poniedziałek, 10 grudnia 2012

Prawda

Podałam Tomowi kluczyki i pojechaliśmy do domu. Po drodze dowiedziałam się od niego kilku rzeczy . Oczywiście plotki dotyczące mnie. Camile powiedziała wszystkim , że pobiłam ją na jej własnej imprezie. Zrobiła ze mnie potwora. Zresztą się tyn aż tak bardzo nie przejmowałam. Całe szczęście że tu nie mieszkałam. Gdy dojechaliśmy na miejsce Tom zaparkował samochód w garażu. Wysiedliśmy z samochodu i poczułam znajomy zapach. W domu był Mat. Ciekawe czego chce. Weszliśmy do domu. Zauważyłam go siedzącego w kuchni .Zdenerwowałam się ponieważ zaczynał mnie śledzić. Podeszłam bliżej.

S-O co chodzi ?

M-Musimy pogadać .

S-Nie mogłeś zadzwonić ?

M-Nie odbierasz ode mnie .

S- Nie będziemy rozmawiać w domu. Tom poczekaj chwilę . Zaraz wrócę.

Popatrzyłam uważnie na Toma. Zgodził się z moją decyzją bezproblemowo .Cieszyłam się , że przynajmniej z nim nie ma tylu kłopotów. Wyszliśmy z domu i zmierzaliśmy w kierunku lasu. Gdy nikt już nas nie widział zaczęliśmy biec .  Starałam się udawać , że cały czas się męczę . Po kilku minutach zatrzymaliśmy się.

S-A więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać ?

M- Muszę ci o czymś powiedzieć , ale to będzie bardzo szokujące.

S-No mów. Nie przyszłam tu po to żeby stać.

M- Lepiej usiądź . To nie jest najlepszy temat ale musiałem ci o tym powiedzieć.

S-No więc .

M- Pamiętasz jak zostałaś porwana i wtedy walczyłaś z wampirem ?

S-Tak. Nie mogłam sobie z nim poradzić.

M-No właśnie. Nie wiem czy pamiętasz ale byłem wtedy trochę inny.

S-Tak , zauważyłam.

M- Właśnie . To wszystko przez to , że byłaś w ciąży. Lekarze powiedzieli mi , że to był dopiero początek  . Poroniłaś przez tego wampira.

S- Co  ? W ciąży ? To niemożliwe. Przecież ja nie mogłam poronić. To nierealne.

M-Musisz mi uwierzyć. Dowiedziałem się wtedy w szpitalu. Nie chciałem ci o tym mówić , dlatego byłem taki tajemniczy .

S- Nie wierzę. Muszę już iść.

Odwróciłam się ponieważ miałam w oczach łzy. Nie chciałam żeby Mat widział mnie w takim stanie . Niestety stanął obok mnie i spojrzał w oczy. Po moich policzkach spłynęły krople . Mat wycierał je , ale było ich coraz więcej. Nie mogłam się opanować. Zaczęłam płakać. Mat objął mnie ramieniem. Byłam na niego nadal zła na to co zrobił wcześniej , ale potrzebowałam czyjejś pomocy. Mój głos rozchodził się po całym lesie. Płakałam coraz głośniej. W końcu poczułam zapach Toma. Stał i patrzył na nas. Mat mnie puścił i podszedł do niego. Tymczasem ja wytarłam oczy i spojrzałam w jego stronę. Był bardzo zdenerwowany. Poczułam się dziwnie. Słyszałam jak Mat na niego krzyczy . Podeszłam bliżej i kazałam się im uspokoić. Mat od razu mnie posłuchał. Popatrzyłam na niego i zastanawiałam się jak go pożegnać. W końcu powiedziałam po prostu ,że musimy wracać z Tomem do domu. Powoli się oddalaliśmy. Szliśmy wolno obok siebie.Cały czas milczałam. Kiedy nie wyczuwałam Mata zatrzymałam się. Tom również.

S- Muszę wyjechać.

T-Dlaczego ?

S-Tom nie pytaj . To ważne.

T-Jadę z tobą .

S-A szkoła ?

T- Tydzień to nic. Wolę spędzić go z tobą.

S-A twoje rodzeństwo  ?

T-Poradzą sobie.

S-Nie wiem czy to dobry pomysł.

T-Bardzo dobry. Gdzie jedziemy ?

S-Podróżujemy na pieszo. Muszę się trochę rozluźnić.

T-Spakujemy się i wyruszamy .

S-Musisz wziąć więcej ciepłych rzeczy.

Poszliśmy do domu i spakowaliśmy po jednej torbie . Wzięliśmy nawet namiot. Tom musiał mieć coś ciepłego. Wyruszyliśmy od razu . Kiedy już nikt nas nie obserwował zaczęliśmy biec.Zatrzymaliśmy się dopiero po czterech godzinach. Byliśmy bardzo daleko od domu. Rozłożyliśmy namiot. Weszliśmy do środka. Tom był zmęczony . Byłam na siebie zła , że tak go wymęczyłam ale przecież sam tego chciał. Zasnął od razu. Nie musiałam mu nic tłumaczyć. Było już ciemno . Wyszłam z środka . Zapaliłam lampę i usiadłam na ziemi. Zaczęłam płakać. Gdyby nie porwanie byłabym w ciąży. Moje życie potoczyłoby się inaczej. Jak mogłam tego nie zauważyć. Teraz jest już za późno . Siedziałam na dworze do samego rana . Oczywiście cały czas płakałam. Nie usłyszałam kiedy Tom wstał. Wyszedł na zewnątrz i usiadł obok mnie .

T-Co się stało ?

S-Nic. Nie umiem ci tego powiedzieć.

T-Wystarczy , że o tym pomyślisz.

S-Nie wiem czy chcesz to zobaczyć.

Pomyślałam na początku o porwaniu , a potem przedstawiłam Tomowi całą rozmowę  z Matem . Znów się rozpłakałam. Tom przytulił mnie do siebie. Poczułam się znacznie lepiej. Zamknęłam oczy .  Na szczęście nie dostałam żadnej wizji.

T- Co powiesz na polowanie ?

S- Nie powinieneś .

T-Przecież rodziców nie ma. Zresztą jedno polowanie nic nie zmieni.

S-No tak , ale z mojego powodu polujesz coraz częściej.

T-Wydaje ci się.

Tom wstał i podał mi rękę. Złapał ją i wstałam. Pobiegliśmy  w głąb lasu. Tym razem tropić miał Tom. Zdałam się na niego. Po pięciu minutach wytropił kilka saren . Od razu je zaatakowaliśmy. Złapaliśmy tylko jedną. Nie byłam spragniona aż tak bardzo i nie chciałam żeby Tom miał przeze mnie problemy . Po polowaniu wróciliśmy do namiotu. Musiałam się przebrać. Nie mogłam chodzić w tych samych ubraniach cały czas. Wybrałam zestaw ubrań do przebrania. Musiałam niestety przebierać się przy Tomie. Kazałam mu się odwrócić , ale wątpię żeby mnie posłuchał  .

S-Podglądasz ?

T-Nie .

S-Na pewno ?

T-Tak.

Chciałam go sprawdzić . Odwróciłam się . Oczywiście miałam rację. Podeszłam do niego bliżej. Popatrzyłam w oczy i pocałowałam.

S-Następnym razem nie patrz .

T-No dobra , ale jak będziesz mnie całowała jak będę patrzył to wiesz mogę odmówić.

S-Nie przesadzaj . Poza tym musimy wynająć hotel. Myślałam , że będzie o wiele fajniej w lesie ale jest nudno.

T-No nie najlepiej.

Przed dziewiątą byliśmy już gotowi. Namiot był złożony , a torby spakowane. Wyruszyliśmy w kierunku miasta . Zameldowaliśmy się w hotelu jako młode małżeństwo.  Szczerze mówiąc to tak wyglądaliśmy. Tom miał bardzo poważny wygląd. Weszliśmy do pokoju. Włączyliśmy telewizor i położyliśmy się na łóżku.

Obiad

Około trzeciej w nocy Tom już ledwo trzymał się na nogach. Kazałam mu się położyć , ale on cały czas twierdził , że nie chce mu się spać . Po kilku minutach zasnął obok mnie. Wyglądał bardzo słodko. Rozłożyłam mu łóżko i wciągnęłam na nie. Przykryłam go kołdrą . Kiedy spał poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Wyszłam z wanny i przebrałam się  w czyste ubrania. Wyjrzałam do pokoju. Tom nadal spał. Rozczesałam włosy . Były mokre ale nie chciałam go obudzić. Weszłam do pokoju i usiadłam obok łóżka. Wzięłam do ręki swoją torebkę . Zaczęłam w niej szukać pieniędzy oraz karty kredytowej. Wszystko było na miejscu . Potem do ręki wpadł mi telefon. Wyjęłam go i się przeraziłam. Wszyscy do mnie dzwonili. Nie wspominając już o Macie. Od samej Amandy było chyba trzydzieści nieodebranych połączeń i z dziesięć wiadomości. Dzwoniła nawet Kate. Nie tak dużo razy , ale dzwoniła . Zdecydowałam odłożyć telefon chociażby ze względu na godzinę. Nie mogłam teraz odpisać Amandzie ponieważ ona spała. Postanowiłam do niej zadzwonić rano. Siedząc tak sama nie miałam zbyt dużo do robienia. Położyłam się obok Toma na łóżku. Jego posłanie było bardzo duże jak na jedną osobę. Zamknęłam oczy . Przez chwilę widziałam ciemność , ale po jakimś czasie dostałam pierwszej wizji. Byłam ja jakiejś dużej sali. Było tam pełno jakiś sprzętów sportowych. Potem widziałam siebie w samochodzie czekającą pod jakąś szkołą. Pomyślałam , że może przyjechałam po Toma. Wkrótce otworzyłam oczy . Była już szósta . Tom powoli się budził. Szybko wstałam z łóżka i usiadłam na podłodze . Tom usiadł i popatrzył na mnie .

T-Myślałem , że to tylko sen .

S- A jednak.

T-No właśnie. Długo spałem ?

S-Trzy godziny. Ale wstałeś w odpowiednim momencie . Musisz zaraz iść do szkoły .

T-Nie idę. Mogę przecież zostać z tobą.

S-Tom ja dzisiaj muszę załatwić sporo spraw. Nie chcę żebyś miał przeze mnie kłopoty.

T- Ale wrócisz , prawda ?

S-Oczywiście. Zawiozę cię do szkoły , potem pojadę do miasta , załatwię wszystkie sprawy , zrobię ci jakiś obiad i po ciebie przyjadę .

T-Nie musisz gotować.

S-Daj spokój . Uwielbiam to robić.

T-No dobra . Czyli idę się przebrać .

Tom wyjął jakieś ubrania  z szafki i poszedł do łazienki. Słyszałam jak bierze prysznic. Tymczasem ja zajęłam się włosami. Podłączyłam suszarkę do jakiegoś gniazdka i szybko wysuszyłam włosy. Kiedy Tom wyszedł z łazienki poszłam je ułożyć. Wyglądałam już nieco lepiej. Zeszliśmy na dół. Na razie nie było nikogo . Zrobiłam śniadanie . Tom zjadł wszystko . Potem pobiegł na górę jeszcze raz umyć zęby. Czekałam na niego przy drzwiach. Słyszałam jak ktoś schodzi  z góry . Niestety to nie był on ,  tylko jego siostra . Musiała niedawno wrócić. Nazywała się Victoria . Zauważyła mnie dość szybko . Popatrzyła na mnie uważnie .

V-Cześć .

S-Cześć.

Zdziwiłam się . Rodzina Toma była niezwykle miła. Poczekałam jeszcze chwilę i obok mnie zjawił się Tom. Wyszliśmy z domu. Podałam Tomowi kluczyki ponieważ widziałam , że chciał prowadzić. Wsiadłam do środka i odjechaliśmy. . Droga do szkoły była dość długa , ale przy nim to jak kilka sekund. Na parkingu posiedzieliśmy chwilę w aucie. Zastanawiałam się jak się  z nim pożegnać. Wydawało mi się , że zwykłe "pa" to nie pożegnanie. Oboje wysiedliśmy z samochodu. Stanęliśmy naprzeciwko . Postanowiłam , że zrobię to co Tom. On też nie bardzo wiedział co ma zrobić. W końcu wyszło na to że lekko pocałowałam go w usta.

S- Kiedy spałeś wpisałam ci mój numer telefonu. Napisz lub zadzwoń jak będziesz kończył lekcje.

T-Okej. Pa.

S-Pa.

Odwróciłam się i czekałam jak wejdzie do szkoły. Kiedy zniknął mi z zasięgu wzroku Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Na samym początku pojechałam do miasta , w którym mieszkał Tom i kupiłam sobie dwie pary dresów. W końcu za kilka dni jadę na zawody. Kiedy znów wsiadłam do samochodu zadzwoniłam do Amandy.

A-Już myślałam , że zapadłaś się pod ziemię. Gdzie się podziewasz ?

S- Jestem chora.

A-Sara nie musisz mnie okłamywać. Od razu bym wiedziała gdybyś była chora.

S- No dobra . Zerwałam z Matem. To już pewne i ostateczne.

A-Jak to ?

S-No stało się. Amanda prosiłabym cię gdybyś nikomu nie mówiła. nawet Matowi  .

A- Nie ma go  w szkole. A pani Grace pyta czy będzie jechała na te zawody. Co mam jej powiedzieć  ?

S-Jadę. Właśnie kupiłam nowy dresy.

A-Świetnie. Przynajmniej jedna pozytywna wiadomość.

S-Dokładnie. Przepraszam cię ale muszę już kończyć.

A-Nic nie szkodzi. Pa.

Po rozłączeniu się pojechałam do centrum . Weszłam do wielkiego supermarketu i  kupiłam kilka składników do obiadu. Zdecydowałam , że zrobię spaghetti. Wydawało mi się , że każdy je lubi. Napisałam do Toma wiadomość . Spytałam czy obiad mu się podoba . Odpisał , że tak. Czyli obiad mam z głowy. Pojechałam do jego domu . Byłam w nim sama. Na szczęście . Zrobiłam sos , a potem ugotowałam makaron. Siedziałam w kuchni . Nagle drzwi od domu się otworzyły. Wystraszyłam się. Podeszłam bliżej. Okazało się , że to Lucas. Był młodszy od Toma i Victorii dlatego przychodził do domu wcześniej. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się.

L-Hej.

S-Cześć . Jesteś głodny ?

L-Trochę .

S-Ugotowałam spaghetti .

L-Świetnie.

S- Zaraz ci nałożę.

L- Dziękuję.

Lucas poszedł na górę. Zaniósł plecak , umył ręce i wrócił. Na stole czekał już dla niego talerz . Z jego myśli wyczytałam , że bardzo mu smakowało. Ucieszyłam się. Za jakąś godzinę zadzwonił Tom.

T-Cześć piękna. Zapomniałem ci powiedzieć , że mój brat wraca dzisiaj wcześniej.

S-Nic się nie stało. Kiedy mam po ciebie przyjechać ?

T-Możesz już teraz . Zostały mi dwie ostatnie lekcje , ale są bardzo luźne więc nie muszę na nich być.

S-Jesteś pewien  ?

T-Jasne.

S-Okej. Niedługo będę.

Rozłączyłam się i spojrzałam na Lucasa. Zjadł wszystko . Uśmiechnęłam się do niego. Wzięłam kluczyki z blatu i kierowałam się do wyjścia . Odpaliłam silnik i po godzinie byłam na miejscu. Przesiadłam się na siedzenie obok kierowcy. Nie czekałam długo. Tom wyszedł ze szkoły szybko i prawie niezauważalnie. Usiadł obok mnie.

T- Nie mogłem się doczekać.

S-Ja też .