wtorek, 1 stycznia 2013

Las

Policjanci siedzieli u nas do samego wieczora . Przesłuchiwali każdego po kolei , zaczynając od nas. Kiedy wyszli z domu od razu odjechali . Lindsay zeszła z góry i usiadła na sofie obok Mikea . Mat włączył telewizor i oglądał wiadomości . Już mówili o odnalezieniu niektórych porwanych , ale to niestety nie wszyscy. Zastanawiałam się po co Diego łapał tyle osób , ale nie mogłam tego zrozumieć. Może gdybym przybyła wcześniej wyczytałabym coś z jego myśli . Zresztą już po sprawie. Wydaje mi się , że już więcej się tu nie pojawi. Teraz miałam na głowie coś jeszcze. Mat pewnie będzie chciał , żebym wróciła do diety. Szkoda . Lubie być wampirem . Mogę sobie wtedy pozwolić na coś więcej. Postanowiłam przekonać Mata do chociaż jednego dnia więcej . Po skończonym artykule Jessica pojechała z Conorem do jego domu. Pani Calvin była teraz bardziej wyrozumiała i spokojniejsza. Nie wiem do tej pory co jej powiedzieli , ale nie widuje jej tu często . Może spotyka się z Lindsay w czasie zajęć ? Ale zresztą to nie moja sprawa. Zostaliśmy tylko w czwórkę . Mat zaczął przełączać po kanałach , ale w końcu zabrałam mu pilot i pociągnęłam za sobą do wyjścia. Założyliśmy szybko buty i wyszliśmy na zewnątrz. Złapałam Mata za rękę i pobiegliśmy w las. Chciałam być jak najdalej od domu , ale nie znałam zbyt dobrze otoczenia. Nie wiedziałam za bardzo gdzie się znajdujemy . W prowadzeniu zastąpił mnie Mat . Biegnąc dotarliśmy do małego domu na środku jakiegoś pola . Już raz tu z nim byłam . Zatrzymałam się.

M-Coś nie tak ?

S-Tak .

M-Co się stało ?

S-Po prostu chcę zapolować . Wiem , że nie będę musiała już się chronić w tym ciele , dlatego chcę zapolować po raz ostatni .

M-Jesteś pewna ?

S-Tak . Potem możemy tu wrócić.

M-No dobra . Na to mogę się zgodzić .

Ucieszyłam się , że Mat nie był zły. Pobiegliśmy do lasu i zapolowaliśmy . Na początku osobno , ale potem razem. Kiedy byłam już naprawdę najedzona podeszłam do niego i go pocałowałam. Jego usta wypełniły się krwią. Ciecz spływała nam w ust. Poczułam jej zapach na naszych ciałach . Mat odgarnął mi włosy z szyi i przyłożył tam swoje usta. Była tam krew.  Jego język szybko się jej pozbył. Spojrzałam na niego i pocałowałam go . Mat przysunął mnie bliżej siebie. Przypadkowo , tak mi się wydaje rozdarł moją bluzkę. Zarzuciłam ręce na jego szyję i oddałam się jego pocałunkowi. Słyszałam go w mojej głowie . Chciał wrócić do tego małego domku . Mi nie przeszkadzały warunki . Zatkałam mu usta palcem i zaczęłam zdejmować jego kurtkę. Rzuciłam ją na ziemię. Potem zajęłam się jego koszulką. Z nią nie miałam problemów. Po prostu ją rozdarłam. Szepnęłam mu tylko do ucha , że zrobiłam to przypadkowo. Mat tylko się zaśmiał . Pocałował mnie w usta , szyję i zjeżdżał coraz niżej . Mój stanik nie był dla niego problemem . Pozbył się go błyskawicznie. Był bardzo delikatny , ale zarazem drapieżny. Kochaliśmy się w lesie. To nie był pierwszy raz , ale nie wyobrażałam sobie czegoś takiego. Gdybym była człowiekiem po prostu by mnie to ominęło. Około dwudziestej drugiej Mat postanowił wracać do tego małego domku. Powiedział , że będziemy tam do rana , a potem wrócimy . Zgodziłam się. Zaczęłam się ubierać , ale nigdzie nie mogłam znaleźć moich ubrań. Mat zaczął biegać i znalazł moje spodnie , bieliznę w kawałkach i połowę koszulki. Spojrzałam na niego i zdjęłam mu jego kurtkę i sama ją założyłam .