Siedzieliśmy w salonie jeszcze dość długo . Mat opowiadał Lindsay o wampirach i ich zwyczajach . Wieczorem poszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty. Musiałam podzielić się nimi z Conorem . Po zjedzonym posiłku weszłam na górę. Byłam zła na Mata . Nie zostawiał Lindsay nawet na chwilkę. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Położyłam się na łóżku i zasnęłam . Śniło mi się że Mat całował się z Lindsay. Potem coś o jakiejś wycieczce. Niestety nie znałam żadnych szczegółów ponieważ przebudziłam się w środku nocy. Obok mnie leżał Mat . Sprawdzał coś na internecie. Na szczęście Lindsay była na dole z Jessicą. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Znów zamknęłam oczy i zasnęłam. Tym razem spałam do samego rana. Śniło mi się że spóźnię się do szkoły i oczywiście tak się stało. Wstała z łóżka i szybko przebrałam się w czyste ubrania. Zbiegłam na dół i zobaczyłam tam Mata z Lindsay. Z czegoś się śmiali. Gdy Mat mnie zobaczył podbiegł do mnie i pocałował .
M-Jesteś głodna ?
S-Nie. Jestem spóźniona. Zjem coś potem .
M-Coś ci ugotuję .
S-Dziękuję. Pa.
Wyszłam z domu i odpaliłam silnik mojego samochodu . Na parkingu szkolnym było pełno samochodów lecz nikt się po nim nie kręcił. Pobiegłam do sali , w której odbywały się zajęcia. Na szczęście obecność nie była jeszcze sprawdzona , a nauczycielka nie była na mnie zła. Lekcje trochę się dłużyły bez Mata . Na zajęciach wychowania fizycznego trenerka zawołała mnie do siebie.
G- Wiesz Sara mam dla was świetną propozycję . Staram się zorganizować wyjazd na dwa tygodnie dla drużyny.
S-Świetny pomysł .
G- Pojadę dziewczyny i chłopaki. Oczywiście pokoje będą podzielone. Miałabym jedną prośbę. Pomogłabyś mi zająć się organizacją ?
S-Jasne. Nie ma sprawy.
G-A zostaniesz dzisiaj po lekcjach ze mną. Muszę uzgodnić jeszcze hotel i atrakcje. Najbardziej chodzi mi o zawody . Były by organizowane co dwa dni. Gdybyśmy wygrały to nasza szkoła zyskałaby dobre opinie .
S-Rozumiem. Zostanę.
G- Jeszcze jedno . Gdybyś mogła nie mów na razie dziewczynom .
S-Okej .
Po wszystkich lekcjach poszłam do pani Moner i ustaliłam z nią hotel . Potem zajęłyśmy się trochę zawodami. Ze szkoły wyszłam około dwudziestej. Zdziwiłam się ponieważ nie dostałam żadnej wiadomości od Mata. Do domu weszłam bardzo zmęczona. Nikogo w nim nie było. Na lodówce wisiała karteczka od Mata. Pisał że jest na polowaniu i że jedzenie jest w lodówce .
poniedziałek, 3 grudnia 2012
Zagrożenie
Zostaliśmy w tym miejscu do samego świtu. Około piątej rano wróciliśmy do domu. Byli wszyscy . Nawet Kate. Wyczytałam z jej myśli że miała wizję o Lindsay dlatego wróciła. Popatrzyła na nas i lekko się uśmiechnęła. Poszłam z Matem do naszego pokoju . Przebrałam się w jakieś ubrania , uczesałam , umyłam i zeszłam na dół. Usiadłam na sofie obok Conora. Zachowywał się o wiele lepiej niż wczoraj .Zagłębiłam się w jego myśli . Dowiedziałam się wielu rzeczy. Niektórych bardzo ważnych. A mianowicie to że jego rodzice zgłosili zaginięcie . To smutne. Moja historia była taka sama. Może nawet gorsza. Siedzieliśmy około dwóch godzin. Około siódmej wstałam z łóżka i poszłam na górę po plecak. Nie byłam sama . Cały czas towarzyszył mi Mat. Pomógł mi i razem wyszliśmy z budynku. Jechaliśmy szybko . Na parkingu byliśmy prawie pierwsi. Zdecydowaliśmy z Matem że gdy tylko nauczyciele powiedzą o zaginięciu pojedziemy do domu . Na pierwszej lekcji nauczyciele wyprowadzili wszystkich na halę sportową i ogłosili informacje. Na początku o Lindsay , a potem o tym że mamy być uważni i takie tam .Po skończonym apelu Mat wziął nasze plecaki i wymknęliśmy się . Pojechaliśmy do domu. Zastaliśmy w nim tylko Jessicę i Conora. Usłyszałam krzyk. Wbiegłam do domu.
S- Co się dzieje ?
C- To Lindsay. Krzyczy cały czas od wczoraj. Nie było cię więc nie bardzo mogłaś usłyszeć.
S- Można jej jakoś pomóc ?
J- Nie bardzo. Jeszcze jeden dzień i po sprawie.
S- Możemy coś dla niej zrobić ?
J- Chyba nie .
M- Możemy. Pojedziemy kupić jej trochę ubrań .
J-Świetny pomysł . Te , które na na sobie nie są odpowiednie.
S- No to będziemy niedługo .
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do miasta. Szczerze to nie miałam ochoty na zakupy ale musiałam zrobić coś dla Lindsay. Pamiętam jej twarz . Była wykrzywiona od bólu. Wybrałam jej kilka par bluzek , spodni , a nawet jakieś sukienki. W sklepie obuwniczym zakupiłam parę butów sportowych , baleriny i jakieś trampki. Starałam się kupić ubrania podobne do tych , które nosiła. Zakupy trwały dwie godziny. Musieliśmy już wracać. Dojechaliśmy do domu . Weszłam do salonu , a potem do kuchni. Jessica gotowała Conorowi. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i poprosiła żebym zaniosła ubrania na górę. Wchodziłam po schodach dosyć wolno. Czym byłam bliżej tym głośniej słyszałam krzyki. Pokój Lindsay był obok nas . Jednak ona leżała na samej górze. Nie mogłam się oprzeć. Poszłam na ostatnie piętro i weszłam do pokoju , w którym leżała. Usłyszałam jej myśli. Złapałam się za głowę. Ból przeszył moje skronie i przeszedł po całym ciele. Upadłam. Nie mogłam się na niczym skupić. Chciałam wstać ale nie miałam siły. Poczułam na sobie czyjś dotyk. Mat wyciągnął mnie z pokoju i zniósł na sam dół.
M- Nic ci nie jest ?
S- Ona bardzo cierpi. Wsłuchałam się w jej myśli i nie wytrzymałam.
M- Nie rób tego więcej.
S- Postaram się.
Nadszedł wieczór. Położyłam się na sofie i zasnęłam. Kiedy się obudziłam był już ranek . Wstałam i zerknęłam na Mata. Potem zaczęłam szukać Conora. Spał niedaleko mnie, a Jessica oglądała coś w telewizji.
S- Pójdę się przebrać. Zaraz wrócę.
M- Iść z tobą ?
S- Nie .
Weszłam po schodach i zaczęłam się przebierać. W łazience rozczesałam włosy i upięłam w kucyk. Poszukałam jeszcze w pokoju komputera . Kiedy się odwróciłam stała za mną Lindsay. Krzyknęłam. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się . Ulżyło mi . Niestety nie powinna się cieszyć tak wcześnie ponieważ złapała mnie i rzuciła w ścianę. Upadłam na ziemię. Zaraz obok mnie stał Mat .Odepchnął Lindsay ale jej nic nie zrobił. Do pokoju wbiegł Conor. Lindsay odwróciła się w jego stronę i rzuciła się na niego. Jessica w odpowiednim momencie wyrwała go z pod jej twarzy i kazała mu się oddalić. Mat pomógł Jessice wyprowadzić ją z domu ,a potem przekazał mi w myślach że pójdzie z nimi na polowanie. Nie było ich ponad cztery godziny. W międzyczasie opatrzyłam rany Conora , które zrobiła Lindsay. Nie były aż tak bardzo poważne. Włączyliśmy telewizor i czekaliśmy. W którymś momencie usłyszałam Mata. Kazał mi sprawdzić czy na pewno nie jesteśmy ranni . Powiedziałam mu że wszystko w porządku . Wtedy do domu weszli wszyscy. Lindsay ostrożnie podeszła do brata i przeprosiła go . Podała mu tylko rękę ponieważ nie była w stanie bardziej go dotknąć. Spojrzała na mnie i wysiliła się by zrobić przyjazną minę. Uznałam to za przeprosiny i również się do niej uśmiechnęłam. Usiadła na sofie naprzeciwko . Mat usiał obok niej . Trochę mi się to nie podobało ale byłam wtedy bezpieczniejsza.
S- Co się dzieje ?
C- To Lindsay. Krzyczy cały czas od wczoraj. Nie było cię więc nie bardzo mogłaś usłyszeć.
S- Można jej jakoś pomóc ?
J- Nie bardzo. Jeszcze jeden dzień i po sprawie.
S- Możemy coś dla niej zrobić ?
J- Chyba nie .
M- Możemy. Pojedziemy kupić jej trochę ubrań .
J-Świetny pomysł . Te , które na na sobie nie są odpowiednie.
S- No to będziemy niedługo .
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do miasta. Szczerze to nie miałam ochoty na zakupy ale musiałam zrobić coś dla Lindsay. Pamiętam jej twarz . Była wykrzywiona od bólu. Wybrałam jej kilka par bluzek , spodni , a nawet jakieś sukienki. W sklepie obuwniczym zakupiłam parę butów sportowych , baleriny i jakieś trampki. Starałam się kupić ubrania podobne do tych , które nosiła. Zakupy trwały dwie godziny. Musieliśmy już wracać. Dojechaliśmy do domu . Weszłam do salonu , a potem do kuchni. Jessica gotowała Conorowi. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i poprosiła żebym zaniosła ubrania na górę. Wchodziłam po schodach dosyć wolno. Czym byłam bliżej tym głośniej słyszałam krzyki. Pokój Lindsay był obok nas . Jednak ona leżała na samej górze. Nie mogłam się oprzeć. Poszłam na ostatnie piętro i weszłam do pokoju , w którym leżała. Usłyszałam jej myśli. Złapałam się za głowę. Ból przeszył moje skronie i przeszedł po całym ciele. Upadłam. Nie mogłam się na niczym skupić. Chciałam wstać ale nie miałam siły. Poczułam na sobie czyjś dotyk. Mat wyciągnął mnie z pokoju i zniósł na sam dół.
M- Nic ci nie jest ?
S- Ona bardzo cierpi. Wsłuchałam się w jej myśli i nie wytrzymałam.
M- Nie rób tego więcej.
S- Postaram się.
Nadszedł wieczór. Położyłam się na sofie i zasnęłam. Kiedy się obudziłam był już ranek . Wstałam i zerknęłam na Mata. Potem zaczęłam szukać Conora. Spał niedaleko mnie, a Jessica oglądała coś w telewizji.
S- Pójdę się przebrać. Zaraz wrócę.
M- Iść z tobą ?
S- Nie .
Weszłam po schodach i zaczęłam się przebierać. W łazience rozczesałam włosy i upięłam w kucyk. Poszukałam jeszcze w pokoju komputera . Kiedy się odwróciłam stała za mną Lindsay. Krzyknęłam. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się . Ulżyło mi . Niestety nie powinna się cieszyć tak wcześnie ponieważ złapała mnie i rzuciła w ścianę. Upadłam na ziemię. Zaraz obok mnie stał Mat .Odepchnął Lindsay ale jej nic nie zrobił. Do pokoju wbiegł Conor. Lindsay odwróciła się w jego stronę i rzuciła się na niego. Jessica w odpowiednim momencie wyrwała go z pod jej twarzy i kazała mu się oddalić. Mat pomógł Jessice wyprowadzić ją z domu ,a potem przekazał mi w myślach że pójdzie z nimi na polowanie. Nie było ich ponad cztery godziny. W międzyczasie opatrzyłam rany Conora , które zrobiła Lindsay. Nie były aż tak bardzo poważne. Włączyliśmy telewizor i czekaliśmy. W którymś momencie usłyszałam Mata. Kazał mi sprawdzić czy na pewno nie jesteśmy ranni . Powiedziałam mu że wszystko w porządku . Wtedy do domu weszli wszyscy. Lindsay ostrożnie podeszła do brata i przeprosiła go . Podała mu tylko rękę ponieważ nie była w stanie bardziej go dotknąć. Spojrzała na mnie i wysiliła się by zrobić przyjazną minę. Uznałam to za przeprosiny i również się do niej uśmiechnęłam. Usiadła na sofie naprzeciwko . Mat usiał obok niej . Trochę mi się to nie podobało ale byłam wtedy bezpieczniejsza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)