poniedziałek, 12 listopada 2012

Kłótnia

Gdy siedziałam tak sama przed komputerem znalazłam numer do firmy taty. Wpisałam numer na telefon . Zaczęłam do niego dzwonić . Jeden sygnał , drugi , trzeci . Miałam się już rozłączyć wtedy odebrał Tom. Pamiętam jak często pomagał ojcu przy pracy .

T-Dzień dobry tu Tom Smith.

Kiedy usłyszałam jego głos zaniemówiłam. Nie mogłam przecież się odezwać. Tak bardzo chciałabym powiedzieć im prawdę o sobie . Tak bardzo ich kochałam .

T- Halo jest tam ktoś .

Wiedziałam że nasza rozmowa zaraz się skończy ale nie chciałam jej przerywać . Musiałam się odezwać.

T- Tu sklep internetowy .

S- Wiem .

T- W takim razie jest pani zainteresowana kupieniem czegoś ?

S- Może mi pan coś polecić ?

T-Oczywiście.

Nie mogłam odłożyć słuchawki , głos Toma wypełniał moją całą głowę. Zaczęły wracać wspomnienia . Rozkojarzyłam się. Tom cały czas mówił o tych przedmiotach które mogę kupić. Nie wiem dlaczego ale byłam bardzo wsłuchana w jego wypowiedź .

T- Interesuje panią ten telewizor .

S- Tom możesz polecić jeszcze coś . To znaczy może pan .

T- Nie ma sprawy . Może pani mówić mi Tom.

S- Dobrze . A jak tam w domu ?

T- Słucham ?

Rozłączyłam się. Nie wiem co mnie poniosło. Co ja zrobiłam. Skąd w ogóle to przyszło mi do głowy. Wstałam i odwróciłam się. Doznałam jeszcze większego szoku . W drzwiach stał Mat. Z jego myśli wyczytałam że stoi tu już dłuższy czas i słyszał naszą całą rozmowę.

M- Sara co to miało być ?

S- Wiem. To było bardzo głupie. Obiecuję że to się już więcej nie powtórzy .

M- Sara usłyszałaś głos Toma. Wywnioskowałem że to twój brat . Nie mogłaś przestać z nim rozmawiać. A co będzie jeśli go zobaczysz ? Podejdziesz do niego i powiesz że jesteś jego siostrą . Powiesz że jesteś wampirem .

S- Mat nie wiem . To było bardzo głupie. Ja nie chciałam .

Naszą kłótnie przerwał telefon. Popatrzyłam na Mata. Wyczytałam z jego myśli że odbierze.

M- Słucham .

T- Dzień dobry tu sklep internetowy . Z tego numeru dzwoniła pewna kobieta . Chciała coś kupić ale rozłączyła się.

M- Tak , wiem.  Dzwoniła moja żona. Przepraszam jeśli coś panu powiedziała . Jest chora psychicznie. Nie bardzo kojarzy fakty  .

T- Rozumiem . Przykro mi z powodu żony. Do usłyszenia.

Mat rozłączył się i rzucił telefon na łóżko. Popatrzył na mnie i znów zaczęliśmy się kłócić .

M- Świetnie . Ma twój numer. Szkoda że mu się jeszcze nie przedstawiłaś.

S- Czy ty o wszystko musisz się mnie czepiać ?

M- Boję się o ciebie . Jeśli powiesz im o twoim istnieniu oni powariują.

S- Przestań. Jesteś niesprawiedliwy. Ty miałeś swoją szansę. Mogłeś zobaczyć rodziców.

M-Miałem . Szczerze to tego żałuję. Nie chcę narażać cię na to co sam przeżywałem .

S-Dłużej tego nie wytrzymam. Wychodzę.

M- Dobrze. Zobaczymy jak długo wytrzymasz sama.

Wzięłam torebkę  , spakowałam do niej jakieś ubrania , kartę kredytową i kluczyki od samochodu. Zeszłam na dół i poszłam do samochodu . Odpaliłam silnik i  z piskiem opon wyjechałam z garażu . Jechałam ulicą bardzo szybko. Zatrzymałam się w hotelu na noc. Zdecydowałam że nie pójdę jutro do szkoły.  Gdy do niego weszłam  wzięłam telefon i szukałam na internecie jak dojechać do miasta w którym mieszkałam. Wiedziałam że źle robię ale nic by mnie nie powstrzymało. Położyłam się spać. Rano przebrałam się w czyste rzeczy . Zeszłam do recepcji i wypisałam się. Po drodze na stacji benzynowej kupiłam mapę i coś do jedzenia. Gdy jechałam starałam się nie myśleć o niczym .  Byłam coraz bliżej miasteczka w którym mieszkałam. Jechałam cały dzień. Znów musiałam przenocować w hotelu. Po zarejestrowaniu się poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam . Kiedy się rano obudziłam nie byłam sama. Na krawędzi łóżka siedział Mat .

S- Co ty tu robisz ?

M- Będę ciebie pilnował . Myślałaś że sama pojedziesz sobie i nikt tego nie zauważy .

S-Jesteś samochodem ?

M- Nie.

S- Dlaczego nie pozwolisz mi załatwić tej sprawy samej .

M-Ponieważ mi na tobie zależy i nie mogę cię stracić .

S- Poradzę sobie .

M- Nie sądzę . Teraz jechałaś w kompletnie inną stronę niż powinnaś.

S- Na pewno nie. Chcesz mnie tylko teraz wrobić że bym sobie nie poradziła bez ciebie.

M- A poradziłabyś sobie ?

S- Tak.

M- Niech ci będzie. Daj kluczyki idę do auta a ty idź wypisz się z hotelu.

S-Ok .

Gdy wyszłam z budynku Mat siedział za kierownicą. Okazało się że miasteczko w którym mieszkałam   znajdowało się o wiele dalej . Jechaliśmy kolejne dwa dni . W środę wieczorem od mojego domu dzieliły nas dwa kilometry . Postanowiłam zostać jeszcze jedne dzień w hotelu. Byłam bardzo podekscytowana ale zarazem bałam się co zobaczę .

Rodzina

Postanowiłam zmienić trochę temat. Ślub trochę mnie stresował dlatego zaczęłam rozmaniać z Matem o rodzinie.

S- Opowiesz mi coś o swojej rodzinie ?

M- Niewiele pamiętam. Zresztą co chcesz wiedzieć . To było kilkaset lat temu.Wiem na pewno że miałem brata bliźniaka. Moja matka była szwaczką a ojciec pracował na gospodarstwie.

S- Pamiętasz imiona ?

M- Ojciec nazywał się Jack , mama Sophia a brat Nicolas . Wolałbym nie rozmawiać na ich temat.

S-Widziałeś ich jeszcze po przemianie ?

M- Tak . Dosyć często. Podszywałem się pod brata. Byliśmy identyczni . Tylko on zaczął się starzeć a ja cały czas byłem młody .

S-Czyli ja też mogę ich odwiedzić.

M- Nie ma mowy . Żadnych odwiedzin.

S- Ale przecież nie chcę wejść i z nimi rozmawiać tylko ich poobserwować .

M- Nie , nie zgadzam się.

S-Mat ale dlaczego ?

M- Będziesz tego żałowała tak jak ja.

S- Na pewno nie . Dałabym wszystko żeby ich zobaczyć chociaż z daleka . Chciałabym wejść do swojego pokoju . Wzięłabym jakieś zdjęcia . Przecież oni umrą  a ja będę żyła wiecznie . Chcę ich pamiętać rozumiesz ?

M-Sara ja wszystko rozumiem. Sam przez to przechodziłem . Wiesz jak trudno się potem pogodzić z tym że oni umierają . Wiesz jak potem trudno wrócić do rzeczywistości . Nie chcę żebyś tak cierpiała dlatego odradzam ci tą decyzję.

S-Mat tylko raz . Obiecuję że jak od nich wrócimy zgodzę się na wszystko.

M- Nie przekupisz mnie Sara.

S- Mat proszę . Wyjdę za ciebie tylko proszę chcę zobaczyć moich rodziców.

M- Sara boję się o ciebie.Nie mogę cię tam puścić samej .

S-To pojedź ze mną. Niedługo święta. Powiemy że wyjeżdżamy z tej właśnie okazji na wycieczkę a tak naprawdę pojedziemy do mnie.

M- To się nie może udać. Jak ty to sobie wyobrażasz ? Będziesz spała w samochodzie?

S- Zobaczymy . Wszystko się wymyśli .

M- Nie wiem dlaczego się na to zgadzam .

S- Ale ja wiem. Kochasz mnie i tyle.

M- Właśnie nie wiem czy nie jestem dla ciebie za dobry .

S-Nie przesadzaj , aż tak źle nie jest .

M- Nie najgorzej . Jest na co popatrzeć .

S- Jesteś okropny .

M- W takim razie masz niezły gust.

S- No wiesz co . Po tobie bym się tego nie spodziewała.

Przysunęłam się bliże niego i zaczęliśmy się całować. Nagle Mat lekko mnie odepchnął.

S-Coś się stało ?

M- Dawno nie polowałem a ty teraz tak inaczej pachniesz.

S- Jak chcesz to idź . Zostanę sama .

M- Okej. Wrócę za jakieś dwie godziny. Nie zrobisz nic głupiego ?

S- Wiesz co ?

Ujął moją twarz pocałował w czoło i pobiegł pędem w las. Ja zaczęłam sprawdzać na komputerze dane dotyczące mojej okolicy . 

Ślub ?

Przez kolejny miesiąc starałam się prawidłowo odżywiać . Nie piłam już krwi.Zaobserwowałam z Matem że zwykłe jedzenie nie daje mi tyle energii co krew  dlatego zawsze w nocy spałam . Mimo mojego zmienionego stylu życia nie starzałam się.Mat był coraz bardziej zadowolony ze swojego pomysłu. Mówił że zaczynam pachnieć jak człowiek ale to nie do końca ten sam zapach. Starałam się ukrywać nasz sekret przed Jessicą i Jane . Dobrze nam to idzie ponieważ jeszcze tego nie rozszyfrowały. W szkole nie jadałam . W domu starałam się pilnować żeby nie widziały tego współlokatorki. Zauważyłam że w ostatnim tygodniu czasami bolał mnie brzuch . Starałam się nie przejadać dlatego to nie z powodu jedzenia. W weekend ból bardzo się nasilił. Wzięłam tabletkę przeciwbólową. Pomogło ale wkrótce przestało. Poszłam się załatwić. W łazience stanęłam jak wryta . Okazało się że dostałam okresu. Przecież nikt z domowników nie posiadał takich rzeczy . Wampiry nie potrzebują ich ponieważ z ich ciałami nic się nie dzieje. Kiedy wyszłam Mat patrzył na mnie jakby przewidział co się stało .

S- Chyba dostałam miesiączki .

M- To dobrze prawda ?

S- Myślę że tak . Musisz pojechać do sklepu .

M- Okej . Pobiegnę będzie szybciej .

Mat zniknął z pokoju . Gdy wyjrzałam   przez okno biegł w stronę lasu i zaraz schował się w zaroślach. Nie czekałam na niego długo . Wrócił z kilkoma paczkami.

M-O to chodziło ?

S-Tak . Mat trochę się boję .Siedziałam tu trochę sama i zastanawiałam się jak to teraz z nami będzie. Ty chcesz zakładać rodzinę ale ja nie jestem na to jeszcze gotowa. Poza tym jeśli się stąd wyprowadzimy Kate nie będzie nas utrzymywała. Musimy zacząć myśleć o takich rzeczach . Skoro planujemy powiększenie rodziny. Zgodzę się na wszystko ale mam kilka warunków. Musimy skończyć szkołę , znaleźć pracę i kupić dom.Nie może nas przecież ciągle utrzymywać Kate.

M-Sara o pieniądze nie musisz się martwić. Wykształcenie to ja mam większe od naszych nauczycieli ze szkoły a co do domu to możemy go kupić w każdej chwili .

S- Mat ja to wszystko wiem ale ja nie mam pieniędzy. Jestem pełnoletnia ale chcę iść na studia . Nie chcę żebyś ty zajmował się wszystkim. Poza tym nie jestem jeszcze gotowa na te wszystkie formalności.

M- Jakie formalności ?

S-Związane ze ślubem i nowym mieszkaniem .

M - O to nie musisz się martwić .Mogę zająć się wszystkim .

S- To nie jest jeszcze odpowiednia pora na takie rozmowy. Bynajmniej ja nie jestem gotowa .

M- Będę czekał nawet i do końca świata żeby się z tobą ożenić .

S- A jak znajdziesz lepszą kandydatkę ?

M- Nie będę już szukał ponieważ znalazłem odpowiednią .

Eksperyment

Gdy wróciliśmy rano  do domu okazało się że Conor spał u Jessici. Weszliśmy z Matem do naszego pokoju i ustawiliśmy resztę mebli. Nagle ktoś zapukał do drzwi .

S-Proszę.

J- Przepraszam że wam przeszkadzam ale wczoraj wyszliście tak nagle . Czy coś się stało ?

S- Nie . Wszystko w porządku .

M-No nie do końca w porządku. Sara czyta w myślach i nie czuła się wczoraj dobrze słysząc o czym myślicie.

J-Ja nie wiedziałam. Bardzo przepraszam . Obiecuję że to się już więcej nie powtórzy .

Po wyjściu Jessici strasznie głupio się poczułam . Ona nie wiedziała o moim darze .Było jej naprawdę mnie żal. Kiedy obudził się Conor zaproponowała mu wypad do kina. Ucieszył się jak dziecko. Przebrał się i pojechali. Wtedy mogłam już poważnie porozmawiać z Matem .

S- Mat długo myślałam o naszej wczorajszej rozmowie . Postanowiłam że chcę spróbować od nowa żyć. Jeśli nic z tego nie wyjdzie to trudno .

M- Serio ?

S-Tak,  jak najbardziej .

M- No to wsiadaj do samochodu jedziemy do kawiarni. Zobaczymy czy możesz jeść .

S-Okej.

Szybko wybiegliśmy z domu i pojechaliśmy .Przez drogę nie rozmawialiśmy. Ja myślałam o tym co będzie jeśli okaże się że mogę wykonywać takie czynności . Po wejściu do kawiarni zajęliśmy miejsca . Dość długo wpatrywałam się w kartę. Gdy podszedł do nas kelner poprosiłam o sok i kawałek szarlotki . Po przyniesieniu zamówienia na stół wzięłam łyżeczkę i zaczęłam jeść. Wtedy przypomniały mi się smaki sprzed przemiany. Uwielbiałam jeść  słodycze . Ciasto zjadłam bardzo szybko . Po soku również nie zostało śladu. Spojrzałam na Mata. Patrzył na mnie bardzo uważnie. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji . Wczytałam się w jego myśli. Był bardzo podekscytowany tym co zobaczył. Nie mógł uwierzyć w to że ja jestem człowiekiem. Zdziwiłam się ponieważ tak to właśnie ujął.

M-Może masz ochotę na jeszcze jeden kawałek ?

S- Z chęcią bym zjadła ale tym razem może lody .

M- Zaraz zawołam kelnera.

Mat zamówił dla mnie duży deser lodowy . Kiedy zobaczyłam jak zbliża się do nas mężczyzna trzymający ogromny puchar z lodami byłam zdziwiona. Nigdy tyle bym nie zjadła. Lody były wyśmienite .  Głupio się czułam dlatego poprosiłam Mata o opuszczenie tej kawiarni. Zdecydowałam żebyśmy zrobili zakupy w sklepie spożywczym. Na początku wybierałam same słodycze ale potem zatęskniłam za smakiem pizzy . Podeszłam do lodówki . Wybrałam największą . Mat spojrzał na mnie i otworzył oczy ze zdziwienia.

M- Zamierzasz to zjeść ?

S- Nie jadłeś nigdy pizzy ?

M- Nie. Kiedy żyłem ciężko było dostać chleb .

S-Przepraszam zapomniałam. Szkoda że nie możesz jeść razem ze mną.

M- Cieszę się że mogę patrzeć jak ty jesz.

Gdy kupiliśmy wszystko pojechaliśmy do domu. Nie mogłam się doczekać spróbowania pizzy. Włączyłam mikrofalówkę i włożyłam do niej pizze . Po całej kuchni unosił się piękny zapach . Byłam taka głodna. Kiedy jedzenie było gotowe wyjęłam je i położyłam na talerzu. Zaburczało mi w brzuchy . Stojący obok mnie Mat odskoczył .

M- Co to było ?

S- Brzuch . Czasami burczy .

M- Twój brzuch mnie wystraszył.

Wzięłam się za jedzenie. Byłam w siódmym niebie. Jedzenie było takie pyszne. Dziwiłam się dlaczego nie byłam nigdy jeszcze taka głodna od przemiany . Okazało się że dość dawno już nie polowałam . Kiedy najadłam się już do syta pozmywałam naczynia i poszłam z Matem na górę. Zaczęliśmy odrabiać lekcje. Skończyliśmy późno w nocy. Byłam bardzo zmęczona. Coś było nie tak. Musiałam się położyć . Spałam do samego rana . Około siódmej obudził mnie Mat .

M- Wstawaj . Zaraz jedziemy do szkoły.

S- Spałam ?

M-Tak.

S-Zaraz się ubiorę i będę gotowa.