sobota, 26 stycznia 2013

Urodziny

Cieszyłam się , że Mat zrezygnował z wyjścia . Wiedziałam jednak , że Rose zaraz zacznie wymyślać różne pomysły . Nie musiałam długo czekać . Dziewczyna od razu zaczęła mówić , że dam sobie radę sama . Mat ciągle odmawiał . Powiedział , że nie chce zostawić mnie samej . Na koniec dodał , że chce spędzić mile wieczór ze mną . Byłam naprawdę z niego zadowolona . To był pierwszy raz gdy postawił się Rose . Dziewczyna była również zaskoczona . Nie wiedziała , że Mat aż tak bardzo mnie kocha . Niestety postanowiła  postarać się bardziej . Po opuszczeniu przez nią domu zrobiło się o wiele milej . Lindsay z Mikeiem zeszli na dół . Można było inaczej porozmawiać . W salonie siedzieliśmy do rana . Dopiero około szóstej zjawiła się Rose . Dzisiaj czekał mnie beznadziejny dzień . Musiałam zostać w domu . Jednak gdy tylko Mat wyszedł z domu , Albert zaproponował mi wyjście na miasto . To był dobry pomysł ponieważ chłopak mógłby poćwiczyć samokontrolę . Nie miał wczoraj łatwego przeciwnika ponieważ sama do dzisiaj mam trudności z kontrolą nad sobą . Około dziewiątej rano byliśmy na mieście . Albert musiał się trochę pilnować , jeśli chodzi o wygląd ponieważ niedawno zaginął . Pierwsza rzecz jaką zrobiliśmy na mieście to kupno nowych ubrań . Nawet ja nie mam w czym chodzić . Po dwugodzinnych zakupach poszliśmy do kina. Akurat dzisiaj była grana premiera jakiegoś nowego horroru . Niestety ja nie mogłam przepuścić takiej okazji. Film trwał ponad trzy godziny . Było już po czternastej . Postanowiłam wracać już do domu . Nie chciałam złościć Mata niepotrzebnie . A jak znam Rose pewnie mu coś nagadała . Po godzinie jazdy zadzwonił do mnie .
-Gdzie jesteś ? -zapytał głośno .
-Właśnie wracam do domu . Coś się stało ? -odpowiedziałam w lekkim podenerwowaniu .
-Rose powiedziała , że wyjechaliście bez słowa . -powiedział Mat i się rozłączył .

Bardzo mnie zezłościł tym co zrobił . Jak zwykle Rose była najważniejsza. Po powrocie do domu nie zastaliśmy nikogo w środku . Był pusty . Postanowiłam się tym nie przejmować ponieważ całe zamieszanie wprowadziła Rose. To ona ciągle coś wymyślała .

Minęło kilka dni ...

Był już wtorek . Urodziny Mata . Pech tak chciał , że pomiędzy nami nie było najlepiej . Rose ciągle go gdzieś wywoziła . To bardzo utrudniało nam komunikowanie się . Kiedy Mat wrócił ze szkoły do domu wszystko już na niego czekało . Pełny dom gości , prezenty i świetna zabawa . Postanowiłam zorganizować przyjęcie . Zaprosiłam wszystkich . Kate , Sama , Lindsay , Mike'a, Jessicę , Conora i Paula . Wszyscy wspaniale się bawili . Był nawet tort , którego spróbował tylko Paul , Conor , Albert i ja . Mat również chciał go zjeść , ale Rose zajęła go czymś innym , a potem zapomniał . Nie tyle co zapomniał , ale tortu już nie było . Oczywiście nie obyło się bez szampana . Wszyscy wznieśli toast , ale wypili tylko nieliczni . Można powiedzieć , że te same osoby , które jadły tort . Około pierwszej w nocy wszyscy się rozeszli . W domu zostałam tylko ja , Albert , Mat i Rose . Chciałam już wręczyć prezent mojemu narzeczonemu , ale Rose powiedziała , że musi zapolować . Byłam bardzo zła . Miałam ją już nawet uderzyć , ale powstrzymał mnie przed tym Albert . Kiedy zostaliśmy w domu już tylko we dwoje usiadłam na sofie. Chwilę potem dostałam wizji . Widziałam las . Mat polował . Niedaleko niego Rose . Wszystko było by dobrze , gdyby nie to , że dziewczyna w pewnym momencie zaczyna całować Mata  . Przecież on jest mój . Jak ona może . Szybko otworzyłam oczy i zerknęłam na Alberta . Siedział naprzeciwko mnie . Wiedziałam , że uważnie mi się przygląda . Teraz mnie to nie obchodziło . Zerwałam się z łóżka i poszłam w kierunku drzwi . Byłam już na dworze . Kierowałam się w stronę lasu . Omijałam kolejne drzewa i biegłam coraz szybciej . Nagle poczułam , że ktoś mnie goni . To Albert. Próbował mnie zatrzymać . Niestety nie udawało mu się to . Był zbyt delikatny. Wiedziałam , że nie chciał mnie skrzywdzić , ale nagle użył swojego daru. Po dotknięciu mojego ramienia padłam na ziemię . Ból był nie do opisania . Przez chwilę nie mogłam się ruszać. Znów poczułam na sobie dotyk Alberta . Tym razem pomagał mi wstać .
-Przepraszam , nie chciałem . -odparł i spuścił wzrok .
-To moja wina . Nie powinnam była tego robić. -powiedziałam i złapałam Alberta za podbródek .
-Wiem , że coś widziałaś . - wymamrotał .
-Widziałam . Już dwa razy . - odpowiedziałam .

Chłopak był lekko zaskoczony moją wypowiedzią . Był pewien , że powiem mu co zobaczyłam , ale ja nie byłam w stanie . Popatrzyłam tylko na niego i uśmiechnęłam się . Nie wiem dlaczego , ale miałam ochotę go pocałować . Może dlatego , że piłam alkohol poprzestawiało mi się w głowie . Nie wiem . To było dziwne .

Odmowa

Zastanawiałam się jak o tym powiedzieć Matowi . Chciałabym być z nim szczera , ale w tej sprawie to niemożliwe . Miałabym mu powiedzieć prawdę ? To nie miałoby sensu . Postanowiłam coś wymyślić . Powiem mu , że w lesie Albert nie mógł nad sobą zapanować , a kiedy próbowałam z nim porozmawiać poniosło go . To nie brzmiało zbyt dobrze , ale musiałam spróbować . Moje rozmyślenia przerwał Albert , który stał za mną i mnie obserwował . Nie lubił kiedy się nie odzywałam i stałam w miejscu .
 -Masz telefon ? -zapytałam .
 -Mam , a co ? - odpowiedział zdziwiony .
 -Muszę się upewnić , że Conora nie ma już w domu . - wyjaśniłam i skierowałam dłoń w stronę Alberta .
Chłopak szybko znalazł komórkę i położył ją na mojej ręce . Od razu ją chwyciłam i wybrałam numer do Mata .
-Conora nadal jest w domu ? -zapytałam .
-Nie , już pojechał . -odpowiedział Mat z ulgą w głosie .
-Możemy wracać ? - ponownie spytałam.
-Oczywiście . - powiedział .
-Zaraz będziemy . - odparłam i rozłączyłam się .
Jeszcze raz upewniłam się , czy z Albertem wszystko w porządku . Chłopak wyglądał normalnie . Był tylko trochę skołowany . Mi zresztą też nie było łatwo . Podeszłam do niego bliżej i oddałam mu telefon . Miałam się już odwrócić , ale moją uwagę przykuł znajomy zapach . To Rose . Tylko co ona tu robiła i od jak dawna tu jest . Na szczęście poszperałam jej w głowie i nie znalazłam informacji na temat Alberta i mnie . To była jedyna dobra wiadomość . Nie chciałam zaprzątać sobie nią głowy , dlatego ruszyłam w stronę domu . Chłopak biegł tuż za mną . Przed budynkiem czekał na nas Mat . Ucieszyłam się na jego widok , ale z drugiej strony wiedziałam , że czekają mnie wyjaśnienia . Kiedy stanęłam przed nim poczułam na sobie jego wzrok . Obserwował mnie bardzo uważnie , ale nie zadawał żadnych pytań . Staliśmy tak przez chwilę . Wreszcie Albert skierował się w kierunku wejścia , a ja i Mat zostaliśmy sami . Podeszłam do niego bliżej . Spojrzałam mu głęboko w oczy i uśmiechnęłam się . Tymczasem on objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Mogłabym stać tak wiecznie , ale niestety przerwała nam Rose . Zatrzymała się obok nas i zaczęła coś mówić do Mata . Starałam się nie zwracać na nią uwagi . W trójkę weszliśmy do domu . Od razu poszłam na górę i przebrałam się w czyste ubrania . Zobaczyłam na swoim ciele plamki krwi . Zapewne ubrudziłam się wycierając twarz Albertowi . Schodząc na dół usłyszałam czyjś śmiech . Oczywiście głos rozpoznałam od razu . To moja najdroższa Rose . Ta dziewczyna działała mi na nerwy . Dzisiaj również zaplanowała sobie wypad z Kate , Samem i Matem . Na szczęście mój narzeczony nie chciał już iść beze mnie . Cieszyłam się , że chociaż teraz zwrócił na mnie uwagę .