czwartek, 4 lipca 2013

Wypad z przyjaciółmi

Wychodząc z domu czułam na sobie spojrzenie zawiedzionej mamy. Wiedziałam, że chciała dobrze, ale Matthew nie wytrzymałby czegoś takiego. Gdy zbliżaliśmy się do samochodu David od razu zrozumiał jak się teraz czuję i na wstępie zaczął mnie pocieszać. Byłam mu za to wdzięczna, ale nie chciałam już dłużej zadręczać się z tego powodu.Kiedy tylko odjechaliśmy z parkingu atmosfera nieco się polepszyła. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z Angel'i , która poprosiła nas o wspólne zdjęcie na sali kinowej jako dowód dla rodziców, że świetnie się bawi. Oboje z David'em zaczęliśmy się strasznie śmiać, a dziewczyna strasznie się zarumieniła. Znałam mamę i tatę mojej koleżanki, ale w życiu nie pomyślałabym, że wymyślą coś takiego. Po godzinie jazdy podjechaliśmy pod zatłoczony parking w centrum miasteczka. Do kina był kawałek drogi, ale spacer na świeżym powietrzu dobrze nam wszystkim zrobi. Szliśmy chodnikami i rozmawialiśmy na różne tematy. W końcu zapytałam się moich przyjaciół jaki wybrali film. Kompletnie o tym zapomniałam. Wiedziałam, że Angela na pewno nie zgodzi się na horror, a David będzie spał na komedii. Tylko on z tutejszej okolicy podzielał moją pasję co do rodzaju filmów. W ostateczności wybrali komedię jako, że Angela nie wychodziła przez długi okres z domu. Nie byłam zadowolona ponieważ w środku kina dowiedziałam się, że to maraton i są do pooglądania aż cztery filmy. Oboje z David'em mięliśmy nieciekawe miny, ale nasza przyjaciółka wręczyła nam dwa wielkie pudełka popcorn'u , dzięki czemu od razu się rozchmurzyliśmy. Gdy znaleźliśmy się na sali kinowej i zajęliśmy miejsca musieliśmy czekać na pozostałych jeszcze jakieś dwadzieścia minut. Byliśmy wściekli, ale w końcu przyszedł czas na seans. Pierwszy film już od samego początku był dość nieciekawy. Zresztą, co zawsze dzieje się w komedii romantycznej, ciągle to samo. Najchętniej przespałabym cały film, ale nie chciałam robić przykrości Angel'i , która oglądała z zafascynowaniem. Zauważyłam nawet, że w pewnym momencie zaczęła płakać. Na mnie takie filmy nie wzbudzały żadnych emocji. To, że ktoś umiera jest normalne, a w filmach to i tak fikcja. Na drugim zaczynało się już coś dziać. Pod koniec oboje z David'em wyszliśmy z sali rozprostować kości, a Angela powiedziała, że za żadne skarby nie może przegapić ani jednego momentu.
-Może kupimy bilety na jakiś inny film?-zaśmiał się cicho David.
-Lepiej nie. Nie chciałabym zdenerwować Angeli. Poza tym zostały jeszcze dwa filmy i wydaje mi się, że nie zauważy jak na tych się prześpimy.-uśmiechnęłam się.
-Też mi się tak wydaje. Zresztą raczej się nie obrazi ponieważ wie, że nie lubimy komedii.-powiedział spoglądając na mnie.-Kupić Ci coli ?
-Poproszę .- uśmiechnęłam się i odprowadziłam go wzrokiem do kasy ,sięgnęłam do kieszeni i zerknęłam na telefon.
-Możemy wracać.-oznajmił.-Chociaż wolałbym posiedzieć jeszcze chwilę.
-Wiem, ale jak film się skończy i Angela zobaczy nas, że rozmawiamy zamiast siedzieć na sali...
-Rozumiem, to się źle dla nas skończy.-zaśmiał się i złapał mnie za rękę kierując się w do wejścia.

Wchodząc po schodach do najwyższego rzędu słyszeliśmy wiele uwag kierowanych w naszą stronę. Bardzo mnie to denerwowało, ale David spojrzał na mnie i jednym skinieniem głowy kazał mi się nie denerwować. Gdy zajęliśmy miejsca film się skończył i zaraz potem zaczął się kolejny i potem kolejny. Nawet nie wiem jak zdołaliśmy to wytrzymać. Kiedy opuszczaliśmy salę było około osiemnastej. Rodzice Angel'i podjechali pod kino i zabrali ją prosto na umówioną wizytę. David zaproponował mi ,że na początku pojedziemy do niego, a potem do mnie. Na dworze powoli się ściemniało , a w powietrzu unosił się zimny podmuch wiatru. Na szczęście wzięłam ze sobą bluzę. Droga do samochodu zajęła nam znacznie mniej czasu niż wcześniej do kina. Na parkingu zostało już niewiele aut. Gdy wsiedliśmy do środka David włączył ogrzewanie i ruszył z miejsca. Tak dawno u niego nie byłam, że szczerze nie pamiętałam jak dojechać do niego domu. Po prawie dwóch godzinach jazdy chłopka zaparkował przed wielkim domem. Cała posiadłość była większa od domu, który niedawno kupiliśmy z Mat'em. Właśnie Mat. Momentalnie wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam kilka nieodebranych połączeń. Nie byłam pewna czy powinnam do niego dzwonić dlatego napisałam u wiadomość informującą ,że byłam w kinie i nie mogłam odebrać. W międzyczasie David wprowadził mnie do środka swojego domu i zaprowadził do swojego pokoju. Tak naprawdę to zawsze tam czułam się najpewniej. Jego wnętrze chyba nic się nie zmieniło. Moje zdjęcia stały na biurku i szafce nocnej. Poczułam się trochę dziwnie ponieważ ja nie miałam jego zdjęć w takich miejscach. Wszystkie były teraz schowane w pudełku i leżały w mojej szafie. Właśnie przyglądałam się jednej fotografii, na której David trzyma mnie na plecach, a ja całuję go w policzek kiedy chłopak stanął za mną i otoczył mnie ramieniem.
-Stały tu cały czas aż do teraz .-szepnął mi do ucha.
-To miłe.- odpowiedziałam i zaczęłam bez skutku wydostawać się z jego objęć.
-Coś nie tak? -zapytał zmieszany.
-Nie, wszystko w porządku.-uśmiechnęłam się.
-Zachowujesz się jakoś dziwnie.-powiedział i stanął naprzeciwko mnie.
-Wydaje Ci się.-powiedziałam łagodnie.
-Sara czy ty unikasz mojej bliskości? -spytał znienacka.
-Nie. Po prostu wszystko dzieje się tak szybko.-powiedziałam cofając się do tyłu .-Nie mogę się jeszcze odnaleźć.-zahaczyłam o blat biurka.
-Nie musisz się mnie bać.-uśmiechnął się i podszedł mnie przytulić.