie zawracać mu dłużej głowy dlatego pocałowałam go w usta i zeszłam na dół . W salonie czekał na mnie Albert . Po jego minie zauważyłam , że jest zdenerwowany . Chciałam zapytać dlaczego , ale nie musiałam ponieważ już wiedziałam . Rose miała do niego pretensje , że nie może poznać Conora . Zdziwiłam się jej zainteresowanie do chłopaka Jessici , ale to nie moja sprawa . Podeszłam bliżej do Alberta i uśmiechnęłam się . Podałam mu klucz od samochodu i zaczęłam iść w kierunku drzwi . Od razu ruszył za mną . Wyjechał samochodem z garażu i otworzył mi drzwi. Z wielką chęcią wsiadłam do środka i odjechaliśmy . Całą drogę oboje narzekaliśmy na Rose . Nie tylko ja miałam jej dosyć. Kiedy byliśmy na miejscu wyczułam niedaleko kilka ludzi. Trochę się niepokoiłam , ale Albert świetnie sobie poradził . W środku oprowadziłam go po całym domu . Zeszło nam na tym chyba kilka godzin . Przez resztę dnia siedzieliśmy przed telewizorem . Około piętnastej zadzwonił do mnie Mat . Był zły na mnie , że jeszcze nie wróciliśmy. Za bardzo się tym nie przejmowałam . O powrocie pomyślałam dopiero gdy zaczęło się ściemniać . W drodze powrotnej również kierował Albert . Zapamiętał już trasę na pamięć. Nie musiałam go wcale kierować . W czasie jazdy przypomniałam sobie o urodzinach Mata i o kupnie jakiegoś prezentu . Nie musiałam się długo nad nim zastanawiać ponieważ miałam już świetny plan . Postanowiłam polecieć z nim samolotem na dwa dni wakacji . Kiedyś mówił mi , że chciałby chwilę odpocząć , dlatego postanowiłam zorganizować wycieczkę . Droga powrotna zajęła nam o wiele mniej czasu . Gdy byliśmy już prawie pod domem wyczułam , że jest u nas trochę więcej osób niż zwykle . Rozpoznałam kilka osób , ale najbardziej zaszokowałam mnie obecność Conora w domu . Przecież prosiłam Jessicę żeby przez jakiś czas trzymała go stąd daleko . Na szczęście Albert jeszcze nie zareagował na jego zapach . Dopiero pod samym budynkiem dotarło do niego , że w domu znajduje się człowiek . Wysiadając z domu spojrzałam na niego . Na jego twarzy nie było żadnych emocji . Po prostu starał się opanować. Przeczekaliśmy chwilę i weszliśmy do środka . Kiedy otworzyliśmy drzwi od razu poczułam intensywny zapach Conora . Jak zwykle pachniał zaskakująco dobrze . Po wejściu do salonu wszyscy spojrzeli na nas . Uśmiechnęłam się do nich tylko i przedstawiłam im Alberta . Nie byli źli na niego , że się nie odzywa . Jedynej osobie , której to nie pasowało była Rose . Ona od razu miała jakieś problemy . Wszystko jej przeszkadzało . Postanowiłam jednak nie zwracać na nią uwagi . Usiadłam na sofie obok Alberta . Starałam się wybrać miejsce jak najdalej Conora . Chyba mi się to udało ponieważ usłyszałam głos w głowie , który mi dziękował . Ucieszyłam się z sukcesu jaki osiągnęliśmy . Zerknęłam w stronę Mata . Zauważyłam , że on również mnie obserwował . Kiedy nasze spojrzenia się spotkały wymieniliśmy uśmiechnęłam się do niego . Wtedy poczułam jak coś paraliżuje moją rękę . Odwróciłam głowę w kierunku Alberta i zobaczyłam , że chłopak ledwo się kontroluje . Nie wiedziałam co robić . Złapałam go za rękę i pomogłam mu wstać . Zaczęłam iść w kierunku drzwi , ale Albert wyrwał mi się i odwrócił wzrok w stronę Conora .  Próbowałam go ponownie złapać , ale mi się to nie udało . Do pomocy wstał Mat . Na szczęście udało mu się uspokoić Alberta i wyprowadzić go na dwór . Kiedy byliśmy już na świeżym powietrzu starałam się nad nim zapanować , ale gdy tylko go dotykałam raził mnie prądem . Zastanawiałam się dlaczego tylko na mnie to działa , ale wtedy przekonałam się , że się mylę . Kiedy Mat złapał Alberta za rękę upadł na ziemię z bólu . Nie wiedziałam jak mam zwrócić na nim swoją uwagę . Widziałam w jego głowie tylko obraz Conora , od którego nie mógł się uwolnić . Postanowiłam spróbować się z nim dogadać.
-Albert musisz przestać o tym myśleć.- zaczęłam.
-Ale ja nie mogę . -odpowiedział przez zaciśnięte zęby .
-Uwierz w siebie . - powiedziałam i złapałam go ostrożnie za rękę .
Wtedy ogarnęło mnie zdziwienie ponieważ Albert nie poraził mnie . Postanowiłam pobiec z nim do lasu . Spojrzałam na Mata i chciałam mu wyjaśnić , że idę z nim do lasu , ale on wiedział co mam zamiar zrobić . Skinął tylko głową i ruszył w kierunku domu . Kiedy był już niedaleko budynku zaczęłam biec przed siebie . Kilka metrów przede mną biegł Albert . Był bardzo słaby . Zdecydowałam się na polowanie , niestety ja nie chciałam pić już krwi . Chłopak musiał po raz pierwszy polować samodzielnie . Gdy się zatrzymaliśmy podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy . Widziałam w nich dużo bólu . Nie wiedziałam jak mam mu pomóc.
-Dzisiaj zapolujesz samodzielnie. -wyjaśniłam .
-Jak to ? A ty ? -zapytał .
-Ja dzisiaj nie poluję . -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się .
Albert przez chwilę się wahał , ale po chwili zaczął biec. Nie chciałam mu przeszkadzać , ale musiałam go pilnować , dlatego pobiegłam za nim . Wydawało mi się , że przyspieszył . Widząc to bardzo się zdenerwowałam . Po kilku minutach musiałam się zatrzymać ponieważ go zgubiłam . Przestraszyłam się . Starałam się skupić ,ale nie mogłam go znaleźć . Czułam jego zapach wszędzie. W końcu poczułam czyjś dotyk na szyi . Kiedy się odwróciłam Albert stał za mną . Jego usta były ubrudzone krwią . Jednym ruchem dłoni starłam nadmiar cieczy z jego twarzy .  Chłopak wyglądał bardzo dziwnie . Nie wiedziałam czy po polowaniu pragnienie zmalało , czy zwiększyło się jeszcze bardziej . Niespodziewanie Albert podszedł jeszcze bliżej mnie i złapał mnie za podbródek .
-Co się dzieje . -zapytałam .
Jednak odpowiedzi już nie dostałam ponieważ Albert złożył mi delikatny pocałunek na ustach . Od razu się od niego oderwałam . Był to bardzo zły pomysł . Wyrywając się z jego objęć rozerwałam sobie całą bluzkę . Na ramionach zostały tylko nieliczne ślady materiału . Spojrzałam na siebie i zobaczyłam , że widać mi cały stanik . Od razu odwróciłam się w drogą stronę . Po chwili usłyszałam kroki . Chłopak stał centralnie za mną. Nie chciałam na niego patrzeć . Zerknęłam na ziemię i zobaczyłam jego buty . Stały przede mną . Podniosłam wzrok i patrzyłam prosto na jego twarz .
-Sara , ja przepraszam . -zaczął .
-Co ja teraz powiem Matowi ? -zapytałam .
-Coś wymyślisz . Naprawdę nie wiem co mnie opętało . -tłumaczył się .
-Okej . Tylko , żeby to było ostatnio raz . - powiedziałam .
-Oczywiście . - odpowiedział i podał i swoją bluzę .
Szybko ją założyłam i przeniosłam na niego wzrok . Zastanawiałam się co go poniosło . Wydaje mi się , że to z powodu dzisiejszego dnia . Chłopak naprawdę dużo przeżył .

czwartek, 24 stycznia 2013

Pocieszenie

Chłopak był zaskoczony moją reakcją . Zastanawiał się co się stało . Niestety ja nie byłam w stanie mu tego powiedzieć . Cały czas rozmyślałam nad Matem i Rose. Ciągle widziałam jak ona zaczyna całować go po szyi . To było okropne . Z moich myśli wyciągnął mnie Albert . Próbował popatrzeć mi w oczy i dowiedzieć się prawdy .

-Sara co się stało ? -zapytał .
-Nic takiego. - powiedziałam i przeniosłam wzrok na moje dłonie .
-Mi możesz powiedzieć . -oznajmił i złapał mnie za podbródek .

Kiedy spojrzałam w jego oczy wiedziałam , że mówi prawdę . Albert jest naprawdę dobrym chłopakiem . Jeszcze nigdy mnie nie okłamał . Wiem , że znam go bardzo krótko , ale ten chłopak jest inny niż wszyscy . Było w nim coś wyjątkowego . Dlatego postanowiłam opowiedzieć mu o mojej wizji .

-Wiem , że mogę . Prosiłabym tylko żebyś nikomu o tym nie mówił . -powiedziałam i zerknęłam na niego ukradkiem .
 -Oczywiście . - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie .
-Miałam wizję . Widziałam Rose i Mata u nas w domu . Zdenerwowałam się ponieważ byli sami , ale to tylko tyle . Prosiłabym Cię jednak o zachowanie tego w tajemnicy . - wyjaśniłam .

Albert nic nie odpowiedział , tylko skinął głową . Wiem , że nie powinnam go okłamywać , ale nie byłam pewna jak się zachowa wobec Mata . W pokoju zapanowała grobowa cisza . Ani on , ani ja nie wiedzieliśmy co powiedzieć . Na szczęście w stronę domu zaczęła zbliżać się Lindsay . Odkąd odwiedziła nas Rose , często nie ma jej w domu . Może mi się tylko tak wydaje .

-Co robimy ? -zapytałam znienacka .
-Masz jakiś film ? -spytał .
-Oczywiście. Zaraz coś wybiorę . -powiedziałam i ruszyłam w stronę szafki .

Kiedy wybrałam film zapytałam Lindsay czy nie chce go z nami obejrzeć . Byłam zdziwiona ponieważ się zgodziła . Postanowiłam zatem włączyć płytę w salonie i obejrzeć horror na telewizorze . Zeszliśmy z Albertem na dół . W salonie byliśmy tylko w trójkę . Po włączeniu filmu nie mogłam oderwać oczu od ekranu . Naprawdę mnie wciągnęło .W pewnym momencie poczułam na swoim udzie czyjąś rękę . Od razu skierowałam głowę w tamtą stronę . Okazało się , że przed chwilą wrócił Mat . Gdy zobaczył moją minę uśmiechnął się i pocałował mnie w usta . Zachowywał się bardzo naturalnie . Zastanawiałam się czy pomiędzy nim , a Rose coś zaszło , czy zakończyło się na tym co widziałam . Przez kolejne dwie godziny oglądaliśmy film . Kiedy się skończył do samego rana siedzieliśmy w salonie . Mat powiedział mi , że wybiera się dzisiaj do szkoły i powie , że zachorowałam . Nie byłam zadowolona jego decyzją , ale musiałam się zgodzić . Nie chciałam się z nim kłócić , ale też nie chciałam zostać w domu z Rose .

środa, 23 stycznia 2013

Niedotrzymane słowo

Gdy wszyscy zniknęli mi z pola widzenia zamknęłam drzwi i weszłam do domu . Albert siedział na sofie i uważnie mi się przyglądał . Miał do mnie żal że nie poszłam z nimi , ale ja nie chciałam go zostawić , a także nie zniosłabym Rose i jej przechwałek . Usiadłam obok niego i spojrzałam na telewizor . Znów wiadomości . Cały czas na nie wpadałam . Nic innego tylko kolejne informacje o porwaniach . Na szczęście to w innym kraju . Siedziałam już około piętnastu minut tak bezczynnie . Bardzo mi się nudziło . Zerknęłam na Alberta . On też był znudzony . Wtedy wpadł mi do głowy świetny pomysł . Chciałam zobaczyć jak mój nowy kolega zareaguje na ludzkie jedzenie. Zastanawiałam się przez chwilę jak mu to powiedzieć , ale nagle nie wytrzymałam .

-Albert muszę coś sprawdzić . - powiedziałam z małym uśmiechem na twarzy .
-Co sprawdzić ? -zapytał zdziwiony .
-Zobaczymy czy możesz jeść ludzkie jedzenie . -odpowiedziałam i po chwili znalazłam się w kuchni .

Albert poszedł za mną , ale chwilę się wahał . Nie wiedział czy ma się zgodzić . Na szczęście uległ moim namową . Na początku uszykowałam mu zwyczajną kanapkę . Zjadł ją z małymi trudnościami . Potem zrobiłam mu naleśniki z serem . Kiedy poczułam ich zapach sama miałam na nie ochotę . Nieoczekiwanie Albert również zjadł je ze smakiem. Ucieszyłam się . Wyglądało na to , że jest taki jak ja . Gdy talerz był już pusty włożyłam go do zmywarki . Potem oparłam się o blat kuchenny i przyglądałam się uważnie Albertowi . Kiedy nasze spojrzenia się spotkały zaczęliśmy się śmiać . Nie wiem z jakiego powodu , ale wtedy wszystko mnie bawiło . Popatrzyłam na niego jeszcze chwilę . Niespodziewanie zjawił się obok mnie . Wydawało mi się , że stoi zbyt blisko . Na dodatek podchodził coraz bliżej . Trochę się zaniepokoiłam . Odsunęłam się odrobinę w bok i zorientowałam się , że nie mam drogi ucieczki . Byłam już gotowa na najgorsze , ale wtedy Albert wyjął chleb i zaczął robić sobie kanapkę. Gdybym stosowała dietę na pewno zrobiłabym się cała czerwona. Myślałam , że on chciał mnie pocałować . Tego się nie spodziewałam . Przeniosłam wzrok na podłogę i obserwowałam w świetle żarówek cień Alberta . Widziałam wszystko . Kiedy chłopak ponownie usiadł do stołu zauważyłam, że  w pokoju przez chwilę mrugały światła . To stało się na pewno . Popatrzyłam na Alberta , ale on nic nie robił . W takim razie to pewnie jakaś mała awaria . Po godzinie spędzonej we dwójkę zaczęła się zastanawiać kiedy wróci Mat . Obiecał mi , że przyjdzie zaraz po seansie . Oczywiście tak się nie stało . Po trzech godzinach do domu wróciła Kate z Samem , ale po Macie i Rose nie było śladu . Bardzo się zdenerwowałam , ale nie okazywałam tego po sobie . Poszłam na górę . Zaraz za mną szedł Albert . Już w myślach próbował mnie rozweselić . Kiedy weszłam do pokoju poczekałam jak wejdzie do niego on . Zamknął drzwi i usiadł ze mną na łóżku . Złapał mnie za rękę , ale wtedy kopnął mnie prądem . Uśmiechnęłam się do niego i oparłam głowę o jego ramię . Zamknęłam oczy . Dostałam wizji . Widziałam Rose . Miała na sobie kurtkę Mata . Byli w naszym domu . Co oni tam robili ? Zaczęłam się rozglądać . Zauważyłam coś co rzuciło mi się w oczy . Bukiet kwiatów ?  Rose trzymała w ręku jeszcze jakieś pudełko . Dawała je Matowi . Próbowałam odgadnąć z jakiej to okazji , ale nic nie przychodziło mi go głowy . Wiedziałam , że mój narzeczony miał urodziny , ale jeszcze nie teraz . Wypadają one dopiero za tydzień . Znów przyglądałam się im z bliska . Mat otworzył pudełko i wyjął z niego zegarek . Był podobny do tego co miał dotychczas .  Przyglądałam się im obojgu , aż wreszcie doznałam szoku . Rose rzuciła się mu na szyję i zaczęła go całować. Mat przez chwilę ulegał , ale w końcu lekko ją od siebie odepchnął . Kiedy to zobaczyłam od razu otworzyłam oczy . Zorientowałam się , że jesteśmy sami w domu . Spojrzałam na Alberta i zniżyłam wzrok . Patrzyłam teraz na swój pierścionek zaręczynowy . Wyglądał naprawdę ładnie na mojej dłoni . Szkoda tylko , że między nami tak nie jest . Miałam już wstawać z łóżka , ale wtedy poczułam na dłoni dotyk Alberta . Nie mogłam na niego spojrzeć . Chłopak złapał mnie delikatnie za podbródek i zerknął w oczy . Wiedział , że coś ukrywam . Nie chciałam mu nic mówić . Patrzyłam na Alberta przez chwilę i w końcu przytuliłam się do niego .

Przebiegłość

Było już około osiemnastej . Za oknami robiło się już ciemno. Z domu właśnie wychodził Paul ,  który siedział z nami cały czas. Oboje z Matem odprowadziliśmy go do drzwi . Wyszliśmy za nim na dwór , ale po kilku minutach nie było już go widać . Mat chciał z powrotem wracać do domu , ale ja nie miałam na to ochoty . W ostatniej chwili złapałam go za skrawek koszulki . Kiedy poczuł na skórze mój dotyk odwrócił się i spojrzał mi głęboko w oczy . Nie chciałam rozmawiać z nim przy wszystkich , dlatego zatkałam mu usta palcem i złapałam go za rękę . Następnie zaczęłam powoli schodzić ze schodów. Gdy staliśmy już na ziemi Mat zaczął biec. Cieszyłam się , że zgodził się opuścić Rose . Biegliśmy przez około trzydzieści minut . Zatrzymaliśmy się niedaleko miasta , w którym mieszkał Tom . Nie chciałam denerwować Mata , dlatego nie wspominałam nic o koledze . Przez krótką chwilę staliśmy obok siebie w milczeniu , ale wreszcie zaczęłam .

-Dlaczego nie polowałeś z Rose ? -zapytałam .
-Nie chciałem . -odpowiedział .
-A za mną zapolujesz ? -spytałam i uśmiechnęłam się .
-A dieta ? - rzucił .
-Muszę pomagać Albertowi , jeśli zacznie choć trochę nad sobą panować to przestanę . -odpowiedziałam .
-No dobrze . -powiedział i złapał mnie za rękę .

Kiedy poczułam na skórze dotyk Mata ulżyło mi . Myślałam , że będzie na mnie zły , ale mile się zaskoczyłam . Postanowiłam się skupić na polowaniu . Zamknęłam oczy i starałam się wyczuć jakiekolwiek zwierzę . Po krótkim czasie poczułam zapach niedźwiedzia . Spojrzałam na Mata i oboje pobiegliśmy w jego stronę . To chyba pierwszy raz odkąd napiję się krwi takiego zwierzęcia . Mat mówił , że różnica w smaku jest niewielka , tylko jest tego po prostu więcej . Gdy znaleźliśmy się niedaleko naszej zdobyczy odrobinę się przestraszyłam . Kiedy niedźwiedź stanął na dwóch łapach był większy ode mnie . Na początku nie wiedziałam co robić , ale Mat szybko mnie poinstruował . Po kilku minutach zwierzę leżało martwe na ziemi . Odwróciłam się do niego tyłem i spojrzałam na mojego narzeczonego . Mat też mi się przyglądał . Podszedł do mnie i pocałował w usta . Poczułam na jego wargach krew . Wypełniła ona moje usta . Mogłabym rozkoszować się dłużej naszym pocałunkiem , ale nieoczekiwanie obok nas zjawiła się Rose. W pierwszej chwili trochę ją ignorowałam , ale Mat powstrzymał się od pocałunków . Oboje odwróciliśmy się w jej stronę . Spojrzałam na nią i wiedziałam , że znów coś wymyśliła . Tym razem chciałam wyciągnąć wszystkich do kina . Niestety przewidziała to , że ja nie mogę iść z powodu Alberta , ale o to jej przecież chodziło . Trochę się zdenerwowałam , ale nie chciałam jej tego pokazywać . Po powrocie do domu poszłam z Matem do pokoju . Musiałam z nim porozmawiać , ale nie mogłam zrobić tego przy wszystkich . Gdy wszyscy byli już gotowi Mat spojrzał na mnie i się uśmiechnął . Było mu mnie szkoda , ale kazałam mu iść z nimi . Nie mogłam mu przecież zabraniać spotkań z przyjaciółmi . Razem zeszliśmy na dół . Zastaliśmy tam już uszykowaną Rose i Kate . Sam czekał już na dworze . Odprowadziłam Mata do drzwi . Wychodząc pocałował mnie czule w usta i zniknął w lesie .

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Kłamstwo

Nie cieszyłam się za bardzo z odwiedzin Rose. Przez nią musiałam udawać , że między mną a Matem wszystko gra. Niestety nie wychodziło nam to dobrze . Około siódmej rano zadzwonił do mnie telefon . Myślałam , że to Tom , ale to jego mama . Powiedziałam mi tylko , że wszystko z nim już w porządku i podziękowała mi za wszystko . Byłam szczęśliwa , że chociaż mu się układa . Kiedy rozmawiałam z panią Stark , Mat zaniósł torby na górę . Oczywiście Rose poszła za nim . Gdy zeszli okazało się , że dziewczyna dawno nie polowała . Tak jak myślałam kłamała . Była łatwa do przejrzenia . Postanowiłam nie mówić nic Matowi . Na pewno by się zdenerwował i byśmy się pokłócili . Po kilku minutach oboje wyszli z domu kierując się w stronę lasu . Zniknęli bardzo szybko . Zaczęłam się zastanawiać co będą tam razem robić , ale z zamyśleń wyciągnął mnie Albert .
- Sara dobrze się czujesz ? -spytał troskliwie .
-Oczywiście . -odpowiedziałam . - Może pójdziemy na górę obejrzeć jakiś film ? -zaproponowałam .
-Dobry pomysł . powiedział i uśmiechnął się do mnie .

Idąc na górę zakręciło mi się w głowie . Dziwnie się poczułam . Od razu po wejściu do pokoju usiadłam na łóżku . Nagle przed oczami ukazała mi się sceneria lasu . Widziałam drzewa i krzewy . Byłam w tym miejscu. Nieoczekiwanie dostrzegłam w oddali Mata z Rose . Rozmawiali . Ona próbowała złapać go za rękę . Teraz już wiedziałam co się dzieje . Miałam wizję . Akcja toczyłaby się dalej , ale moje ciało zaczęło się dziwnie zachowywać . Poczułam na swojej skórze czyjś dotyk , a następnie ból . Przypomniałam sobie wtedy o zdolnościach Alberta . Szybko otworzyłam oczy . Kilka centymetrów ode mnie stał on . Przyglądał mi się uważnie i zapytał mnie w myślach czy wszystko w porządku . Kiwnęłam mu tylko głową i wstałam z łóżka. Wyjrzałam przez okno i je otworzyłam . Stanęłam na parapecie . Miałam już skoczyć na dół , ale wtedy zatrzymał mnie Albert .
-Choć ze mną - spojrzałam na niego i powiedziałam .
-Ktoś jest w domu . Jakoś dziwnie pachnie . - oznajmił mnie Albert .

Od razu się uspokoiłam i zeszłam na podłogę . Wystarczyło tylko , że się skupię i rozpoznam niezapowiedzianego gościa . Po chwili okazało się , że to Paul . Wszedł do domu bez pukania . Ostatnio robił to coraz częściej . Wyszłam z pokoju i zaczęłam się rozglądać.  Kiedy obejrzałam się za siebie zauważyłam Paula leżącego na podłodze . Zwijał się z bólu . Albert poraził go swoim dotykiem .
-Albert przestań . - wykrzyknęłam .
-Kto to jest .- ? -spytał dysząc wilk .
-Jest nowy . -odpowiedziałam .
-Jakiś trenowany . - zaśmiał się Paul .
-Nie bądź niemiły . -powiedziałam i pomogłam mu wstać .

Wszyscy zeszliśmy na dół . Przedstawiłam Paulowi całą sytuację i opowiedziałam o Albercie . Na początku nie potrafili się ze sobą dogadać , ale wkrótce się to zmieniło . Było już około dziewiątej . Zdziwiłam się ponieważ Mat jeszcze nie wrócił . Wtedy przypomniałam sobie moją wizję . Popatrzyłam na Paula .
-Coś się stało Sara ? -zapytał .
-Zastanawiam się gdzie jest Mat . Długo nie wraca  . -odpowiedziałam .
-Możemy iść go poszukać . Muszę z nim porozmawiać . - poinformował .
-Okej . Przy okazji Albert zapoluje . - powiedziałam i uśmiechnęłam się do nowego kolegi .
-Nie odczuwam jeszcze pragnienia .-oznajmił mnie .
-Lepiej zadbajmy o to żebyś nie odczuwał w ogóle . - powiedziałam .

Albert już mi się nie sprzeciwiał .Postanowiłam przed pójściem do lasu zadzwonić do Mata , ale okazało się , że zostawił telefon w domu . Byliśmy już w lesie . Dość szybko poruszaliśmy się po śladach . Wtedy ponownie miałam wizję . Widziałam Rose . Była zdenerwowana . Patrzyła na mnie i obnażyła kły . Najgorsze jest to , że widziałam to tylko ja . Otworzyłam oczy . Na szczęście oparłam się o drzewo i nie przewróciłam się na ziemię . Chłopaki nawet nie zauważyli mojej nieobecności . Dołączyłam do nich szybko i po kilku minutach  znaleźliśmy Mata . Siedział na jakimś powalonym drzewie . Zdziwiłam się ponieważ był sam . Może nie polował z Rose . Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i do nas podszedł . Pocałował mnie w czoło i stanął obok . Zaczął rozmawiać o czymś z Paulem . Nie bardzo interesowała mnie rozmowa . Byłam lekko zszokowana tym , że wredna wampirzyca nie potrafiła przekonać do siebie mojego Mata . Najwyraźniej postawił jej sprawę jasno . Niestety nie mogłam nacieszyć się jej nieobecnością ponieważ zjawiła się po kilku minutach. Tak jak podejrzewałam nie była zadowolona . Gdy tylko zobaczyła Mata stojącego przy mnie z ręką na mojej talii wybuchła . Zaczęła mnie obrażać . Oczywiście w myślach . Nawet na nią nie spojrzałam . Po kilku minutach Mat zaproponował pójście do domu . Kiedy byliśmy już na miejscu zastaliśmy w środku Kate i Sama . Zastanawiałam się co ich tak nagle sprowadziło , ale przypomniałam sobie o przyjeździe mojego nowego wroga . Siedzieliśmy wspólnie w salonie do samego wieczora . Dowiedziałam się o Rose kilku ważnych rzeczy . Mat od zawsze jej się podobał , ale nigdy nie wyrażał do niej żadnych uczuć . To mnie trochę uspokoiło .

niedziela, 20 stycznia 2013

Znajoma

Byliśmy już naprawdę niedaleko domu wtedy postanowiłam nieco zawrócić . Albert niestety wyczuł moją nagłą zmianę zdania. Na początku nie chciał zawracać mi głowy pytaniami , ale w końcu zapytał .
-Sara pokłóciłaś się z Matem przeze mnie ? -spytał .
-Nie . Mat ostatnio nie ma humoru . -odpowiedziałam .

Chłopak już więcej o nic nie pytał. Resztę dnia , a właściwie nocy spędziliśmy w lesie. W związku z tym , że wampiry nic nie czują pogoda nam nie przeszkadzała . Około czwartej nad ranem Albert poprosił o powrót do domu . Szczerze to nie miałam na to ochoty , ale nie mogłam być niemiła . Po propozycji złożonej przez mojego nowego kolegę trochę straciłam poczucie humoru , ale nie chciałam tego mu pokazać . Wyruszyliśmy do domu . Byliśmy już pod budynkiem . Okazało się , że w środku nie ma Mata. Zastaliśmy tylko Lindsay . Po wejściu od razu poszłam do niej porozmawiać .
-Gdzie jest Mat ? -zapytałam .
-Mówił , że jakaś znajoma z zagranicy zapowiedziała swoją wizytę .- odpowiedziała .
-Wiesz może kiedy wróci ? - ponownie spytałam .
-Pojechał dwie godziny temu . Powinien być za jakieś piętnaście minut . -powiedziała Lindsay i poszła na górę .

Przez chwilę zastanawiałam się o kogo chodzi , ale Mat nie opowiadał mi o jakiejś znajomej . To było trochę denerwujące. A może on ma jakąś inną dziewczynę ?  Może ja mu już nie wystarczam ?  Moje rozmyślania przerwał silnik zbliżającego się samochodu . Wiedziałam kto to . Po dosłownie dziesięciu minutach pod dom podjechał mój narzeczony . W środku była kobieta . Oczywiście była wampirem . Oboje weszli do środka . Po otworzeniu się drzwi zauważyłam piękną blondynkę . Była wysoka i szczupła . Miała na sobie jedwabistą granatową sukienkę . Wyglądała bajecznie . Zaraz za nią wszedł Mat . Dziwnie się uśmiechnął kiedy mnie zobaczył . Podszedł do mnie i przedstawił mnie tajemniczej dziewczynie .
-To jest Rose , moja dawna znajoma . A to jest Sara moja narzeczona . - powiedział i uśmiechnął się .
-Miło mi . -powiedziałam i spojrzałam na nią . Dziwnie na mnie patrzyła , ale starałam się to zignorować .
-O i zapomniałbym . To jest Albert . -dodał .
-Miło poznać - powiedziała Rose i usiadła na sofie .

Przez moment się jej przyglądałam . Najbardziej zszokowały mnie jej myśli . Wydaje mi się , że Mat nie powiedział jej o moich zdolnościach . Okazało się , że dziewczyna od dawna kocha się w moim narzeczonym niestety bez wzajemności . Uważała mnie za pustą dziewczynę . Trochę mnie to zdenerwowało , ale chciałam dowiedzieć się więcej . Tak jak myślałam przyjechała do Mata z myślą o jakimś romansie , ale bardzo się zasmuciła kiedy dowiedziała się o mnie .

Prawda

Spojrzałam na Alberta . Zauważyłam , że on też wyczuł obecność mojego kolegi . Wyczytałam jego myśli . Od zapachu krwi Toma z trudem nad sobą panował . Podeszłam do niego bliżej . Ostrożnie złapałam go za rękę . Tym razem nie poczułam nic . Uścisnęłam jego dłoń i zajrzałam w oczy . Walczył z sobą . Nie wiedziałam jak mu pomóc .
-Będzie dobrze . -szepnęłam mu do ucha .
-Ale ja ... , to boli . - wykrztusił .
-Uwierz , że potrafisz . Musisz się z tym oswoić .- zachęciłam .

Albert nie odpowiedział już nic . Wolną ręką zatkał sobie usta i starał się kontrolować . W pewnym momencie zaczął się lekko wyrywać , ale cały czas z sobą walczył . Tom był już pod drzwiami . Zadzwonił dzwonkiem . Nie chciałam się odzywać dlatego przekazałam mu myślami wiadomość . Kazałam mu wejść do domu . Przy okazji objaśniłam mu całą historię z Albertem . Po chwili w budynku znalazł się Tom. Wyglądał bardzo źle . Ledwo trzymał się na nogach . Wszedł do kuchni i spojrzał na nas. Trochę się wystraszył ponieważ oczy chłopaka stojącego obok mnie były bardzo czerwone. Tom powoli zbliżał się do nas . Stanął dosłownie trzy metry przed nami . Zerknęłam na niego i zobaczyłam w jego oczach nadzieję . Postanowiłam poszperać mu dokładnie w głowie . Okazało się , że kilka minut przed zadzwonieniem do mnie ledwo się powstrzymał od ukąszenia człowieka . Był tym roztrzęsiony . Chciałam już mu coś powiedzieć , ale wtedy Albert prawie wyrwał swoją rękę z moich . Na szczęście złapałam go w odpowiednim momencie .
-Albert pamiętaj , musisz się kontrolować . Pomyśl o czymś przyjemnym . -powiedziałam spokojnie .
-Nie mogę . -wykrztusił i zacisnął zęby .

Złapałam go mocniej za rękę i podprowadziłam do stołu . Pokazałam mu krzesło i kazałam mu na nim usiąść. Następnie zawołałam Toma jeszcze bliżej . Przez chwilę Albert się wiercił , ale szepnęłam mu do głowy to samo co chwilę temu . Sprawiło to , że chłopak zapanował nad sobą znacznie lepiej . Przeniosłam wzrok na Toma .
-Mówiłeś rodzicom ? -spytałam .
-Nie. Oni tego nie zrozumieją . -powiedział .
-Ale czego ? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem .
-Nie mogłem powiedzieć tego Tobie , a co dopiero nim . -odrzekł .
-Tom chcę znać prawdę . - oznajmiłam .
-Ja nie mogę oprzeć się tej krwi ponieważ kiedyś zostałem ukąszony . Próbowałem wyssać jad , ale mi się to jak widać nie udało . - wyznał .
-Co ? Czyli jesteś wampirem ? Ale ty nie możesz nim być . Pachniesz ładniej niż człowiek .-odpowiedziałam.
-Sara to wszystko zasługa mojego ojca . Wiesz jak wilki ładnie pachną . - rzekł .
-To niemożliwe . Przecież w Tobie płynie krew. Może to ukąszenie na Ciebie w jakiś sposób podziałało , ale nadal jesteś człowiekiem . -pocieszyłam go.

Tom nic już nie powiedział , ale wiedziałam że jest naprawdę w złym stanie . Postanowiłam namówić go do rozmowy z rodzicami . Obiecałam mu , że odprowadzę go do domu . Na szczęście się zgodził . Pod domem czekali na niego pani i pan Stark . Gdy tylko weszli do środka złapałam Alberta za rękę i pobiegliśmy do lasu . Byłam dumna z obydwóch chłopaków. Niestety nie mogę tego powiedzieć o Macie. Zachował się dzisiaj bardzo chamsko . Postanowiłam więc nie wracać wcześnie do domu .

Dar

Postanowiliśmy z Albertem wrócić . Droga do domu trwała dosłownie kilka minut . Byliśmy już niedaleko ponieważ wyczuwałam Mata . Cieszyłam się z jego obecności . Zatrzymaliśmy się pod budynkiem . Spojrzałam na mojego nowego kolegę i uśmiechnęłam się .
-Musicie się poznać . -powiedziałam .
-Cześć , jestem Mat . -przedstawił się .
-Albert , miło mi . -odpowiedział .

W tym momencie nastała głucha i krępująca cisza . Chciałam ją przerwać dlatego weszłam do środka , a za mną weszli oni . W salonie nie było nikogo zresztą jak w całym budynku . Usiadłam na sofie i zerknęłam na nich . Zachowywali się dziwnie . Mat przyglądał się Albertowi i odwrotnie . Musiałam to jakoś skończyć , ale nie wiedziałam jak . Moje rozmyślenia przerwał telefon . Wyjęłam z kieszeni komórkę i spojrzałam na ekran . Dzwonił Tom Stark . Pewnie ma kłopoty z samokontrolą . Co ja mam teraz zrobić . Odebrać przy Macie ? Przecież on się wścieknie . Postanowiłam odebrać . Obiecałam przecież Tomowi , że zawsze mu pomogę .
-Cześć , coś się stało ? - zapytałam .
-Musimy się spotkać . To ważne . -odpowiedział .
-Może przyjedziesz do nas. Nie bardzo mogę teraz wychodzić . -powiedziałam .
-No dobra . Zaraz będę . -rozłączył się .

Po odłożeniu komórki na stolik spojrzałam na Mata. Nie był w najlepszym nastroju . Wyglądał na zdenerwowanego . Trochę mnie to zaniepokoiło . Chciałam coś mu powiedzieć , wytłumaczyć , ale on wyszedł z domu bez słowa. Nie wiedziałam co robić . Gdybym za nim poszła pewnie zaczęlibyśmy się kłócić .Postanowiłam zostać z Albertem . On również wyczuł napięcie pomiędzy mną , a Matem . Zerknęłam na niego i tylko się uśmiechnęłam . Nie chciałam żeby czuł się przez nas nieswojo .
-Albert muszę Cię przygotować na spotkanie z człowiekiem . -oznajmiłam .
-Co ? Zwariowałaś ? Przecież ja mogę go zabić . -wykrzyczał .
-Poradzisz sobie . On nie jest do końca ludzki . -uśmiechnęłam się .
-Nadal uważam , że to nie najlepszy pomysł. - powiedział i podszedł do okna w kuchni .

Zdziwiłam się jego zachowaniem . Zbliżyłam się do niego i próbowałam dowiedzieć się co robi . Niestety nie udało mi się . Mogłam tylko mu się przyglądać i obserwować jego ruchy. Nagle zobaczyłam jak spod jego dłoni wydobywa się dym . Podeszłam do niego bliżej i złapałam go za rękę . To nie był najlepszy pomysł ponieważ poczułam na skórze ciepło , które zamieniało się w gorąco . Jego dotyk mnie paraliżował . To nie był ogień . Nie mogłam kontrolować swojego ciała . Nogi odmówiły mi posłuszeństwa . Upadłam . Albert szybko uklęknął przy mnie i patrzył na moją rękę . Potem wzrok przeniósł na moją twarz .
-Nic Ci nie jest ? -spytał szybko .
-Nie . Jak ty to zrobiłeś ? - powiedziałam i pokazałam rękę .
-Nie wiem . Poczułem w dłoni jakiś impuls . -oznajmił .
-Odkryłeś swój dar . -odpowiedziałam .

Albert się już nie odzywał , ale nadal słyszałam jego myśli . Był zły na siebie za to co mi zrobił . Starał się sobie jakoś to wytłumaczyć , ale nie potrafił . Staliśmy w kuchni przez jakieś dziesięć minut bez słowa , wtedy poczułam zapach Toma. Był niedaleko . Dar

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Przebudzenie

Przez drogę do domu nie rozmawialiśmy o niczym. Jakoś nie miałam ochoty na pogaduchy . Wyglądało na to , że Mat również . Cisza mnie trochę przerażała . Słyszałam dosłownie wszystko . Dźwięk silnika oraz odgłosy z lasu. To wszystko było bardzo przytłaczające . W pewnym momencie już nie wytrzymałam .
-Jak myślisz , kiedy się wybudzi ? -zapytałam znienacka .
-Nie mam pojęcia . Każdy przechodzi przez to inaczej . - odpowiedział .- Nie musisz się martwić .-pocieszył mnie Mat .
-Po prostu boję się , że źle zrobiłam .-wymamrotałam .
-Będzie dobrze. -odpowiedział Mat i złapał mnie za rękę .

Tylko się do niego uśmiechnęłam i przez resztę drogi milczałam . Byliśmy już niedaleko domu . Wtedy do mojej głowy powoli wpadały krzyki Alberta . Coś było nie tak . On powoli się wybudzał . Czy to w ogóle możliwe , że przeszedł przemianę tak szybko ? Zresztą nie mogłam teraz o tym rozmyślać . Musiałam działać.
-Słyszysz ? - krzyknęłam
-Nie . O co chodzi Sara ? -zapytał .
-On się wybudza . Słyszę go .- odpowiedziałam i spojrzałam na Mata .

W jednym momencie samochód przyspieszył i po kilku minutach byliśmy już pod domem . W środku nie było nikogo . Lindsay stała przed budynkiem i czekała na nas . Widać było , że trochę się bała . Niestety nie miałam czasu na przejmowanie się nią . Od razu pobiegłam na górę . Słyszałam za sobą kroki Mata . Próbował mnie zatrzymać, ale nie udało mu się to . Byłam już na samej górze . Stałam w progu drzwi . Zobaczyłam na łóżku chłopaka . Miał zamknięte oczy . Powoli zaczynał ruszać rękoma . Podeszłam bliżej . Nagle poczułam na ramieniu czyjś dotyk . Obejrzałam się . To Mat . Stał za mną . Spojrzałam na niego i znów przeniosłam wzrok na Alberta . Ponownie zbliżyłam się do łóżka . Widziałam już dokładnie jego twarz. Nie zdradzała ona żadnych emocji . Wyglądało na to , że wkrótce się obudzi . Nie czekałam na to długo . Już po pięciu minutach chłopak zaczął mrużyć oczy . Nagle je otworzył. Były całe czerwone . Nie wyglądały najgorzej . Postanowiłam mu pomóc. Podeszłam bliżej , ale to nie był dobry pomysł . Albert popatrzył na mnie i przebiegł tak szybko w drugi koniec pokoju, że przebił się do następnego . Odrobinę się przestraszyłam , ale nie mogłam tego po sobie poznać . Ponownie się do niego zbliżyłam .
-Albert nie bój się . -zaczęłam .
-Skąd znasz moje imię ? -zapytał niespokojnie .
-Mogę Ci wszystko wyjaśnić , ale musisz mi zaufać- zaoferowałam .
-Co się ze mną stało ? - spytał .-Strasznie piecze mnie w gardle . -odrzekł .
-Wiem . Mogę ci pomóc -zaproponowałam .
-Kim jesteś ? Skąd mam wiedzieć , że mogę Ci ufać ? -krzyknął .
-Nazywam się Sara . Znalazłam Cię wczoraj wieczorem w lesie .-odpowiedziałam- Pamiętasz ? -zapytałam .
-Niewiele , ale pamiętam . Powiedz mi co się ze mną dzieje . -zażądał
-Zabrzmi to dziwnie , ale zostałeś wampirem . -powiedziałam .
-Czym ? -wymamrotał .
-Musisz mi uwierzyć . Pieczenie w gardle bierze się z tego , że musisz zapolować -wyjaśniłam .
-Zapolować ? Czyli mam kogoś zabić ? -zapytał .
-Nie musisz zabijać ludzi . Mogą to być zwierzęta . -odpowiedziałam .
-Ale ja nie umiem .- powiedział i schował twarz w dłoniach .
-Jeśli chcesz mogę Ci pomóc.- zaproponowałam i podałam mu rękę .

Albert chwycił ją niepewnie i podszedł bliżej . Już chciałam wychodzić z nim z pokoju , ale wtedy usłyszałam Mata . Mówił do mnie w myślach . Nie podobał mu się ten pomysł . Odwróciłam się do niego i popatrzyłam mu w oczy . Wiedziałam , że się o mnie bał , ale nie mogłam mu pozwolić iść z Albertem . To ja go zmieniłam i to ja powinnam go teraz pilnować . Wychodząc z pokoju musnęłam Mata w usta . Chciałam tym dać mu do zrozumienia , że mi na nim zależy i nie wychodzę z nowym wampirem dla przyjemności .

                                                                     ****
Byliśmy już w lesie . Albert lekko zmieszany patrzył na mnie i obserwował każdy mój ruch . Zastanawiałam się , czy ja też się wtedy tak czułam . Spojrzałam na niego i zobaczyłam w jego oczach zmieszanie i niepokój.
-Coś się stało ? -spytałam opiekuńczo .
-Głupio mi bo nie wiem co mam robić . -odpowiedział .
-Najlepiej zamknij oczy i się skup . -wyjaśniłam .

Chłopak popatrzył na mnie i zamknął oczy . Przyglądałam mu się uważnie . Podeszłam bliżej starając się nie hałasować. Stanęłam kilka kroków przed nim . Wampir otworzył oczy i spojrzał na mnie .

-Słyszę jakieś kroki . Wydaje mi się , że nie są ludzkie . -powiedział .
-Brawo . To małe stado saren . Wyczuwasz je ? -spytałam .
-Tak . Słyszę bicie ich serc .- odpowiedział .
-Znakomicie .- uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę . -Teraz musisz się skupić i staraj się powtarzać moje czynności .-wyjaśniłam.

Puściłam jego dłoń i zaczęłam powoli i bezszelestnie zbliżać się do stada . Kiedy widziałam już kilka zwierząt pobiegłam w ich stronę . Albert robił dokładnie wszystko co ja . Gdy rzuciłam się na jedną z saren spojrzałam na niego . Radził sobie świetnie . Postanowiłam dużo nie polować . Obiecałam Matowi , że wrócę do diety , dlatego dzisiaj pozwoliłam sobie tylko na jedną sztukę . Po godzinie Albert wrócił do mnie i powiedział , że gardło go już nie boli . Usiadł obok mnie i poprosił żebym wyjaśniła mu na czym polega życie wampira. Odpowiedziałam mu wszystko . Nawet o mnie i mojej diecie . Zaproponowałam mu nawet żeby on spróbował . Bardzo się tym ucieszył . Po dość długiej i skomplikowanej rozmowie postanowiliśmy wrócić . Z początku Albert się wahał , że nie oprze się pragnieniu , ale wyjaśniłam mu , że w domu jak na razie nie ma żadnego człowieka .

niedziela, 13 stycznia 2013

Przesłuchanie

Postanowiliśmy że zabierzemy go ze sobą . Mat przerzucił go sobie przez ramię i pobiegliśmy . Droga zajęła nam trochę więcej czasu . Trudno było nam się kontrolować i jednocześnie tropić . Wreszcie dotarliśmy . Lindsay czekała na nas z Jessicą . Gdy tylko nas wyczuły ruszyły w naszą stronę . Zatrzymaliśmy się. Po sekundzie już stały przed nami . Przez chwilę uważnie nam się przyglądały  .

L-Co z nim zrobimy ? Przecież on już prawie umarł .

S-Jest w trakcie przemiany .

L-Co?

S-Umierał . Co miałam zrobić ?

J-Widział was ktoś ?

M-Nie . Nikogo nie było .

J-Zaprowadźmy go do pokoju .

S-Najlepiej nie przyprowadzać do domu ludzi .

J-Zajmę się tym .

Uśmiechnęłam się do Jessici i ruszyliśmy w stronę budynku . W środku nie zastaliśmy nikogo . Mat zaniósł Alberta na górę . Cały czas szłam za nim . Obserwowałam każdy jego ruch . Przyglądałam się uważnie młodemu chłopakowi . Jad jeszcze nie działał . Zerknęłam na Mata .

S-Jesteś pewien , że jad zadziała ?

M-Poczekaj jeszcze chwilę .

S-Mogę spróbować jeszcze raz .

M-To dobry pomysł .

Podeszłam do chłopaka i odkryłam mu jego szyję . Przykucnęłam przy nim i zbliżyła usta do jego ciała . Nieoczekiwanie usłyszałam w głowie krzyki . Albert krzyczał . Słyszałam jego głos . Był straszny . On bardzo się męczył . Jeszcze gorzej niż Lindsay . Nie miałam siły od niego odejść . Nie mogłam kontrolować swoim ciałem . Na szczęście Mat mnie odciągnął i w jednej chwili przeniósł na zewnątrz kawałek od domu . Postawił mnie na ziemi i spojrzał w oczy .

M-Już w porządku ?

S-Tak . Czemu jesteśmy tak daleko ?

M-Wtedy byłaś człowiekiem i nie słyszałaś wszystkiego . Teraz jesteś wampirem i jest gorzej .

S-Możemy wrócić . Dam radę .

M-Jesteś pewna ?

S-Tak .

Mat złapał mnie za rękę i odwrócił się w stronę domu . Zbliżaliśmy się powoli . Starałam się zapanować nad swoimi umiejętnościami . Już na samym początku nie było łatwo . Ciągle słyszałam krzyki , ale nie powiedziałam o tym nikomu. Nie chciałam żeby z mojego powodu znów były jakieś komplikacje. Do końca niedzieli przesiedzieliśmy w salonie . Nawet noc spędziliśmy na dole . Wczesnym rankiem Mat przyniósł mi zmienne ubrania i kazał się przebierać w dolnej łazience. Kiedy już wszyscy byliśmy gotowi pojechaliśmy do szkoły. Z Albertem została Lindsay . Gdyby coś się stało miała dzwonić . Na parkingu szkolnym było wielkie zamieszanie . Nie wiedziałam dlaczego . Nie mogłam wyczytać tego z żadnych myśli . Weszliśmy do budynku. Wtedy okazało się , że do szkoły przyjechała policja . Przesłuchiwali każdego ucznia po kolei . Oczywiście w czasie zajęć. Przyszła moja kolej . Była już czwarta godzina . Wypadło na chemię . Do klasy wszedł funkcjonariusz i poprosił mnie o wyjście . Posłusznie wyszłam za nim . Zatrzymaliśmy się przed jakąś klasą. Nagle otworzyły się drzwi . Ktoś wpuścił mnie do środka i kazał usiąść na krześle . Rozmawiałam z kobietą . Wyszukałam w jej głowie nazwiska . Nazywała się Lucy Corney .

L-Dzień dobry . Pewnie nazywasz się Sara Smitch . Jestem Lucy .

S-Miło mi . Może mi pani powiedzieć o co tu chodzi ?

L-Oczywiście. Mianowicie niedaleko waszego miasteczka ginie bardzo dużo nastolatków . Ostatnio zaginęła twoja koleżanka Amanda. Wraz z nią uprowadzono więcej dziewczynek . Jednak teraz porywacz uprowadza także chłopców . Ostatnio zaginął Albert Siddlell . Przed nim Oswald Grave . To bardzo nietypowa sprawa. Dlatego muszę zadać ci kilka pytań .

S-Rozumiem .

L-A więc pokaże ci kilka zdjęć . Chciałabym żebyś powiedziała , czy kiedykolwiek widziałaś tych ludzi .

Pani Corney wyjęła z teczki około ośmiu zdjęć . Rozłożyła wszystkie przede mną i spytała czy kogoś rozpoznaję . Przez chwilę zastanawiałam się nad jednym aż nagle ujrzałam zdjęcie Diego . Impulsywnie pokazałam na zdjęcie palcem . To był błąd z mojej strony .

L-A więc tego rozpoznajesz ?

S-Chyba tak . Zdaję mi się , że widziałam go kiedyś w mieście .

L-Dobrze . A może jeszcze kogoś ?

S-Niestety .

L-W takim razie jesteś wolna . Pamiętaj żebyś uważała .

S-Oczywiście .

Uśmiechnęłam się do niej i wyszłam . Po przesłuchaniu zostałam zwolniona do domu , jak każdy uczeń . Na szczęście nie musiałam czekać na Mata . Jego przesłuchiwali w innej sali w tym samym czasie. Po wyjściu ze szkoły od razu pojechaliśmy do domu.

czwartek, 10 stycznia 2013

Druga szansa

Gdy tylko Tom zniknął za drzwiami domu ruszyłam w kierunku lasu . Zaczęłam biec. Już po kilku minutach byłam w zamieszkującej okolicy . Postanowiłam nie wracać za blisko ponieważ nie chciałam żeby ktoś przypadkiem usłyszałam moją kłótnię z Matem . Kręciłam się niedaleko , aż wreszcie zdecydowałam pójść nad jezioro . Znalazłam się tam bardzo szybko .  Usiadłam na podłodze i obserwowałam przyrodę . Nigdy tak nie robiłam , a to bardzo koiło moje myśli . Zamknęłam oczy i rozluźniłam się . Było cudownie , niestety usłyszałam za sobą kroki . Kiedy się odwróciłam ujrzałam Mata . Usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę .

M-Sara , chciałbym Cię przeprosić .

S-Mnie nic nie zrobiłeś . Jestem na Ciebie zła dlatego , że jesteś niemiły i wredny dla Toma . On jest moim przyjacielem . Nie możesz go tak traktować. 

M-Dobrze . Już nie będę . Wybaczysz mi ?

S-Tak .

Mat uśmiechnął się do mnie szerzej i pocałował w usta . Była zła , że tak szybko mu się udało mnie przekonać. Nie powinnam być dla niego taka wyrozumiała . Zresztą nie chciałam się też z nim kłócić . Postanowiłam jak na razie nie wracać do tego wspomnieniami . Usiadłam bliżej niego i położyłam się . Razem obserwowaliśmy gwiazdy oraz cudowny widok księżyca nocą. Zeszło nam na tym sporo czasu ponieważ siedzieliśmy tam do rana . Około czwartej się zebraliśmy . Zmierzaliśmy ku domu . Oczywiście nikogo w nim nie zastaliśmy . Zresztą to już standard . Można się przyzwyczaić. Po wejściu do środka usiedliśmy przed telewizorem . Mat włączył jakąś komedie .

S-O czym rozmawiałeś z Paulem ?

M-A takie tam męskie sprawy .

S-Okej . O więcej nie pytam .

M-Sara , to nic ważnego . Nie okłamuję Cię .

S-Wiem .

Mat ujął moją twarz w dłonie i bardzo delikatnie pocałował mnie w usta .  W tym momencie do domu wleciała Lindsay . Nie wiedziałam jak mam się zachować . Odsunęłam się powoli od Mata i spojrzałam na nią . Wyglądała bardzo spokojnie. Jej wyraz twarzy nic nie zdradzał . Obserwowałam ją dokładnie , aż dostrzegłam krople krwi na jej dłoniach . Szybko zerwałam się z łóżka i podleciałam do niej . Im byłam bliżej , tym trudniej było mi się kontrolować. To była ludzka krew. Spojrzałam jej prosto w oczy , ale nie mogłam z nich nic odczytać . W głowie również miała pustkę .

M-Lindsay , co się stało ?

L-Polowałam i nagle zjawił się on . Nie mogłam się powstrzymać .

M-Zabiłaś kogoś ?

L-Nie. Chciałam mu pomóc. Zaatakowały go wilki , ale nie mogłam się powstrzymać i uciekłam .

M-Sara zostań . Załatwię to .

S-Nie ma mowy. Ja też to mogę załatwić .

M-No dobra . Lindsay umyj ręce i najlepiej po kogoś zadzwoń . Gdzie są pozostali ?

L-Nie wiem . Mike mówił , że dzisiaj go nie będzie , a Jessica jest pewnie z Conorem .

M-Oni gdzieś pojechali . Przykro mi musisz zostać sama .

L-Okej .

S-Możesz zadzwonić po Toma . Przynajmniej będziesz miała towarzystwo .

L-Dziękuje , poradzę sobie.

Lindsay poszła do łazienki , a my prędko pobiegliśmy w głąb lasu . Musieliśmy się naprawdę daleko oddalić .Byliśmy chyba już kilkanaście kilometrów za miastem . Nie bardzo znałam tą okolicę , ale ślady prowadziły nas do celu . Po godzinie byliśmy już naprawdę blisko . Z daleka wyczuwałam zapach ludzkiej krwi . Oboje przyspieszyliśmy . Nagle zobaczyliśmy leżącego na ziemi mężczyznę . Był starszy od nas o jakieś cztery lata . Spojrzałam na jego ciało . Było całe poszarpane. Wokół było pełno krwi . Widok był straszny . Postanowiłam coś zrobić ponieważ nie mogłam tylko bezczynnie patrzeć . Ukucnęłam przy nim i zerknęłam mu w oczy . Był jeszcze przytomny . Wyszukałam w głowie jego nazwiska . Nazywał się Albert Siddell .

S-Słyszy mnie pan ?

A-Boli , boli mnie noga .

S-Wiem . Postaram się panu pomóc . Mat pomożesz ?

M-Oczywiście.

Mat przykucnął przy mnie i próbował opatrzyć rany Alberta . Niestety nie szło mu zbyt dobrze . Krew była wszędzie . Chłopak był już spisany na śmierć . Strasznie było mi go żal . Był młody . Jeszcze nie poznał życia za dobrze , a już musiał umierać . W pewnym  momencie stracił przytomność . Złapałam go za rękę i próbowałam obudzić , ale to nic nie dało . Jego serce biło coraz wolniej . Spojrzałam na Mata  .

S-Zmień go .

M-Co ?!

S-Proszę . On nie może umrzeć .

M-Nie dam rady .

S-A więc ja to zrobię . Może dostanie ode mnie kolejną szansę .

M-Zwariowałaś ?

S-Mat on i tak umrze .

M-Okej , ale mnie w to nie mieszaj .

S-A jeśli będzie taki jak ja ?

M-Nie masz pewności .

S-Ale nie zaszkodzi spróbować. Zgadzasz się ?

M-No dobra . Wiesz jak to zrobić ?

S-Myślę , że dam rade .

Szczerze mówiąc nie wiedziałam , jak mam się do tego zabrać. Podniosłam dłoń chłopaka i przystawiłam ją sobie do ust . Chwilę się wahałam , ale potem obnażyłam kły i go ukąsiłam . Trudno było oderwać się od niego , ale nie miałam innego wyboru . Słyszałam za sobą głos Mata. Kazał mi przestać . Czułam jego dotyk na skórze. Wreszcie się opamiętałam i zostawiłam rękę Alberta . Spojrzałam na Mata . Nie wyglądał na szczęśliwego , ale był mile zaskoczony moim zachowaniem .

S-I co teraz ?

M-Trzeba czekać. Najlepiej go zaprowadzić do domu .

S-Jesteś pewien ?

M-Tak . Musimy mu wytłumaczyć kim jest i co ma robić .

środa, 9 stycznia 2013

Wściekłość Mata

Przez dłuższą chwilę w pokoju panowała niezręczna cisza . Nie wiedziałam , czy powiedzieć Conorowi o Tomie , czy lepiej to przemilczeć. Doszłam do wniosku , żeby lepiej nie niepokoić kolegi . Popatrzyłam na niego i usiadłam . Pociągnęłam za sobą Toma .

S-Conor nie wiesz gdzie poszła Lindsay ?

C-Przecież ci mówiła .

S-Tak ,ale ty dzisiaj mnie okłamałeś .

C-Wiem , przepraszam. Jessica prosiła , żebym nic nie mówił .

S-Okej. Już i tak wszystko wiem . Tylko chciałabym wiedzieć , gdzie poszła Lindsay .

C-Umówiła się . Nie wiem czy z mamą czy ze swoim chłopakiem .

S-Aha. A co oglądasz ?

C-Nie ma nic ciekawego .

Już nie miałam pomysłu o czym jeszcze z nim porozmawiać . Zerknęłam na Toma . Wyglądał strasznie. Zastanawiałam się dlaczego nie usłyszałam jego myśli . Był cały blady , ledwo oddychał . Odwróciłam się szybko i spojrzałam na Conora . Na szczęście nic nie widział . Złapałam Toma za rękę i poszłam z nim na górę. Byłam bardzo zaniepokojona. Wyglądał jak trup . On miał naprawdę wielki problem . Ciekawe jak wytrzymywał w domu . Podeszła do niego i popatrzyłam uważne .

S-Tom, wszystko w porządku ?

T-Już tak . Sama widziałaś co się ze mną dzieje .

S-Nie wiedziałam, że jest aż tak źle. Reagujesz tak na wszystkich ?

T-Na ludzi . Kiedyś , gdy się zaciąłem nie mogłem oprzeć się nawet swojej krwi . Brzmi to dziwnie , ale Sara ja nie żartuję .

S-Wiem Tom . Wierzę ci . Może powinniśmy jakoś poćwiczyć , choćby na twojej krwi ?

T- Oczywiście , ale chyba nie tutaj ?

S-Lepiej w domu . Niedługo pewnie pojawią się wszyscy , wyczujemy ich obecność , a w lesie mogą nas zobaczyć i pomyśleć , że jeszcze polujesz ze mną .

T-Obiecujesz , że nikomu nie powiesz ?

S-Jasne.

T-Nawet Matowi ?

S-Yyy , no dobrze .

T-Mam zaczynać ?

S-Tak. Będę ci mówiła co masz robić .

Tom lekko rozciął sobie najmniejszego palca u dłoni . Na początku szło mu całkiem nieźle , ale w końcu znów zrobił się bardzo blady . Musiałam jakoś zareagować . Kazałam mu się rozluźnić . Pomyśleć o czymś innym . Po chwili moje wskazówki zaczęły działać . Tom ponownie wyglądał normalnie i starał się kontrolować . Niestety jego nauka trwała bardzo krótko ponieważ do domu zbliżał się Mat i Jessica . Szybko zakryłam ranę Toma i zakleiłam ją plastrem . Wyjęłam z szafy pudełko ze zdjęciami z domu i przekazałam mu w myślach moją wymyśloną historię . Po prostu oglądaliśmy zdjęcia i Tom się skaleczył . Wiedziałam , że Mat będzie miał do niego pretensje , ale musieliśmy mieć coś w razie jakiś pytań .Na kłótnię nie czekaliśmy długo . Od wejścia do domu mojego narzeczonego czuła , że to się dobrze nie skończy. Mat wbiegł szybko na górę i wszedł do pokoju .

M-Co on tu robi ?

S-Mat uspokój się . Tom mnie tylko odwiedził .

M-Czyli już jest normalny , bezpieczny ?

S-Przesadziłeś . Co on ci takiego zrobił ? Możesz mi powiedzieć .

M-Mogę . Czy to nie on cię zaatakował , czy to nie przez niego mało nie zginęłaś ?

S-Uspokój się wreszcie . Wychodzę z Tomem . Nie wiem kiedy wrócę . Masz mnie nie szukać.

M-Sara , zostań .

S-Wrócę jak się uspokoisz .

Byłam naprawdę zdenerwowana . Mat nigdy nie był miły dla Toma , ale to musiało się w końcu zmienić . Wyszłam z nim z domu i pobiegłam w las. Zdecydowałam się odprowadzić go do domu i spotkać się z nim za jakiś czas . Nie jutro , tylko za kilka dni .

S-To do następnego spotkania .

T-Może lepiej się nie spotykajmy . Masz przeze mnie kłopoty .

S-Wydaje ci się . Mat ostatnio jest jakiś nie w humorze . Przejdzie mu .

Rozmowa

Postanowiłam wyjść z domu tyłem. Chciałam zobaczyć kto obserwuje dom i kim jest . Wychodząc zamknęłam za sobą drzwi . Byłam już na zewnątrz . Szybko pobiegłam do najbliższych zarośli i zwróciłam się w kierunku nieznajomego .  Będąc coraz bliżej niezapowiedzianego gościa , czułam , że zapach jest bardziej znajomy. Nie mogłam go z nikim skojarzyć. Stałam już centralnie za chłopakiem . Wtedy zobaczyłam Toma Stark . Spojrzałam na niego i uważnie mu się przyjrzałam . Wyglądał normalnie , tak jak zwykle , ale coś się w nim zmieniło. Jego zapach był intensywniejszy i bardziej kuszący . Zerknęłam na jego twarz . Uśmiechnął się tylko do mnie i zajrzał mi prosto w oczy .

T-Sara to ja . Chciałem z tobą porozmawiać .

S-Coś z tobą nie tak ? Zmieniłeś się .

T-Ty też . Jesteś teraz wampirem , a ja człowiekiem .

S-Przecież byłeś człowiekiem .

T-Ale piłem krew. Jestem na diecie i zmieniam się. Nawet mój zapach .

S-Tak . Jest bardziej ...

T-Wiem , kuszący . Nawet mama powiedziała mi , że robię się smaczniejszy .

S-Serio ci tak powiedziała ?

T-W żarcie. Możesz teraz rozmawiać ?

S-Tak , ale lepiej nie w domu .

T-Okej .

S-Poczekaj sekundę . Powiem Lindsay , że wychodzę .

Pobiegłam szybko do domu i wyjaśniłam wszystkim cała sytuację , a następnie wyszłam z domu i pobiegłam do Toma . Zastanawiałam się o czym chce ze mną rozmawiać , ale on nie chciał mi tego zdradzić tak od razu. Podeszłam do niego powoli i stanęłam naprzeciwko . Milczałam , czekając na jakieś wskazówki z jego strony. Po kilku sekundach przekazał mi w myślach żebyśmy pobiegli gdzieś niedaleko i wtedy porozmawiamy. Kiedy skończył uśmiechnęła się do niego i zaczęłam wolno biec. Zdziwiłam się ponieważ Tom mnie wyprzedził i biegł naprawdę szybko . Dogoniłam go . Gdy byliśmy już wystarczająco daleko od domu on zatrzymał się pierwszy. Spojrzał na mnie i usiadł na przewróconym pniu . Podeszłam do niego powoli i przysiadłam obok niego .

T-Sara pewnie nie wiesz po co cię tu sprowadziłem , ale muszę z kimś o tym porozmawiać.

S-Słucham . Postaram się ci pomóc.

T-Szczerze mówiąc nie wiem czy da się mi pomóc i nie wiem jak mam zacząć.

S-Po prostu wyrzuć to z siebie.

T-No więc rodzice kazali mi przejść na dietę . Mam nie pić krwi zwierzęcej i ludzkiej . Jednym słowem mam odrzucić przyjemności . Musiałem się zgodzić ponieważ nie chciałem nikogo skrzywdzić , tak jak ciebie .

S-Tom nie skrzywdziłeś mnie. Nic mi wtedy nie było . Nie obwiniaj się o to .

T-Ale mogłem cię zabić.

S-Ale nie zabiłeś. Przepraszam , że ci przerwałam . Możesz kontynuować .

T-Jestem na diecie bo nie chcę być jakimś tyranem . Ale mam jeden problem . Nie mogę się kontrolować. Odkąd jestem na tej diecie rzadko wychodzę z domu . Boję się czasami , że zaatakuje rodzeństwo . Nie wiem co mam robić.

S-Rozmawiałeś o tym z kimś jeszcze ?

T-Nie . Tylko z tobą . Tylko tobie ufam .

S-Tom wydaje mi się , że musisz próbować walczyć z samym sobą . Mnie na początku też nie było trudno . Musiałam się wiele nauczyć . Jako wampir więcej polowałam , a jako człowiek po prostu częściej jadałam . To tyle. W twoim przypadku jest inaczej .

T-Chciałem powiedzieć o tym rodzicom , ale trochę się boję. Oni mogą źle zareagować.

S-To twoi rodzice. Oni akceptują cię takim jakim jesteś. Dla nich zawsze jesteś idealny . Nie możesz się obwiniać o wszystko . To nie tylko twoja wina. Nawet ja się do tego przyczyniłam .

T-Ty ?

S-Polowałam z tobą . Nie pamiętasz ?

T- To chyba bardziej ja cię namawiałem . Przepraszam jeszcze raz za wszystko .

S-Tom musisz zrozumieć , że nie możesz cofnąć czasu . Ja nigdy nie miałam tobie nic za złe . Spędziłam z tobą bardzo dużo czasu . Było bardzo miło. Sama mogłam zmienić towarzystwo , a jednak tego nie zrobiłam. Mam pomysł . Może wrócimy do domu i będziesz próbował się kontrolować . Conor naprawdę ładnie pachnie. Może głupio to brzmi , ale przyniesie jakieś efekty.

T-Z chęcią , ale teraz ty prowadzisz. Ja już nic nie widzę.

Złapałam Toma za rękę i zaczęłam biec do domu . Nie sądziłam , że oddaliliśmy się aż tak daleko . Po kilkunastu minutach byliśmy z powrotem . W domu nikt inny się nie pojawił . Weszłam z nim do środka . Zdjęłam buty , powiesiłam kurtkę i weszłam do salonu. Lindsay patrzyła na nas niepewnie ponieważ Mat opowiadał dużo złego o Tomie.

S-To Tom . Na pewno go znacie. Był z nami ostatnio .

L-Znamy , ale czy on ...

T-Nie jestem groźny i nie zrobię nic twojemu bratu .

L-Skąd on to wiedział ?

S-Ma taki dar jak ja .

L-Aha . Sara to może ja pójadę do Mikea  ?

S-Okej , jak chcesz .

Myślałam , że Lindsay jednak ze mną zostanie , ale ona szybko wybiegła z domu . Zostałam sama. Tom wiedział , że się trochę niepokoję , ale ja nie mogłam niczego po sobie zdradzać . 


Tajemniczy obserwator

Droga powrotna trwała bardzo krótko . O tej porze na ulicach było niewiele samochodów. Kiedy byliśmy już na miejscu ,  domu zastaliśmy tylko Conora . Zdziwiłam się ponieważ był sam . Oboje weszliśmy do środka. Mat zaniósł nasze bagaże na górę , a ja postanowiłam się czegoś dowiedzieć. Była już w salonie . Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się .

S-Hej Conor . Gdzie są wszyscy ?

C-Yy , Jessica musiała iść na polowanie z Lindsay .

S-A Mike ?

C-Nie wiem , miał coś do załatwienia .

S-Nie wiesz kiedy wrócą ?

C-Nie. Jessica kazała mi tylko na nią czekać. Mówiła , że będę z tobą .

S-A wspominała coś o Macie ?

C-Yy , chyba nie , ale mogłem zapomnieć.

W tym momencie z góry zszedł Mat . Popatrzył w moją stronę i uśmiechnął się .  Wiedziałam , że znów coś przede mną ukrywa , ale nie chciałam robić mu awantury przy znajomym . Podeszłam do niego i złapałam go za rękę. Otworzyłam drzwi i wyszłam z nim na zewnątrz .

S-Mat znowu coś kombinujesz . Nie możesz powiedzieć mi prawdy ?

M-Niepotrzebnie się martwisz . Conor wyraźnie ci powiedział gdzie są pozostali .

S-Wątpię . Pewnie to kolejna bajeczka. Jestem ciekawa kto ją wymyślił .

M-Sara uwierz mi .

S-Nie potrafię . Wiem , że mnie oszukujesz . Powiedz mi prawdę . Zostanę w domu , ale muszę wiedzieć .

M-No dobra . Idę do Paula , bo muszę z nim porozmawiać o ostatnim wydarzeniu .

S-Wiedziałam . Ale przecież już nic nam nie zagraża , prawda ?

M-Właśnie tego muszę się dowiedzieć . Nie będzie mnie raptem godzinę , może dwie.

S-Muszę zostać ?

M-Tak . Conor nie może być sam .

S-No dobra .

Mat pocałował mnie w czoło i za moment nie było już go widać . Zniknął gdzieś za gęstymi krzakami . W międzyczasie weszłam do domu. Spojrzałam na Conora i podeszłam do niego . Usiadłam obok na sofie i zaczęłam oglądać z nim jakieś filmy . Było trochę nudno , ale jakoś to wytrzymywałam . Po około godzinie do domu weszła Lindsay . Wyglądała jakby ktoś ją zaatakował .

S-Coś się dzieje ?

L-Nic . Byłam na polowaniu .

S-Co z Matem ? Lindsay ja znam prawdę .

L-Sara wiem , że na początku nie bardzo za tobą przepadałam , ale teraz mówię prawdę . Jeszcze nie doszłam do wprawy z tymi polowaniami . Jessica mówiła , że wróci trochę później , a mi kazała wracać .

S-Czyli nie byłaś z nimi ?

L-Nie. Musiałam zapolować . Powiedzieli mi , że muszę wrócić .

S-Okej . Przepraszam .

L-Nic się nie stało . A teraz mi wybaczcie , ale pewnie wyglądam okropnie .

Lindsay pobiegła na górę , a ja z powrotem usiadłam obok Conora. Przez chwilę zastanawiałam się , czy nie zostałam oszukana , ale Lindsay nie kłamała by w takiej sprawie. Po kilku minutach zeszła do nas . Usiadła obok mnie i oglądała z nami . Zastanawiałam się , jak mogłam żywić do niej kiedyś tyle nienawiści . Przecież ta dziewczyna jest taka miła . To znaczy wtedy nie była miła. Pamiętam jak mnie zaatakowała . Ale lepiej nie wracać do dawnych wspomnień. Z zamyśleń wyciągnął mnie Conor .

C-Macie coś do jedzenia  ?

S-Chyba tak .

L-Mamy . Wczoraj Mike robił zakupy. Mama mnie odwiedziła.

S-Poczekaj zaraz ci coś przyniosę.

Weszłam do kuchni i zaczęłam robić Conorowi kanapki . Wtedy zobaczyłam , że ktoś z zewnątrz mi się przygląda . To człowiek .  Ciekawe czego szuka w lesie o tej porze . Chyba nie zauważył , że ja również go obserwuję . Wróciłam do salonu . Położyłam talerz na stole i spojrzałam na Lindsay .

S-Widział cię ktoś na polowaniu ?

L-Nie. Byłam tylko z Jessicą .

S-Ktoś obserwuje dom . To chyba człowiek . Pójdę sprawdzić .

L-Może pójdę z tobą ?

S-Lepiej nie. Nikt nie może cię rozpoznać.

L-No dobrze .


poniedziałek, 7 stycznia 2013

Powrót

Kiedy tata zniknął za drzwiami poczułam ulgę , niestety cały czas słyszałam jego myśli . Nie mógł zrozumieć tego jak znaleźliśmy się w domu tak szybko . Nie możemy mu przecież powiedzieć prawdy . Zresztą teraz nie powinnam o tym myśleć . Wyszłam z łazienki i spojrzałam na Mata . Gdy go zobaczyłam zaczęłam się śmiać. Zastanawiałam się dlaczego tata się z niego nie śmiał . Przecież na taki widok mało kto zachowałby powagę. Mat miał założoną koszulkę na drugą stronę , do tego był cały mokry. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się szerzej . Wtedy on złapał mnie za rękę .

M-Uwierzył mi ?

S-Nie. Wątpię żeby ktoś ci uwierzył .

M-Co jest nie tak ?

S-Zobacz jak wyglądasz .

Mat podszedł do lustra i zaczął się głośno śmiać. Starałam się go uciszyć , ale bez żadnych rezultatów . Nagle złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie . Pocałował mnie w usta i zaprowadził mnie do łazienki . Zaczął nalewać wody do wanny , a w między czasie pozbywał się naszych ubrań.  Kiedy wszystko było już gotowe oboje weszliśmy do środka . Woda była gorąca w porównaniu z naszymi ciałami . Gdy już tak siedzieliśmy Mat przypomniał sobie wydarzenia z basenu . Nieoczekiwanie złapał mnie i zaczął całować . Pluskaliśmy się w wannie do samego rana . Zresztą nie miałam nic przeciwko temu. Około szóstej wstała mama . Oboje zaczęliśmy się szybko ubierać. Mat wyszedł pierwszy . Od razu zszedł do kuchni i zaczął przygotowywać śniadanie. Dołączyłam do niego po dziesięciu minutach. Po krótkim czasie wszystko stało już na stole . Na rodziców nie musieliśmy długo czekać. Pojawili się bardzo szybko . Tym razem nie uwierzyli w nasze bajeczki dotyczące diety . Oboje musieliśmy coś zjeść . Na szczęście dało ich się łatwo oszukać. Mat odkładał jedzenie na serwetkę , a ja co jakiś czas odchodziłam od stołu i wszystko wynosiłam . Dobrze , że nawet mama tego nie zauważyła. Resztę dnia spędziliśmy bez żadnych sprzeczek i nieporozumień. Zwiedzaliśmy nawet okolicę. Około siedemnastej rodzice zaczęli się zbierać. Mat pomógł z walizkami , a ja spakowałam im jeszcze coś do jedzenia na drogę. Zanim odjechali Peter kazał mi uważać , potem przyszła kolej na Mata . Na początku na niego popatrzył , a potem powiedział mu , żeby lepiej mnie nie oszukiwał bo nie jest w tym dobry. Oboje się do niego uśmiechnęliśmy . Kiedy już odjechali wróciliśmy do budynku . Mat poszedł po coś na górę , a ja zostałam na dole i posprzątałam . Po kilku minutach  wszystko było na swoim miejscu . Chciałam już iść do sypialni , ale Mat zaczął schodzić z walizkami .

S-Wracamy dzisiaj ?

M-Niestety . Muszę jeszcze załatwić jedną sprawę .

S-Jaką ?

M-Umówiłem się z Paulem na spotkanie .

S-Aha . Co mam zrobić z tym jedzeniem .

M-Spokojnie , jeszcze dzisiaj ktoś tu przyjedzie .

S-Okej . Czyli już wszystko gotowe .

M-Tak .

sobota, 5 stycznia 2013

Basen

Na szczęście Mat nie wypytywał mnie o Nicolasa. Teraz nie miałam czasu o nim myśleć. Spojrzałam na mojego narzeczonego i zauważyłam , że jest bardzo skupiony.

S-Mat , a zakupy ?

M-Zakupy ?

S-No jedzenie. Moi rodzice muszą coś jeść.

M-Już kupione. Są w domu.

S-To dobrze .

Do naszego pięknego domu przyjechaliśmy bardzo szybko. W środku wszystko było już uszykowane. W kuchni lodówka była wypełniona po brzegi , a stół był przygotowany do kolacji . Poszłam na górę zobaczyć , czy sypialnia rodziców też wygląda tak dobrze. Oczywiście wszystko było dopięte na ostatni guzik . Mat postarał się jak zawsze. Zeszłam do niego na dół . Był w kuchni . Właśnie przygotowywał kolację. Piekł kurczaka. Szkoda , że nie mogłam spróbować.  Może i mogłam , ale nie chciałam tak szybko się zmieniać. Postanowiłam przerzucić się na normalne jedzenie , wtedy gdy nie będę już w stanie się kontrolować . Przyglądałam się Matowi . Robił wszystko z taką doskonałością. Był idealny. Po wstawieniu kurczaka do piekarnika podszedł do mnie i pocałował mnie w usta. Nie mogłam się od niego oderwać. Niestety zadzwonił telefon . Odebrałam .

P-Sara jesteśmy na tym osiedlu , ale to chyba nie tutaj . Na pewno podałaś nam zły adres.

S-Tato to tutaj .

P-Przecież te domu są warte miliony.

S-Może dam ci Mata on jakoś cię pokieruje .

P-Okej  .

M-Dobry wieczór.

P-Cześć Mat . Jesteśmy na jakimś osiedlu . Jak mamy was rozpoznać ?

M-Brama jest otwarta a na dole świecą się światła.

P-Na samym końcu coś się świeci i w środku .

M-Ten dom pośrodku .

P-Dobra . Dzięki .

Mat się rozłączył i położył telefon na blacie. Podszedł do mnie i pocałował w usta. Chwilę potem szepnął mi do ucha , że moi rodzice będą lada chwila. I tak się stało . Na plac wjechał samochód taty . Z pojazdu wyszła mama , a za nią Peter. Mat czekał na nich w drzwiach . Ja stałam za nim . Przywitałam się z rodzicami i powiesiłam im kurtki . Tymczasem mój narzeczony wnosił walizki do domu. W środku rodzice bardzo się rozglądali . Byli w szoku. Razem z Matem zaprowadziliśmy ich do sypialni i zostawiliśmy ich chwilę samych . W międzyczasie kiedy odpoczywali uszykowaliśmy kolację i wymyśliliśmy , że Mat się zatruł , a ja jestem na diecie i nie jadam wieczorem .  Gdy rodzice zeszli na dół wszyscy usiedliśmy do stołu. Nie bardzo przekonała ich nasza bajeczka , ale musieli w nią uwierzyć. Po kolacji oprowadziliśmy ich po domu . Wczesnym wieczorem usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać o ślubie. Potem wypytywali o szkołę. Na takich rozmowach zeszło nam trzy godziny. Wszyscy udaliśmy się do swoich sypialni .  Rodzicie zasnęli dość szybko . Tak jak zwyczajni śmiertelnicy . Wtedy Mat pokazał mi strój kąpielowy i wskazał na basen na dworze. Tylko się do niego uśmiechnęłam i poszłam przebrać się do łazienki . Kiedy miałam już kostium na sobie założyłam ubrania i weszłam do pokoju . Mat też już był gotowy . Chciałam już wyjść z pokoju , ale złapał mnie za rękę.

M-Wyskoczymy przez balkon.

S-Oszalałeś ? A jak rodzice nas zobaczą ?

M-Przecież śpią.

S-No dobra .

Mat wyskoczył pierwszy. Kiedy wylądował spojrzał w górę i pomachał mi . Skoczyłam . Mat podleciał i złapał mnie na ręce. Postawił mnie na zimie i zaczął całować. Ściągnął ze mnie ubrania . Zostałam w samym kostiumie. Potem rozebrał siebie . Weszliśmy do wody . Jak dla nas była ciepła , ale pewnie była lodowata. Zanurzyłam głowę . Mat podpłynął do mnie i złapał mnie za tyłek . Odwróciłam się do niego i znalazłam się dokładnie kilka centymetrów od niego . Przysunęłam się jeszcze bliżej . Pocałowałam go w usta . Mat objął mnie mocno i zanurzyliśmy się pod wodę , cały czas się całując. Kiedy się wynurzyliśmy zobaczyłam , że na powierzchni wody pływa mój strój kąpielowy . Spojrzałam na Mata i podpłynęłam do niego . Zanurzyłam się na chwilę i ponownie wynurzyłam .Po chwili jego kąpielówki również wypłynęły. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam go w usta. Mat złapał mnie mocniej i już mięliśmy zacząć się kochać , kiedy z okna wychyliła się twarz taty . W jednej sekundzie oboje się zanurzyliśmy. Nie oddychaliśmy .  Podpłynęliśmy do krawędzi basenu . Mat wziął mnie na ręce i wybiegł w naprawdę szybkim tempie. Pater na szczęście tego nie zauważył. Oboje obraliśmy się w leżące pod domem ubrania i weszliśmy po murze do pokoju . Po chwili rozległo się pukanie do drzwi . Mat wepchnął mnie do łazienki , a sam założył na siebie ręcznik.

M-Proszę .

P-Ktoś był w basenie .

M-Kto ?

P-Myślałem , że wy .

M-Przed chwilą wyszedłem spod prysznica.

P-Właśnie widzę , bardzo przemoczyłeś sobie koszulkę.

M-Przypadkowo .

P-Idźcie spać dzieci . Dobranoc.

M-Dobranoc.

Krawiec

Film skończył się dość późno . Około piątej nad ranem zaczęliśmy się szykować. Zdecydowaliśmy , że Mat pójdzie do szkoły , a ja pojadę na spotkanie z krawcem . Wiedziałam , że nie powinnam opuszczać tyle szkoły , ale Mat powiedział , że coś wymyśli . Wyjechał z domu dość późno . Około ósmej zadzwoniłam do pana Nicolasa .

S-Dzień dobry , tu Sara Smitch . Chciałabym się z panem spotkać wcześniej .

N-Niech pani przyjedzie. Zobaczę co da się zrobić.

Cieszyłam się , że chociaż spotkanie wypali . Do miasta miała mnie zawieść Lindsay . Nie wiem dlaczego zaproponowała mi pomoc , ale na pewno nie jechała do miasta tylko z mojego powodu . Ubrała się  w ciemne ubrania . W samochodzie założyła ciemne okulary. No tak musiała się ukrywać . Kiedy byliśmy na miejscu zatrzymała się i odjechała. Podziękowałam jej i poszłam w stronę salonu . Dzień był bardzo słoneczny. To nie był najlepszy pomysł na spotkanie. Od słońca moja skóra robiła się strasznie blada. Tego prawie najbardziej nie cierpiałam w byciu wampirem . Wszyscy się na ciebie gapią. To bardzo wkurzające . Na szczęście salon widziałam już z chodnika. Przyspieszyłam i szybko weszłam do środka. Za biurkiem siedziała młoda dziewczyna. Zdziwiła się na mój widok. Obejrzała mnie uważnie i się przedstawiła .

A-Dzień dobry , nazywam się Alice Foster. W czym mogę pomóc ?

S-Miło mi . Szukam pana Nicolasa .

A-Teraz jest bardzo zajęty. Była pani umówiona ?

S-Tak. Dzwoniłam do niego dzisiaj .

A-W takim razie zaraz panią do niego zaprowadzę.

Poczekałam aż młoda dziewczyna wykona kilka telefonów. Po chwili pokazała mi drzwi i kazała mi wejść . Otworzyłam je i zobaczyłam długi korytarz. Zaczęłam się rozglądać. Na jednych zauważyłam znajome nazwisko. Szybko do nich podeszłam i zapukałam. Usłyszałam coś co chyba miało znaczyć "wchodzić" . Weszłam do środka i spojrzałam na mężczyznę stojącego przy oknie. Wtedy zauważyłam , że jest on wampirem . Nawet dość przystojnym wampirem .

N-Nie spodziewałem się pani tak wcześnie. Nawet nie uszykowałem materiału.

S-Mogę poczekać.

N-Zaraz zadzwonię do Alice . Przyniesie projekty i zorganizuje wszystko . Proszę usiąść .

Zrobiłam tak , jak chciał Nicolas. Usiadłam na krześle . On tymczasem dzwonił i uważnie mnie obserwował. Śledził mój każdy krok . To było trochę przytłaczające. Po krótkim czasie do pokoju weszła Alice. Trzymała w dłoniach wielki katalog . Wręczyła go krawcowi i wyszła.

N-Niezła co ?

S-Nie rozumiem .

N-Ładnie pachnie .

S-Tak .

N-Zastanawiałem się kiedy ją kropnąć , ale na razie jest mi potrzebna .

S-"Kropnąć" ?

N-No przecież wiesz , że jestem wampirem .

S-Wiem , ale niektóre wampiry nie żywią się ludzką krwią.

N-Ty do nich należysz , prawda ?

S-Tak . Chyba powinnam jednak zmienić krawca .

N-Zostań. Już więcej nie będę.

S-No dobrze .

N-Więc zacznijmy . Pokaż mi w katalogu sukienkę , którą wybrałaś.

Nicolas podał mi katalog i zaczęłam przewracać kartki jedna za drugą . Wreszcie znalazłam . Krawiec przyglądał się uważnie . W jego myślach zaczęła obrazować się moja postać. Wyglądało to całkiem ładnie , dopóki moja sukienka nie zaczęła się skracać. Spojrzałam na niego , ale on nie zmienił swojego zachowania. No tak  . Przecież on nie wie o moim darze .

S-Przestań .

N-Ale co ?

S-Ja wszystko widzę .

N-Co widzisz ?

S-Twoje myśli .

N-Nie żartuj .

S-A wyglądam jakbym żartowała ?

N-No nie. Wyglądasz bardzo seksowanie .

S-Miałeś przestać. Szyjesz mi suknię ślubną .

N-No wiem .

Miałam powiedzieć coś jeszcze , ale do pomieszczenia weszła Alice. Popatrzyła na nas i dziwnie się przyglądała . Po kilku sekundach powiedziała , że gotowe materiały są już na zakładzie. Nicolas podziękował jej za pomoc i wyszedł ze mną na korytarz. Poszliśmy na sam koniec i nagle skręciliśmy z lewo. Krawiec otworzył drzwi kodem i weszliśmy do środka. W pomieszczeniu znajdowały się stosy materiałów . Na środku stał mały podest. Na jednej ścianie  były oparte długie stoły. Pełno igieł , nici i nożyczek . Nicolas kazał mi stanąć na podeście . Tymczasem on wyjął kilka materiałów. Podszedł do mnie i uśmiechnął się łobuzersko .

S-No co ?

N-Żartujesz sobie ?

S-Ja ?

N-Jak mam założyć na ciebie sukienkę skoro jesteś w ubraniach .

S-Mam się rozebrać ?

N-Tak . Do bielizny.

S-Chyba żartujesz .

N-A wyglądam jakbym to robił ?

S-No dobra , ale masz nic nie komentować .

N-Oczywiście.

Było mi trochę głupio. Musiałam rozebrać się przed chłopakiem , którego w ogóle nie znałam. Rozebrałam się bardzo powoli. Nicolas podszedł do mnie i kilka razy mnie okrążył. Cieszyłam się , że milczał , ale to i tak było denerwujące . W końcu przyniósł ze sobą jakiś długi materiał . Przy mnie poruszał się bardzo szybko. W kilka minut miałam na sobie materiał w kilku częściach . Wtedy Nicolas wziął szpilki i zaczął łączyć kawałki. Oczywiście nie obyło się bez kłucia mnie po całym ciele. Nie bolało mnie to , ale czułam się niekomfortowo . Po godzinie wszystko wyglądało znacznie lepiej . Nicolas kazał mi zdjąć z siebie niedokończoną sukienkę . Niestety nie mogłam sobie z tym poradzić .

S-Pomożesz mi ?

N-Chcesz żebym cię rozebrał ? Oczywiście.

S-Miałeś nie komentować .

N-Nic nie powiedziałem . Ale przyznasz , że dokładnie tak samo przedstawiłem cię w bieliźnie .

S-Przesadzasz .

N-No dobra , już milczę.

Krawiec pomógł mi się rozebrać. Już chciałam zakładać ubrania , ale to niestety nie był koniec. Musiałam tak stać jeszcze cztery godziny bo Nicolas wybrał aż pięć materiałów. Po tych godzinach męczarni w końcu wybraliśmy odpowiedni zestaw. Dostałam propozycję płaszcza , a nawet bielizny , ale zrezygnowałam . Podziękowałam mu za wszystko i wyszłam z pomieszczenia. Słyszałam , że biegnie za mną.

S-Zapomniałam czegoś ?

N-Odprowadzę cię .

S-Nie trzeba . Zaraz ktoś po mnie przyjedzie.

N-Poczekam z tobą.

Nicolas wziął swoją torbę i włożył do niej kilka projektów. Zamknął salon i czekał ze mną na parkingu . Przez cały czas wypytywał mnie o wszystko . Dosłownie o wszystko . Nawet o to czy jestem dziewicą. On był nienormalny. Zastanawiam się co zrobi kiedy przyjdę po odbiór sukienki . Co zrobi kiedy zobaczy mnie w postaci człowieka. Po piętnastu minutach przyjechał po mnie Mat . Pożegnałam się z Nicolasem i wsiadłam do samochodu . Odjechaliśmy .