niedziela, 20 stycznia 2013

Prawda

Spojrzałam na Alberta . Zauważyłam , że on też wyczuł obecność mojego kolegi . Wyczytałam jego myśli . Od zapachu krwi Toma z trudem nad sobą panował . Podeszłam do niego bliżej . Ostrożnie złapałam go za rękę . Tym razem nie poczułam nic . Uścisnęłam jego dłoń i zajrzałam w oczy . Walczył z sobą . Nie wiedziałam jak mu pomóc .
-Będzie dobrze . -szepnęłam mu do ucha .
-Ale ja ... , to boli . - wykrztusił .
-Uwierz , że potrafisz . Musisz się z tym oswoić .- zachęciłam .

Albert nie odpowiedział już nic . Wolną ręką zatkał sobie usta i starał się kontrolować . W pewnym momencie zaczął się lekko wyrywać , ale cały czas z sobą walczył . Tom był już pod drzwiami . Zadzwonił dzwonkiem . Nie chciałam się odzywać dlatego przekazałam mu myślami wiadomość . Kazałam mu wejść do domu . Przy okazji objaśniłam mu całą historię z Albertem . Po chwili w budynku znalazł się Tom. Wyglądał bardzo źle . Ledwo trzymał się na nogach . Wszedł do kuchni i spojrzał na nas. Trochę się wystraszył ponieważ oczy chłopaka stojącego obok mnie były bardzo czerwone. Tom powoli zbliżał się do nas . Stanął dosłownie trzy metry przed nami . Zerknęłam na niego i zobaczyłam w jego oczach nadzieję . Postanowiłam poszperać mu dokładnie w głowie . Okazało się , że kilka minut przed zadzwonieniem do mnie ledwo się powstrzymał od ukąszenia człowieka . Był tym roztrzęsiony . Chciałam już mu coś powiedzieć , ale wtedy Albert prawie wyrwał swoją rękę z moich . Na szczęście złapałam go w odpowiednim momencie .
-Albert pamiętaj , musisz się kontrolować . Pomyśl o czymś przyjemnym . -powiedziałam spokojnie .
-Nie mogę . -wykrztusił i zacisnął zęby .

Złapałam go mocniej za rękę i podprowadziłam do stołu . Pokazałam mu krzesło i kazałam mu na nim usiąść. Następnie zawołałam Toma jeszcze bliżej . Przez chwilę Albert się wiercił , ale szepnęłam mu do głowy to samo co chwilę temu . Sprawiło to , że chłopak zapanował nad sobą znacznie lepiej . Przeniosłam wzrok na Toma .
-Mówiłeś rodzicom ? -spytałam .
-Nie. Oni tego nie zrozumieją . -powiedział .
-Ale czego ? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem .
-Nie mogłem powiedzieć tego Tobie , a co dopiero nim . -odrzekł .
-Tom chcę znać prawdę . - oznajmiłam .
-Ja nie mogę oprzeć się tej krwi ponieważ kiedyś zostałem ukąszony . Próbowałem wyssać jad , ale mi się to jak widać nie udało . - wyznał .
-Co ? Czyli jesteś wampirem ? Ale ty nie możesz nim być . Pachniesz ładniej niż człowiek .-odpowiedziałam.
-Sara to wszystko zasługa mojego ojca . Wiesz jak wilki ładnie pachną . - rzekł .
-To niemożliwe . Przecież w Tobie płynie krew. Może to ukąszenie na Ciebie w jakiś sposób podziałało , ale nadal jesteś człowiekiem . -pocieszyłam go.

Tom nic już nie powiedział , ale wiedziałam że jest naprawdę w złym stanie . Postanowiłam namówić go do rozmowy z rodzicami . Obiecałam mu , że odprowadzę go do domu . Na szczęście się zgodził . Pod domem czekali na niego pani i pan Stark . Gdy tylko weszli do środka złapałam Alberta za rękę i pobiegliśmy do lasu . Byłam dumna z obydwóch chłopaków. Niestety nie mogę tego powiedzieć o Macie. Zachował się dzisiaj bardzo chamsko . Postanowiłam więc nie wracać wcześnie do domu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz