środa, 14 listopada 2012

Pomoc

Kiedy dotarły do mnie słowa Mata przestraszyłam się . Jeden wampir może spowodować tak wiele szkód.

S-Musimy go powstrzymać .

M- Na początku trzeba go znaleźć .

S-Powiedzmy o tym Jessice i Jane. Zadzwonię też do Kate. Może zwołamy Toma i Kelly.

M- Sara to nawet dobry pomysł ale nie możemy znów zrezygnować ze szkoły.

S- Zbliżają się przecież święta.Niedługo będzie przerwa.

M- Wiem ale do tego czasu musimy radzić sobie sami. Poza tym muszę nauczyć ciebie obrony .

S- Umiem walczyć .

M- No nie wiem czy pokonałabyś wampira ,  który żywi się ludzką krwią. Jest od nas silniejszy.

S- Poradzimy sobie.

Po naszej krótkiej rozmowie położyłam się spać.  Śnił mi się koszmar. Przebudziłam się nad ranem . Byłam cała zapłakana. Śniło mi się że jakiś wampir zabił moją całą rodzinę , Mata i wszystkich moich przyjaciół. Zostawił tylko mnie . Wytarłam oczy i podeszłam do okna. Zauważyłam Mata. Odśnieżał wejście do garażu. W nocy znów padało. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy i ubrałam się ciepło . Na dworze było bardzo zimno . Mimo tego Mat wyszedł w samej podkoszulce. Gdy tylko na niego popatrzyłam robiło mi się zimno. Wzięłam swój i jego plecak i zeszłam na dół. Zabrałam jego kurtkę . Na dworze podałam mu jego rzeczy i wsiadłam do mojego samochodu.  Zawsze kierował Mat. Na parkingu było więcej samochodów niż wczoraj. W szkole nie było dzisiaj Conora. Pomyślałam że jest z Lindsay. Na szczęście Jessici też nie było. Czyli jest z nimi. Są bezpieczni.  Na lekcjach było bardzo nudno . Nauczyciele wypytywali wszystkich o święta. Prawdę mówiąc nie było ani jednej lekcji na której o to nie pytali. Po zajęciach pojechaliśmy z Matem do domu. Na dworze strasznie padał śnieg. Było mi bardzo zimno ponieważ nikt w domu nie włączył ogrzewania. Siedziałam na łóżku w grubym swetrze przykryta trzema kocami. Mat wyszedł z pokoju . Poszedł włączyć ogrzewanie. Kiedy przyszedł i na mnie spojrzał zaczął się śmiać. Przysunął się bliżej mnie i pocałował w czoło. Siedzieliśmy przez chwilę na siebie patrząc. Wczytałam się w jego myśli. Zorientował się co robię .

M- Ładnie to tak grzebać komuś w głowie?

S- Dlaczego ty zawsze wiesz kiedy to robię.

M- Tak mniej więcej działa mój dar.

S- O czym myślałeś ?

M-O tobie .

S- A konkretniej ?

M- Jadłaś dzisiaj coś ?

S- Nie .

M- No właśnie. To przez tą krew.

S- Nie przesadzaj . Było jej niewiele .

M- Ale jednak było.

S- I co teraz ?

M- Zaczynamy od nowa ?

S- Myślę że tak.

M- Okej. A teraz chodźmy coś pooglądać.

Oglądaliśmy horror . Potem weszłam na internet. na stronie informacyjnej było napisane o Lindsay.  W artykule napisano że znalazła ją jakaś turystka . Jej rany spowodowało jakieś zwierze.

S- Mat spójrz . To wszystko kłamstwo.

. M- Wiem. Nie przejmuj się. Niedługo o tym zapomną.

Uratowane życie

Przebrałam się i poszłam z Matem do samochodu. Gdy dojechaliśmy do domu zjadłam z nim śniadanie. Poszliśmy na górę . Około piętnastej zadzwoniła do mnie Amanda. Podziękowała za wspólnie spędzony dzień. Byłam zadowolona. Świetnie się bawiłam. Oglądaliśmy z Matem jakąś komedię. Wtedy do domu przyjechała Kate z Samem . Potem pojawiła się Jane której już dość długo nie było. Zeszliśmy na dół. Przywitaliśmy wszystkich . Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Kate powiedziała że Sam się jej oświadczył i chcą się pobrać wiosną. Wyglądali na szczęśliwych . Potem zaproponowali mi i Matowi żebyśmy zostali ich  drużbami . Musieliśmy się zgodzić ponieważ trudno im było odmówić . Całym weselem miała zająć się Kate . Oczywiście miałam jej pomóc. Było już bardzo późno . Ledwo trzymałam się na nogach. Mat zaprowadził mnie do naszego pokoju. Przebrałam się w piżamę i zasnęłam . Rankiem w domu nie było nikogo. Zauważyłam list na moim łóżku. Mat pisał że pojechał z Samem na polowanie . Prosił żebym pojechała do szkoły sama . Obiecał że wróci na trzecią lekcję. Nie mogłam się na niego gniewać. Powinnam mu pozwalać na takie wypady. Po przeczytaniu wiadomości zaczęłam się szykować  do szkoły. Dziś był trening dlatego wzięłam od razu strój sportowy. Na dworze było bardzo zimno ponieważ w nocy spadł śnieg . Na szczęście ktoś odśnieżył wjazd do garażu. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do samochodu . Jechałam dosyć szybko . Na parkingu było tylko kilka samochodów. Zdziwiłam się ponieważ za dziesięć minut zaczynały się lekcje. Zajęcia bardzo mi się dłużyły. Bez Mata nie było tak jak dawniej. Była już czwarta godzina ale Mat nadal się nie pojawił . Na przerwie zadzwoniłam do niego .

S- Gdzie jesteś ?

M- Przepraszam cię Sara . Dzisiaj nie wrócę do domu. Nie mogę teraz rozmawiać . Oddzwonię później .

Zdziwiłam się . Mat nigdy się tak nie zachowywał. Po lekcjach pojechałam do jakiejś kawiarni. Kupiłam sobie gorącą czekoladę i jakiegoś rogala. Wsiadłam do samochodu i wróciłam na trening. Weszłam na halę. Okazało się że zajęcia są dzisiaj odwołane ponieważ większa część dziewczyn nie przyszła. Pojechałam do domu. Gdy mijałam las niedaleko domu wyczułam coś dziwnego. Zatrzymałam się i zjechałam na pobocze. Zapach był znajomy ale jakby trochę inny. Weszłam wgłąb lasu. Szłam tropem który wyczułam. Oddalałam się coraz dalej. Wtedy zadzwonił telefon. Dzwonił Mat.

M- Hej Sara gdzie jesteś ?

S- Jestem w lesie. Czuję coś dziwnego .

M- Gdzie ? W jakim lesie ?

S- Niedaleko domu.

M- Nie ruszaj się zaraz będę.

Nie posłuchałam go . Zapach był coraz mocniejszy . Zbliżałam się . Zaczęłam biec ponieważ usłyszałam czyjeś wołanie. Biegłam coraz szybciej. Rozpoznałam głos . To siostra Conora. Wołała o pomoc. Była ranna. Poczułam jej krew. Wytężyłam wzrok . Widziałam ją . Niebawem stałam już obok niej. Krwawiła z ręki. Byłam już nieprzytomna. Podniosłam jej dłoń. Nie uwierzyłam.  Ktoś ja ukąsił . Jakiś wampir. Ona się już przemieniała. Nie mogłam do tego dopuścić. Zaczęłam wysysać jej jad. Trudno było się oprzeć. Pachniała tak jak Conor. jej krew była już czysta ale ja nie mogłam  od niej odejść. Jej krew wypełniała moje usta. Coś mnie odepchnęło. Zorientowałam się że to Mat . Sprawdził jej puls a potem podszedł do mnie.

M-Kazałem ci czekać.

S- Miałam pozwolić jej umrzeć  ?

M- Przecież prawie ją zabiłaś.

S- To nie ja. Przysięgam . Ktoś ją ukąsił. Ja chciałam tylko wyssać jad.

M- Ale piłaś jej krew.

S- Trudno było się oprzeć. Na szczęście zjawiłeś się ty.

M- Musimy ją zabrać do lekarza.  Ty weź jej plecak a ja zaniosę ją do samochodu .

Zrobiłam to co kazał mi Mat . Przez całą drogę myślałam o tym co zrobiłam i o tym co powiedział do mnie Mat. Byłam zła na siebie. Ale przecież gdybym nie wyssała jadu Lindsay to pewnie by już nie żyła. Stałaby się wampirem. Gdy dojechaliśmy na miejsce Mat wziął ja na ręce i zaniósł do szpitala. Od razu zajęli się nią wykwalifikowani lekarze. Czekałam na Mata przed budynkiem. Zadzwoniłam do Conora i powiedziałam mu o całym zajściu. Przyjechał na miejsce bardzo szybko.Poprosiłam go żeby przekazał Matowi że jadę do domu autobusem a samochód zostawiam dla niego . Tak naprawdę szłam ulicą aż w końcu weszłam w las i zaczęłam biec. Kiedy się zatrzymałam był już późny wieczór. Byłam wykończona. Usiadłam obok drzewa i zasnęłam. Obudziłam się w nocy. Okazało się że śpię w swoim łóżku a przy mnie czuwa Mat. Spojrzałam w jego stronę.

M- Już nie śpisz?

S- Co z nią ?

M- Żyje . Nic nie pamięta.

S- To dobrze .

M- Sara nie musisz mieć wątpliwości . Wierzę ci że ty jej nie ukąsiłaś. Dzisiaj nie było mnie w szkole ponieważ również znalazłem ukąszoną dziewczynę. W okolicy grasuje zły wampir. Musimy się teraz pilnować