sobota, 29 grudnia 2012

Opowieść

Chciałam mu uciec , ale był szybszy. Złapał mnie w najmniej spodziewanym momencie. Próbowałam mu się wyrywać , ale to nie miało sensu.

M-Sara , uspokój się. Nie pomożesz jej sama.

S-Mat on ją zabije . Muszę coś zrobić .

M-Wróćmy do domu. Wymyślimy coś.

Nie chciałam wracać , ale nie mogłam też iść sama. Musiałam poprosić wszystkich o pomoc. Do samego domu Mat cały czas mnie pilnował. Nie chciał żebym mu uciekła ponownie. Zresztą ja nie miałam takiego zamiaru. Chciałam tylko pomóc Amandzie. W domu na nas czekali. Kiedy tylko weszliśmy do środka Jessica zaczęłam nam tłumaczyć jak to się stało. Zastanawiałam się skąd tyle wiem , ale okazało się , że wszystko widział Alex. Dziwiłam się dlaczego porywacz nie porwał również go , ale to nie miało teraz żadnego znaczenia. Z tego co mówiła Jessica , Amandę porwano dzisiaj około godziny temu. Zastanawiałam się gdzie ona była. Przecież jest bardzo wcześnie , ale z dalszych wyjaśnień wynikło to , że była ona z Alexem w kinie. Oglądali jakiś horror , pewnie premierę. Kiedy Jessica skończyła opowiadać pobiegłam na górę. Zaczęłam szukać telefonu. Oczywiście nie mogłam go znaleźć . Do pokoju wszedł Mat. Pomógł mi go odszukać. Pierwszą osobą , do której zadzwoniłam był Paul . Kazałam mu jak najprędzej do nas przyjechać. Kiedy się rozłączyłam . Nie wiedziałam co robić. Zaczęłam chodzić w kółko.

M-Sara wszystko będzie dobrze .

S-Nie będzie. Żadna z porwanych osób się nie odnalazła. Wiedziałam , że jakiś psychopata kręci się w okolicy. Powinnam była pilnować Amandy .

M-To nie twoja wina .

S-A czyja ?

M-Sara nie martw się. Odnajdziemy ją. Nas jest więcej .

S-Skąd wiesz , że on działa w pojedynkę.

M-Zawsze jest mowa o blondynie.

Byłam załamana . Moja przyjaciółka została porwana. To najgorsza rzecz jaka mogła mnie spotkać. Była w bardzo złym nastroju. Usiadłam na łóżku . Mat próbował mnie pocieszyć , ale jakoś mu to nie wychodziło. Po dziesięciu minutach się poddał. Po prostu siedział ze mną i milczał. Po kolejnych dziesięciu minutach zjawił się Paul . Od razu zbiegłam na górę kiedy wszedł do domu. Popatrzył na mnie i otworzył szerzej oczy.

S-To dla mojego bezpieczeństwa.

P-Rozumiem.

S-Wiesz o Amandzie ?

P-Wiem. To dlatego po mnie zadzwoniłaś .

S-Tak . Możesz ją odnaleźć  ?

P-Oczywiście , że mogę , ale nie wiem z kim mam do czynienia .

S-Mat ci o nim opowie.

M-Ja ?

S-Tak . Znasz go chyba .

M-Nie bardzo . Obserwowałem go w telewizji. Na żywo widziałem go tylko parę razy , ale nie życzę komuś tego.

S-Musisz coś powiedzieć . Musimy ratować Amandę.

Mat przez chwilę zwlekał. Byłam zła , że nie chciał mówić . Pewnie coś go kiedyś złego spotkało ,  o czym oczywiście nie wiem . Stanęłam obok niego i złapałam go za rękę. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał w oczy . Przekazał mi w myślach wiadomość , że robi to tylko dla mnie. Ucieszyłam się . Zaczął opowiadać. Jego historia była bardzo dziwna. Trochę poplątana. Opowiadał , że dawno temu , kiedy był jeszcze młodym wampirem wpadł na tego blondyna . Widział jak porywa ludzi i ich zabija . Chciał temu zapobiec , ale ktoś zrobił to za niego . Niestety to nie był najlepszy pomysł , ponieważ wampir , który go powstrzymał stracił wszystko co miał. Żonę oraz dzieci. Z opowieści wynikało , że żona była wampirem , a dzieci adoptowane.

S-Czyli go nie powstrzymamy ?

P-Musimy go powstrzymać.

M-Poświęcisz swoją rodzinę ?

P- Nic im nie będzie.

M-Jesteś pewien ?

S- Mat proszę . Gdy nie będzie dało się nic zrobić to trudno .

M-Nie mogę poświęcić twojego życia .

S- Poradzimy sobie .

Mat chciał mi zaprzeczyć , ale wtedy zauważył , że dzieje się ze mną coś dziwnego . Podszedł do mnie i po prostu posadził na sofie . Usiadł obok mnie i złapał za rękę. Zamknęłam oczy. Widziałam Amandę . Była cała brudna . Siedziała w jakimś ciemnym pokoju . Nie była sama , ale nikogo nie rozpoznałam. Przypatrzyłam się jej uważnie. Była jeszcze człowiekiem choć miała ślady po kłach na szyi . Była związana . Płakała. Rozejrzałam się po pomieszczeniu , w którym była i zobaczyłam jego. Kucał obok jednej z dziewczyn i spijał z niej krew. Amanda płakał coraz głośniej. Chciałam jej pomóc ,ale nie mogłam. Przyglądałam się uważnie blondynowi. Denerwował go hałas ponieważ płakało kilka dziewczyn. W pewnym momencie wstał i uderzył jedną . Wylądowała na drugiej ścianie. Nie wiem czy żyła , ale prawie się nie ruszała. Spojrzałam ponownie na Amandę. W jej oczach było widać strach . Widziałam jak prosi o pomoc. Chciałam jeszcze się im przyglądać , ale nic już nie widziałam . Tylko czerń . Otworzyłam oczy.  Spojrzałam na Mata i zaczęłam płakać.

M-Co z nią ?

S-Nie wiem.

M-Nie żyje ?

S-Żyje , ale nie pociągnie za długo .

M-Gdzie jest ?

S-Nie wiem . Tam są wszystkie. On pije ich krew . Jedną chyba zabił .

M-Znajdziemy ją .

Blondyn psychopata

Kiedy weszliśmy do domu nikt nie zwrócił na nas uwagi. Wyglądało na to , że wszystko wróciło do normy. Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę . Zajrzałam do środka i ją zamknęłam. Byłam głodna , ale nie chciało mi się jeść normalnego pokarmu. Spojrzałam na Mata . Nie wyglądał na zadowolonego . Twierdził , że gdy pije krew kompletnie inaczej pachnę .  Zresztą na pewno bał się , że mój organizm w końcu nie będzie chciał przyjmować ludzkiego jedzenia . Dla mnie to nie miało znacznej różnicy. Oparłam się o blat w kuchni . Zajrzałam do salonu. Zobaczyłam Conora. To przez niego chciało mi się krwi . Zauważyłam , że po dłuższej diecie słabiej się kontroluję. Postałam tak jeszcze chwilę , ale to nie miało sensu . Ból w gardle tylko narastał , a ja nie miałam ochoty z nim walczyć. Postanowiłam zapolować. Nie obchodziło mnie czy Mat pójdzie ze mną. Po prostu musiałam. Zaczęłam zbliżać się do drzwi. Mat dołączył do mnie po chwili. Nie był zadowolony , ale nie chciał też żebym cierpiała. Gdy byliśmy na zewnątrz zaczęłam biec. Chciałam jak najszybciej pozbyć się zapachu Conora. W lesie było cicho . Zatrzymałam się po trzydziestu minutach drogi. Chciałam być jak najdalej domu. Stanęłam obok drzewa . Mat podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.

M-Sara co się z tobą dzieje ?

S-Nic. Nie mogłam wytrzymać.

M-Ale przecież dawałaś sobie wcześniej radę.

S-Wcześniej tak , ale obecnie nie daję. Zapomniałam jak to już jest. Nawet kiedy widziałam krew nie miałam na nią ochoty.

M-Czyli teraz jesteś jak początkujący ?

S-Ej , aż tak źle mnie oceniasz ?

M-Żartuje .

S-Mam nadzieje  .

Uśmiechnęłam się do Mata i wyjęłam rękę z jego objęć. Odwróciłam się do niego i starałam się wsłuchać w las. Zamknęłam oczy . Po chwili usłyszałam odgłosy zwierząt. Było ich tam całkiem sporo. Otworzyłam oczy i zaczęłam biec w ich stronę. Mat cały czas pilnował mnie z tyłu. Dobiegłam do celu i znalazłam stado saren. Rzuciłam się na jedną , potem na drugą. Było mi trochę głupio ponieważ Mat tylko mi się przyglądał. W pewnym momencie podeszłam do niego i pocałowałam .

S-Nie przyłączysz się ?

M-Z chęcią , ale muszę cię pilnować. Jesteśmy dość daleko od domu .

S-Daj spokój . Poradzimy sobie.

Mat przez chwilę się wahał , ale jednak został na swoim miejscu . Trochę się rozczarowałam , ale nie mogłam go do niczego zmusić. Nie chciałam dalej polować sama , dlatego skończyłam na dwóch. Otrzepałam się i złapałam go za rękę.

S-Wróćmy do naszego miasta , ale zostańmy w lesie.

M-W lesie ?

S-Nie chcę być w domu. Tam nie możemy nic robić razem .

M-Brzmi kusząco .

S-Przekonamy się.

Mat złapał mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Droga powrotna zajęła nam o wiele mniej czasu. W pewnym momencie poczułam nasz zapach. Oznaczało to , że jesteśmy już naprawdę blisko. Pierwszy zatrzymał się Mat. Zatrzymując się mocniej ścisnął moją dłoń i przysunął mnie do siebie . Przylgnęłam do niego całym ciałem . Spojrzałam mu prosto w oczy i pocałowałam w usta. Odwzajemnił pocałunek i zaczął rozpinać mi bluzkę. Tymczasem ja zajęłam się jego spodniami. Byliśmy już w samej bieliźnie , wtedy zadzwonił telefon. Dziwiłam się , że w ogóle był tu jakiś zasięg , ale wszystko przecież jest możliwe. Mat sięgnął po komórkę i odebrał .

J-Wracajcie . Było kolejne porwanie .

M-Gdzie ?

J-W naszym mieście .

M-Kogo porwano ?

J-Amandę Spark .

Kiedy to usłyszałam zapadł mi się grunt pod nogami. Moja przyjaciółka została porwana przez wampira psychopatę. Nie mogłam dłużej czekać. Założyłam swoje ubrania i nie zwracałam już na nic uwagi. Zaczęłam biec w stronę drogi. Słyszałam za sobą Mata , ale nie mogłam się zatrzymać. Musiałam ją znaleźć. Biegłam coraz szybciej. Niestety Mat mnie wyprzedził.