niedziela, 9 grudnia 2012

Miłość czy przyjaźń

Gdy oboje z Tomem byliśmy już gotowi zeszliśmy na dół. Wyszłam z nim przed dom i poczekałam chwilę aż wyprowadzi swój motor. Tom wyjechał i stanął obok  mnie.  Kazał mi usiąść. Zastanawiałam się gdzie są kaski , ale przecież nam są nie potrzebne. Usiadłam za nim i złapałam go w pasie. Mówiąc szczerze nie musiałam się go trzymać ale gdy byłam bliżej przy nim intensywniej czułam jego słodki zapach. Jechaliśmy tylko piętnaście minut. Zatrzymaliśmy się przed jakimś domem . Dziwiłam się ponieważ miałam z nim przyjechać na jakąś imprezę do klubu .

S-Co tu robimy ?

T-Domówka .

S-U kogo ?

T-U mojej byłej .

S- Tom jedźmy stąd .

T-Nie. Będziesz udawać moją dziewczynę ? Będzie śmiesznie .

S-Sama nie wiem . To chyba nie w porządku.

T-Chciałaś się rozerwać. Zobaczysz nie pożałujesz .

S- No dobra . Ale nie pozwalaj sobie za bardzo .

T- Nie ma sprawy.  Możesz powiedzieć co mi wolno .

S- Nie . Sam zobaczysz na co pozwolę .

T-No dobra.

Tom zaparkował motor i szybko podszedł do mnie . Złapał mnie za rękę i udaliśmy się w kierunku domu . Już przed nim było słychać głośną muzykę. Drzwi były otwarte. Weszliśmy do pomieszczenia i zauważyłam tłumy ludzi. Było tu chyba trzysta osób . Wszędzie stał alkohol . Zaczęliśmy się przebijać przez cały dom. Nagle ktoś zawołał Toma. Jakiś chłopak . Tom spojrzał na mnie i przekazał mi w myślach , że to jego kumpel . Nazywał się Erick. Podeszliśmy bliżej .

E- Cześć . Myślałem , że nie przyjdziesz.  Camile wie , że przyszedłeś ?

T-Nie wiem. Nie odchodzi mnie to. Teraz jestem z Sarą.

E-Widzę , że nie marnujesz czasu .

T- Bardzo śmieszne. Wiesz co będziemy szli dalej. Może potem pogadamy.

E-Okej .

Po rozmowie Toma z Erickiem poszliśmy w stronę baru. Jak na razie nie brałam żadnego alkoholu . Chciałam być trzeźwa chociaż przez chwilę. Tom zamówił dla siebie słabego drinka. Potem poszliśmy na parkiet. Na początku piosenki były bardzo szybkie , ale z czasem cichły i zwalniały. Nagle było już naprawdę wolno. Wszyscy byli do siebie przytuleni. Tom spojrzał na mnie i się tylko uśmiechnął. Zapytał mnie w myślach czy my również możemy tak zatańczyć. Zgodziłam się. Stwierdziłam , że czemu nie skoro miałam się zabawić. Odpowiedziałam mu tylko żeby nie przesadzał. Jego reakcja była typowa. Tylko się uśmiechnął i zbliżył do mnie ostrożnie. Złapał mnie w udach i przysunął do siebie. Czułam się trochę nieswojo . Za chwilę zaczął szeptać mi coś do ucha. To jeszcze bardziej mnie krępowało. Nogi zrobiły mi się jak z waty. Nie mogłam wytrzymać. Jego słodki zapach był wszędzie. Ucieszyłam się że nie piłam alkoholu. Pewnie od razu bym go pocałowała , a tego nie chciałam. Chyba tego nie chciałam .Po dziesięciu minutach muzyka znów się zmieniła . Była szybsza i głośniejsza. Tom szepnął mi do ucha , że jego dziewczyna do nas podchodzi. Od razu zaczęłam się rozglądać. Po chwili podeszła do nas piękna niebieskooka blondynka.

C-Co ty tu robisz ?

T-W tym momencie tańczę.

C- Nikt cię nie zapraszał. A w ogóle kto to jest  ?

T- Po pierwsze zapraszałaś mnie jeszcze jak byliśmy ze sobą , a ta piękna dziewczyna stojąca obok ciebie jest ze mną .

C-Wynoś się ! Ty i ta twoja lafirynda .

S-Że co proszę ? ! Blondi lepiej ze mną nie zaczynaj .

C- Myślisz , że się boję ?

S-Myślę , że tak.

C- Mylisz się. Trenowałam pięć lat judo. Możemy się zmierzyć , chcesz ?

S- Nie chcę zrobić ci krzywdy. Mogłabyś stracić tą piękną buźkę.

C- Chodź na tył . Do ogrodu. Tam jest mało osób.

S- Nie będę się z tobą biła.

C- Czyli tchórzysz ?

S-Nie.

C- To chodź.

S-Okej.

T-Sara jesteś pewna  ?

S-Tak.

Byłam taka wściekła. Nie wiem czy za to jak nazwała mnie Camile czy za to że wyzywała mnie od tchórza. Szłam bardzo pewnie . Tom cały czas szedł za mną. Czuł się niepewnie. Przekazałam mu w myślach , że jak będzie ze mną naprawdę źle ma mnie uspokoić.  Wyszłyśmy na zewnątrz i Camile kazała wyjść wszystkim. Stanęłyśmy naprzeciwko siebie. Wiedziałam , że już wygrałam ale nie mogłam się powstrzymać. Camile zaczęła uderzać mnie w brzuch , ale to ją bolało bardziej niż mnie. Ja czułam tylko jej dotyk , nic poza tym. Walnęłam ją tylko raz . Przewróciła się i już było po niej . Od razu się poddała . Kiedy się odwracałam wskoczyła mi na plecy i zaczęła szarpać za włosy. Bardzo się zdenerwowałam. Zrzuciłam ją z siebie i chciałam uderzyć. Wtedy powstrzymał mnie Tom. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Widział , że stawiałam opór. Pociągnął mnie w stronę wejścia do domu. Szłam za nim. Czułam się bardzo głupio. Podeszliśmy znów do baru. Od razu wypiłam trzy mocne drinki. Chciałam zapomnieć o tym co przed chwilą chciałam zrobić. W mojej głowie krążyło mnóstwo myśli. Do tego Tom cały czas mnie słuchał. Uważnie mnie obserwował .

S-Tom ja nie chciałam. Ona jest taka podobna ...

T-Wiem kogo ci przypomina. Nie musisz mi tego mówić.

S-Tom ale ja chcę. Możemy stąd jechać ?

T-Oczywiście. W domu już pewnie nie ma rodziców. Będziemy prawie sami .

Po chwili już jechaliśmy motorem. Zaraz potem byliśmy przed domem. Tom miał rację. Rodziców nie było. W domu był tylko jego młodszy brat. Do tego spał. Weszliśmy cicho na górę i usiedliśmy na podłodze. Tom przyniósł jakieś wino z barku na dole . Wlał mi i sobie do kieliszków.

S-To bo ja tego nie mówiłam jeszcze nikomu.

T-Rozumiem. Czuję się podobnie.

S- To dobrze. To znaczy niedobrze. Znaczy wiesz o co mi chodzi.

T-Wiem.

S-Ja chyba za dużo już wypiłam.

T-Chyba tak .

S-Przepraszam .

T-Nie przepraszaj . Nie masz za co .

S-Okej. Bo wiesz jestem ostatnio jakaś dziwna. To wszystko przez to jak zobaczyłam Mata i Lindsay. Bardzo mnie to zabolało. I teraz jakoś wszystkie dziewczyny są do niej podobne. Tak nie powinno być. Muszę sobie wszystko poukładać. Rozumiesz ?

T-Rozumiem. To nie będzie łatwe ale w końcu się uda.

S-Najgorsze będzie odwołanie ślubu.

T-Ślubu ?

S-Byliśmy zaręczeni.

T-Współczuję ci naprawdę.

S-Najgorsze jest to , że widziałam zdradę dwa razy. Te wizje czasami mnie przerastają.

T-Widziałem . Wtedy w domu.

S-Tak. Pokaże ci.

Zamknęłam oczy i zobaczyłam jak całuję się z Tomem. Podobała mi się ta wizja. Nie otwierałam oczu. Za kilka sekund się powstrzymałam. Twarz Toma był blisko . Bardzo blisko.

S-Widziałeś ?

T- Tak. Podobało ci się ?

S-Tak.

Tom się chwilę wahał ale potem zbliżył się jeszcze bliżej i pocałował. Nasze usta się dotknęły . Było cudownie. Już dawno się nie całowałam. Ten pocałunek był krótki ale bardzo przyjemny. Otworzyłam oczy i znów spojrzałam na niego. Uśmiechał się. To cały czas była moja wizja.

S- Niezłe co ?

T-Niezwykłe.

S-Pocałuj mnie . Chcę żeby ta wizja się spełniła.

T-Naprawdę ?

S-Tak.

Tom zrobił tak jak prosiłam. Było tak jak to widziałam. Oboje się uśmiechaliśmy . Przez resztę wieczora siedzieliśmy i rozmawialiśmy.

Spotkanie

Odwróciłam się do nich tyłem i sięgnęłam po torby . Wtedy przypomniało mi się , że zapomniałam o szczoteczce do zębów. Wróciłam do łazienki. Zamknęłam oczy i dostałam wizji. Widziałam Mata i Lindsay na imprezie , co lepsze ja z Tomem też tam byłam . Zdenerwowałam się. Wyszłam i spojrzałam na nich.

S-Wybieracie się gdzieś dzisiaj ?

M-Nie. A coś się stało ?

S-Nie. Wydawało mi się , że ktoś z was właśnie pomyślał o jakiejś imprezie , dlatego zapytałam.

M-Jeśli chcesz możemy iść .

S-Nie . Ja już idę.

Złapałam jedną torbę , ponieważ Tom trzymał pozostałe. Zeszliśmy na dół , potem weszliśmy do garażu. Otworzyłam bagażnik i zapakowałam tam swoje pakunki. Tom wsiadł na miejsce kierowcy. Nie mogłam się  z nim sprzeciwiać. Usiadłam obok i odjechaliśmy. Zaparkowaliśmy przed jego domem. Okazało się , że w środku są wszyscy członkowie rodziny. Trochę się przeraziłam. Byłam ciekawa jak przedstawi mnie wszystkim i czy jego rodzice mnie polubią . Wysiadłam z samochodu i czekałam na Toma. On otworzył auto i chciał wyciągać walizki. Przekazałam mu w myślach żeby na razie się wstrzymał. Podszedł do mnie i zbliżyliśmy się do drzwi. Otworzył je przede mną i wpuścił do środka.

T- Już wróciłem. Zobaczcie kogo przyprowadziłem.

Na początku podszedł do nas jego ojciec. Nazywał się Henry Stark , jego żona miała na imię Melanie . Uważnie nas obserwowali , aż Tom wkrótce zaczął.

T- To jest Sara . Jest wampirem takim jak ty mamo. Będzie u nas chwilowo mieszkać.

S- Pomieszkam w hotelu . Nie będę sprawiać kłopotów.

M- To żaden kłopot , a  hotele są strasznie drogie.

H-Zgadzam się z tobą.

T- No to my pójdziemy na górę. Pogadamy potem . Trochę się nam śpieszy.

M-No dobrze. Jeśli nie uda nam się porozmawiać dzisiaj to trudno. Jutro niestety wyjeżdżamy w delegacji.

S-Nic nie szkodzi. Mieszkam niedaleko.

T-Sara ma remont.

H-Aha.

Zignorowałam kłamstwo Toma . Poczekałam chwilę na niego przed schodami. On w tym momencie poszedł po walizkę. Przyszedł bardzo szybko. Mógł się już poruszać znacznie szybciej ponieważ był już wieczór i ludzie raczej siedzą w domach. Poszliśmy na górę do jego pokoju. Szybko przebrałam się w jakąś sukienkę . W łazience ułożyłam ładnie włosy i już byłam gotowa.

S-Jedziemy moim samochodem, tak ?

T-Nie. Pojedziemy moim motorem .

S-Jesteś pewien ?

T-Tak.