wtorek, 25 czerwca 2013

Odwiedziny

Przez resztę drogi siedziałam cicho skulona na siedzeniu. Zastanawiałam się jak długo jeszcze zdołam okłamywać moich byłych przyjaciół. Szkoda, że nie ma przy mnie Mat 'a. On zawsze potrafi każdemu zmyślić jakąś historię. Pod dom Angel 'i dojechaliśmy około trzynastej. W środku nie było chyba nikogo, ale David nalegał żebyśmy weszli ponieważ moja koleżanka od jakiegoś czasu w ogóle nie wychodzi z domu. Kiedy stanęliśmy przed dużym wejściem do budynku ogarnęła mnie fala niepewności. Nie byłam do końca przekonana czy zdołam spojrzeć na moją odmienioną koleżankę. Trudno ją sobie wyobrazić bez długich, kręconych blond loków , a jednak gdy otworzyła drzwi właśnie ją taką zastałam. Kogoś kompletnie innego . Dziewczynę wychudzoną, której wystają wszystkie kości, jej dłonie składają się z pięciu wykałaczek, a nie palców . Już na sam widok chce się płakać. Chcąc zachować resztki rozumu złapałam David 'a za rękę i jednym gestem głowy przekazałam mu, że ja również ledwo się trzymam. Rozumiał mnie bez słów. Bez pozwolenia Angel 'i wszedł do środka wprowadzając mnie za sobą.
-Czyy...czy ty też ją widzisz? -zapytała nagle wskazując na mnie palcem.
-Tak. Przyprowadziłem ją do Ciebie bo chciałem żebyś mi uwierzyła, że się w końcu odnalazła.-wyjaśnił.
-Ale to niemożliwe.-szepnęła.
-Angela, zapewniam Cię że to ja. -powiedziałam bez namysłu.
-Widzę Cię, ale nie mam pewności, że to prawda. Już kiedyś też Cię widziałam, a potem miałam wizytę u psychiatry.-oznajmiła.
-Wtedy też mnie widziałaś, ale nie mogłam wrócić ponieważ uciekałam przed moim porywaczem. Chłopak z którym tam byłam pomagał mi w ucieczce.-wyjaśniłam.
-Więc mi nie odbiło?-zapytała.
-Nie. Mówiłem Ci już kilka razy, ale mnie nie słuchałaś.-warknął David.
-Tobie nie mogłam wierzyć ponieważ moi rodzice nakłaniali Cię do wielu rzeczy.-powiedziała.
-Ale teraz już wszystko będzie dobrze. Odnalazłam się i proszę nie wracajmy do tego więcej.-uśmiechnęłam się i spojrzałam na nich.
-Z chęcią o wszystkim zapomnę. Ciekawe tylko kiedy odrosną mi włosy.-zaśmiała się i złapała kosmyk włosów.
-Myślę, że jeśli nie będziesz już więcej przechodziła metamorfozy to już wkrótce .-uśmiechnęłam się. -Może na początek coś zjesz , jesteś strasznie chuda.-zaproponowałam.
-Nie jestem głodna.-oznajmiła.
-Nawet mnie nie denerwuj. Twoje ubrania wyglądają jakby wisiały na wieszaku. Zresztą ty zawsze byłaś głodna. Nie pamiętasz ? Ile razy musiałam chować w domu przed Tobą słodycze.-zaśmiałam się.
-Sara, ale ja naprawdę nie jestem głodna.-powiedziała.
-A jak zrobię Ci twój ulubiony koktajl truskawkowy ?-zaproponowałam.
-Nie mam truskawek.-zaśmiała się.
-To nie problem. Zaraz przyjedziemy .
-Nie. Zaraz zrobię sobie jakąś kanapkę. - cicho wrzasnęła.
-Okej.

Do samego wieczora siedziałam u Angel 'i razem z David 'em. Dopiero około północy stwierdziliśmy, że powinniśmy już wracać. Rodzice mojej koleżanki byli nam bardzo wdzięczni. Kazali nam siedzieć jak najdłużej. Niestety nie da się wytrzymać całego dnia bez spania. Stwierdził David i powiedział, że przyjedziemy jutro. W drodze powrotnej rozmawialiśmy głównie o tym co będziemy robić jutro. Postanowiliśmy pojechać we trójkę do kina. Na samą myśl już nie mogłam się doczekać. Brakowało mi tutejszych koleżanek i kolegów. Nawet nie wiem jak mogłam tak długo bez nich wytrzymać. Niestety gdy tylko o tym myślę przypominam sobie o Amandzie i Albercie i innych , którzy czekają na nas kilkanaście kilometrów stąd. Gdy podjechaliśmy pod dom David zgasił silnik, ale nie zamierzał wychodzić z auta. Włączył ogrzewanie i poprosił mnie abym jeszcze trochę z nim posiedziała. Nawet jeśli by mnie o to nie poprosił to sama bym to zaproponowała.
-O której mogę jutro po Ciebie przyjechać ?-zapytał.
-Jak się wyśpisz. Wolę kiedy jesteś wyspany ponieważ nie lubię słuchać potem twoich narzekań. -zaśmiałam się.
-Ja wcale nie narzekam, ale uwielbiam jak się śmiejesz.-uśmiechnął się.
-Już zaczynasz bredzić.- odwzajemniłam uśmiech i uderzyłam go lekko w ramię.
-Ała . Zrobiłaś się jakaś agresywna .-zaśmiał się.
-Nie prowokuj bo pokażę Ci jeszcze jakiś chwyt z samoobrony- uśmiechnęłam się.
-Samoobrona, brzmi groźnie.-roześmiał się.
-Nawet bardzo. Przepraszam, ale powinnam już chyba iść. Mama wygląda z okna.-zaśmiałam się.
-Okej, ale poczekaj sekundę.-uśmiechnął się i zgasił światła w samochodzie.
-Co robisz ?- zapytałam zdziwiona.
-Skoro twoja mama nas obserwuje to nic nie zobaczy.-odpowiedział i szybkim, zdecydowanym ruchem pocałował mnie w usta.
-Muszę już iść .-powiedziałam zmieszana i wysiadłam z samochodu.

wtorek, 11 czerwca 2013

Monitoring

Na samo wspomnienie o moich przyjaciołach zachciało mi się płakać. Wiedziałam, że to nie jest najlepszy moment. Gdy posprzątałam z Mat 'em po śniadaniu oboje usiedliśmy przed telewizorem co jakiś czas zerkając na drzwi , do których już właśnie ktoś zmierzał. Nie mogłam rozpoznać właściciela myśli ponieważ dawno już nie słyszałam tego głosu. Powoli zaczęłam już coś kojarzyć i wtedy przypomniałam sobie kto to. Dość przystojny, dobrze zbudowany szatyn. Był moim chłopakiem zanim zostałam porwana. A co jeśli David nadal myśli , że jesteśmy razem ? To może zdenerwować Mat 'a. Zresztą co ja powiem temu chłopakowi ? Nie wiem czy powinnam mówić, że jestem zaręczona. Przynajmniej nie tutaj. W dawnej szkole nikt się tym za bardzo nie przejmował. No może kilka dziewczyn mówiło coś o mojej rzekomej ciąży, ale to inna sprawa. U rodziców jest inaczej. Tutaj dopiero co się odnalazłam i nie powinnam mówić o mojej przyszłości . Zresztą mam udawać lekko zagubioną bo przecież mama będzie jakoś musiała wytłumaczyć mój wyjazd. O ile pozwoli mi wyjechać. Musi mi pozwolić. Nie ma innego wyjścia.
 -Mam iść otworzyć ? -zapytał Mat wyciągając mnie z zamyślenia.
-Nie, ja pójdę . -powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko .
-Sara poczekaj . Coś się stało ? -złapał mnie za rękę i stanął obok .
-Nie , czemu pytasz ? -spytałam.
-Jesteś bardzo blada i jak na moje oko zbyt zimna . -wytłumaczył .
-Wydaje Ci się .-odpowiedziałam lekko zdenerwowana i podeszłam do drzwi .

Przez moment się wahałam , ale w końcu otworzyłam. Na schodach stał David. W jednej ręce trzymał bukiet kwiatów , a drugą miał zaciśniętą w pięść zwisającą luźno obok uda.Gdy na niego spojrzałam , wiedziałam że jest zmieszany. Zresztą mu się nie dziwię. Ostatnio kiedy go widziałam , wyglądał nieco inaczej. Był niższy i drobniejszy. Na jego twarzy doskonale dostrzegam kości policzkowe , kilkudniowy zarost który tylko dodaje mu urody. Czuję się dziwnie ponieważ ja przy nim nie wyglądam aż tak dobrze.
-Cześć.-powiedział nagle męskim i pewnym głosem.
-Cześć.-odpowiedziałam zmieszana.
-To dla Ciebie –uśmiechnął się i wręczył mi bukiet kwiatów.-Może wejdziemy do środka ?-zaproponował.
-Dziękuję, wejdź.-odwzajemniłam uśmiech.

Gdy weszliśmy do środka nie wiedziałam co mam robić. Z jednej strony chciałam mu wszystko powiedzieć , ale z drugiej wolałabym go w to nie mieszać . Oboje kierowaliśmy się do kuchni, w której zawsze często przebywaliśmy. David oparł się o blat, a ja zaczęłam szukać jakiegoś wazon , ale w ogóle nie orientowałam się gdzie mogę go znaleźć. Popatrzyłam na niego, a on tylko się uśmiechnął i ruchem głowy wskazał na górną półkę. Było mi bardzo głupio ponieważ od razu znalazłam tam to czego szukałam.
-Przepraszam, nie miałam pojęcia, gdzie są wazony .-wyjaśniłam .
-Nie masz za co przepraszać. Dość długo Cię nie było.-powiedział i spojrzał na mnie.-Pewnie musiałaś wszystkim mówić co się z Tobą działo i jak byłaś traktowana , ale ja nie oczekuję tego od Ciebie .-uśmiechnął się.
-Dziękuję. Mam już dość cały czas powtarzać to samo.-powiedziałam.
-Chciałbym Cię tylko spytać, jak się czujesz ? –spojrzał na mnie ze współczuciem.
-Nie jest najgorzej.-uśmiechnęłam się.-Chciałabym wiedzieć co się działo jak mnie nie było .-powiedziałam.
-Szczerze mówiąc to było straszne. –wyznał.-Kiedy tego wieczoru nie pojawiłaś się w domu twoim rodzice zaczęli dzwonić od wszystkich. Zaczynając ode mnie skończywszy na koleżankach. Angela była bardzo wystraszona.. Pamiętam jak przyjechała wtedy do mnie i powiedziała ,że widziała jak ktoś Cię zaczepił . Na początku myślała , że to ja , ale potem przypomniało jej się , że miałem pilnować młodszej siostry. Oboje byliśmy przestraszeni, ale pojechaliśmy tam gdzie ostatnio Cię widziano. Już nie pamiętam , które z nas znalazło kawałek twojego ubrania. Stwierdziłem , że muszę sprawdzić czy przypadkiem gdzież tam nie leżysz . Gdy wchodziliśmy coraz głębiej w las Angela coraz bardziej się bała. W pewnym momencie znalazłem kałuże krwi. Wtedy zacząłem biec. Zapomniałem , że nie jestem sam , ale już nie znalazłem Angel ‘i . Postanowiłem biec dalej. W końcu zauważyłem jakiegoś mężczyznę, który trzymał Cię za szyję, widziałem cierpienie w Twoich oczach. Machinalnie przyspieszyłem i wtedy ktoś mocno uderzył mnie w głowę. Nie wiem po jakim czasie , ale wkrótce znalazła mnie Angela. Leżałem nieprzytomny , ledwo oddychałem , ale szybko nadjechała pomoc i mnie uratowali.-opowiedział.
-David , ja nic nie pamiętam, nie widziałam Cię wtedy.-wyjaśniłam.
-Musiałaś mnie widzieć bo kazałaś mi uciekać. Wtedy ten facet odwrócił się w moją stronę, a potem ktoś uderzył mnie w głowę . –tłumaczył.
Przepraszam, to wszystko moja wina . –powiedziałam prawie płacząc.
-Już mnie nie przepraszaj. Wina jest tylko i wyłącznie moja. Miałem się przecież z Tobą spotkać. Gdybym się wcześniej pospieszył nic złego by się nie wydarzyło –tłumaczył.
-Nic już nie cofnie czasu David.-szepnęłam.
-Całe szczęście , że się odnalazłaś. Codziennie śniłaś mi się tamtej nocy. Zawsze to samo . Wczoraj nie miałem odwagi przyjechać , do tego Angela cały czas płacze i mówi , że boi się z Tobą spotkać.-powiedział.
-Coś z nią jest nie tak ? –zapytałam wystraszona.
-To zależy. Czasami zachowuje się normalnie , a czasami nie da się z nią wytrzymać. Rodzice wysłali ją do psychologa , ale to jej nie pomaga . –wyjaśnił.
-David możesz mnie do niej zawieść ?-zapytałam.
-Oczywiście. Tylko uważaj . Ostatnio trochę się zmieniła. –powiedział zmartwiony.
-Jak bardzo zmieniła ? – powiedziałam szeptem .
-Popadła w anoreksję , ale to na samym początku twojego zaginięcia , ścięła włosy , przefarbowała je na ciemny kolor. Nie wiem czy poznałabyś ją na ulicy.-powiedział.
-Co? Kiedy ona to zrobiła ? –zapytałam przerażona.
-Niedawno . Mówiła , że jest z nią tak źle , że widzi Cię na ulicach i nie może się opanować.-powiedział.
-David poczekaj chwilę. Zaraz przyjdę i będziemy mogli jechać.-wyjaśniłam.

Gdy wyszłam z kuchni od razu zmierzałam w kierunku Mat ‘a .Chciałam mu tylko powiedzieć ,że wychodzę i chcę być sama. Na pewno on o tym już wiedział , ale musiałam się upewnić. Po chwili znalazłam go w salonie. Siedział prosto i patrzył się w jakiś punkt na ścianie.
-Mat muszę zobaczyć się z Angel ’ą. -szepnęłam.
-Jedź. Telefon włożyłem Ci do bluzy . Dzisiaj nie będzie mnie wieczorem ponieważ muszę zapolować . Wrócę dopiero rano. –odpowiedział.
-Okej .Porozmawiamy jutro.-powiedziałam i z powrotem wróciłam do kuchni.

David nawet nie ruszył się z miejsca. Zastałam go w takiej samej pozycji jak wychodziłam. Gdy do niego podeszłam od razu zerwał się na nogi i zmierzał w kierunku drzwi. Nie chciałam wszystkiego opóźniać dlatego bez słowa poszłam w jego ślady. Na korytarzu założyłam jakieś sportowe buty, luźną bluzę z kapturem i wyszliśmy. David przyjechał do mnie samochodem ojca. Nie dlatego , że nie posiadał swojego , ale po prostu tym lepiej się mu jeździło. Zresztą chłopak nie wygląda na kogoś kto nie ma auta. Jego rodzina jest bardzo bogata. Pan Haggis ma własna kancelarię adwokacką , w której pracuje moja mama , a do tego prowadzi jeszcze jakąś firmę. Nigdy nie pytałam jaką ponieważ często z rozmowy o pracę zahaczaliśmy temat rodziny, którego nie chciałam poruszać. Chłopak gdy był mały stracił matkę , a jego ojciec ożenił się ponownie. Jego wybranką jest dużo młodsza kobieta , której David nie akceptuje. Może to nie jej wina , ale ja też za nią nie przepadałam.
-Sara chciałbym Cię o coś zapytać .-zaczął niepewnie.
-Nie ma sprawy, o co chodzi ? –zapytałam.
-Chciałbym wiedzieć czy Angela naprawdę Cię wtedy widziała. Wiem , że to może być dla Ciebie dziwne , ale przekupiłem właściciela tamtego kina i zdobyłem kasety z monitoringu.
-Co?- wrzasnęłam- Co widziałeś? –zapytałam wystraszona.
-Wszystko . Widziałem Ciebie . Byłaś z jakimś chłopakiem , który ciągle Cię osłaniał . To był twój porywacz , prawda ? –zapytał .
-Nie . On pomógł mi się uwolnić. Ciągle mnie osłaniał ponieważ bał się , że znowu wpadniemy na tamtego psychopatę .-zaczęłam zmyślać.
-Przepraszam , chciałem po prostu wiedzieć .-powiedział i uśmiechnął się .
-Nie ma sprawy. –odpowiedziałam.
.

niedziela, 9 czerwca 2013

Koszmar

W pewnym momencie byłam już tak zmęczona, że zasnęłam bez większego wysiłku. Tej nocy nic mi się nie śniło , jednak nad samym ranem obudziłam się z krzykiem . Na szczęście cały wrzask zagłuszyła poduszka, do której byłam przytulona. W jednej chwili do pokoju wbiegli Mat , Matthew i Kelly . Cała trójka patrzyła na mnie ze zdziwieniem. Kiedy przekonali się, że nic mi nie jest zostałam sama z moim narzeczonym. Chłopak usiadł na skraju łóżka i przyglądał mi się badawczo.
-Co widziałaś tym razem ? -zapytał nagle .
-Sama nie wiem. Nie śniło mi się nic , zupełnie nic.- odpowiedziałam zmieszana powoli analizując co widziałam.
- Na pewno musiałaś coś widzieć. Może to tylko zły sen, ale czegoś musiałaś się przestraszyć. - powiedział łapiąc mnie za rękę . -Postaraj się coś sobie przypomnieć .
-Mat sama się dziwię, ale jak tylko o tym pomyślę widzę tylko ciemność i nic więcej. -wytłumaczyłam .
-Okej. Nie martw się , to tylko jakiś koszmar. -powiedział uśmiechając się . -Powinnaś się położyć .

Postanowiłam posłuchać Mat 'a i jeszcze trochę pospać, ale gdy tylko zamknęłam oczy usłyszałam przeraźliwe krzyki , zaraz potem rozpoznałam ich właścicieli . To była moja rodzina i znajomi. Teraz dokładnie widziałam ich przed oczami. Niektórych osób nie rozpoznawałam, ale to nieważne. Najbardziej zaszokowało mnie to, że to ja robiłam im krzywdę. Na początku nie rozpoznawałam siebie ponieważ dziewczyna, która właśnie zgniatała kości swojemu młodszemu bratu wyglądała inaczej niż zwykle.W mojej głowie przedstawił mi się najwstrętniejszy obraz jakikolwiek widziałam. Moje oczy były krwistoczerwone, skóra tak blada , że aż biała .Z ust skapywała mi krew , którą ze smakiem oblizywałam. Ruszałam się bardzo zgrabnie, ale moje ruchy były dzikie i zwierzęce. Zachowywałam się jak wampir, którym nigdy nie chciałam się stać. Wolałabym umrzeć niż zabijać niewinnych ludzi . Kiedy otworzyłam oczy do pokoju zaczęły wkradać się promyki rannego słońca. W pomieszczeniu już unosił się zapach jajecznicy i świeżego chleba , który zawsze piekła mama . Powoli zaczęłam wstawać i wtedy zorientowałam się, że jestem strasznie zimna. To trochę dziwne ponieważ kiedy nie pije krwi to mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Byłam trochę zdenerwowana, ale postanowiłam teraz o tym nie myśleć. Weszłam do łazienki i zaczęła rozczesywać włosy. Kiedy spojrzałam w lusterko wiszące naprzeciwko mnie zamarłam . Przez moment wyglądałam tak jak w moim śnie. Dopiero po kilku minutach odważyłam się spojrzeć ponownie w lustro. Wtedy wyglądałam już normalnie. Powiedzmy , że normalnie. Miałam bardzo podkrążone oczy i nawet gruba warstwa podkładu tego nie zamaskowała. Zrezygnowana zeszłam na dół . Na szczęście nikt nie komentował mojego wyglądu. Przy śniadaniu było dość głośno ponieważ jak zwykle każdy miał coś do powiedzenia. Mnie od tego wszystkiego bolała cała głowa. Denerwowało mnie to, że mama i tata wtrącali się w sprawy odnośnie naszego ślubu. Ich pomysły nie były aż takie złe, ale oni jeszcze bardziej nakręcali Mata, a on jest po prostu niemożliwy. Jego fantazje dotyczyły najczęściej samolotu i spadochronu , ale ja w żadnym wypadku się na to nie zgodzę. Po godzinie wszyscy powoli zaczęli się zbierać. Zdziwiłam się ponieważ dzisiaj Tom i Kelly wracali do szkoły, mama i tata do pracy , a ja , Matthew i Mat zostaliśmy sami w domu . Wiedziałam jednak, że mogę spodziewać się wizyt sąsiadów , na które nie jestem chyba jeszcze gotowa. Najchętniej wróciłabym do naszego mieszkania i spokojnie ukończyłabym szkołę . Poza tym muszę zadzwonić do Amandy. Na pewno się o mnie martwi. Zresztą jest tyle osób, których już dawno nie widziałam.

środa, 5 czerwca 2013

Pierwsi goście

Tak jak myślałam sąsiadka była już u nas za jakieś dziesięć minut . Przyprowadziła ze sobą swojego męża i oboje z niedowierzaniem wpatrywali się we mnie . Wypytywali o wszystko . Dziwiłam się ponieważ jeszcze nigdy nie musiałam tak dużo kłamać . Na szczęście Mat ułożył doskonałą historię w głowie , którą za pomocą myśli łatwo mi przedstawił . Nawet jeśli o czymś zapomniałam szybko mi o tym przypominał.  Miałam wszystkim wmawiać, że mój porywacz nigdy nie pokazał mi twarzy i ze mną nie rozmawiał . W dniu porwania zostałam ogłuszona i oprócz ciemności nic nie pamiętam . Sąsiedzi bardzo mi współczuli z czego się cieszyłam ponieważ nie mówiłam zbyt przekonująco, a oni i tak się nabrali . Niestety nie byli ostatnimi ludźmi , którzy przyszli mnie odwiedzić . W domu było naprawdę wiele osób . Niektórych nawet nie rozpoznawałam . Wieczorem nie miałam już siły dlatego całym tłumaczeniem zajęła się mama . Opowiadała wszystko kilkakrotnie i bardzo jej za to dziękowałam . Około dwudziestej dom był już pusty . Mama i tata poszli do sąsiadów na dalsze rozmowy , Kelly i Tom wyjechali na weekend , a Matthew postanowił zapolować . Zostaliśmy tylko ja i Mat . Oboje byliśmy wykończeni dlatego usiedliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy jakąś głupawą komedię bez zainteresowania . Na szczęście Mat w pewnym momencie się zdenerwował i wyłączył ją. Z powrotem usiadł obok mnie i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się do niego i oparłam głowę na jego ramieniu . Siedzieliśmy tak w milczeniu około kilku minut, ale w końcu się nie powstrzymałam . Usiadłam mu na kolanach i zaczęłam muskać jego szyję wargami rozpinając jego bluzę . Na początku siedział bezczynnie i mi się przyglądał , ale po chwili jego usta znalazły się obok mojego ucha i po niedługim czasie odnalazły moje wargi . Jego pocałunki były pełne namiętności i tęsknoty . Czułam jak serce wali mi coraz mocnej . Nagłym ruchem ręki zdjęłam z niego górną część garderoby i rzuciłam nią na ziemie .
-Nie tutaj . -szepnął mi do ucha .
-To nie ma znaczenia . - odpowiedziałam ledwo łapiąc powietrze .
-Zaraz mogą wrócić twoi rodzice . - wyjaśnił i wziął mnie na ręce .

W jednej chwili znaleźliśmy się na górze w moim pokoju . Szybko rzuciłam go na łóżko i zaczęłam łapczywie całować . Mat również zdjął ze mnie część garderoby . Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się pod prysznicem . Woda działała na mnie kojąco. Strumienie wody spływały mi po całym ciele . Czułam jak Mat wchodzi we mnie i wychodzi w dziwnym rytmie . Kochaliśmy się dość długo , ale z kilkoma przerwami . Byłam wykończona , ale czułam się świetnie. Kiedy ubraliśmy się w piżamy oboje położyliśmy się w moim łóżku i rozmawialiśmy o wyjeździe Mata .