środa, 8 stycznia 2014

Nieoczekiwana wizyta

Postanowiłam, że nie będę dzisiaj do nich dzwonić. Na początku powinnam porozmawiać z Mat'em, ale nie jeszcze gotowa na tą rozmowę. Muszę się uspokoić i przemyśleć kilka spraw. Na pewno będzie wściekły, że tak z tym zwlekam, ale dam teraz rady. Powinien mnie zrozumieć, to jak się zachował bardzo mnie zdenerwowało. Do reszty wyprowadziło mnie to z równowagi. Nawet jak teraz o tym myślę, nie mogę się opanować. Lepiej do niego nie dzwonić. Może sam zadzwoni, tylko co wtedy ? Tak czy siak będę musiała z nim porozmawiać, ale postaram się to opóźniać w miarę możliwości. Po tych kilku minutach rozważania postanowiłam się położyć. Sen nadszedł bardzo szybko. Nic mi się nie śniło, obudziłam się wypoczęta, ale godzinę przed czasem. Miałam bardzo dużo czasu na poranną toaletę. Kiedy wstałam z łóżka rozejrzałam się po pokoju i zaczęłam kierować do łazienki. Wyszłam z niej po czterdziestu minutach. Znalazłam jakieś ubrania i przebrałam się w nie. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół. Alberta jeszcze nie było. Postanowiłam zrobić śniadanie. Dla siebie i dla niego. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy to omlety. Nie miałam za dużo czasu, ale nie chciałam już z nich rezygnować. Bardzo szybko zabrałam się za przygotowywanie. Kiedy wszystko było już gotowe Albert pojawił się w kuchni z uśmiechniętą miną.
-Ładnie pachnie.-uśmiechnął się.- Mam nadzieję, że nic do tego nie dodałaś.- zaśmiał się i popatrzył na mnie.
-Kto powiedział, że to dla Ciebie.?- zachichotałam i wystawiłam mu język.
-No nie bądź taka, na pewno się podzielisz.- spojrzał na mnie podnosząc brew.
-No nie wiem, może podasz chociaż jeden powód dla którego mam to zrobić ?- zapytałam.
-Bo jestem bardzo głodny i nie mogę się oprzeć tym zapachom. -uśmiechnął się .
-Powiedzmy, że mnie przekonałeś.- zaśmiałam się.- Jutro czekam na tosty.
-Oczywiście.- powiedział z uśmiechem.- Mam nadzieje, że nie zaśpię bo mnie zabijesz.
-No właśnie, nie zawiedź mnie.
-Dobrze, już dobrze.

Jedzenie śniadania zajęło nam niecałe dziesięć minut. Po skończonym posiłku Albert poszedł się szybko przebrać, a ja posprzątałam. Brenda była tak jak zwykle. Nie spóźniła się ani minuty, zawsze ta sama pora. Dzisiaj nie męczyła nas już tak bardzo, chociaż zajęcia były jeszcze dłuższe niż poprzednie. W czasie krótkiej przerwy zrobiłam sobie i Albertowi herbaty. Było mi trochę głupio, że nie mogę nic zaproponować Brendzie, ale nawet nie potrafiłabym zapytać. Gdy znów wróciliśmy do nauki nie miałam już siły. W końcu cały dzień siedziałam przy książkach. Zajęcia skończyły się dopiero wtedy, gdy do domu wróciła Jessica i Conor. Brenda od razu wstała z miejsca i powiedziała, że na dzisiaj koniec po czym wyszła. W sumie nie było to dziwne zachowanie. Siedziała z nami cały dzień i chyba nawet ona się zmęczyła. Kiedy Albert odprowadził ją do drzwi, ja poszłam do kuchni i poszukałam czegoś do jedzenia. Nie było w niej nic specjalnego, ale przecież nie mogę opuszczać domu. Muszę kogoś poprosić o zrobienie zakupów. Gdybym mogła normalnie wychodzić nie sprawiałabym tylu kłopotów. Kiedy do domu zaczęło schodzić się coraz więcej ludzi poprosiłam Jessic'ę o zrobienie drobnych zakupów. Bez przeszkód się zgodziła i przekonywała, że nie sprawiam jej tym żadnych problemów. Po krótkiej rozmowie z innymi przyjaciółmi udałam się na górę. Sprawdziłam rejestr połączeń na telefonie. Na szczęście nic nowego. Wtedy postanowiłam wziąć długą i przyjemną kąpiel. Poszłam do łazienki i zaczęłam nalewać wody do wanny. Telefon odłożyłam na półkę nad umywalką. Jeszcze nim weszłam do wanny otrzymałam wiadomość od Mata. Jednak próbował się ze mną skontaktować. Chwilę później telefon zaczął dzwonić. Postanowiłam odebrać.
-No nareszcie. Myślałem, że już nie odbierzesz.
-...
-Jesteś tam w ogóle ? Tylko mi nie mów, że nadal się na mnie gniewasz.
-Powiedzmy, że nie.
-Czyli nadal jesteś obrażona. Ile razy mam Cię jeszcze przeprosić?
-To nie o to chodzi.
-Tak, wiem. Ale możesz dać mi chociaż jeszcze jedną szansę ?
-Przecież wiesz, że ją otrzymasz, tylko nie wiem ile jeszcze będzie tych szans?
-Obiecuję, że się poprawię i już Cię nie zawiodę.
-Mam taką nadzieję.
-Dziękuję. I jak tam zajęcia?
-Nie jest najgorzej. Dość długo trwają.
-To dobrze, niestety trochę ostatnio opuszczałaś wiec musisz nadrobić.
-Wiem, ale to męczące.
-Dasz radę. Jutro masz już wolne, ale od poniedziałku znowu zaczynasz.
-A już myślałam, że będę się męczyć przez cały tydzień.
-Oszczędziłem Cię. Zapomniałem zapytać. Dzwoniła do Ciebie mama ?
-Tak, ale nie odbierałam.
-Uff, to dobrze. Powiedziałem jej, że nie masz czasu bo się uczysz.
-Pytała o coś?
-Tak.
-O co ?
-Czy może jutro do nas przyjechać ?
-Co ? I co powiedziałeś?
-Powiedziałem, że może. Nie chce żeby znowu nas o coś podejrzewała.
-I jak Ty to sobie wyobrażasz? Przecież Ciebie nie ma, a ja nie zostanę sama w tym wielkim domu.
-Spokojnie, już wracam. Będę nad ranem. Musisz się wyspać, bo jutro dość wcześnie wyjeżdżamy. Najlepiej spakuj dla nas jakieś ubrania.
-Myślałam, że chociaż da nam jakiś tydzień na odpoczynek od niej.
-Nie będzie źle. Damy radę.
-Mam taką nadzieję.
-Przepraszam Cię na chwilę, ale muszę zatankować samochód i rozejrzeć się po okolicy. Mogę zadzwonić za jakiś czas, czy już się kładziesz ?
-Możesz dzwonić.
-No to do usłyszenia.

Po rozmowie z Matem poprawił mi się humor, mimo tego, że już jutro odwiedza nas mama. Nie spodziewałam się po niej tak szybkiej wizyty. Wiedziałam, że nas odwiedzi, ale nie aż tak szybko. Już chyba wolałabym zajęcia z Brendą niż rodzinne spotkanie. Do tego muszę wcześnie wstać i znowu jechać samochodem. Nie lubię tych częstych podróży, wykańcza mnie to. Kiedy weszłam do wanny woda nadal była ciepła, powiedziałabym że wręcz gorąca.Siedziałam w niej ponad godzinę. Potem ubrałam się w dres i położyłam na łóżku. Czekałam na telefon. W końcu zadzwonił.


                                                                               ***

Przepraszam za te długie przerwy w pisaniu, ale bardzo rzadko mam na to czas. Od tej pory postaram się pisać częściej. Miłego czytania ;)
Pozdrawiam
Mała Niezapominajka