W domu zastaliśmy Alberta i Rose . W środka panowała niemiła atmosfera . Nie wiedziałam o co chodzi . Po przeszperaniu myśli moich przyjaciół dowiedziałam się co się stało . Okazało się , że przed chwilą skończyła się kłótnia . Nie wiem o co poszło , ale nie wyglądało to najlepiej . Nie wiedziałam jak mam im pomóc , ale nie chciałam się już dzisiaj z nimi użerać . Najwidoczniej nie tylko ja . Mój narzeczony po krótkiej obserwacji stwierdził , że to nie ma sensu . Poczekał na mnie chwilę i poszliśmy na górę . Wyjęłam kilka książek i przepakowałam sobie plecak . Przejrzałam zeszyty Mata . Miałam trochę zaległości , ale dało się je nadrobić . Gdy tylko wszystko było już na swoim miejscu weszłam do łazienki i wzięłam długi i przyjemny prysznic . Kiedy wysuszyłam włosy i przebrałam się w czyste ubrania zauważyłam , że na zegarku jest już po siódmej . Od razu popędziłam na dół . Czekał tam na mnie Mat . Nie miał chyba najlepszego humoru . Wychodząc z domu wróciłam się jeszcze do Alberta .
-Dasz sobie radę ? -zapytałam .
-Jasne . Musisz we mnie uwierzyć . - powiedział i zaśmiał się .
-Okej . -odpowiedziałam z uśmiechem i wybiegłam z domu .
Kiedy wsiadłam do samochodu poczułam się jak dawniej . Mat jak zwykle ruszył z piskiem opon i po niewielkim czasie byliśmy na parkingu . W szkole było świetnie . Nikt nie zadawał mi żadnych pytań odnośnie choroby . Po lekcjach wybrałam się na trening . Na początku trochę mi nie szło , ale potem nie chciałam zejść już z boiska. Nawet Amanda zachowywała się normalniej . Była już prawie taka sama jak przedtem . Wiedziałam , że nie jest jej łatwo . To co przeżyła to naprawdę coś strasznego , ale wiedziałam , że szybko jej to przejdzie . Po udanym dniu w szkole wróciliśmy do domu . Okazało się , że w środku jest sam Albert . Rose już nie było . Wyjechała bez pożegnania . To coś nie w jej stylu , ale nie chciałam wiedzieć co tu się działo . W salonie i kuchni wszystko stało na swoim miejscu . Wyglądało na to , że ponownie doszło do kłótni , ale na szczęście nie do rękoczynów . Oboje z Matem usiedliśmy do lekcji . Poszło nam bardzo szybko , a przynajmniej tak myślałam . Jak się okazało siedzieliśmy przy książkach około trzech godzin . Co prawda robiliśmy sobie przerwy , ale nie wiedziałam , że aż tak długo nam zeszło . Za oknem było już widać ciemność . Do domu powoli schodzili się współlokatorzy . Lindsay bardzo się ucieszyła na wieść o wyjeździe Rose . Od razu zadzwoniła do Mike'a i kazała mu przyjeżdżać . Chłopak zjawił się błyskawicznie . Około dziewiętnastej wszyscy zeszli do salonu . Rozmawialiśmy bardzo długo . Nawet Albert się udzielał , a zwykle siedział cicho . Po wyjeździe Rose wszystko wróciło do normy .