Gdy oboje z Tomem byliśmy już gotowi zeszliśmy na dół. Wyszłam z nim przed dom i poczekałam chwilę aż wyprowadzi swój motor. Tom wyjechał i stanął obok mnie. Kazał mi usiąść. Zastanawiałam się gdzie są kaski , ale przecież nam są nie potrzebne. Usiadłam za nim i złapałam go w pasie. Mówiąc szczerze nie musiałam się go trzymać ale gdy byłam bliżej przy nim intensywniej czułam jego słodki zapach. Jechaliśmy tylko piętnaście minut. Zatrzymaliśmy się przed jakimś domem . Dziwiłam się ponieważ miałam z nim przyjechać na jakąś imprezę do klubu .
S-Co tu robimy ?
T-Domówka .
S-U kogo ?
T-U mojej byłej .
S- Tom jedźmy stąd .
T-Nie. Będziesz udawać moją dziewczynę ? Będzie śmiesznie .
S-Sama nie wiem . To chyba nie w porządku.
T-Chciałaś się rozerwać. Zobaczysz nie pożałujesz .
S- No dobra . Ale nie pozwalaj sobie za bardzo .
T- Nie ma sprawy. Możesz powiedzieć co mi wolno .
S- Nie . Sam zobaczysz na co pozwolę .
T-No dobra.
Tom zaparkował motor i szybko podszedł do mnie . Złapał mnie za rękę i udaliśmy się w kierunku domu . Już przed nim było słychać głośną muzykę. Drzwi były otwarte. Weszliśmy do pomieszczenia i zauważyłam tłumy ludzi. Było tu chyba trzysta osób . Wszędzie stał alkohol . Zaczęliśmy się przebijać przez cały dom. Nagle ktoś zawołał Toma. Jakiś chłopak . Tom spojrzał na mnie i przekazał mi w myślach , że to jego kumpel . Nazywał się Erick. Podeszliśmy bliżej .
E- Cześć . Myślałem , że nie przyjdziesz. Camile wie , że przyszedłeś ?
T-Nie wiem. Nie odchodzi mnie to. Teraz jestem z Sarą.
E-Widzę , że nie marnujesz czasu .
T- Bardzo śmieszne. Wiesz co będziemy szli dalej. Może potem pogadamy.
E-Okej .
Po rozmowie Toma z Erickiem poszliśmy w stronę baru. Jak na razie nie brałam żadnego alkoholu . Chciałam być trzeźwa chociaż przez chwilę. Tom zamówił dla siebie słabego drinka. Potem poszliśmy na parkiet. Na początku piosenki były bardzo szybkie , ale z czasem cichły i zwalniały. Nagle było już naprawdę wolno. Wszyscy byli do siebie przytuleni. Tom spojrzał na mnie i się tylko uśmiechnął. Zapytał mnie w myślach czy my również możemy tak zatańczyć. Zgodziłam się. Stwierdziłam , że czemu nie skoro miałam się zabawić. Odpowiedziałam mu tylko żeby nie przesadzał. Jego reakcja była typowa. Tylko się uśmiechnął i zbliżył do mnie ostrożnie. Złapał mnie w udach i przysunął do siebie. Czułam się trochę nieswojo . Za chwilę zaczął szeptać mi coś do ucha. To jeszcze bardziej mnie krępowało. Nogi zrobiły mi się jak z waty. Nie mogłam wytrzymać. Jego słodki zapach był wszędzie. Ucieszyłam się że nie piłam alkoholu. Pewnie od razu bym go pocałowała , a tego nie chciałam. Chyba tego nie chciałam .Po dziesięciu minutach muzyka znów się zmieniła . Była szybsza i głośniejsza. Tom szepnął mi do ucha , że jego dziewczyna do nas podchodzi. Od razu zaczęłam się rozglądać. Po chwili podeszła do nas piękna niebieskooka blondynka.
C-Co ty tu robisz ?
T-W tym momencie tańczę.
C- Nikt cię nie zapraszał. A w ogóle kto to jest ?
T- Po pierwsze zapraszałaś mnie jeszcze jak byliśmy ze sobą , a ta piękna dziewczyna stojąca obok ciebie jest ze mną .
C-Wynoś się ! Ty i ta twoja lafirynda .
S-Że co proszę ? ! Blondi lepiej ze mną nie zaczynaj .
C- Myślisz , że się boję ?
S-Myślę , że tak.
C- Mylisz się. Trenowałam pięć lat judo. Możemy się zmierzyć , chcesz ?
S- Nie chcę zrobić ci krzywdy. Mogłabyś stracić tą piękną buźkę.
C- Chodź na tył . Do ogrodu. Tam jest mało osób.
S- Nie będę się z tobą biła.
C- Czyli tchórzysz ?
S-Nie.
C- To chodź.
S-Okej.
T-Sara jesteś pewna ?
S-Tak.
Byłam taka wściekła. Nie wiem czy za to jak nazwała mnie Camile czy za to że wyzywała mnie od tchórza. Szłam bardzo pewnie . Tom cały czas szedł za mną. Czuł się niepewnie. Przekazałam mu w myślach , że jak będzie ze mną naprawdę źle ma mnie uspokoić. Wyszłyśmy na zewnątrz i Camile kazała wyjść wszystkim. Stanęłyśmy naprzeciwko siebie. Wiedziałam , że już wygrałam ale nie mogłam się powstrzymać. Camile zaczęła uderzać mnie w brzuch , ale to ją bolało bardziej niż mnie. Ja czułam tylko jej dotyk , nic poza tym. Walnęłam ją tylko raz . Przewróciła się i już było po niej . Od razu się poddała . Kiedy się odwracałam wskoczyła mi na plecy i zaczęła szarpać za włosy. Bardzo się zdenerwowałam. Zrzuciłam ją z siebie i chciałam uderzyć. Wtedy powstrzymał mnie Tom. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Widział , że stawiałam opór. Pociągnął mnie w stronę wejścia do domu. Szłam za nim. Czułam się bardzo głupio. Podeszliśmy znów do baru. Od razu wypiłam trzy mocne drinki. Chciałam zapomnieć o tym co przed chwilą chciałam zrobić. W mojej głowie krążyło mnóstwo myśli. Do tego Tom cały czas mnie słuchał. Uważnie mnie obserwował .
S-Tom ja nie chciałam. Ona jest taka podobna ...
T-Wiem kogo ci przypomina. Nie musisz mi tego mówić.
S-Tom ale ja chcę. Możemy stąd jechać ?
T-Oczywiście. W domu już pewnie nie ma rodziców. Będziemy prawie sami .
Po chwili już jechaliśmy motorem. Zaraz potem byliśmy przed domem. Tom miał rację. Rodziców nie było. W domu był tylko jego młodszy brat. Do tego spał. Weszliśmy cicho na górę i usiedliśmy na podłodze. Tom przyniósł jakieś wino z barku na dole . Wlał mi i sobie do kieliszków.
S-To bo ja tego nie mówiłam jeszcze nikomu.
T-Rozumiem. Czuję się podobnie.
S- To dobrze. To znaczy niedobrze. Znaczy wiesz o co mi chodzi.
T-Wiem.
S-Ja chyba za dużo już wypiłam.
T-Chyba tak .
S-Przepraszam .
T-Nie przepraszaj . Nie masz za co .
S-Okej. Bo wiesz jestem ostatnio jakaś dziwna. To wszystko przez to jak zobaczyłam Mata i Lindsay. Bardzo mnie to zabolało. I teraz jakoś wszystkie dziewczyny są do niej podobne. Tak nie powinno być. Muszę sobie wszystko poukładać. Rozumiesz ?
T-Rozumiem. To nie będzie łatwe ale w końcu się uda.
S-Najgorsze będzie odwołanie ślubu.
T-Ślubu ?
S-Byliśmy zaręczeni.
T-Współczuję ci naprawdę.
S-Najgorsze jest to , że widziałam zdradę dwa razy. Te wizje czasami mnie przerastają.
T-Widziałem . Wtedy w domu.
S-Tak. Pokaże ci.
Zamknęłam oczy i zobaczyłam jak całuję się z Tomem. Podobała mi się ta wizja. Nie otwierałam oczu. Za kilka sekund się powstrzymałam. Twarz Toma był blisko . Bardzo blisko.
S-Widziałeś ?
T- Tak. Podobało ci się ?
S-Tak.
Tom się chwilę wahał ale potem zbliżył się jeszcze bliżej i pocałował. Nasze usta się dotknęły . Było cudownie. Już dawno się nie całowałam. Ten pocałunek był krótki ale bardzo przyjemny. Otworzyłam oczy i znów spojrzałam na niego. Uśmiechał się. To cały czas była moja wizja.
S- Niezłe co ?
T-Niezwykłe.
S-Pocałuj mnie . Chcę żeby ta wizja się spełniła.
T-Naprawdę ?
S-Tak.
Tom zrobił tak jak prosiłam. Było tak jak to widziałam. Oboje się uśmiechaliśmy . Przez resztę wieczora siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
niedziela, 9 grudnia 2012
Spotkanie
Odwróciłam się do nich tyłem i sięgnęłam po torby . Wtedy przypomniało mi się , że zapomniałam o szczoteczce do zębów. Wróciłam do łazienki. Zamknęłam oczy i dostałam wizji. Widziałam Mata i Lindsay na imprezie , co lepsze ja z Tomem też tam byłam . Zdenerwowałam się. Wyszłam i spojrzałam na nich.
S-Wybieracie się gdzieś dzisiaj ?
M-Nie. A coś się stało ?
S-Nie. Wydawało mi się , że ktoś z was właśnie pomyślał o jakiejś imprezie , dlatego zapytałam.
M-Jeśli chcesz możemy iść .
S-Nie . Ja już idę.
Złapałam jedną torbę , ponieważ Tom trzymał pozostałe. Zeszliśmy na dół , potem weszliśmy do garażu. Otworzyłam bagażnik i zapakowałam tam swoje pakunki. Tom wsiadł na miejsce kierowcy. Nie mogłam się z nim sprzeciwiać. Usiadłam obok i odjechaliśmy. Zaparkowaliśmy przed jego domem. Okazało się , że w środku są wszyscy członkowie rodziny. Trochę się przeraziłam. Byłam ciekawa jak przedstawi mnie wszystkim i czy jego rodzice mnie polubią . Wysiadłam z samochodu i czekałam na Toma. On otworzył auto i chciał wyciągać walizki. Przekazałam mu w myślach żeby na razie się wstrzymał. Podszedł do mnie i zbliżyliśmy się do drzwi. Otworzył je przede mną i wpuścił do środka.
T- Już wróciłem. Zobaczcie kogo przyprowadziłem.
Na początku podszedł do nas jego ojciec. Nazywał się Henry Stark , jego żona miała na imię Melanie . Uważnie nas obserwowali , aż Tom wkrótce zaczął.
T- To jest Sara . Jest wampirem takim jak ty mamo. Będzie u nas chwilowo mieszkać.
S- Pomieszkam w hotelu . Nie będę sprawiać kłopotów.
M- To żaden kłopot , a hotele są strasznie drogie.
H-Zgadzam się z tobą.
T- No to my pójdziemy na górę. Pogadamy potem . Trochę się nam śpieszy.
M-No dobrze. Jeśli nie uda nam się porozmawiać dzisiaj to trudno. Jutro niestety wyjeżdżamy w delegacji.
S-Nic nie szkodzi. Mieszkam niedaleko.
T-Sara ma remont.
H-Aha.
Zignorowałam kłamstwo Toma . Poczekałam chwilę na niego przed schodami. On w tym momencie poszedł po walizkę. Przyszedł bardzo szybko. Mógł się już poruszać znacznie szybciej ponieważ był już wieczór i ludzie raczej siedzą w domach. Poszliśmy na górę do jego pokoju. Szybko przebrałam się w jakąś sukienkę . W łazience ułożyłam ładnie włosy i już byłam gotowa.
S-Jedziemy moim samochodem, tak ?
T-Nie. Pojedziemy moim motorem .
S-Jesteś pewien ?
T-Tak.
S-Wybieracie się gdzieś dzisiaj ?
M-Nie. A coś się stało ?
S-Nie. Wydawało mi się , że ktoś z was właśnie pomyślał o jakiejś imprezie , dlatego zapytałam.
M-Jeśli chcesz możemy iść .
S-Nie . Ja już idę.
Złapałam jedną torbę , ponieważ Tom trzymał pozostałe. Zeszliśmy na dół , potem weszliśmy do garażu. Otworzyłam bagażnik i zapakowałam tam swoje pakunki. Tom wsiadł na miejsce kierowcy. Nie mogłam się z nim sprzeciwiać. Usiadłam obok i odjechaliśmy. Zaparkowaliśmy przed jego domem. Okazało się , że w środku są wszyscy członkowie rodziny. Trochę się przeraziłam. Byłam ciekawa jak przedstawi mnie wszystkim i czy jego rodzice mnie polubią . Wysiadłam z samochodu i czekałam na Toma. On otworzył auto i chciał wyciągać walizki. Przekazałam mu w myślach żeby na razie się wstrzymał. Podszedł do mnie i zbliżyliśmy się do drzwi. Otworzył je przede mną i wpuścił do środka.
T- Już wróciłem. Zobaczcie kogo przyprowadziłem.
Na początku podszedł do nas jego ojciec. Nazywał się Henry Stark , jego żona miała na imię Melanie . Uważnie nas obserwowali , aż Tom wkrótce zaczął.
T- To jest Sara . Jest wampirem takim jak ty mamo. Będzie u nas chwilowo mieszkać.
S- Pomieszkam w hotelu . Nie będę sprawiać kłopotów.
M- To żaden kłopot , a hotele są strasznie drogie.
H-Zgadzam się z tobą.
T- No to my pójdziemy na górę. Pogadamy potem . Trochę się nam śpieszy.
M-No dobrze. Jeśli nie uda nam się porozmawiać dzisiaj to trudno. Jutro niestety wyjeżdżamy w delegacji.
S-Nic nie szkodzi. Mieszkam niedaleko.
T-Sara ma remont.
H-Aha.
Zignorowałam kłamstwo Toma . Poczekałam chwilę na niego przed schodami. On w tym momencie poszedł po walizkę. Przyszedł bardzo szybko. Mógł się już poruszać znacznie szybciej ponieważ był już wieczór i ludzie raczej siedzą w domach. Poszliśmy na górę do jego pokoju. Szybko przebrałam się w jakąś sukienkę . W łazience ułożyłam ładnie włosy i już byłam gotowa.
S-Jedziemy moim samochodem, tak ?
T-Nie. Pojedziemy moim motorem .
S-Jesteś pewien ?
T-Tak.
Subskrybuj:
Posty (Atom)