czwartek, 7 lutego 2013

Przeprowadzka

Po czterech godzinach drogi byłam wykończona . Bardzo chciało mi się jeść , a do tego spać . Nie bardzo kontaktowałam z rzeczywistością . Po dłuższej chwili uświadomiłam sobie , że od jakiegoś czasu pada deszcz . Od razu się skupiłam . Patrzyłam , czy przypadkiem nikt mnie nie śledzi . Nic nie widziałam z wyjątkiem kilku ludzi jadących w przeciwnym kierunku . Kiedy byłam już naprawdę wyczerpana usłyszałam w głowie głos Paula . Był niedaleko. Kazał mi zjechać do najbliższego baru . Zrobiłam jak kazał . Chłopak czekał na mnie przed budynkiem . Trzymał w dłoniach dwie reklamówki . Podszedł do mnie i pocałował mnie z policzek . Nie chciałam tego robić , ale wcześniej poinformował mnie , że jakiś samochód zjechał za mną .
-To co wracamy do domu ? -zapytał wesoło .
-Oczywiście . -wymusiłam się na uśmiech i podałam mu kluczyki .

Po wejściu do auta od razu wzięłam się za jedzenie . Chociaż były to tylko kanapki nie mogłam się im oprzeć. Były całkiem smaczne. Po zjedzeniu ułożyłam się wygodnie w fotelu i zasnęłam . Tym razem nie miałam wizji . Bardzo mnie to rozwścieczyło ponieważ wolałabym wiedzieć , co dzieje się teraz z Matem . Nie miałam pojęcia co zaplanował  ani gdzie się znajduje . W głowie miałam straszny mętlik . Zastanawiałam się o czym mówił Mat i kiedy go zobaczę . W ogóle , czy jeszcze go zobaczę . To było nie do zniesienia . Wiedziałam , że dłużej tak nie wytrzymam . Kiedy się obudziłam było już dość ciemno . Właśnie jechaliśmy leśną drogą . Wtedy zorientowałam się , że jesteśmy już prawie w domu . Gdy byliśmy już pod budynkiem wyczułam obecność Alberta , Jessici i Conora . Od razu wysiadłam z samochodu i weszłam do środka. Wszyscy na mnie dziwnie patrzyli . Nie zwracając na nich uwagi pobiegłam na górę . Czułam za sobą kroki Alberta  . Chłopak domyślił się , że coś się stało . Wszedł za mną do pokoju .
-Sara co się dzieje . -zapytał .
-Muszę wyjechać .
-Co? Jak to ? -ponownie zaczął zadawać pytania .
-Nie mogę Ciebie w to mieszać . Muszę spakować wszystkie moje rzeczy , a potem wynosić się stąd. Najlepiej by było gdyby ktoś zajął mój pokój .
-Pomogę Ci we wszystkim , tylko wytłumacz mi o co chodzi . -powiedział .
-To skomplikowane . - wytłumaczyłam i zaczęłam się pakować .

Chłopak się już nie odzywał . Zaczął tylko wyjmować z szafy walizki . Na szczęście miałam ich dość dużo . Musiałam przecież wziąć wszystko . Moich ubrań było naprawdę sporo . Do tego Mat . Przecież jego ubrania też muszą zostać odłożone na miejsce . Postanowiłam ustawić wszystko w jego pokoju , tak jak przedtem . Niestety to było niewykonalne ponieważ wszystko było przesiąknięte moim zapachem . Musiałam wziąć wszystko ze sobą . Już po godzinie nie miałam  siły . Na szczęście współlokatorzy bardzo mi pomagali . Pokój był czysty . Zostały w nim tylko meble . Nawet komputer został spakowany . Miałam już się ze wszystkimi żegnać , ale wtedy zadzwonił telefon . Numer był nieznany . Odebrałam .
-Słucham . -powiedziałam niepewnie .
-Sara , to ja .Obecnie jestem bezpieczny , ale nie wiem co z tobą . Jeśli jesteś jeszcze w domu musisz się spieszyć . Niech wszyscy zrobią to o co ich prosiłem . - zaczął .
-Mat , nie dam rady .
-Dasz . Uwierz w siebie. Obiecuję , że zadzwonię , ale tym razem na numer Paula . Najlepiej by było gdybyś pojechała do domu . Jessica załatwi nauczanie indywidualne dla Ciebie . Myślę , że spotkamy się szybko . - tłumaczył .
-Co mam powiedzieć rodzicom ? -zapytałam .
-Prawdę . Pojedzie z tobą Paul . Będzie Cię pilnował .-powiedział .
-No dobrze .
-Muszę już kończyć . Kocham Cię . - odpowiedział i rozłączył się szybko .

Nie zdążyłam nawet mu nic powiedzieć . Zastanawiałam się , dlaczego tak szybko mówił . Może miał kłopoty ? Chyba nie , przecież mówił , że teraz jest bezpieczny. Znając Mata z łatwością mógł mnie okłamać , na dodatek w takiej sytuacji . Postanowiłam już o tym nie myśleć . Kiedy spojrzałam na pozostałych wszyscy byli w szoku . Chyba nie wierzyli , że wszystko dzieje się naprawdę . Od razu Albert podszedł do mnie i pomógł mi przenieść szybciej walizki . Gdy wszystko było już zapakowane zostało mi tylko jedno . Odjeżdżać jak najdalej . Nie bardzo chciałam się  z nimi rozstawać . Niestety musiałam . Wychodząc poprosiłam Jessicę i Conora o pozbycie się mojego zapachu z domu . Natomiast Albertowi oddałam na własność mój samochód. Sama miałam auto Mata . Musiałam dalej udawać , że je od niego kupiłam . Wychodząc z domu spojrzałam na zegarek . Było już około dwudziestej . Szybko wyszłam na zewnątrz  . Wsiadłam do czarnego wozu i odjechaliśmy . Wiedziałam , że zacznę płakać gdy tylko odjedziemy. Najgorsze było to , że nie mogłam się powstrzymać . Łzy spływały mi po polikach . Płakałam dość długo ponieważ kiedy zaczęłam się już uspokajać miałam popuchnięte oczy . Paul próbował mnie pocieszać , ale nie bardzo mu to wychodziło.