niedziela, 16 grudnia 2012

Klub

Obudziłam się w środku nocy . Mata wciąż nie było. Zaczęłam się o niego naprawdę martwić. Wstałam szybko z łózka i zaczęłam szukać swojego telefonu. Nigdzie nie mogłam go znaleźć . W końcu go zauważyłam. Od razu zadzwoniłam do Mata. Niestety on nie odbierał . Wystraszyłam się. Rzadko kiedy tak się zdarzało. Założyłam jakieś spodnie i szukałam bluzy. Nic nie znalazłam. Poszukałam czegoś w szafie Mata. Wzięłam pierwszą lepszą z brzegu. Założyłam tenisówki . Rozglądałam się za kluczem od domu. Zamknęłam drzwi i szłam za jego zapachem. Chodziłam już dobrą godzinę. Jego trop był coraz silniejszy . Minęłam kilka zakrętów . Po kolejnej godzinie doszłam do miasta. Wtedy zadzwonił telefon . Dzwonił Mat.

M-Sara gdzie jesteś ?

S-Szukam cię. Jestem w mieście.

M-Gdzie ?

S-No chyba słyszałeś .

M-W którym miejscu ?

S-W samym centrum .

M-O nie.

S-Coś się stało ?

M-Uważaj na siebie . Idź gdzieś , gdzie jest dużo ludzi  .

S-Mat co się dzieje ?

M- W mieście jest wampir. Nie mogłem go znaleźć . Postanowiłem wrócić do ciebie . Sara szybko idź do jakiegoś klubu , proszę pośpiesz się.

S-Okej. Nie martw się . Skąd pewność że trafi na mnie.

M- Wytłumaczę ci później.

Rozłączyłam się i zaczęłam szukać jakiegoś klubu , może restauracji. W końcu znalazłam . Sala była duża i przepełniona. Podeszłam do drzwi. Stało tam dwóch ochroniarzy. Na szczęście miałam przy sobie jakieś pieniądze. Dałam im kilka banknotów i weszłam do środka. Było tam bardzo gorąco . Postanowiłam zdjąć bluzę. Wtedy przypomniałam sobie , że mam pod nią tylko stanik i lekko prześwitującą koszulkę. Usiadłam przy barze. Zamówiłam sok. Po kilku minutach wyczułam wampira. Stał za mną . Przeraziłam się , ale nie mogłam dać po sobie tego poznać. Odwróciłam się do niego . Spojrzałam mu prosto w oczy . Miał szkła kontaktowe. Uśmiechnęłam się do niego i weszłam do jego głowy . Nazywał się Jared Foster. Obecnie nie szukał ofiary , ale uznał że pachnę bardzo ładnie.

J-Hej nieznajoma . Nazywam się Jared. Co powiesz na wspólny taniec?

S-Miło mi Sara . Niestety czekam na kogoś.

J-Mogę dotrzymać ci towarzystwa ?

S-Oczywiście.

Myślałam , że zaraz nie wytrzymam. Nieznajomy mi wampir siedzi obok mnie , do tego uważa , ze ładnie pachnę. Bałam się . Nagle zadzwonił telefon . Wiedziałam , że to Mat.  Musiałam go odrzucić.

J-Nie odbierzesz ?

S-To mój chłopak . Czeka na mnie przed budynkiem. Muszę się z tobą pożegnać.

J-Poczekaj . Odprowadzę cię.

S-Nie trzeba , poradzę sobie.

J-Daj spokój ,  też już się będę zbierał.

Szłam przed budynek bardzo wolno. Wiedziałam , że Mata tam nie ma. Zatrzymałam się przed samymi drzwiami . Wahałam się przez chwilę , ale wyszłam na zewnątrz. Na szczęście stało tam sporo ludzi. Nie byłam sama z wampirem. Rozejrzałam się kilka  razy , ale nie znalazłam Mata. Wyjęłam telefon .

S-Kochanie gdzie jesteś ? Czekam na ciebie pod klubem. Pośpiesz się.

M- Już jadę . Będę za kilka minut.

Stałam w milczeniu patrząc na Jareda. Wyglądał  na miłego chłopaka , ale niestety chciał spić ze mnie krew. Niestety niektóre wampiry już tak mają. Popatrzyłam na niego i zobaczyłam , że on patrzy na mnie.

J-Nie jest ci zimno ?

S-Nie. Mój chłopak zaraz będzie .

J-Jak się nazywa ?

S-Mat .

J-Długo się znacie ?

S-Jakiś  czas .

Po piętnastu minutach z oddali zauważyłam zbliżający się samochód. Spojrzałam na Jareda . Miał niespokojną minę. Trochę się wystraszyłam , ale starałam się tego po sobie nie okazywać.

S-Jedzie jakiś samochód , może to on .

J-Zaraz zobaczymy.

Mat podjechał pod sam budynek. W czasie rozmowy domyślił się o co chodzi. Wysiadł z samochodu i podszedł do mnie . Pocałował mnie w usta i kazał wsiąść do samochodu. Posłuchałam go bez słowa. Zamknęłam drzwi i przyglądałam im się uważnie. Mat pytał go czego ode mnie chciał i kazał mu wynosić się z miasta. Po jakimś czasie wsiadł do samochodu. Przekazał mi w myślach kilka pytań , które mam zadać. Maiłam udawać , że nie wiem o wampirach.

S-Kto to był ? Dlaczego byłeś dla niego taki niemiły ?

M-Nieważne. Porozmawiamy w domu .

Odjechaliśmy z piskiem opon. Na osiedlu znaleźliśmy się bardzo szybko . Mat zaparkował samochód w garażu . Wysiadłam z środka. Czułam się dziwnie ponieważ przez całą drogę nie rozmawialiśmy. Weszliśmy do domu.

M- Myślałem , że już nie zdążę.

S- Dałam sobie radę .

M- Miałaś szczęście. Następnym razem nie martw się o mnie .

S-Miałabym cię stracić ?

M-Dzisiaj to ja straciłbym ciebie . Nigdy bym sobie tego nie wybaczył .

S-Przepraszam  .

M-To ja przepraszam. Następnym razem odbiorę , albo powiem gdzie idę.

Leczenie

Kiedy się rano obudziłam leżałam na łóżku sama . Byłam trochę zdziwiona . Poszłam do łazienki i się przebrałam. Wyszłam na korytarz . Postanowiłam dowiedzieć się dlaczego Mat mnie zostawił. Zapukałam do drzwi i je otworzyłam. Mat siedział na łóżku . Był już ubrany w strój codzienny. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.

S-Co robisz ?

M-Oglądałem wiadomości. twój tata tu przed chwilą był.

S-To dlatego nie było cię u mnie ?

M-Między innymi. Twój ojciec nas sprawdzał kilka razy .

S-Sprawdzał ?

M-Zaglądał często do pokoi .

S-Muszę z nim porozmawiać.

M-Nie rób tego . Przecież dzisiaj musimy wrócić.

S-No tak , zapomniałam.

Z pokoju Mata od razu zeszliśmy na dół. Nikogo tam nie było . Usiedliśmy na sofie . Po jakimś czasie zszedł do nas Peter. Nie podobało mu się , że Mat siedzi tak blisko mnie. Odsunęłam się od niego odrobinę żeby już nic nie denerwowało taty.

P-Dobrze spaliście ?

S-Tak. Już zapomniałam jak moje łóżko  jest wygodne.

P- Cieszę się . Jedliście coś ?

S-Nie , ale nie jestem głodna .

P-Musisz coś zjeść. Zaraz coś uszykuję .

S-Tato nie mam czasu . Muszę jeszcze odwiedzić mamę i jeszcze dzisiaj wrócić do szkoły.

P-Nie możesz zostać jeden dzień dłużej ?

S-Obawiam się , że nie.

M-Może uda nam się coś załatwić.

S-Ale jak ?

M-Zadzwoń do Amandy , niech powie że zachorowałaś .

S-Myślisz że się nabierze ?

M-Wydaje mi się , że tak. Powiedz , że się zatrułaś , czy coś .

S-Okej. Zrobię to później. Teraz jedźmy już do mamy.

P-Dobrze. Zaraz pójdę po kluczyki.

Tata poszedł do kuchni ,  a ja tymczasem zakładałam już buty. Ubrałam się cieplej ponieważ dzisiaj było dość zimno. Wyszłam z domu z kapturem na głowie . Na szczęście nikt mnie nie widział. Wsiadłam z tatą i Matem do samochodu i odjechaliśmy. W szpitalu nie zwracano na nas uwagi. Mama była bardzo szczęśliwa . Czuła się znacznie lepiej. Dzięki mojej wizycie zdecydowała się , że podejmie leczenie. Ucieszyłam się tym bardzo. To była na prawdę dobra wiadomość . Siedzieliśmy  z  mamą cały dzień. Dopiero późnym wieczorem zaczęliśmy się z nią żegnać.

S-Mamo postaram się ciebie odwiedzić za jakiś tydzień. Może w weekend. Jak wyzdrowiejesz zaproszę cię do naszego domu. Mojego i Mata.

M-Na pewno skorzystam z zaproszenia. Będziesz dzwoniła ?

S-Oczywiście.

Wyszłam z Matem ze szpitala. Tata poszedł jeszcze na chwilę porozmawiać z lekarzami. Staliśmy na parkingu  bardzo krótko . Peter wyszedł szybko . Otworzył samochód i wsiedliśmy do środka. Był szczęśliwy. Pojechaliśmy do domu . W środku był Tom i Kelly. Przygotowali dla nas obiad. Zjadłam wszystko ze smakiem. Spojrzałam na zegarek. Było już po dwudziestej. Musieliśmy już wracać.

S-Tato musimy wracać .

P-Czym pojedziecie . Nie macie samochodu .

S-Poradzimy sobie. Lepiej nie pytaj jak.

P-Dobrze , ale kiedy cię znowu zobaczę ?

S-Za kilka dni. Możesz do nas przyjeżdżać , choć teraz będziesz musiał spędzać dużo czasu w szpitalu , z mamą. Zapiszę ci mój adres. Obecnie mieszkam gdzieś indziej , ale to tylko do końca czerwca . Jeśli będziesz chciał przyjechać dzwoń , Tom ma mój numer .

P-Będę starał się dzwonić codziennie. Uważaj na siebie. Przyjedź jak najprędzej. 

S-Nie martw się tato . Nie mieszkam aż tak daleko.

Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam. Wiedziałam , że to będzie trudne i dla niego i dla mnie. Potem pożegnał się z Matem. Uścisnął z nim tylko dłoń . Jak na mojego tatę , to coś naprawdę niesamowitego.  mat wcześniej spakował moje ubrania , w których przyjechałam . Wyszliśmy przed dom. Na początku zaczęliśmy iść powoli. Potem znaleźliśmy się obok lasu gdzie kilka miesięcy temu zostałam ukąszona. Mat wziął mnie na ręce i pobiegł . Wiał wiatr . Było mi bardzo zimno . Chyba zaczęłam się trząść z zimna ponieważ Mat nagle się zatrzymał . Postawił mnie na ziemi  .

M-Zimno ci ?

S-Tak.

M-Mogłem to przewidzieć i wziąć coś cieplejszego. Mogę dać ci moją kurtkę.

S-Okej.

Założyłam ubranie , które dał mi Mat i znów wylądowałam na jego rękach . Po dwóch godzinach byliśmy w okolicach hotelu . Mat poszedł szybko oddać klucz i się wymeldować. Odpoczęłam chwilę i znowu Mat pobiegł. Zatrzymał się dopiero przy naszym nowym domu. Nie wiedziałam za bardzo po co tam przyjechaliśmy , ale chciałam wejść do środka.

S-Nie musimy jechać dalej ?

M-Przenocujesz w domu. Wyruszymy z samego rana .

S- Przecież nie masz samochodu , a nie możemy zjawić się tak po prostu .

M-Mam przyjaciół wszędzie. Auto stoi w garażu. Kolega mi pomógł.

S-Aha.

M-Jesteś głodna ?

S-Nie.

M-A zmęczona ?

S-Tak , nawet bardzo .

Mat podszedł do mnie i wziął na ręce. Zaniósł mnie po schodach na górę i wniósł do sypialni . Postawił mnie na ziemi .

M- Szafki są trochę zaopatrzone. W łazience jest wszystko co potrzebne. Możesz wziąć prysznic. Ja muszę na chwilę iść . Może mnie nie być pół godzinki.

S-Dokąd idziesz ?

M-Nie martw się. Zaraz będę.

Podszedł do mnie i pocałował w usta. Chciałam go zatrzymać , ale tylko się uśmiechnął. Nie mogłam odczytać jego myśli . Skupiałam się , ale to nic nie dało. Podeszłam do komody i zaczęłam szukać jakiejś piżamy. Znalazłam same czarne i czerwone koronki. Wiedziałam , że to pomysł Mata. Potem zerknęłam na ubrania w szafie. Krótkie spódniczki , sukienki i obcisłe spodnie. Mogłam się tego po nim spodziewać. Znalazłam w jakiejś szufladzie krótką koszulę nocną. Na szczęście nakrywała chociaż połowę tyłka. Potem wybrałam bieliznę i poszłam się wykąpać.  Łazienka była duża i piękna . Wanna była ogromna. W szafkach znalazłam kilka szamponów , płynów do kąpieli , olejków , płatków i innych kosmetyków. Mat wszystko zaplanował. Po długiej kąpieli spojrzałam na zegarek. Mata nie było już ponad godzinę. Zaczynałam się już o niego bać. Położyłam się na łóżku. Nie chciałam zasnąć. Musiałam na niego poczekać. Niestety byłam bardzo zmęczona , zasnęłam .