niedziela, 9 czerwca 2013

Koszmar

W pewnym momencie byłam już tak zmęczona, że zasnęłam bez większego wysiłku. Tej nocy nic mi się nie śniło , jednak nad samym ranem obudziłam się z krzykiem . Na szczęście cały wrzask zagłuszyła poduszka, do której byłam przytulona. W jednej chwili do pokoju wbiegli Mat , Matthew i Kelly . Cała trójka patrzyła na mnie ze zdziwieniem. Kiedy przekonali się, że nic mi nie jest zostałam sama z moim narzeczonym. Chłopak usiadł na skraju łóżka i przyglądał mi się badawczo.
-Co widziałaś tym razem ? -zapytał nagle .
-Sama nie wiem. Nie śniło mi się nic , zupełnie nic.- odpowiedziałam zmieszana powoli analizując co widziałam.
- Na pewno musiałaś coś widzieć. Może to tylko zły sen, ale czegoś musiałaś się przestraszyć. - powiedział łapiąc mnie za rękę . -Postaraj się coś sobie przypomnieć .
-Mat sama się dziwię, ale jak tylko o tym pomyślę widzę tylko ciemność i nic więcej. -wytłumaczyłam .
-Okej. Nie martw się , to tylko jakiś koszmar. -powiedział uśmiechając się . -Powinnaś się położyć .

Postanowiłam posłuchać Mat 'a i jeszcze trochę pospać, ale gdy tylko zamknęłam oczy usłyszałam przeraźliwe krzyki , zaraz potem rozpoznałam ich właścicieli . To była moja rodzina i znajomi. Teraz dokładnie widziałam ich przed oczami. Niektórych osób nie rozpoznawałam, ale to nieważne. Najbardziej zaszokowało mnie to, że to ja robiłam im krzywdę. Na początku nie rozpoznawałam siebie ponieważ dziewczyna, która właśnie zgniatała kości swojemu młodszemu bratu wyglądała inaczej niż zwykle.W mojej głowie przedstawił mi się najwstrętniejszy obraz jakikolwiek widziałam. Moje oczy były krwistoczerwone, skóra tak blada , że aż biała .Z ust skapywała mi krew , którą ze smakiem oblizywałam. Ruszałam się bardzo zgrabnie, ale moje ruchy były dzikie i zwierzęce. Zachowywałam się jak wampir, którym nigdy nie chciałam się stać. Wolałabym umrzeć niż zabijać niewinnych ludzi . Kiedy otworzyłam oczy do pokoju zaczęły wkradać się promyki rannego słońca. W pomieszczeniu już unosił się zapach jajecznicy i świeżego chleba , który zawsze piekła mama . Powoli zaczęłam wstawać i wtedy zorientowałam się, że jestem strasznie zimna. To trochę dziwne ponieważ kiedy nie pije krwi to mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Byłam trochę zdenerwowana, ale postanowiłam teraz o tym nie myśleć. Weszłam do łazienki i zaczęła rozczesywać włosy. Kiedy spojrzałam w lusterko wiszące naprzeciwko mnie zamarłam . Przez moment wyglądałam tak jak w moim śnie. Dopiero po kilku minutach odważyłam się spojrzeć ponownie w lustro. Wtedy wyglądałam już normalnie. Powiedzmy , że normalnie. Miałam bardzo podkrążone oczy i nawet gruba warstwa podkładu tego nie zamaskowała. Zrezygnowana zeszłam na dół . Na szczęście nikt nie komentował mojego wyglądu. Przy śniadaniu było dość głośno ponieważ jak zwykle każdy miał coś do powiedzenia. Mnie od tego wszystkiego bolała cała głowa. Denerwowało mnie to, że mama i tata wtrącali się w sprawy odnośnie naszego ślubu. Ich pomysły nie były aż takie złe, ale oni jeszcze bardziej nakręcali Mata, a on jest po prostu niemożliwy. Jego fantazje dotyczyły najczęściej samolotu i spadochronu , ale ja w żadnym wypadku się na to nie zgodzę. Po godzinie wszyscy powoli zaczęli się zbierać. Zdziwiłam się ponieważ dzisiaj Tom i Kelly wracali do szkoły, mama i tata do pracy , a ja , Matthew i Mat zostaliśmy sami w domu . Wiedziałam jednak, że mogę spodziewać się wizyt sąsiadów , na które nie jestem chyba jeszcze gotowa. Najchętniej wróciłabym do naszego mieszkania i spokojnie ukończyłabym szkołę . Poza tym muszę zadzwonić do Amandy. Na pewno się o mnie martwi. Zresztą jest tyle osób, których już dawno nie widziałam.