wtorek, 11 grudnia 2012

Powrót

Około południa zdecydowaliśmy pójść na obiad. Wyłączyliśmy telewizor i zeszliśmy na dół do restauracji. Kelner zaprowadził nas do wolnego stolika  , następnie podał nam karty dań. Nie wiedziałam co mam zamówić . Nie chciałam już dłużej polować chociażby ze względu na Toma. Zamówiłam naleśniki z serem. Nie byłam głodna , ale musiałam już odzwyczaić organizm od krwi . Tom zawołał kelnera i zamówił jedzenie. Przez chwilę siedzieliśmy  w ciszy , ale oboje tego nienawidzimy .

T- Co będziemy dzisiaj robić ? Wyczytałem z twoich myśli , że lubisz horrory . Co powiesz na wypad do kina ?

S-Brzmi świetnie.

T-Czyli mamy już plany .

W tym momencie podszedł do nas kelner z jedzeniem . Zaczęliśmy jeść. Na szczęście naleśniki nie były wielkie tylko malutkie. Udało mi się je jakoś przełknąć , choć nie było łatwo. Po obiedzie wróciliśmy do pokoju. Przebrałam się w inne ubrania i po godzinie wyszliśmy na miasto.  W kinie było bardzo nudno. Myślałam , że będę się lepiej bawiła. Po filmie pochodziliśmy jeszcze chwilę po mieście i znów wróciliśmy. Tom poszedł do łazienki ,  a ja usiadłam na łóżku . Zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam zastałam obok siebie Toma.

T-Co teraz robimy ?

S-Nie mam pojęcia.

Tom zbliżył się do mnie bliżej i pocałował w usta. Odwzajemniłam pocałunek , ale nie miałam ochoty na całowanie. Takie czynności przypominały mi o Macie. Dałam mu do zrozumienia że nie ma na co liczyć . Po kilku minutach weszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Spędziłam z Tomem cały tydzień. Wróciliśmy dopiero w sobotę.  Dotarliśmy do jego domu bardzo szybko. Na miejscu spakowałam wszystkie ubrania i po godzinie wyjechałam . Pożegnałam się z Tomem , ale nie na długo. Jego szkoła również zgłosiła się do udziału w zawodach . Tom miał tam pojechać. Byłam szczęśliwa ponieważ będę miała przy sobie dwóch przyjaciół. Po godzinie dotarłam do mojego domu. W środku nie było na szczęście nikogo. Weszłam do środka . Nic się nie zmieniło. Poszłam na górę . Od razu wzięłam się za pranie brudnych ubrań. Potem zaczęłam szukać innej torby podróżnej. Musiałam się już uszykować na zawody.  Pralka wyłączyła się po czterdziestu minutach. Zaczęłam rozwieszać mokre ubrania . Następnie zajęłam się torbami. Wyjęłam z szafy wszystkie dresy jakie posiadałam. Włożyłam wszystkie do walizki . Potem zajęłam się innymi ubraniami. Wszystko szło bardzo sprawnie. Byłam już gotowa przed południem. Zdecydowałam się , że zaproszę Amandę . Dzięki jej obecności w domu Mat nie przyjdzie. Nawet ze względu na Lindsay. Nikt nie mógł jej zobaczyć. Zaprosiłam ją na piętnastą .  Parę minut przed jej przyjściem zadzwoniłam do Mata.

S-Hej. Nie powinnam ci zawracać głowy ale nie możesz przyjść do domu. Odwiedza mnie Amanda .

M-No dobra. Nie ma sprawy.

S-Cześć .

M-Sara . . .

Nie usłyszałam co chciał mi powiedzieć Mat ponieważ się rozłączyłam. Zresztą nie chciałam z nim rozmawiać . Przecież ja nadal go kochałam ale nie mogłam mu tego powiedzieć. To było bardzo dziwne uczucie. Kochać kogoś ale nie móc z nim być. Wydaje mi się , że on mnie nie zdradził , ale mogło być kompletnie inaczej. Moje wizje nie zawsze się potwierdzają. Rozmyślałabym jeszcze dłużej ale w tym momencie pod dom podjechałam Amanda. Przyjechała samochodem Alexa. Jej auto często się psuło. Zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i czekałam w progu .

A-Przepraszam , ale samochód mi się popsuł.

S-Nic nie szkodzi. Wchodź. Jesteś głodna ?

A-Nie.

Całe szczęście . Zapomniałam , że przez kilka dni mnie nie było. Nikt nie zrobił zakupów. Chyba nikt. Zaprowadziłam Amandę na górę. Usiadłyśmy na łóżku.

A-Opowiadaj co się z tobą działo przez te dni.

S-Daj spokój .

A-No przecież nie zaprosiłaś mnie żeby pogadać o wyjeździe.

S-No wiem. Ale nie mam pojęcia o czym mam ci mówić.

A- No to może jak się trzymasz ? Rozmawiałaś z Matem ?

S-Tak ale wydaje mi się , że mu nie wybaczę . Zranił mnie i to bardzo. Zachował się wobec mnie jak świnia.

A-Też tak sądzę , ale może do siebie jeszcze wrócicie. W końcu byliście zaręczeni.

S-Wiem . Amanda ja nadal go kocham , ale nie potrafię mu wybaczyć. Widziałam na własne oczy jak mnie zdradzał.

A-To smutne.

S- Wiem.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Szybko je wytarłam ale Amanda to zobaczyła. Uśmiechnęła się do mnie i  starła kolejne.

A-Może zmienimy temat. Gdzie byłaś przez ten czas ?

S-W innym mieście. Musiałam przemyśleć wiele spraw. Uporządkować sobie w głowie.

A- Nie nudziłaś się ?

S-Nie byłam sama . Poznałam miłego chłopaka. Do tego bardzo przystojnego.  Pokaże ci go na zawodach  . Jego szkoła również bierze w nich udział.

A- Świetnie. Ty zawsze trafiasz na samych przystojniaków.

S-Już nie przesadzaj.

Amanda siedziała do samego wieczora . Pojechała o dziesiątej ponieważ Alex chciał do niej jeszcze wpaść. Miło mi się z nią rozmawiało . Gdy tylko jej samochód wyjechał obok domu znalazł się Mat . Był sam . Zastanawiałam się gdzie jest Lindsay . Zresztą nie obchodziła mnie ona. Spojrzałam na niego i się odwróciłam. Nie chciałam z nim rozmawiać. Niestety znalazł się obok mnie bardzo szybko.

M-Sara poczekaj . Musimy porozmawiać .

S-Nie mamy o czym .

M-Właśnie , że mamy.

S-Mat nie jestem jeszcze gotowa.

M-Na co ?

S-Na rozmowę.

M-Nie chodzi mi o nas. Lindsay przed chwilą zaginęła. Wydaje mi się , że uciekła.

S-Mówisz mi to teraz . Może zrobić coś Amandzie.

M-Nie ma jej w okolicy. Szukałem jej.

S-Co ci ostatnio mówiła ?

M-No że musi się z kimś spotkać . Ale ja jej nie pozwoliłem .

S-Dzwoń do Mikea . Jeśli jej u niego nie ma to już po nas. Kate nas zabije.

Mat zaczął dzwonić do Mikea  , ja tymczasem zadzwoniłam do Toma.

S-Gdzie jesteś ?

T- W domu.

S-Nikt do ciebie nie dzwonił  ?

T-Nie. Coś się stało ?

S-Nie . Po prostu martwię się o ciebie.

T-Poradzę sobie. Może przyjedziesz ?

S-Teraz nie mogę. Pa .

Rozłączyłam się i popatrzyłam na Mata. Przekazał mi w myślach , że Mike nie odbiera. Zaczęłam się zastanawiać gdzie podziała się Lindsay. Nic nie przychodziło mi do głowy.

S-Musimy jej szukać wszędzie , gdziekolwiek. Zadzwoń do Jessici i jej wszystko wytłumacz.

M-Okej .

Mat wyciągnął telefon i zaczął dzwonić. Tymczasem ja wbiegłam do domu i założyłam wygodne buty. Wyszłam na dwór i pobiegłam przed siebie. Śnieg już topniał , ale nadal było zimno. Starałam się nie zwracać na to uwagi. Biegłam przed siebie starając się wyczuć Lindsay. Niestety nic nie poczułam . Nagle przypomniało mi się o wizjach . Zatrzymałam się i zamknęłam oczy. Zobaczyłam jakiś dom blisko lasu. Widziałam Lindsay i Mikea . Trzymali się za ręce i wchodzili do środka. Otworzyłam oczy . Przede mną  stał Mat.

M- Coś się stało??

S-Dom blisko lasu . Tam są.

Powiedziałam to i upadłam. Teraz o wiele szybciej traciłam siły. Nie wiedziałam , że kiedy mam wizję również czerpię energię . Mat złapał mnie jeszcze zanim dotknęłam ziemi.

M- Co z tobą ?

S-Nic. Jestem słaba. Idź jej szukać. Zaraz dostanę więcej siły i wrócę.

M-Nie zostawię cię.

S-Mat idź. Nic mi nie będzie .