Przez drogę do domu nie rozmawialiśmy o niczym. Jakoś nie miałam ochoty na pogaduchy . Wyglądało na to , że Mat również . Cisza mnie trochę przerażała . Słyszałam dosłownie wszystko . Dźwięk silnika oraz odgłosy z lasu. To wszystko było bardzo przytłaczające . W pewnym momencie już nie wytrzymałam .
-Jak myślisz , kiedy się wybudzi ? -zapytałam znienacka .
-Nie mam pojęcia . Każdy przechodzi przez to inaczej . - odpowiedział .- Nie musisz się martwić .-pocieszył mnie Mat .
-Po prostu boję się , że źle zrobiłam .-wymamrotałam .
-Będzie dobrze. -odpowiedział Mat i złapał mnie za rękę .
Tylko się do niego uśmiechnęłam i przez resztę drogi milczałam . Byliśmy już niedaleko domu . Wtedy do mojej głowy powoli wpadały krzyki Alberta . Coś było nie tak . On powoli się wybudzał . Czy to w ogóle możliwe , że przeszedł przemianę tak szybko ? Zresztą nie mogłam teraz o tym rozmyślać . Musiałam działać.
-Słyszysz ? - krzyknęłam
-Nie . O co chodzi Sara ? -zapytał .
-On się wybudza . Słyszę go .- odpowiedziałam i spojrzałam na Mata .
W jednym momencie samochód przyspieszył i po kilku minutach byliśmy już pod domem . W środku nie było nikogo . Lindsay stała przed budynkiem i czekała na nas . Widać było , że trochę się bała . Niestety nie miałam czasu na przejmowanie się nią . Od razu pobiegłam na górę . Słyszałam za sobą kroki Mata . Próbował mnie zatrzymać, ale nie udało mu się to . Byłam już na samej górze . Stałam w progu drzwi . Zobaczyłam na łóżku chłopaka . Miał zamknięte oczy . Powoli zaczynał ruszać rękoma . Podeszłam bliżej . Nagle poczułam na ramieniu czyjś dotyk . Obejrzałam się . To Mat . Stał za mną . Spojrzałam na niego i znów przeniosłam wzrok na Alberta . Ponownie zbliżyłam się do łóżka . Widziałam już dokładnie jego twarz. Nie zdradzała ona żadnych emocji . Wyglądało na to , że wkrótce się obudzi . Nie czekałam na to długo . Już po pięciu minutach chłopak zaczął mrużyć oczy . Nagle je otworzył. Były całe czerwone . Nie wyglądały najgorzej . Postanowiłam mu pomóc. Podeszłam bliżej , ale to nie był dobry pomysł . Albert popatrzył na mnie i przebiegł tak szybko w drugi koniec pokoju, że przebił się do następnego . Odrobinę się przestraszyłam , ale nie mogłam tego po sobie poznać . Ponownie się do niego zbliżyłam .
-Albert nie bój się . -zaczęłam .
-Skąd znasz moje imię ? -zapytał niespokojnie .
-Mogę Ci wszystko wyjaśnić , ale musisz mi zaufać- zaoferowałam .
-Co się ze mną stało ? - spytał .-Strasznie piecze mnie w gardle . -odrzekł .
-Wiem . Mogę ci pomóc -zaproponowałam .
-Kim jesteś ? Skąd mam wiedzieć , że mogę Ci ufać ? -krzyknął .
-Nazywam się Sara . Znalazłam Cię wczoraj wieczorem w lesie .-odpowiedziałam- Pamiętasz ? -zapytałam .
-Niewiele , ale pamiętam . Powiedz mi co się ze mną dzieje . -zażądał
-Zabrzmi to dziwnie , ale zostałeś wampirem . -powiedziałam .
-Czym ? -wymamrotał .
-Musisz mi uwierzyć . Pieczenie w gardle bierze się z tego , że musisz zapolować -wyjaśniłam .
-Zapolować ? Czyli mam kogoś zabić ? -zapytał .
-Nie musisz zabijać ludzi . Mogą to być zwierzęta . -odpowiedziałam .
-Ale ja nie umiem .- powiedział i schował twarz w dłoniach .
-Jeśli chcesz mogę Ci pomóc.- zaproponowałam i podałam mu rękę .
Albert chwycił ją niepewnie i podszedł bliżej . Już chciałam wychodzić z nim z pokoju , ale wtedy usłyszałam Mata . Mówił do mnie w myślach . Nie podobał mu się ten pomysł . Odwróciłam się do niego i popatrzyłam mu w oczy . Wiedziałam , że się o mnie bał , ale nie mogłam mu pozwolić iść z Albertem . To ja go zmieniłam i to ja powinnam go teraz pilnować . Wychodząc z pokoju musnęłam Mata w usta . Chciałam tym dać mu do zrozumienia , że mi na nim zależy i nie wychodzę z nowym wampirem dla przyjemności .
****
Byliśmy już w lesie . Albert lekko zmieszany patrzył na mnie i obserwował każdy mój ruch . Zastanawiałam się , czy ja też się wtedy tak czułam . Spojrzałam na niego i zobaczyłam w jego oczach zmieszanie i niepokój.
-Coś się stało ? -spytałam opiekuńczo .
-Głupio mi bo nie wiem co mam robić . -odpowiedział .
-Najlepiej zamknij oczy i się skup . -wyjaśniłam .
Chłopak popatrzył na mnie i zamknął oczy . Przyglądałam mu się uważnie . Podeszłam bliżej starając się nie hałasować. Stanęłam kilka kroków przed nim . Wampir otworzył oczy i spojrzał na mnie .
-Słyszę jakieś kroki . Wydaje mi się , że nie są ludzkie . -powiedział .
-Brawo . To małe stado saren . Wyczuwasz je ? -spytałam .
-Tak . Słyszę bicie ich serc .- odpowiedział .
-Znakomicie .- uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę . -Teraz musisz się skupić i staraj się powtarzać moje czynności .-wyjaśniłam.
Puściłam jego dłoń i zaczęłam powoli i bezszelestnie zbliżać się do stada . Kiedy widziałam już kilka zwierząt pobiegłam w ich stronę . Albert robił dokładnie wszystko co ja . Gdy rzuciłam się na jedną z saren spojrzałam na niego . Radził sobie świetnie . Postanowiłam dużo nie polować . Obiecałam Matowi , że wrócę do diety , dlatego dzisiaj pozwoliłam sobie tylko na jedną sztukę . Po godzinie Albert wrócił do mnie i powiedział , że gardło go już nie boli . Usiadł obok mnie i poprosił żebym wyjaśniła mu na czym polega życie wampira. Odpowiedziałam mu wszystko . Nawet o mnie i mojej diecie . Zaproponowałam mu nawet żeby on spróbował . Bardzo się tym ucieszył . Po dość długiej i skomplikowanej rozmowie postanowiliśmy wrócić . Z początku Albert się wahał , że nie oprze się pragnieniu , ale wyjaśniłam mu , że w domu jak na razie nie ma żadnego człowieka .