piątek, 7 grudnia 2012

Bójka

Weszliśmy do środka i wtedy zobaczyłam mnóstwo zdjęć. Były wszędzie . Zaczęłam się rozglądać. Widziałam na nich nie tylko ludzi ale i krajobrazy. Były świetnie , niesamowite.

S-To twoje ?

T-Tak. Jeśli chcesz mogę ci zrobić. Jestem w tym całkiem dobry.

S-Nie powinieneś się tak przechwalać.

T-Przepraszam . Już nie będę.

S-Kiedy wrócą twoi rodzice ?

T-Dzisiaj będą na pewno .

S-Nie mogę tak długo czekać.

T-Dlaczego ?

S-Muszę uporządkować sobie kilka spraw .

T-Chodzi o tego Mata czy Paula ?

S-Nie mieszaj się w to . Nie twoja sprawa. Muszę już iść.

Zaczęłam zbliżać  się w kierunku drzwi . Tom stanął przed nimi.

T-Zaczekaj. Nie chciałem . Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać zrozumiem .

S- Właściwie to nie wiem co mam o tym sądzić.

T-Wiesz co , chodźmy stąd . W moim domu jest niebezpiecznie. Czają się tu plotkarze. Stoją pod drzwiami . Wyskoczymy przez okno.

S-Ale przecież się połamiesz.

Tom się już nie odezwał tylko podszedł do okna i skoczył. Od razu spojrzałam czy nic mu nie jest. Na szczęście nic sobie nie zrobił. Wyskoczyłam za nim. Pobiegliśmy do lasu. Potem Tom zaczął biec przed siebie , aż dobiegliśmy do jakiegoś domku . Stał trochę na uboczu ale niedaleko miasta. Sięgnął pod wycieraczkę i wyjął klucze. Otworzył drzwi i wprowadził mnie do środka.

T-Tutaj możemy spokojnie pogadać.

S- Tom poczekaj . Mam kilka pytań.

T-Oczywiście.

S- Jak to z tobą jest. Opowiedz mi o sobie wszystko.

T- Wiedziałem. A więc tak , jestem mieszańcem. Coś pomiędzy wampirem , a wilkiem. Mogę pić krew . Wtedy się nie starzeję . Jestem silny , szybki i mam dar. Moje rodzeństwo trochę się ode mnie różni ale niewiele .

S- Rozumiem. Wiem , że to nie jest moja sprawa . Piłeś kiedyś krew ?

T- Tak. Parę razy ale moja mama o tym nie wie. Wolałbym żeby nie wiedziała. Wtedy kiedy byłem w lesie szukałem jej psa , którego bardzo przestraszyłem. Tego dnia chciałem zapolować. Pragnąłem krwi. Nie umiem z tym walczyć.

S-Teraz chyba pora na mnie. Ja poluję kiedy jestem  naprawdę zdołowana. Miałam narzeczonego , ale on zaczął mnie zdradzać. Dziwna sprawa . Potem poszłam do mojego kolego Paula . Nic do niego nie czuję , ale często o nim myślę.  To uczucie jest bardzo skomplikowane. potem znalazłam ciebie. Tak ładnie pachniałeś , że nie mogłam się oprzeć. Wtedy cię zobaczyłam. Pewnie słyszałeś już moje myśli dlatego nie będę się już bardziej kompromitowała.

T- Podobam ci się ?

S- Nie rozmawiajmy o tym .

Przez chwile milczeliśmy. Wtedy poczułam znajomy zapach. Mat. To niebyła jego kurtka , tylko on. Zapukał do drzwi , a potem je otworzył. Spojrzał na mnie ,a potem na Toma.

M- Co ty tu robisz ? Szukam cię po całym lesie. W okolicy pojawił się nowy wampir. Zabił już jedną osobę.

S-Umiem o siebie zadbać.

M-Nie wątpię.

T-Możesz już iść . Zajmę się Sarą.

M- Nie zbliżaj się do niej !

T- W przeciwieństwie do ciebie ja jej nie zdradzę.

M- Pożałujesz !

T- Może się przekonamy ?

S-Uspokójcie się !

Mat podleciał do Toma i rzucił nim o ścianę. Zaczęli się szarpać. Spojrzałam na nich i nie wiedziałam jak ich uspokoić. Podeszłam do Mata i starałam się go odciągnąć . Niestety nie ruszył się. Nie mogłam nic zrobić ,ale oni zaraz by się pozabijali. Podleciałam do Toma. Wskoczyłam mu na barana. Wtedy Mat się uspokoił. Poczekałam chwilę i z niego zeszłam. Stanęłam przed Tomem i złapałam go za rękę żeby przypadkiem mi się nie wyrwał.

S- Mat uspokój się. Tom jest tylko moich kolegą. Poznałam go dzisiaj. Pomiędzy nami nic nie ma. Poza tym nie musisz się cały czas o mnie martwić. Lepiej zadbaj o Lindsay. Jest nowa. Wiesz że nie ma nad sobą pełnej kontroli.

Mat patrzył na  mnie przez chwilę i  w końcu poszedł. Tom cały czas stał za mną. Odwróciłam się do niego. To był zły pomysł. Dzieliły nas zaledwie milimetry. Nasze usta prawie się zetknęły. Popatrzyłam na jego twarz . Wczytałam się w jego myśli. Chciał mnie pocałować. Tylko czy ja chciałam. Wydawało mi się , że to co robię jest złe. Zamknęłam oczy. Zobaczyłam , że go całuję , a potem ... Właśnie a potem . Nie chciałam tego. Otworzyłam oczy . Uśmiechnęłam się do niego i odsunęłam

Kolega

S- Nie twoja sprawa .

T- Masz rację.

S-Mogę już sobie iść ?

T- Nie .

S-Tom , dlaczego ?

T-Skąd znasz moje imię ?

S- Nie wiem.

T-Wytłumacz mi . Wiesz tylko nie chcesz powiedzieć . Może zaczniemy od początku. Kim jesteś ?

S- Nie mogę ci o tym powiedzieć .

T-Proszę.

S- Wiesz wszystko.

T-Czyli jesteś wampirem . Tylko jakim ?

S- Jak to jakim ? To są jakieś rodzaje ?

T-Nie żartuj. Każdy wampir zna rodzaje.

S-Nie wiem o czym mówisz.

T- Są wampiry żywiące się krwią ludzką i zwierzęcą . Są też takie , które nie muszę żywić się krwią tylko jedzą zwyczajne jedzenie. No i oczywiście są też pośrednie. Próbują wszystkiego po kolei . To jak jest z tobą ?

S- Wiesz o nas naprawdę dużo . Należę do tych , którzy nie żywią się krwią.

T- A twoja koszulka ?

S-Mały wypadek. A teraz ja pozadaję kilka pytań. Skąd tak dużo o nas wiesz  ? Nie znam śmiertelnika , który posiadałby taką wiedzę.

T-Moja mama jest wampirem , a ojciec wilkiem.

S-Jak to ? Czyli twoja mama jest taka jak ja ?

T-Tak. Nie jest to częste ale czasami się zdarza.

S-Czyli ona była w ciąży ?

T-Tak. Nie zostałem adoptowany.

S-Masz rodzeństwo ?

T-Siostrę i brata.

S-Czyli to możliwe .

T-Co możliwe ? 

S-Nic. Muszę iść .

T-Poczekaj . Z chęcią cię przedstawię swoim rodzicom.

S-Nie Tom .Muszę iść.

Odwróciłam się od niego i zaczęłam biec. Czułam że za mną biegnie ale nie mogłam iść z nim . Bałam się że mogłabym go ukąsić . Pachniał tak kusząco. Nagle się zatrzymałam. Usłyszałam jego głos. Wołał o pomoc. Pobiegłam w stronę krzyków. Poczułam zapach krwi. Przyspieszyłam. Zobaczyłam go.  Zaatakowały go trzy wilki. Radził sobie całkiem nieźle . Podeszłam bliżej i odrzuciłam wszystkie zwierzęta na bok. Od razu uciekły. Spojrzałam na niego. Miał rozdrapaną rękę.Przeniosłam  oczy na ranę  .Leciała z niej krew. Ukucnęłam przy nim i oglądałam uważnie rękę.

S-Boli ?

T- Wytrzymam.

S-Zaprowadzę cię do domu .

T-Okej. Przy okazji przedstawię cię mamie.

S-Tom  , proszę nie.

T-Ona ci nic nie zrobi . Moja siostra ma chłopaka , który jest wampirem.

Nic się już nie odezwałam tylko pomogłam mu wstać . Z jego ręki ciągle leciała krew. Ledwo się kontrolowałam . Poszperałam w kieszeniach kurtki i znalazłam kawałek materiału. Była to prawie cała moja bluzka. Zapięłam kurtkę . Wyobrażałam sobie jak mogłam wyglądać.

S-Przyłóż to do rany.

T- Po co ?

S-Bo ledwo się kontroluję. Miałam dzisiaj zły dzień i zapolowałam w lesie. Trochę trudno jest przyzwyczaić się po takiej przerwie do krwi.

T-Rozumiem . Może pobiegniemy , będzie szybciej.

S-Dasz radę ? Oczywiście. Odziedziczyłem trochę po rodzicach.

Tom wyprzedził mnie i prowadził cały czas . Biegnąc za nim rozmyślałam czy przypadkiem nie uciec . Niestety zawsze gdy o tym  pomyślałam Tom się odwracał i głupio uśmiechał. Wyczytałam z jego myśli że dom już niedaleko . Zastanawiałam się jak zareagują na mnie jego rodzice. Tom zatrzymał się na samym końcu lasu i czekał na mnie. Podeszłam do niego . Weszliśmy na chodnik i  staraliśmy się iść nie zwracając na siebie uwagi. Nagle zatrzymaliśmy się przed domem. Tom uśmiechnął się do mnie i zaprowadził mnie do drzwi. Otworzył je i weszliśmy. W środku były tylko dwie osoby. W dodatku ludzie. No prawie. Nie pachnieli tak ja zwykli ludzie. Zapach wampira zmieszał się z zapachem wilka.

T- Jeszcze nie wrócili.

S-To ja już pójdę.

T-Zostań. Chodź do mnie. Zaprowadzę cię do mojego pokoju.

S-To nie powinnam.

T-Sara chodź.

S-Skąd znasz moje imię ?

T- Odpowiedź brzmi tak samo jak twoja.

S-Czytasz w  myślach ?

T-Tak.

Poszłam za nim do jego pokoju . Czułam się teraz trochę dziwnie. To dlatego gdy tylko pomyślałam o ucieczce się odwracał .

Zdemaskowana

Kiedy Mat i Lindsay pobiegli w stronę lasu poczułam się jakoś dziwnie. Popatrzyłam na Paula stojącego za mną. Nie ruszał się , a jego twarz nie zdradzała żadnych uczuć.

S- Paul ja nie wrócę dzisiaj do ciebie .

P-Dlaczego , coś się stało ?

S- Nie . Muszę przemyśleć kilka spraw.

P-Rozumiem. Ale gdybyś miała jakieś wątpliwości to przychodź do mnie.

S-Oczywiście.

Paul pobiegł w stronę domu , a ja postałam tam jeszcze chwilę. Zastanawiałam się co będzie ze mną dalej. Jak potoczy się moje dalsze życie. Moje pytania i myśli w głowie mnie przerastały. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Pobiegłam w stronę lasu . Wyczuwałam cały czas Mata . Skręciłam w lewo i zaczęłam biec tak szybko jak mogłam. Łzy skapywały co całej mojej twarzy . Po godzinie zatrzymałam się. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam naprawdę głośno krzyczeć. Mój potężny głos odbijał się od drzew. Nie mogłam zrozumieć co mną kierowało . Wstałam i kopnęłam z całej siły w pień drzewa. Z hukiem upadło na ziemię. Byłam załamana. Musiałam poprawić sobie czymś humor. Zaczęłam tropić. Za kilka minut znalazłam małe stado . Od razu podbiegłam i zaczęłam polować.  Miałam tego nie robić tak często ale to poprawiało mi humor. Polując poplamiłam sobie całe ubranie. Byłam na siebie zła. Znów kopnęłam w drzewo . Potem kolejne i kolejne. Padały jak zapałki. Chciałam brać się za następne ale wtedy poczułam zapach człowieka. Był bardzo słodki. Wypełnił cały mój  nos . Nie mogłam się opanować. Biegłam w jego kierunku. Zatrzymałam się kiedy zobaczyłam właściciela. Był bardzo przystojny . Najładniejszy chłopak , którego kiedykolwiek widziałam. Wyglądał jak z moich marzeń. Był ładniejszy nawet od Mata. Nie mogłam mu się oprzeć. Zbliżyłam się. Jeszcze mnie nie widział . Starałam się żeby mnie na razie nie zobaczył. Obserwowałam go. Potem wczytałam się w jego myśli. Nazywał się Tom , tak jak mój brat. Szukał swojego psa , a dokładniej psa mamy.  Podeszłam bliżej. Stałam już centralnie za nim .

T-Kto tu jest  ?

Milczałam. Chciałam zobaczyć jak się zachowa. Odwróciłam się i odeszłam kawałek , by podejść z innej strony. Kiedy szłam poczułam że ktoś jest za mną. To on. Stał i patrzył na mnie.

T- Jesteś wampirem , prawda ?

Kiedy to usłyszałam zaczęłam biec. Zostałam zdemaskowana. Biegłam około piętnastu minut ponieważ nie chciałam żeby znów na  mnie wpadł. Stanęłam obok drzewa i oparłam się o nie. Znów go zobaczyłam. Biegł tak szybko jak ja . Chciałam pobiec dalej ale wtedy on rzucił się na mnie. Nie wiedziałam co mam robić. Odepchnęłam go mocno ale on nawet się nie ruszył. Zaczęłam się szarpać.

T-Uspokój się . Nic ci nie zrobię. Puszczę cie ale musisz obiecać że nie uciekniesz .

S-Dobra. Puszczaj mnie.

Wahał się , ale w końcu mnie zostawił. Podał mi rękę i chciał pomóc wstać ale nie skorzystałam z jego oferty. Wstałam o własnych siłach i zaczęłam się mu przyglądać. Był idealnie zbudowany.

S-Kim jesteś ?

T- Nie ważne . Najpierw powiedz kim ty jesteś ?

S- Chyba już wiesz .

T-Gdybyś była wampirem na pewno byś mnie zaatakowała.

S- Nie będę ci się tłumaczyć.

T-Nie musisz . Twoja bluzka wszystko zdradza . Widać że ktoś się bardzo opierał.

Wtedy przypomniałam sobie ,  że moja koszulka jest rozdarta i mam na sobie nie swoją kurtkę.