środa, 26 grudnia 2012

Sprawdzian

Nie wiem kiedy poczułam na twarzy zimny dotyk Mata. Musiałam spać ,a on próbował mnie budzić. Otworzyłam oczy i poczułam jego zapach tuż nade mną . Pocałował mnie w usta i uśmiechnął się. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek. Było już po siódmej. Chciałam szybko zeskoczyć z łóżka , ale niestety wylądowałam na podłodze. Mat podszedł do mnie i podał mi rękę. Śmiał się ze mnie. Starałam się go ignorować. Poszłam do łazienki i zajęłam się włosami. Umyłam twarz i zęby. Wybrałam jakieś ubrania i bieliznę. Przebrałam się i zeszłam z Matem na dół. Czekały tam na nas nasze plecaki .

M-Co zjesz ?

S-Nie jestem głodna .

M-Na pewno ?

S-Tak . Kupię sobie coś w szkole .

M-No dobra jak chcesz .

Mat wziął nasze plecaki i wyszedł z domu. Po chwili szłam za nim . Musiałam tylko założyć buty żeby go dogonić. Wsiadłam do samochodu i zauważyłam Lindsay. Wracała z polowania. Dziwnie się na nas patrzyła , ale ja nie zwracałam na nią uwagi. Pojechaliśmy do szkoły. Droga była krótka i szybka. Na parkingu było już pełno samochodów. Zaparkowaliśmy obok auta Conora . Dawno go nie widziałam . Miał przyjechać razem z Jessicą na zawody , ale Mat poprosił ich żeby zostali. Weszliśmy do środka. Na szczęście trwała jeszcze przerwa. Cieszyłam się , że zdążymy. Pod klasą przywitałam się z Amandą . Trzymała w ręku książkę . Uczyła się czegoś . Okazało się , że dzisiaj sprawdzian. Na pierwszej godzinie. Wkurzyłam się ponieważ się nie przygotowałam. Na dodatek to sprawdzian z biologii . Nie to ,że nie lubię tego przedmiotu , ale ostatnio sporo opuszczałam.

S-Mat wiesz , że jest sprawdzian ?

M-Nie , a jest ?

S-Tak. Nic nie umiem .

M-Spoko , ja umiem .

S-Bardzo śmieszne.

Zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy. Nauczycielka rozdała sprawdziany i kazała nam pisać . Na szczęście siedziałam z Matem. Pomógł mi z większością zadań. Po lekcjach poszłam na halę. Okazało się , że dzisiaj trening się nie odbędzie. Z jednej strony to dobrze . Muszę nadrobić zaległości , ale z drugiej źle. Będę musiała siedzieć w domu i słuchać wszystkich uwag Lindsay . Jak ja się cieszę , że jeszcze kilka miesięcy i koniec. To będzie coś niesamowitego . Razem z Matem poszliśmy na parkingi i pojechaliśmy do domu. Stanęliśmy przed budynkiem . Mat zaparkował w garażu . Wysiedliśmy i zbliżyliśmy się do drzwi.

M- Zostałabyś sama w domu ?

S-Kiedy ?

M-Teraz .

S-Muszę ?

M-Powinienem iść na polowanie.

S-Pójdę z tobą .

M-Jest zimno.

S-Mat , proszę .

M-To zostanę.

S-No dobra lepiej już idź.

M- A będziesz grzeczna ?

S-Postaram się.

Mat pocałował mnie w usta , wziął nasze plecaki i zaniósł na górę. Poczekał aż wejdę do pokoju. Podszedł bliżej , przytulił mnie i ponownie pocałował. Uśmiechnęłam się do niego i puściłam. Po chwili już go nie było.
Zostałam sama z Lindsay . Mikea nie było. Może trochę się bałam , ale nie zamierzałam z nią gadać. Wyjęłam książki i odrobiłam lekcje . Potem otworzyłam biologię i powtarzałam poprzednie rozdziały. Uczyłam się ponad dwie godziny. Ale przerwała mi Lindsay. Pogłośniła muzykę , której słuchała i nie mogłam się skupić. Zdenerwowana wyszłam z swojego pokoju i poszłam na samą górę do niej. Weszłam bez pukania. Chyba na mnie czekała ponieważ stała niedaleko drzwi.

L-Czego chcesz ? Wyjdź stąd !

S-Wyłącz tą muzykę ! Staram się uczyć .

L-Sama ją wyłącz ,  a może się boisz ?

S-Ciebie ? Pobiłam cię już kilka razy , nie pamiętasz  ?

L-Teraz jestem od ciebie silniejsza .Mogę cię zabić gołymi rękami .

S-Nie boję się. Za kilka miesięcy stracisz swoją siłę , ale nadal nie będziesz się w pełni kontrolować.

L-Już się kontroluję !

S-Nie wątpię .

L-Wynoś się !

Lindsay wypchnęła mnie z pokoju naprawdę mocno . Na szczęście nie upadłam . Odwróciłam się i zeszłam na sam dół . Usiadłam przed telewizorem Za kilka minut w progu stał Mat . W jednej ręce trzymał pudełko z pizzą. Podszedł do mnie i pocałował mnie w usta. Poczułam smak krwi . Uśmiechnęłam się do niego.

M-Idziemy na górę , czy zostajemy tu ?

S-Zostańmy , tam nie da się wytrzymać .

M-Może pójdę poprosić ?

S-Już byłam .

M-Nic ci nie jest ?

S-Nie.

Mat usiadł obok mnie. Pudełko z pizzą postawił na stoliku. Przytulił mnie i pocałował . Na początku pocałunki były niewinne , ale potem coraz bardziej namiętne. Lindsay była wściekła. Słyszałam jej myśli. Chciała mnie zabić . W końcu zeszła na dół. Stanęła obok nas i patrzyła jak na kosmitów.

L-Możecie przestać ?

S-Nie .

M-Przeszkadzasz nam .

L-Powiem wszystko Kate , zobaczycie wywali was .

S-Trudno .

M-Poradzimy sobie .

Akceptacja

Kiedy tata wyszedł z pokoju spojrzałam na Mata. Był szczęśliwy że wreszcie wszystko jest już wyjaśnione , zresztą i ja sama byłam z siebie zadowolona. Przez kilka minut siedzieliśmy z Matem w pokoju , ale za jakiś czas zeszliśmy uszykowani na dół. Weszłam do kuchni i zrobiłam tylko tosty. Nie mieliśmy czasu na jedzenie. Mama była po operacji . Musiałam ją odwiedzić. Za tydzień wraca do domu. Może już niebawem nas odwiedzi. Tak bardzo chciałabym żeby opuściła już ten szpital. Po śniadaniu Mat zapakował walizki do samochodu. Ustaliliśmy , że od razu po odwiedzinach wracamy. Pojechaliśmy dwoma samochodami. Tacie bardzo podobał się samochód Mata. Na parkingu wypytywał go o różne informacje związane z tym autem. Niestety ja nie interesuje się takimi rzeczami dlatego nie wiem o czym mówili. W pomieszczeniu nie było zbyt wiele ludzi. Na sali u mamy było już o wiele weselej ponieważ cały czas o czymś rozmawialiśmy. Mama nie miała aż tak dużo siły , ale starała się .

M-To kiedy teraz mnie odwiedzicie ?

S-W kolejny weekend , a za dwa tygodnie ty przyjeżdżasz do nas.

M-No nie wiem. Myślisz , że wyzdrowieje ?

S-Oczywiście. Już jesteś zdrowa.

M-Zobaczymy. A jak tam w szkole ?

S-Dobrze . Ostatnio była na zawodach .

M-To świetnie . Cieszę się , że jesteś szczęśliwa. Szkoda tylko , że nie mieszkasz z nami .

S-Mamo nie musisz się martwić. Mam swój własny dom i mieszkanie.

M-To dużo . Myślę , że nie macie kredytów. My wam pomożemy.

S-Poradzimy sobie .

M-A wesele ? Wiesz ile to wszystko teraz kosztuje ?

S-Mamo nie musisz się tak martwić. Nie wydajemy pieniędzy aż tak pochopnie.

M-Mam nadzieje .

Po rozmowie z mamą wiedziałam , że zaakceptowali nasze decyzje. Byłam szczęśliwa. Około dwudziestej mama zasnęła . Postanowiliśmy z Matem , że już pojedziemy ponieważ jutro musimy iść do szkoły. Z chęcią byśmy zostali , ale mamy bardzo dużo opuszczonych godzin . Mat z powodu Lindsay , a ja z powodu Mata. Brzmi to dziwnie , ale przecież tak było. Peter odprowadził nas na parking , a Tom został z mamą. Na pożegnanie uścisnął mnie , a z Matem uścisnęli sobie ręce. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Droga była męcząca. Po godzinie zasnęłam , a bynajmniej tak myślę ponieważ nic nie pamiętam.