niedziela, 14 lipca 2013

Przerażający koszmar

Staliśmy tam kilka sekund kiedy znowu, teraz zauważalnie zadzwonił mi telefon. Mój wzrok powędrował do kieszeni spodni gdzie znajdowała się komórka. David oddalił się ode mnie kawałek. Spojrzałam na niego, a potem złapałam za telefon. Wiedziałam kto będzie dzwonił dlatego na samą myśl się uśmiechnęłam.
-Przepraszam Cię David, ale muszę odebrać.-powiedziałam cicho i podeszłam do drzwi.
-Nie ma sprawy. Poczekam tutaj.-uśmiechnął się i usiadł na skraju łóżka.
-Zaraz wrócę.-odwzajemniłam uśmiech i zniknęłam za drzwiami.

Postanowiłam pójść trochę dalej na wypadek gdyby David przypadkowo coś usłyszał. Usiadłam na jakimś fotelu i odebrałam.
-Co tak długo?
-Przepraszam, nie ma mnie w domu.-szepnęłam.
-Jeszcze nie wróciłaś?-zapytał zdziwiony.
-Jestem teraz u Angel 'i -skłamałam.
-Mam dobre wiadomości.- powiedział z entuzjazmem.
-Jakie? -cicho wrzasnęłam.
-Niedługo wracamy do domu.
-Naprawdę.
-Tak.
-Jak to możliwe ?
-No wiesz,ma się ten urok osobisty.
-Nie zaczynaj.
-No co, wystarczyło, że uśmiechnąłem się do kilku osób i już. Muszę jeszcze pojechać do Rose,a potem pakujemy się i wyjeżdżamy.
-Nie mogę się doczekać.
-Poczekaj, mam też zła wiadomość.
-Coś nie tak?
-Nie, chodzi o to, że musimy przełożyć ślub przynajmniej o tydzień później.
-To da się znieść.
-Tylko żebyś nie zmieniła zdania.
-Zastanowię się nad tym.
-Przepraszam, ale muszę już kończyć. Właśnie podjeżdżam pod hotel,w którym miałem się spotkać z Rose.
-Hotel?
-Nie denerwuj się. Obiecuję, że wrócę szybko. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.

Rozłączył się. Sama nie wiem czy jestem zdenerwowana, czy po prostu zazdrosna. Albo jedno i drugie. Siedzę teraz na fotelu, zaciskam pięści i patrzę w jeden punkt. To chyba nie jest normalne zachowanie. Słyszę jak ktoś się zbliża. Obok mnie przykuca David. Uważnie mi się przygląda, ale nic nie mówi.Patrzę na niego przez chwilę i moja złość gdzieś się ulatnia.
-Coś się stało?-zapytał.
-Nie, wszystko w porządku.-uśmiechnęłam się.
-Jesteś bardzo blada.-spojrzał na mnie i musnął dłonią mój policzek.
-To nic. Jedźmy już do domu. -poprosiłam.
- Okej. Wrócę tylko po kluczyki. - powiedział i odszedł.

Chwilę później byliśmy już przed budynkiem i zbliżaliśmy się w kierunku samochodu. Tym razem pojechaliśmy jego autem. W środku było bardzo zimno, ale po kilku minutach zrobiło się cieplej. Nie wiem dlaczego, ale miałam wielką ochotę zasnąć. Oczywiście starałam się tego nie zrobić i na szczęście wytrzymałam całą drogę. Zaparkowaliśmy pod moim domem David zgasił światła i odwrócił się w moją stronę. Przyglądał się mi przez chwilę, ale nic nie mówił. Chciałam jakoś przerwać tą ciszę,ale on zaczął pierwszy.
-Skoro jeszcze się nie odnalazłaś nie zamierzam Cię naciskać.-uśmiechnął się.
-Dziękuję.-odwzajemniłam uśmiech.
-Widzimy się jutro w szkole ? -zapytał.
-Niestety nie, będę uczyła się w domu.-spojrzałam na niego.
-Zgodziłaś się na to ?
-Nie miałam innego wyjścia David.- szepnęłam i cmoknęłam go w policzek.-Muszę już iść.
-Odprowadzić Cię ?
-Nie trzeba. Dam radę.

Wysiadłam z auta i zaczęłam zmierzać w kierunku drzwi.Gdy byłam już przy nich chłopak odjechał, a w tym samym momencie ugięły się pode mną nogi. Instynktownie złapałam za klamkę i podparłam się o ścianę. Wolno wgramoliłam się do środka. Na szczęście nikt mnie nie widział. Podpierając się o meble doszłam do schodów. Usiadłam na drugim stopniu i wtedy zakręciło mi się w głowie. Zamknęłam oczy i złapałam twarz w dłonie. Nie wiedziałam co się dzieje. Ktoś nagle złapał mnie lekko za nadgarstek. Podniosłam głowę i spojrzałam na Matthew 'a.
-Coś się stało ? - zapytał zdziwiony.
-Chyba nie. Zresztą nie wiem. -szepnęłam.
-Źle wyglądasz.- powiedział pomagając mi wstać.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się i złapałam go za koszulkę czując jak chwieję się na nogach.
-Piłaś coś ?-popatrzył na mnie i zaprowadził mnie na górę.
-Przestań. Nie jestem głupia.- warknęłam.
-Zaprowadzę Cię do pokoju, ale nie będę z Tobą siedział bo już teraz mi ciężko.-powiedział.
-Okej. Matthew przyniesiesz mi coś do picia.-zapytałam.
-Jasne. Może być sok ? - szepnął zbliżając się do drzwi.
-Yhy.-mruknęłam i położyłam się na łóżku.

Nie wiem czy Matthew wrócił, czy nie ale wiedziałam, że już tego się nie dowiem. Czułam jak moim ciałem wstrząsają drgawki. Potem przed oczami miałam tylko ciemne plamy, ale w końcu wzrok mi się wyostrzył. Widziałam bardzo znajome miejsce, a mianowicie moją drogę powrotną do domu. Widziałam teraz Angel 'ę w oknie, mężczyznę w garniturze. Wszystko tak jak przedtem tylko, że przyglądałam się temu nie jako ofiara, którą byłam tylko jako obserwator. Jako ktoś kto się temu wszystkiemu przyglądał. Widziałam swoją przerażoną minę. Ból który czułam nawet teraz. A kiedy byłam już w lesie zauważyłam w oddali David 'a. Przyglądał mi się, a ja kazałam mu uciekać. Wtedy Henry odwrócił się, podbiegł do niego i uderzył go w tył głowy. Myślałam, że chłopak umrze tak jak ja, ale wszystko się pomieszało. Zostałam ukąszona, a wtedy jad zaczął wypalać mnie od środka. Na początku przyjemnie łaskotał, a potem myślałam,że rozerwie mi gardło. Zaczęłam krzyczeć i próbować jakoś złagodzić ból. Nie wiem czego spodziewałam się po rozszarpywaniu rany lub po łapaniu się za włosy. Potem straciłam kontrolę nad ciałem i po prostu leżałam. Zobaczyłam Kate i wtedy się obudziłam. Widok w pokoju mnie przeraził. Naprzeciwko mnie siedział Matthew, który zatykał mi ręką usta. Całą mnie jakoś unieruchamiał. Miał poszarpaną bluzkę a moje paznokcie były zaciśnięte na jego szyi. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam w nich ból. Momentalnie go puściłam i upadłam bezwładnie na łóżko.
-Co się stało ? -zapytałam łapiąc się na moją ranę na szyi.