piątek, 25 stycznia 2013

Brak samokontroli

Było już wcześnie rano , około czwartej . Mat i ja siedzieliśmy w salonie słuchając rozmowy Kate z Rose. Nie chciałam z nimi siedzieć , ale robiłam to tylko i wyłącznie ze względu na niego . Kilka minut przed siódmą Mat wstał i szedł w kierunku schodów . Od razu pobiegłam za nim i weszłam na górę . Kiedy byliśmy w pokoju próbowałam się z nim jakoś porozumieć , ale nie wiedziałam jak . Nie chciałam przecież żeby ktoś na usłyszał . Gdy Mat wszedł pod prysznic miałam kilka minut na zastanowienie się jak zwrócić na siebie uwagę . Nic mi nie przychodziło do głowy . Po kwadransie drzwi od łazienki się otworzyły . Spojrzałam w stronę Mata i wtedy zobaczyłam klucze . Były  od naszego domu . Już wiem co dzisiaj zrobię . Pokaże dom Albertowi . Podeszłam szybko do szafki i złapałam za brelok . Gdy tylko wzięłam je do ręki Mat od razu odwrócił się w moją stronę .
-Po co Ci klucze ? -zapytał zdziwiony .
-Pokaże dzisiaj Albertowi okolicę . -powiedziałam i uśmiechnęłam się .
-Dobrze , tylko nie siedź zbyt długo . -odpowiedział .
Postanowiłam nie zawracać mu dłużej głowy dlatego pocałowałam go w usta i zeszłam na dół . W salonie czekał na mnie Albert . Po jego minie zauważyłam , że jest zdenerwowany . Chciałam zapytać dlaczego , ale nie musiałam ponieważ już wiedziałam . Rose miała do niego pretensje , że nie może poznać Conora . Zdziwiłam się jej zainteresowanie do chłopaka Jessici , ale to nie moja sprawa . Podeszłam bliżej do Alberta i uśmiechnęłam się . Podałam mu klucz od samochodu i zaczęłam iść w kierunku drzwi . Od razu ruszył za mną . Wyjechał samochodem z garażu i otworzył mi drzwi. Z wielką chęcią wsiadłam do środka i odjechaliśmy . Całą drogę oboje narzekaliśmy na Rose . Nie tylko ja miałam jej dosyć. Kiedy byliśmy na miejscu wyczułam niedaleko kilka ludzi. Trochę się niepokoiłam , ale Albert świetnie sobie poradził . W środku oprowadziłam go po całym domu . Zeszło nam na tym chyba kilka godzin . Przez resztę dnia siedzieliśmy przed telewizorem . Około piętnastej zadzwonił do mnie Mat . Był zły na mnie , że jeszcze nie wróciliśmy. Za bardzo się tym nie przejmowałam . O powrocie pomyślałam dopiero gdy zaczęło się ściemniać . W drodze powrotnej również kierował Albert . Zapamiętał już trasę na pamięć. Nie musiałam go wcale kierować . W czasie jazdy przypomniałam sobie o urodzinach Mata i o kupnie jakiegoś prezentu . Nie musiałam się długo nad nim zastanawiać ponieważ miałam już świetny plan . Postanowiłam polecieć z nim samolotem na dwa dni wakacji . Kiedyś mówił mi , że chciałby chwilę odpocząć , dlatego postanowiłam zorganizować wycieczkę . Droga powrotna zajęła nam o wiele mniej czasu . Gdy byliśmy już prawie pod domem wyczułam , że jest u nas trochę więcej osób niż zwykle . Rozpoznałam kilka osób , ale najbardziej zaszokowałam mnie obecność Conora w domu . Przecież prosiłam Jessicę żeby przez jakiś czas trzymała go stąd daleko . Na szczęście Albert jeszcze nie zareagował na jego zapach . Dopiero pod samym budynkiem dotarło do niego , że w domu znajduje się człowiek . Wysiadając z domu spojrzałam na niego . Na jego twarzy nie było żadnych emocji . Po prostu starał się opanować. Przeczekaliśmy chwilę i weszliśmy do środka . Kiedy otworzyliśmy drzwi od razu poczułam intensywny zapach Conora . Jak zwykle pachniał zaskakująco dobrze . Po wejściu do salonu wszyscy spojrzeli na nas . Uśmiechnęłam się do nich tylko i przedstawiłam im Alberta . Nie byli źli na niego , że się nie odzywa . Jedynej osobie , której to nie pasowało była Rose . Ona od razu miała jakieś problemy . Wszystko jej przeszkadzało . Postanowiłam jednak nie zwracać na nią uwagi . Usiadłam na sofie obok Alberta . Starałam się wybrać miejsce jak najdalej Conora . Chyba mi się to udało ponieważ usłyszałam głos w głowie , który mi dziękował . Ucieszyłam się z sukcesu jaki osiągnęliśmy . Zerknęłam w stronę Mata . Zauważyłam , że on również mnie obserwował . Kiedy nasze spojrzenia się spotkały wymieniliśmy uśmiechnęłam się do niego . Wtedy poczułam jak coś paraliżuje moją rękę . Odwróciłam głowę w kierunku Alberta i zobaczyłam , że chłopak ledwo się kontroluje . Nie wiedziałam co robić . Złapałam go za rękę i pomogłam mu wstać . Zaczęłam iść w kierunku drzwi , ale Albert wyrwał mi się i odwrócił wzrok w stronę Conora .  Próbowałam go ponownie złapać , ale mi się to nie udało . Do pomocy wstał Mat . Na szczęście udało mu się uspokoić Alberta i wyprowadzić go na dwór . Kiedy byliśmy już na świeżym powietrzu starałam się nad nim zapanować , ale gdy tylko go dotykałam raził mnie prądem . Zastanawiałam się dlaczego tylko na mnie to działa , ale wtedy przekonałam się , że się mylę . Kiedy Mat złapał Alberta za rękę upadł na ziemię z bólu . Nie wiedziałam jak mam zwrócić na nim swoją uwagę . Widziałam w jego głowie tylko obraz Conora , od którego nie mógł się uwolnić . Postanowiłam spróbować się z nim dogadać.
-Albert musisz przestać o tym myśleć.- zaczęłam.
-Ale ja nie mogę . -odpowiedział przez zaciśnięte zęby .
-Uwierz w siebie . - powiedziałam i złapałam go ostrożnie za rękę .
Wtedy ogarnęło mnie zdziwienie ponieważ Albert nie poraził mnie . Postanowiłam pobiec z nim do lasu . Spojrzałam na Mata i chciałam mu wyjaśnić , że idę z nim do lasu , ale on wiedział co mam zamiar zrobić . Skinął tylko głową i ruszył w kierunku domu . Kiedy był już niedaleko budynku zaczęłam biec przed siebie . Kilka metrów przede mną biegł Albert . Był bardzo słaby . Zdecydowałam się na polowanie , niestety ja nie chciałam pić już krwi . Chłopak musiał po raz pierwszy polować samodzielnie . Gdy się zatrzymaliśmy podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy . Widziałam w nich dużo bólu . Nie wiedziałam jak mam mu pomóc.
-Dzisiaj zapolujesz samodzielnie. -wyjaśniłam .
-Jak to ? A ty ? -zapytał .
-Ja dzisiaj nie poluję . -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się .
Albert przez chwilę się wahał , ale po chwili zaczął biec. Nie chciałam mu przeszkadzać , ale musiałam go pilnować , dlatego pobiegłam za nim . Wydawało mi się , że przyspieszył . Widząc to bardzo się zdenerwowałam . Po kilku minutach musiałam się zatrzymać ponieważ go zgubiłam . Przestraszyłam się . Starałam się skupić ,ale nie mogłam go znaleźć . Czułam jego zapach wszędzie. W końcu poczułam czyjś dotyk na szyi . Kiedy się odwróciłam Albert stał za mną . Jego usta były ubrudzone krwią . Jednym ruchem dłoni starłam nadmiar cieczy z jego twarzy .  Chłopak wyglądał bardzo dziwnie . Nie wiedziałam czy po polowaniu pragnienie zmalało , czy zwiększyło się jeszcze bardziej . Niespodziewanie Albert podszedł jeszcze bliżej mnie i złapał mnie za podbródek .
-Co się dzieje . -zapytałam .
Jednak odpowiedzi już nie dostałam ponieważ Albert złożył mi delikatny pocałunek na ustach . Od razu się od niego oderwałam . Był to bardzo zły pomysł . Wyrywając się z jego objęć rozerwałam sobie całą bluzkę . Na ramionach zostały tylko nieliczne ślady materiału . Spojrzałam na siebie i zobaczyłam , że widać mi cały stanik . Od razu odwróciłam się w drogą stronę . Po chwili usłyszałam kroki . Chłopak stał centralnie za mną. Nie chciałam na niego patrzeć . Zerknęłam na ziemię i zobaczyłam jego buty . Stały przede mną . Podniosłam wzrok i patrzyłam prosto na jego twarz .
-Sara , ja przepraszam . -zaczął .
-Co ja teraz powiem Matowi ? -zapytałam .
-Coś wymyślisz . Naprawdę nie wiem co mnie opętało . -tłumaczył się .
-Okej . Tylko , żeby to było ostatnio raz . - powiedziałam .
-Oczywiście . - odpowiedział i podał i swoją bluzę .
Szybko ją założyłam i przeniosłam na niego wzrok . Zastanawiałam się co go poniosło . Wydaje mi się , że to z powodu dzisiejszego dnia . Chłopak naprawdę dużo przeżył .