Droga powrotna trwała bardzo krótko . O tej porze na ulicach było niewiele samochodów. Kiedy byliśmy już na miejscu , domu zastaliśmy tylko Conora . Zdziwiłam się ponieważ był sam . Oboje weszliśmy do środka. Mat zaniósł nasze bagaże na górę , a ja postanowiłam się czegoś dowiedzieć. Była już w salonie . Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się .
S-Hej Conor . Gdzie są wszyscy ?
C-Yy , Jessica musiała iść na polowanie z Lindsay .
S-A Mike ?
C-Nie wiem , miał coś do załatwienia .
S-Nie wiesz kiedy wrócą ?
C-Nie. Jessica kazała mi tylko na nią czekać. Mówiła , że będę z tobą .
S-A wspominała coś o Macie ?
C-Yy , chyba nie , ale mogłem zapomnieć.
W tym momencie z góry zszedł Mat . Popatrzył w moją stronę i uśmiechnął się . Wiedziałam , że znów coś przede mną ukrywa , ale nie chciałam robić mu awantury przy znajomym . Podeszłam do niego i złapałam go za rękę. Otworzyłam drzwi i wyszłam z nim na zewnątrz .
S-Mat znowu coś kombinujesz . Nie możesz powiedzieć mi prawdy ?
M-Niepotrzebnie się martwisz . Conor wyraźnie ci powiedział gdzie są pozostali .
S-Wątpię . Pewnie to kolejna bajeczka. Jestem ciekawa kto ją wymyślił .
M-Sara uwierz mi .
S-Nie potrafię . Wiem , że mnie oszukujesz . Powiedz mi prawdę . Zostanę w domu , ale muszę wiedzieć .
M-No dobra . Idę do Paula , bo muszę z nim porozmawiać o ostatnim wydarzeniu .
S-Wiedziałam . Ale przecież już nic nam nie zagraża , prawda ?
M-Właśnie tego muszę się dowiedzieć . Nie będzie mnie raptem godzinę , może dwie.
S-Muszę zostać ?
M-Tak . Conor nie może być sam .
S-No dobra .
Mat pocałował mnie w czoło i za moment nie było już go widać . Zniknął gdzieś za gęstymi krzakami . W międzyczasie weszłam do domu. Spojrzałam na Conora i podeszłam do niego . Usiadłam obok na sofie i zaczęłam oglądać z nim jakieś filmy . Było trochę nudno , ale jakoś to wytrzymywałam . Po około godzinie do domu weszła Lindsay . Wyglądała jakby ktoś ją zaatakował .
S-Coś się dzieje ?
L-Nic . Byłam na polowaniu .
S-Co z Matem ? Lindsay ja znam prawdę .
L-Sara wiem , że na początku nie bardzo za tobą przepadałam , ale teraz mówię prawdę . Jeszcze nie doszłam do wprawy z tymi polowaniami . Jessica mówiła , że wróci trochę później , a mi kazała wracać .
S-Czyli nie byłaś z nimi ?
L-Nie. Musiałam zapolować . Powiedzieli mi , że muszę wrócić .
S-Okej . Przepraszam .
L-Nic się nie stało . A teraz mi wybaczcie , ale pewnie wyglądam okropnie .
Lindsay pobiegła na górę , a ja z powrotem usiadłam obok Conora. Przez chwilę zastanawiałam się , czy nie zostałam oszukana , ale Lindsay nie kłamała by w takiej sprawie. Po kilku minutach zeszła do nas . Usiadła obok mnie i oglądała z nami . Zastanawiałam się , jak mogłam żywić do niej kiedyś tyle nienawiści . Przecież ta dziewczyna jest taka miła . To znaczy wtedy nie była miła. Pamiętam jak mnie zaatakowała . Ale lepiej nie wracać do dawnych wspomnień. Z zamyśleń wyciągnął mnie Conor .
C-Macie coś do jedzenia ?
S-Chyba tak .
L-Mamy . Wczoraj Mike robił zakupy. Mama mnie odwiedziła.
S-Poczekaj zaraz ci coś przyniosę.
Weszłam do kuchni i zaczęłam robić Conorowi kanapki . Wtedy zobaczyłam , że ktoś z zewnątrz mi się przygląda . To człowiek . Ciekawe czego szuka w lesie o tej porze . Chyba nie zauważył , że ja również go obserwuję . Wróciłam do salonu . Położyłam talerz na stole i spojrzałam na Lindsay .
S-Widział cię ktoś na polowaniu ?
L-Nie. Byłam tylko z Jessicą .
S-Ktoś obserwuje dom . To chyba człowiek . Pójdę sprawdzić .
L-Może pójdę z tobą ?
S-Lepiej nie. Nikt nie może cię rozpoznać.
L-No dobrze .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz