wtorek, 5 lutego 2013

Kolega

Gdy tylko wyjechaliśmy z parkingu ulżyło mi . Nie tylko ja się z tego cieszyłam . Jednak nie trwało to dość długo ponieważ po chwili zaobserwowałam , że ktoś za nami jedzie . Trochę się martwiłam ponieważ policjanci śledzili nas aż długo . Na szczęście po wyjechaniu z miasta zwrócili . To jedyne pocieszenie w dzisiejszym dniu . Po dwóch godzinach drogi poczułam senność . Nie było aż tak późno , ale ledwo siedziałam na miejscu . Na dodatek poduszka przeszkadzała mi w spaniu . Mimo tego postanowiłam , spróbować zasnąć . Chyba mi się to udało ponieważ nie pamiętam dalszej drogi . Kiedy się obudziłam było bardzo ciemno . Na ulicach nie było samochodów . Odwróciłam się w stronę kierowcy . Mat był bardzo skupiony . Nawet nie zauważyłam , że jedziemy tak szybko . Zerknęłam w stronę szyby . Widziałam tylko za  nią jakieś rozmazujące się kształty . Od patrzenia na nie zakręciło mi się w głowie. Ponownie zwróciłam wzrok na kierowcę .
-Jak długo już jedziemy ? -zapytałam .
-Chyba jakieś cztery godziny . -odparł Mat .
-Długo jeszcze ?
-Kawałeczek . -odpowiedział i uśmiechnął się do mnie .

Nie miałam już siły na dłuższą rozmowę . Postanowiłam pomyśleć o tym co się ostatnio wydarzyło . Miałam naprawdę dużo spraw na głowie . Do tego dochodzi jeszcze ślub . Jest już marzec , do końca czerwca tylko trzy miesiące . Nie wiem nawet czy to wszystko się odbędzie . Jak zawsze wszystko się nam komplikuje . To jakiś pech , albo przekleństwo . Druga ważna sprawa to moje wcześniejsze życie . Czy moi dawni znajomi dowiedzą się o mnie niedługo , czy wyjadę stąd z Matem za granicę . Jeszcze nic nie wiadomo , ale wątpię , że zostaniemy . Rodzice mnie zabiją . Już wystarczająco długo musieli cierpieć z mojego powodu . Wiem jakie to musiało być dla nich wyczerpujące . Przecież mama o mało nie umarła . Gdybym się nie pojawiła , nie podjęła by się operacji . Przez jakiś czas się o to winiłam , ale przecież to nie moja wina , że Henry mnie złapał . Mógłby również zrobić to z inną osobą , ale wybrał mnie . Nie skończyło się to dla mnie wcale źle . Przecież dzięki niemu poznałam Mata . Właśnie zaczęłam o nim myśleć kiedy się odezwał .
-Za chwilę będziemy pod domem Alana .- powiedział .
-Kogo ? -zapytałam zdziwiona .
-Mojego kolegi . Muszę z nim porozmawiać o tobie . -wyjaśnił .
-Okej .
-O i jeszcze jedno . On nie jest taki jak my . Woli krew ludzi . -dodał .
-Poradzę sobie . -odpowiedziałam i wymusiłam się na mały uśmieszek .

Kiedy samochód się zatrzymał wyczułam w domu obecność jednej osoby . Zdziwiłam się ponieważ dom była wielki , a w garażu były chyba cztery auta . Nie powinnam się tym interesować , ale zaskoczyło mnie to. Wchodząc po schodach czułam się nieco niepewnie ponieważ usłyszałam jak Alan kilka razy wciągał mój zapach do płuc . Na szczęście Mat wyczuł co się dzieje i złapał mnie za rękę . Wprowadził mnie do samego domu . Nawet w środku stał ciągle blisko mnie na wypadek gdyby musiał mnie bronić . Po dosłownie sekundzie obok nas zjawił się pewien chłopak . Jego wygląd bardzo mnie zaskoczył . Miał oczy koloru zielonego . Pewnie nosił soczewki , ale największą uwagę przykuwały jego włosy.  Były średniej długości , a kolorem przypominały kolor biały . Był dobrze zbudowany i niczego mu nie brakowało . Jak zwykle bardzo przystojny . Jeszcze nigdy nie spotkałam brzydkiego wampira . Mat sądzi , że takie nie istnieją , ale wydaje mi się , że się myli . Nieznany mi dotąd chłopak podszedł do nas jeszcze bliżej i uważnie nam się przyglądał .
-Cześć , co was do mnie sprowadza o tej porze. -powiedział i uśmiechnął się .
-Mam problem . Myślę , że możesz mi pomóc . -odpowiedział Mat .
-Jeśli tylko będę mógł to oczywiście . Wiele razy mi pomogłeś . - dodał .

Alan zaprowadził nas sam koniec domu . Potem jeszcze zeszliśmy po schodach do jakiejś piwnicy . Jej wygląd nie przypominał wcale tego pomieszczenia , ale chłopak wyraźnie powiedział gdzie idziemy . W pokoju było chyba z dwadzieścia telewizorów . Do tego wielka tablica informacyjna , mikrofony i wiele innych gadżetów .
-A więc o co chodzi ? -zapytał nagle .
-O artykuł dotyczący Sary Smitch . Chodzi o porwanie . -powiedział z niechęcią Mat .
-Porwałeś nią ? - rzucił .
-Zgłupiałeś ? To długa historia . Nie wiem czy chcesz jej wysłuchiwać . - odpowiedział .
-Chyba nie będę się wtrącał . Zaraz sprawdzę co mamy na temat tego nazwiska . -powiedział .

Po chwili na wielkim wyświetlaczu naprzeciwko nas pojawiło się kilka artykułów z moim nazwiskiem . Zamarłam . Dobrze , że Mat stał blisko . Chwyciłam go mocniej za rękę i spojrzałam na niego . Chłopak uśmiechnął się do mnie . Zaraz potem Alan podszedł do nas i poprosił mnie o wszystkie dane osobowe . Po jakiejś godzinie wszystko zniknęło . Nie było już na mnie nic . Ucieszyłam się wtedy . Ponownie weszliśmy na górę . Ledwo trzymałam się na nogach . Na moje nieszczęście obydwa wampiry to zauważyły . Alan zaproponował mi pokój z łóżkiem . Nie byłam pewna , czy mam się zgodzić . W końcu doszłam do wniosku , że to nawet dobry pomysł . Postanowiłam się przespać . Chłopak zaprowadził mnie do sypialni . Zaraz potem Mat przyniósł mi torbę z ubraniami . Alan zostawił nas na chwilę samych . Musieliśmy to wykorzystać na pozbycie się mojej poduszki . Mat podszedł do mnie i pomógł zdjąć mi moją bluzkę . Potem pozbył się "brzucha" . Na pożegnanie pocałował mnie czule w usta i wyszedł .