środa, 21 listopada 2012

Wyjazd

Po całym tym nieprzyjemnym zdarzeniu pojechaliśmy do domu. Wyszłam z samochodu i zaczął bardzo boleć mnie brzuch. Pobiegłam do domu . Zachciało mi się wymiotować. Wbiegłam na górę i weszłam do łazienki. Wymiotowałam . Mat stał za mną . Przykładał mi dłonie do czoła. Kiedy  bóle minęły położyłam się na łóżku . Nie mogłam wytrzymać. Wzięłam jakieś tabletki przeciwbólowe. Po piętnastu minutach zaczęły działać. Poczułam ulgę . Przebrałam się w inne ubrania i razem z Matem odrabialiśmy lekcje. Około dwudziestej położyłam się spać. Leżałam na łóżku przytulona do Mata. Był lodowaty ale mi to nie przeszkadzało ponieważ ja byłam cała gorąca. Zasnęłam bardzo szybko. Przebudziłam się w nocy.  Strasznie chciało mi się pić. Odwróciłam się w stronę Mata ale go tam nie było. Zeszłam na dół. Stał w kuchni i robił jajecznicę. Pokazał mi na stolę szklankę wody . Podał mi talerz z jedzeniem i kazał jeść. Nie musiał długo czekać. Byłam wygłodzona. Nie jadłam nic od rana. Gdy zjadłam wszystko włożyłam naczynia do zmywarki i odwróciłam się w stronę Mata. On podszedł do mnie bez słowa i zaniósł mnie na górę. Położył mnie na łóżku i pocałował . Do samego rana już się nie budziłam. Około siódmej obudził mnie Mat. Bez słowa wstałam i się szykowałam. Zeszłam na dół. Tam czekał na mnie Mat z moim i plecakiem. Założyłam kurtkę i wyszliśmy na zewnątrz . Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy. Na szkolnym parkingu było dużo osób. Wszyscy patrzyli na nas jak wjeżdżamy. Wyczytałam z ich myśli wszystko. Wiedzieli o mnie i Lindsay , a także o zaręczynach z Matem. Tak naprawdę nie przejmowałam się. Lindsay na pewno nagadała im że mnie pobiła ale prawda była taka że u mnie nic nie było widać a ona miała spuchniętą wargę. Do naszego samochodu podbiegła Amanda.

A- Hej Sara. Słyszałam że biłaś się wczoraj z Lindsay. Nie wyglądasz na poszkodowaną .

S- Niestety to prawda . A co ona mówiła ?

A- No że prawie złamała ci nos.

S- Kłamczucha. Wiedziałam że tak będzie.

M- Nie przejmuj się. Zaraz wszyscy dowiedzą się jak to było naprawdę.

S- Mam nadzieję.

Idąc przez parking wszyscy patrzyli na moją twarz . Powinnam spuścić głowę ale ja szłam dumnie pokazując wszystkim że Lindsay kłamała. Kiedy weszłam do szkoły zauważyłam pod klasą Lindsay. Wokół niej stało chyba z dziesięć osób. Przechodząc obok niej spojrzałam jej w twarz i powiedziałam "Cześć Lindsay " . Wszyscy się nagle odwrócili i spojrzeli na moją twarz . Potem usłyszałam jak dopytują  ją o mnie . Stwierdziłam tylko że zasłużyła . Nie powinna wtrącać się w życie uczuciowe innych. Na lekcjach było bardzo nudno. Gdyby nie Mat już dawno bym spała. Cały czas opowiadał mi jakieś kawały. Były bezsensowne ale śmieszne. Potem zaczął myśleć o tym jak mnie całuje . Nawet mi się to podobało ale kazałam mu przestać. Po lekcjach szliśmy korytarzem z Matem. Zauważyłam że na tablicy ogłoszeń są zapisy na bal maturalny który odbędzie się pod koniec tego miesiąca .

M- Mam pomysł. Ty idź zapisz nas na bal a ja znajdę Lindsay i wszystko sobie z nią wytłumaczę.

S- Okej.

Szłam dalej. Zapukałam i weszłam do sekretariatu ponieważ tam była cała lista. Zapisałam siebie a potem Mata. Przed nami były już nazwiska Amandy i Alexa. Niestety na samym początku zobaczyłam imię Lindsay .  Zdenerwowałam się ale ona nie mogła nam popsuć zabawy. Wyszłam z pomieszczenia i szłam w kierunku wyjścia. Przed drzwiami stała Lindsay z Mikiem . Wyczytałam z jej myśli że już rozmawiała z Matem. Chciałam ją minąć ale mnie zatrzymała.

L- Nie musiałaś nasyłać na mnie Mata .

S- Nie musiałam i nie nasłałam.

L- Lepiej się nim naciesz bo niedługo możesz go stracić.

S- Mam małą radę dla ciebie. Lepiej ty ze mną  nie zadzieraj bo dzisiaj mogę za siebie nie ręczyć.

L-Tylko spróbuj. A pożałujesz.

S- Nie mam zamiaru dłużej się z tobą  kłócić.

Otworzyłam drzwi i wyszłam. Lindsay mówiła coś o mnie Mikeowi ale ja nie zwracałam na nią uwagi. Doszłam do samochodu . Czekał przy nim na mnie Mat. Podszedł do mnie i pocałował czule w usta .

M- Mam dla ciebie niespodziankę.

S- Brzmi nieźle.

M-Musisz być grzeczna żeby ją zobaczyć.

S-No przecież jestem.

M- Wiem , wiem . Wczoraj broniłaś swojego chłopaka . Nie wiem czy jakaś dziewczyna stanęłaby w mojej obronie.

S- Ja też nie wiem .

Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy .  Jechaliśmy długo. Było już ciemno.

S- Zdążymy potem wrócić ?

M- Nie będzie nas do końca tego tygodnia .

S- To gdzie jedziemy ?

M- Tajemnica .


Bójka

Przez resztę tej lekcji siedzieliśmy na korytarzu . Wróciliśmy dopiero po dzwonku na kolejne zajęcia. Czas mijał bardzo szybko. Po ostatniej lekcji szłam z Matem  w stronę parkingu . Zatrzymaliśmy się obok mojego auta.

M- Musisz iść na trening ?

S-Tak. Za tydzień zawody.

M- A mogę też zostać ?

S-Jeśli tylko chcesz . Ale będziemy musieli wracać osobno .

M- O samochody to się nie martw. Zaraz jadę odstawić twój.

S-Skąd masz kluczyki ?

M-Zapasowe .

S-Okej. Czyli przyjedziesz  ?

M-Będę jak najszybciej.

Po tych słowach pocałował mnie w czoło i wziął mój samochód. Patrzyłam jak odjeżdża . Odprowadziłam go wzrokiem i poszłam na halę. Nie byłam sama . W przebieralni stała również Lindsay , która od niedawna zaczęła chodzić na treningi . Kiedy weszłam popatrzyła na mnie i opuściła wzrok. Zdziwiłam się ponieważ nic jej nie zrobiłam ale wtedy przypomniało mi się że widziała mnie i Mata w łazience.

L- Wiesz co dziwna jesteś ?

S- Mówisz do mnie ?

L- A jest tu ktoś inny.

S- No chyba nie .

L-No więc mówię do ciebie.

S-Ale o co ci chodzi ?

L-Ty nie kochasz Mata . Bawisz się jego uczuciami . Nie powinnaś być jego dziewczyną.

S- Co ? O czym ty mówisz ?

L- Rozmawiałam już wiele razy z Matem. Cały czas jest zapatrzony w ciebie a ty go po prostu olewasz . Nie odzywałaś się do niego wczoraj a dzisiaj wykorzystywałaś go w łazience .

S-Teraz to ty jesteś trochę dziwna .

L- Ja mówię jaka jesteś. Wydaje mi się że nie jesteś odpowiednią dziewczyną dla Mata.

S- Aha. A kto jest odpowiedni ? Ty ? Widziałam jak się do niego kleisz . Myślisz że jak zakręcisz mu tyłkiem przed oczami to będzie twój. Mat taki nie jest. On woli inteligentne osoby a nie puste i małostkowe.

L- Jesteś wredna wiesz ?

S- Sądzę tylko że to szczerość.

L- Nie wiem co on w tobie widzi. Kiedy przyjeżdżał do mnie zachowywał się inaczej .

S-Naprawdę . Powinnaś mu to powiedzieć a nie zawracasz mi teraz głowę.

L- Jesteś podła . Jak możesz go tak wykorzystywać ?

S- Lindsay zejdź ze mnie i zajmij się sobą. Kocham Mata i nie zamierzam z niego zrezygnować z twojego powodu. Nie wiem czy wiesz ale jestem z nim zaręczona.

L- Jesteś w ciąży ? Wpadłaś . Przez ciebie on będzie musiał zrezygnować ze szkoły.

S- Nie . Nie jestem w ciąży. Mat oświadczył mi się ponieważ mnie kocha a nie z przymusu .

L- Jak mogłaś ? On się teraz zmarnuje.

Dłużej już nie wytrzymałam . Wyszłam z szatni i zobaczyłam że dopiero teraz przychodzą dziewczyny. Na hali był też Mike. Zastanawiałam się co on tam robi ale przypomniałam sobie o Lindsay. Ona mu się podobała . Trening się już zaczął . Dziewczyn było trochę mało. Nawet nie było Amandy. Grał z nami Mike . Był w mojej drużynie. W połowie meczu pojawił się Mat . Musiał dojść do przeciwników. Nie przeszkadzało mi to. Lecz był z Lindsay.  Starałam się o tym nie myśleć ale było trudno. Wygrała drużyna Mata. W przebieralni już nie musiałam dłużej rozmawiać z siostrą Conora . Na szczęście. Wyszłam z przebieralni i zauważyłam że Lindsay idzie za mną. Mówiła coś pod nosem ale to ignorowałam. Zatrzymałam się przed drzwiami i czekałam na Mata . Stała ze mną . Nagle przyszedł Mike.

M- Cześć dziewczyny. Co robicie ?

L-Nie interesuj się.

M- Ale jesteś miła.

S- Dzisiaj ma chyba jakiś przypływ złej energii.

L- Spadaj. Lepiej zajmij się swoim narzeczonym .

S- Nie będziesz mi mówiła co mam robić.

L- To się okaże . Zobaczymy co będziesz mówiła kiedy zostaniesz sama.

S- Nie denerwuj mnie bo nie ręczę za siebie.

L- Mat bardzo dobrze całuje , prawda ? Zresztą co ja się będę pytała. Jest w tym świetny .

S- Zaraz pożałujesz .

L -Uderzysz mnie ?

S- A chcesz się przekonać.

M- Ej uspokójcie się .

S- Mike nie wtrącaj się.

Lindsay podeszła do mnie bliżej i popchnęła na Mikea . Zdenerwowałam się. Prawie upadłam ale to dodało mi jeszcze więcej siły. Rzuciłam torbę na ziemię i uderzyłam Lindsay w twarz . Kopnęła mnie w brzuch. Upadłam na podłogę . Leżałam na plecach . Teraz ja kopnęłam ją w ramię. Zachwiała się a ja wstałam . Uderzyłam ja pięścią w twarz. Ręka bardzo bolała ale nie mogłam się powstrzymać. Poczułam jej krew. Wytarła ręką rozcięcie na wardze i zaczęła mnie wyzywać. Rzuciła się na mnie z pięściami. Ciągnęła mnie za włosy . Nie poddawałam się . Wykrzywiłam jej rękę. Zaczęła mi się wyrywać. Chciałam ją znów kopnąć ale coś mnie powstrzymało. To Mat mnie odciągnął. Wtedy zorientowałam się że przez cały czas nikt nas nie widział. Mike poszedł po Mata . Chciałam się mu wyrwać i kopnąć ją jeszcze raz ale Mat wyniósł mnie z na zewnątrz .Postawił mnie dopiero przy samochodzie.

M- Co ty wyprawiasz ?

S- Zasłużyła .

M- Czy to tylko dlatego że kilka dni temu z nią rozmawiałem ?

S- Nie .

M- To o co poszło ?

S- Ona uważa że ja cię wykorzystuję i że byłaby lepszą dziewczyną dla ciebie.

M- I dlatego się biłaś ? O mnie ?

S- Tak.

M- To dobrze mieć dziewczynę która broni swojego chłopaka.

S- No nie wiem. Wydaje mi się że będę miała przez to kłopoty.

M- Załatwię to jeszcze dzisiaj .

S- Chcesz do niej jechać ?

M- Tak. Porozmawiam z nią.

S- Nie chcę żebyś z nią rozmawiał.

M- Spokojnie mnie nie uderzy .

Zgoda

Rankiem obudziłam się trochę obolała . W domu była tylko Jessica. Popatrzyłam na zegarek . Na szczęście nie zaspałam. Poszłam do siebie i zaczęłam się przebierać. Spakowałam książki i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie i pojechałam do szkoły. Jechałam bardzo krótko . Na parkingu zobaczyłam Mata. Stał sam. Przez chwilę się cieszyłam ale nie długo ponieważ on czekał na Lindsay. Wyszłam z samochodu i zmierzałam w stronę szkoły. Niestety musiałam go minąć.

M- Cześć Sara .

S- Cześć.

Jego to bawiło ale mnie denerwowało. Na szczęście dzisiaj i jutro jest trening. Nie będę musiała siedzieć z nim w pokoju. Szłam korytarzem sama . Pod klasą było niewiele osób. Jak na złość nie było Amandy. Nie chciałam siedzieć sama dlatego poszłam do biblioteki. Wybrałam kilka książek i wracałam na zajęcia które miały się zacząć za parę minut. Nieoczekiwanie zatrzymał mnie Mike.

M- Cześć Sara.

S- Hej. Coś się stało ?

M- Nie . Mam małe pytanie ? Mat i Lindsay są razem ?

S- Nie. A co widziałeś jak się całują ?

M- Nie ale myślałem że Mat jest z tobą .

S- Ja też tak myślałam .

M- Czyli zerwaliście ?

S- Nie odzywamy się do siebie ale nie wiem co to ma z tobą wspólnego .

M- Chodzi o to że ja i Lindsay . No wiesz .

S- Nie bardzo .

M- Ona mi się podoba.

S-Aha. Nie bardzo wiem jak ci mogę pomóc. A  teraz muszę już iść bo spóźnię się na pierwszą lekcje .

M-Okej.

Szłam dosyć szybko. Kiedy byłam już obok klasy zadzwonił dzwonek. Na szczęście zdążyłam. Usiadłam w ławce. Na razie siedziałam sama ale wiedziałam że wkrótce przyjdzie Mat. Spóźnił się . Wszedł do klasy kilka minut po dzwonku . Zajął swoje miejsce i zaczął mnie dręczyć. Siedzieliśmy w przedostatniej ławce. Nikt nie mógł nas zobaczyć. Mat to wykorzystał. Zaczął jeździć ręką po mojej nodze. Myślałam że nie wytrzymam ale nagle został zawołany do tablicy. Wstając z ławki złapał mnie za tyłek . Odwróciłam się w jego stronę ale to był błąd ponieważ prawie mnie pocałował. Do końca tej lekcji starałam się jakoś wytrzymać . Było trudno ale jakoś przeżyłam. Na zajęciach wychowania fizycznego grałam w siatkę z Lindsay. W czasie gry dostała ode mnie kilka razy piłką w twarz. Chyba za czwartym razem trafiłam jej w nos. Zaczęła jej lecieć krew. Poczułam zapach unoszący się wokół niej. Przypomniał mi się smak jej krwi. Nie mogłam się powstrzymać. Zaczęłam się do niej zbliżać. W tym momencie zadzwonił dzwonek . Nie zwracałam na niego uwagi . Na halę weszli chłopcy z naszej klasy ponieważ mięli zajęcia na hali obok . Mat również poczuł krew . Szukał mnie . Tymczasem ja stałam już przed Lindsay. Krew leciała wolno . Pachniała apetycznie.

S- Przepraszam . Nie chciałam .

L-Każdemu się zdarza.

S-Mogę zaprowadzić cię do pielęgniarki .

L-Świetny pomysł.

M- Pójdę z wami .

Kiedy się odwróciłam zauważyłam Mata. Patrzył na mnie ze złością. Chciałam go teraz uderzyć ale i tak nic by mi to nie dało. Starałam się bardziej skupić na Lindsay. Krew skapywała na podłogę. Wyciągnęłam rękę żeby złapać choć jedną kropelkę ale Mat wziął chusteczkę i przyłożył ją do nosa Lindsay. Szliśmy korytarzem . Mat po jednej stronie ja po drugiej. Stanęliśmy przed pokojem pielęgniarki . Lindsay weszła sama. Usiadłam na krześle. Moje gardło domagało się jej krwi. Gdy tylko weszła do środka Mat stanął obok mnie.

M- Musisz się kontrolować.

S- Ciekawe jak. Wiesz jak dawno nie piłam krwi. Łatwo ci mówić.

M- Proszę cię skoncentruj się.

S- Na czym. W moich myślach cały czas widzę ją w tym lesie kiedy wysysałam jej jad.

M- Pomogę ci.

S- Nie chcę twojej pomocy.

Niestety Mat nie posłuchał . Złapał mnie za rękę i weszliśmy do damskiej łazienki. Oparł mnie o ścianę i zaczął całować. Bardzo namiętnie. Nie mogłam mu się oprzeć. Błądził swoimi ustami po całym ciele. Nie wiem dlaczego ale podobało mi się to . Bardzo mnie to dekoncentrowało. Wziął mnie na ręce i posadził na blacie obok umywalek. Gładził swoimi rękami moje nogi. Kierował je coraz wyżej i wyżej. Był już na udach . Odskoczyłam od niego ponieważ  drzwi od łazienki się otworzyły. Stała tam Lindsay. Kiedy nas zobaczyła otworzyła szeroko oczy i buzię ze zdziwienia. Patrzyła na nas jeszcze przez chwilę . Mat złapał mnie za rękę i wyszliśmy .

S- Widzisz co zrobiłeś ?

M- Co zrobiliśmy .

S- Ja nic nie robiłam .

M- Ale również nie protestowałaś.

S- Niech ci będzie. Co jej teraz powiemy ?

M- Nic. Przecież jesteśmy razem .

S- Na pewno  ?

M- A chcesz ze mną zerwać ?

S-Ja nie ale nie wiem czy ty nie chcesz .

M- A myślisz że oświadczyłem ci się po to żeby z tobą zrywać.

S- No nie wiem .

M- Kocham cię i zdania nie zmienię.

S- To dobrze. Już myślałam że mnie nie chcesz.