wtorek, 22 października 2013

Powrót

Godzina czekania była męczarnią. Domyślałam się, że właśnie to będzie najgorsze. Na szczęście niedługo przed przyjazdem Paul'a zadzwonił Mat. Gdy tylko usłyszałam jego głos poprawił mi się humor. Ustaliłam z nim szczegóły mojej podróży. Po tym jak Paul podjechał pod dom,  Matthew wyniósł moje walizki. Wyszłam za nim i przywitałam się.
-Musimy się pospieszyć. Mat kazał jechać dosyć szybko. Mamy się nie zatrzymywać. -poinstruował Paul.
-Powiedział Ci kiedy dotrze na miejsce?-zapytałam.
-Nie będzie go kilka dni, ale dopóki się nie pojawi nie powinnaś sama wychodzić.
-Świetnie, czyli znowu muszę się ukrywać ?
-To tylko dla twojego dobra. Od jutra zaczynasz uczyć się w domu. Jeśli chcesz to mogę Ci towarzyszyć. -uśmiechnął się.
-Lepsze to niż nic. -mruknęłam.
-Nie marudź. Wsiadajmy już.- powiedział i otworzył mi drzwi.

W odpowiedzi tylko skinęłam głową i zgodnie z poleceniem wsiadłam do samochodu. Matthew usiadł z przodu. Przez całą drogę nic nie mówił, ale jakoś do tego przywykłam. Paul też nic nie mówił, co było dość dziwne, ale nie miałam ochoty wypytywać go o takie rzeczy. Cała podróż przebiegła dość szybko ponieważ na drogach nie było wielu samochodów. Z jednej strony mnie to dziwiło ponieważ zawsze kręciło się tu sporo aut.  Pod dom wjechaliśmy późnym popołudniem. W środku nikogo nie było, ale drzwi były otwarte.
-Możesz iść na górę. Trochę się tam pozmieniało. Lindsay robiła remont.
-Co? -krzyknęłam i pobiegłam na górę.

Już przed drzwiami czułam się inaczej. Ściany na korytarzu były pokryte jakąś tapetą, podłoga z drewna. Wyglądało to całkiem przytulnie, ale nie spodziewałam się takich zmian. Postanowiłam otworzyć drzwi. Nacisnęłam na klamkę i zamarłam na chwilę. Po odliczeniu kilku sekund weszłam do środka. W pierwszym momencie byłam w szoku. W naszym pokoju nic się nie zmieniło. Po prostu ktoś tu dokładnie posprzątał. Byłam wdzięczna Lindsay. Rozejrzałam się dookoła i usiadłam na zaścielanym łóżku. Już dawno tutaj nie byłam. Cieszyłam się, że wreszcie wróciłam. Brakowało mi tego miejsca i przyjaciół. Zastanawiałam się gdzie oni się podziewają i właśnie wtedy do pokoju wszedł Paul.
-Szkoda, że nie widziałaś swojej miny sprzed chwili. -zaśmiał się.
-Myślałam, że w naszym pokoju też zrobiła remont.
-Nie chciała tego robić bez waszego pozwolenia. -wyjaśnił.
-I bardzo dobrze zrobiła. Bardzo brakowało mi tego miejsca. -uśmiechnęłam się.
-A za mną nie tęskniłaś ? -wyszczerzył się.
-Tęskniłam za wszystkimi, ale nie mogłam nawet zadzwonić i z wami porozmawiać.- wytłumaczyłam.
-Wiem. Mat mi wszystko wyjaśnił. Nikt nie ma Ci tego za złe. Wiemy w jakiej byłaś sytuacji .
-A wiesz może co z Amandą?
-Z tego co słyszałem to nie najlepiej. Jej rodzice nie wiedzą jak jej pomóc. Wywieźli ją z miasta, ale chyba nic to nie dało. Ona ciągle wygaduje jakieś bzdury i twierdzi, że Ciebie porwano.
-Może powinnam z nią porozmawiać ?
-To nie jest najlepszy pomysł. Mat nie pozwolił Ci opuszczać domu.
-To niech Amanda przyjedzie do mnie.
-Nie wiem czy to będzie możliwe. Ona w ogóle nigdzie nie wychodzi.
-Chyba powinnam do niej zadzwonić.