czwartek, 15 listopada 2012

Sklep

Kolejne dni mijały bardzo szybko . Święta były coraz bliżej. Jessica dała mi prezent dla Mata. Musiałam go gdzieś schować. Włożyłam go pod łóżko . Mikołajki były już jutro w sobotę. Mata nie było w domu. Wyciągnęłam  moje stare zdjęcia. Między nimi schowałam jedno z Matem . Nawet on go nigdy nie widział. Sama nie wiem kto nam je zrobił. Wyjęłam jedną ramkę i oprawiłam w nią zdjęcie. Potem włożyłam  do ozdobnej torebki razem z filmami. Położyłam się spać. Kiedy się obudziłam leżałam w objęciach Mata. Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam. Sięgnęłam pod łóżko i wręczyłam mu prezent. Spojrzał na mnie i zaraz wręczył mi swój . Dostałam od niego śliczne perfumy.

S-Dziękuję.

M- To ja dziękuję. 

Pocałowałam go w usta. Byliśmy sami. Postanowiłam trochę zaszaleć. Zdjęłam jego koszulkę potem swoją . Zrzuciłam z siebie resztę ubrań. Zaczęliśmy się kochać. Moja ręka trochę nam przeszkadzała ale dało się wytrzymać.

M- To chyba najlepszy prezent jaki mogłaś mi dać.

S- Kłamczuch .

Wstałam z łóżka i poszłam się przebrać.  Mat zaprosił mnie do kina i na zakupy. Nie mogłam mu odmówić. Nie chciałam mu robić przykrości . W kinie było cudownie. Zajęliśmy podwójne siedzenie. Siedzieliśmy razem . Potem poszliśmy na zakupy. Kiedy Mat poszedł do przebieralni ja chodziłam po całym sklepie. Zatrzymałam się przy odzieży dla małych dzieci. Podniosłam jednego bucika. Zastanawiałam się dlaczego to robię. Przecież Mat mógł na mnie patrzeć. Odłożyłam go na miejsce. Spojrzałam przed siebie. Mat cały czas był na miejscu. Szłam dalej. Moją uwagę przykuły małe kurteczki które były naprawdę śliczne. Zaczęłam jedną oglądać. Zapomniałam na chwilę o Macie. To był zły pomysł . Kiedy się odwróciłam stał obok mnie .

S-Co ty tu robisz ?

M-Szukałem cię .

S-Chodźmy już.

M-Okej .

Przez resztę dnia nie rozmawialiśmy już tak jak kiedyś. Wieczorem oglądałam z Matem nowe horrory. Nie byłam nimi zainteresowana ale nie chciałam z nm rozmawiać.

Telefon

Mat zjawił się w domu późnym wieczorem. Chciałam na niego poczekać ale gdy się zjawił zasnęłam. Obudziłam się dosyć późno . Mat pomógł mi się ubrać i zniósł mnie na dół. Uszykował mi śniadanie . Wzięłam je do samochodu. Ledwo zdążyliśmy na pierwszą lekcję. Nauczyciel był dla nas wyrozumiały z powodu mojej kontuzji . Po lekcjach pojechaliśmy do domu. Kiedy weszłam do pokoju nie uwierzyłam. Na środku stała wielka żywa choinka. Mat podszedł bliżej mnie .

M-Podoba ci się ?

S-Bardzo .

M- Wszystkie ozdoby leżą za nią.

Gdy się odwróciłam zobaczyłam stos pudełek. Podeszłam bliżej. Otworzyłam jedno. Było w nim pełno bombek . Zaczęliśmy ubierać naszą choinkę. Mat pomagał mi za każdym razem kiedy chciałam coś zawiesić. Skończyliśmy około szesnastej . Odrabialiśmy lekcje . Wtedy zadzwonił telefon. To Tom.

S- Cześć Tom . Coś się stało ?

T- Słyszałem że w waszym miasteczku ostatnio coś się działo .

S- Tak. Nie musisz się martwić.

T- Możemy z Kelly pomóc. Za tydzień będzie przerwa świąteczna.

S- Na razie  nie ma takiej potrzeby. Poradzimy sobie. A jeśli chcecie nas odwiedzić to możecie wpaść.

T-Pewnie. Na pewno przyjedziemy.

                                                                                      ***
M-Kto dzwonił ?

S-Tom. Pytał czy mamy kłopoty .

M- Aha. Przyjadą ?

S- Powiedział że tak .

Przez resztę dnia leżałam w łóżku . Bardzo bolała mnie głowa. Zasnęłam bardzo wcześnie. Przebudziłam się w nocy. Obudził mnie ból w  ręce . Chciałam ją poruszyć ale wtedy wrzasnęłam .

M- Co cię boli ?

S- Ręka. Nie mogę nią ruszać .

Pojechaliśmy do szpitala. Okazało się że ręka była źle zagipsowana i  zaczęła się źle zrastać. Dostałam nowy gips i lekarze nie chcieli mnie wypuścić. Musiałam zostać na dwa dni w szpitalu. Kiedy zostałam już wypisana lekarze kazali mi do końca tygodnia leżeć w domu. Gdy wyszliśmy na zewnątrz noga  już nie bolała.  Mogłam chodzić o własnych siłach. Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy. 

Atak

Przez kolejne dni było bardzo spokojnie. Był już czwartek . Po lekcjach przyszłam na trening a Mat pojechał przeszukać okolicę. Gdy wracałam poczułam niedaleko wampira. Nie bałam się ponieważ na pewno był to Mat. Zatrzymałam się. Wysiadłam z samochodu i weszłam w głąb lasu. Wołałam Mata po imieniu ale nikt się nie odzywał. Zapach wampira był coraz bliżej mnie. Usłyszałam jego myśli. Okazało się że to nie był Mat. Nazywał się Oliver. Zorientowałam się że przeszkodziłam mu w polowaniu. Szukał ofiary. Wyczuł mnie. Byłam zdenerwowana . Zaczęłam uciekać . Niestety był szybszy ode mnie. Złapał mnie za rękę i zatrzymał. Wołałam Mata. Przecież był niedaleko musiał mnie usłyszeć. Oliver przyglądał mi się przez chwilę . Dopiero potem zaczął zadawać pytania.

O- Jesteś wampirem ?

S-Tak.

O - Ale nie pachniesz jak wampir .

S- Nie każdy wampir pachnie tak samo .

O-Ale podobnie. Ty bardziej przypominasz mi człowieka.

S- Przykro mi jestem wampirem. Muszę już iść.

O- O nie . Nigdzie nie idziesz. Zostajesz ze mną . Pomożesz mi znaleźć jakiegoś śmiertelnika. Nie znam okolicy i nie wiem gdzie się oni spotykają.

S-Nigdy ci nie pomogę.

Wyrwałam rękę z jego uścisku i zaczęłam biec z wszystkich sił. Wreszcie go zgubiłam. Zwolniłam ponieważ bardzo się zmęczyłam. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Mata.

M- Hej. Gdzie jesteś? Coś się stało ?

S- Mat musisz mi pomóc. Jestem w lesie . Goni mnie ten wampir.

Nie zdążyłam powiedzieć już ani słowa ponieważ Oliver zjawił się obok mnie i wyrwał mi telefon z ręki. Złapał mnie i unieruchomił. Próbowałam mu się wyrwać ale bez skutków. Czytałam w jego myślach . Był bardzo głodny . Kazał mi wskazać drogę do jakiegoś zatłoczonego miejsca . Niestety ja nie mogłam mu tego powiedzieć . Był wściekły. Złapał mnie za rękę i groził mi że ją złamie. Niestety w moim przypadku to było możliwe ponieważ nie piłam krwi.

O- Masz jeszcze jedną szansę. Gadaj albo złamię ci rękę . Będę łamał twoje kości  jedna po drugiej.

S- Nic ci nie powiem.

O- Sama tego chciałaś.

Złapał mnie i zaczął wykrzywiać mi rękę. Ból był nie do zniesienia. Usłyszałam jak coś strzeliło . To moja kość. Zaczęłam wrzeszczeć . Traciłam przytomność. Wtedy usłyszałam głos Mata. Był wściekły.  Nie był sam. Gdy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa. Byłam w szpitalu. Ktoś  trzymał mnie za rękę. Chciałam spojrzeć w jego stronę ale nie mogłam się ruszyć. Po całym moim ciele przeszedł ból. Wrzasnęłam. Ujrzałam nad sobą twarz Mata.

M- Boli cię ?

S- Wytrzymam . Gdzie są pozostali ?

M- Szukają wampira który cię skrzywdził.

S- Uciekł im ?

M- Kiedy się zjawiliśmy przestraszył się i zniknął.

S- Co z moją ręką ?

M-Złamana.

S- Bardzo boli mnie też noga.

M- Zwichnęłaś. Myślę że szybko wyzdrowiejesz . Od tej pory nie zostawię cię nigdy samej.

S- Potrafię o siebie zadbać.

M- Nie kłóćmy się. Powinnaś wypoczywać.

Ze szpitala wyszłam w piątek. Lekarze nie chcieli mnie wypuścić ale Mat powiedział że w domu będzie pielęgniarka. Miał na myśli Kate. W domu wszyscy na nas czekali. Każdy pytał mnie o to jak się czuje. Zastanawiałam się jak długo będę musiała chodzić o kulach. Cały weekend leżałam w łóżku. Nie było tak źle . Wszyscy chcieli mi pomagać. Zawsze miałam wszystkiego pod dostatkiem. Od poniedziałku miałam zacząć chodzić do szkoły. Z samego rana Mat pomógł mi się ubrać . Niestety przez gips na ręce musiałam zakładać bardzo luźne ubrania. Pożyczyłam nawet kurtkę od Mata . Gdy dojechaliśmy na miejsce Mat wziął mnie za zdrową rękę i przeprowadził po parkingu . Na korytarzu również mnie nie opuszczał. Koledzy i koleżanki z klasy pytali co mi się stało . Wymyśliłam że mnie również zaatakowało jakieś zwierzę. Wszyscy uwierzyli. Najbardziej przejęła się Amanda. Było jej mnie bardzo szkoda. Była zła na Mata że jej o tym nie powiedział. Z chęcią by mnie odwiedziła . Lekcje mijały bardzo szybko. Kończył się listopad . Zbliżał się okres świąteczny. Na korytarzach pojawiały się dekoracje. Kiedy wróciliśmy do domu Mat poprosił Jessicę żeby została ze mną  a on miał załatwić jakąś sprawę. Siedziałyśmy w moim pokoju i rozmawiałyśmy. Wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Poprosiłam Jessicę żeby kupiła Matowi prezent na mikołajki. Powiedziałam jej że on ostatnio nie spuszcza mnie z oka i nie mogę się bez niego ruszyć . Zgodziła się. Kazałam jej kupić najnowszy horror i dwie ramki na zdjęcia. Dałam jej pieniądze i zaczęłyśmy rozmawiać na inne tematy.