Film skończył się dość późno . Około piątej nad ranem zaczęliśmy się szykować. Zdecydowaliśmy , że Mat pójdzie do szkoły , a ja pojadę na spotkanie z krawcem . Wiedziałam , że nie powinnam opuszczać tyle szkoły , ale Mat powiedział , że coś wymyśli . Wyjechał z domu dość późno . Około ósmej zadzwoniłam do pana Nicolasa .
S-Dzień dobry , tu Sara Smitch . Chciałabym się z panem spotkać wcześniej .
N-Niech pani przyjedzie. Zobaczę co da się zrobić.
Cieszyłam się , że chociaż spotkanie wypali . Do miasta miała mnie zawieść Lindsay . Nie wiem dlaczego zaproponowała mi pomoc , ale na pewno nie jechała do miasta tylko z mojego powodu . Ubrała się w ciemne ubrania . W samochodzie założyła ciemne okulary. No tak musiała się ukrywać . Kiedy byliśmy na miejscu zatrzymała się i odjechała. Podziękowałam jej i poszłam w stronę salonu . Dzień był bardzo słoneczny. To nie był najlepszy pomysł na spotkanie. Od słońca moja skóra robiła się strasznie blada. Tego prawie najbardziej nie cierpiałam w byciu wampirem . Wszyscy się na ciebie gapią. To bardzo wkurzające . Na szczęście salon widziałam już z chodnika. Przyspieszyłam i szybko weszłam do środka. Za biurkiem siedziała młoda dziewczyna. Zdziwiła się na mój widok. Obejrzała mnie uważnie i się przedstawiła .
A-Dzień dobry , nazywam się Alice Foster. W czym mogę pomóc ?
S-Miło mi . Szukam pana Nicolasa .
A-Teraz jest bardzo zajęty. Była pani umówiona ?
S-Tak. Dzwoniłam do niego dzisiaj .
A-W takim razie zaraz panią do niego zaprowadzę.
Poczekałam aż młoda dziewczyna wykona kilka telefonów. Po chwili pokazała mi drzwi i kazała mi wejść . Otworzyłam je i zobaczyłam długi korytarz. Zaczęłam się rozglądać. Na jednych zauważyłam znajome nazwisko. Szybko do nich podeszłam i zapukałam. Usłyszałam coś co chyba miało znaczyć "wchodzić" . Weszłam do środka i spojrzałam na mężczyznę stojącego przy oknie. Wtedy zauważyłam , że jest on wampirem . Nawet dość przystojnym wampirem .
N-Nie spodziewałem się pani tak wcześnie. Nawet nie uszykowałem materiału.
S-Mogę poczekać.
N-Zaraz zadzwonię do Alice . Przyniesie projekty i zorganizuje wszystko . Proszę usiąść .
Zrobiłam tak , jak chciał Nicolas. Usiadłam na krześle . On tymczasem dzwonił i uważnie mnie obserwował. Śledził mój każdy krok . To było trochę przytłaczające. Po krótkim czasie do pokoju weszła Alice. Trzymała w dłoniach wielki katalog . Wręczyła go krawcowi i wyszła.
N-Niezła co ?
S-Nie rozumiem .
N-Ładnie pachnie .
S-Tak .
N-Zastanawiałem się kiedy ją kropnąć , ale na razie jest mi potrzebna .
S-"Kropnąć" ?
N-No przecież wiesz , że jestem wampirem .
S-Wiem , ale niektóre wampiry nie żywią się ludzką krwią.
N-Ty do nich należysz , prawda ?
S-Tak . Chyba powinnam jednak zmienić krawca .
N-Zostań. Już więcej nie będę.
S-No dobrze .
N-Więc zacznijmy . Pokaż mi w katalogu sukienkę , którą wybrałaś.
Nicolas podał mi katalog i zaczęłam przewracać kartki jedna za drugą . Wreszcie znalazłam . Krawiec przyglądał się uważnie . W jego myślach zaczęła obrazować się moja postać. Wyglądało to całkiem ładnie , dopóki moja sukienka nie zaczęła się skracać. Spojrzałam na niego , ale on nie zmienił swojego zachowania. No tak . Przecież on nie wie o moim darze .
S-Przestań .
N-Ale co ?
S-Ja wszystko widzę .
N-Co widzisz ?
S-Twoje myśli .
N-Nie żartuj .
S-A wyglądam jakbym żartowała ?
N-No nie. Wyglądasz bardzo seksowanie .
S-Miałeś przestać. Szyjesz mi suknię ślubną .
N-No wiem .
Miałam powiedzieć coś jeszcze , ale do pomieszczenia weszła Alice. Popatrzyła na nas i dziwnie się przyglądała . Po kilku sekundach powiedziała , że gotowe materiały są już na zakładzie. Nicolas podziękował jej za pomoc i wyszedł ze mną na korytarz. Poszliśmy na sam koniec i nagle skręciliśmy z lewo. Krawiec otworzył drzwi kodem i weszliśmy do środka. W pomieszczeniu znajdowały się stosy materiałów . Na środku stał mały podest. Na jednej ścianie były oparte długie stoły. Pełno igieł , nici i nożyczek . Nicolas kazał mi stanąć na podeście . Tymczasem on wyjął kilka materiałów. Podszedł do mnie i uśmiechnął się łobuzersko .
S-No co ?
N-Żartujesz sobie ?
S-Ja ?
N-Jak mam założyć na ciebie sukienkę skoro jesteś w ubraniach .
S-Mam się rozebrać ?
N-Tak . Do bielizny.
S-Chyba żartujesz .
N-A wyglądam jakbym to robił ?
S-No dobra , ale masz nic nie komentować .
N-Oczywiście.
Było mi trochę głupio. Musiałam rozebrać się przed chłopakiem , którego w ogóle nie znałam. Rozebrałam się bardzo powoli. Nicolas podszedł do mnie i kilka razy mnie okrążył. Cieszyłam się , że milczał , ale to i tak było denerwujące . W końcu przyniósł ze sobą jakiś długi materiał . Przy mnie poruszał się bardzo szybko. W kilka minut miałam na sobie materiał w kilku częściach . Wtedy Nicolas wziął szpilki i zaczął łączyć kawałki. Oczywiście nie obyło się bez kłucia mnie po całym ciele. Nie bolało mnie to , ale czułam się niekomfortowo . Po godzinie wszystko wyglądało znacznie lepiej . Nicolas kazał mi zdjąć z siebie niedokończoną sukienkę . Niestety nie mogłam sobie z tym poradzić .
S-Pomożesz mi ?
N-Chcesz żebym cię rozebrał ? Oczywiście.
S-Miałeś nie komentować .
N-Nic nie powiedziałem . Ale przyznasz , że dokładnie tak samo przedstawiłem cię w bieliźnie .
S-Przesadzasz .
N-No dobra , już milczę.
Krawiec pomógł mi się rozebrać. Już chciałam zakładać ubrania , ale to niestety nie był koniec. Musiałam tak stać jeszcze cztery godziny bo Nicolas wybrał aż pięć materiałów. Po tych godzinach męczarni w końcu wybraliśmy odpowiedni zestaw. Dostałam propozycję płaszcza , a nawet bielizny , ale zrezygnowałam . Podziękowałam mu za wszystko i wyszłam z pomieszczenia. Słyszałam , że biegnie za mną.
S-Zapomniałam czegoś ?
N-Odprowadzę cię .
S-Nie trzeba . Zaraz ktoś po mnie przyjedzie.
N-Poczekam z tobą.
Nicolas wziął swoją torbę i włożył do niej kilka projektów. Zamknął salon i czekał ze mną na parkingu . Przez cały czas wypytywał mnie o wszystko . Dosłownie o wszystko . Nawet o to czy jestem dziewicą. On był nienormalny. Zastanawiam się co zrobi kiedy przyjdę po odbiór sukienki . Co zrobi kiedy zobaczy mnie w postaci człowieka. Po piętnastu minutach przyjechał po mnie Mat . Pożegnałam się z Nicolasem i wsiadłam do samochodu . Odjechaliśmy .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz