czwartek, 28 lutego 2013

Telefon

Gdy zaspokoiłam głód zerknęłam na chłopaka siedzącego za kierownicą . Matthew nie zwracał na mnie większej uwagi . Patrzył tylko na drogę . Zauważyłam również , że w ogóle nie oddycha . To dziwne . wampiry co prawda nie muszą tego robić , ale zawsze robiły . Chciały po prostu czuć wszystko dookoła . Spoglądając na niego po raz kolejny stwierdziłam , że mogę go o to zapytać .
-Coś jest nie tak ? -spytałam niepewnie .
-Wszystko w porządku . - odpowiedział nie odrywając oczu od jezdni .
-Przecież widzę .
-Wydaje Ci się .
-Jasne .

Matthew postanowił mnie nie odpowiadać . Chciałam się dowiedzieć co się dzieje , ale nawet nie dopuścił mnie do swoich myśli . Pewnie Mat powiedział mu jak tego dokonać . Byłam zła na siebie , że na początku nie spróbowałam . Nie chcąc już pogarszać swojej sytuacji odwróciłam się w stronę szyby i obserwowałam otoczenie . Widziałam masę ludzi . Wszyscy byli zgromadzeni niedaleko jakiegoś wielkiego hotelu . Zastanawiałam się nawet czy to nie ten sam , z którego wyjechaliśmy , ale to niemożliwe . Starałam się przyjrzeć uważniej , ale później tego żałowałam . Z środka wynoszono ciała . Wszystkie były w plastikowych workach . Niektóre były upaprane krwią . Nagle zrobiło mi się niedobrze . Samochód przyspieszył . Wiedziałam , że chłopak wyczuł zapach . Wtedy uświadomiłam sobie dlaczego nie oddychał . Potem zastanawiałam się jak dawno polował . Nie tak dawno , ale ja chyba przerwałam jego polowanie , czyli nie jest do końca zaspokojony . Mimo wszystko nie bałam się go . Wiedziałam , że nie zrobi mi krzywdy . Powtarzając sobie to w myślach przypomniałam sobie tamten dzień . Widziałam wszystko dokładnie . Zakrwawione ciało kobiety i Matthew 'a . Pamiętam jak mnie wtedy ugryzł , te jego przerażająco czerwone oczy . Nigdy się tak nie bałam , ale mimo wszystko umiałam do niego przemówić . W końcu ja też go ugryzłam . Wtedy się uspokoił . Sprawiało mu to wielki ból , ale się opanował . Myślałabym nad tym dłużej , ale w tym momencie zadzwonił telefon . Chłopak szybko wyjął go z kieszeni i odebrał . W głośniku usłyszałam głos Mata . Chciałam z nim porozmawiać , ale wiedziałam , że muszę chwilę poczekać . Po pięciu długich , ciągnących się minutach w końcu usłyszałam  "A jak Sara? " . Od razu wyciągnęłam rękę po telefon . Matthew podał mi go ostrożnie i wrócił do jazdy . Gdy tylko usłyszałam głos Mata poczułam się lepiej .
-Kiedy się zobaczymy ? -zapytałam szybko .
-Już niedługo . Nie martw się . Co u Ciebie ?
-Jest dobrze . Czekam tylko na nasze spotkanie . To już jutro .
-No nie wiem czy jutro . Podróż może się trochę przedłużyć .
-Jak to ? -niemalże krzyknęłam .
-Spokojnie . Nie denerwuj się .
-Jak mam się nie denerwować . Znów mnie oszukujecie .
-Sara to nie tak . Przez te zabójstwa w hotelach na ulicach jest coraz więcej policyjnych radiowozów . Musimy być czujni . Myślisz , że nie zainteresowałoby ich to , że ciągle jesteście w drodze . - tłumaczył .
-Nie da się tego jakoś przyspieszyć ?
-Niestety nie . Obiecuję , że nie potrwa to dłużej niż trzy dni , no może cztery .
-No dobrze . Na tyle się jeszcze zgodzę .
-Bardzo się cieszę . Teraz niestety muszę się z tobą pożegnać . Niedługo będziemy na miejscu . Bądź grzeczna . Zadzwonię jutro . Kocham Cię .
-Ja Ciebie też .

Głos ucichł . Z głośników nie wydobył się żaden dźwięk . Z gniewem podałam telefon Matthew 'owi . Chłopak patrzył na mnie ponuro . Wiedziałam , że on wszystko wiedział . Ukrywał przede mną , że podróż się opóźni , ale mi tego nie powiedział . Cały czas milczał . Ze zdenerwowaniem zerknęłam za szybę . Na szczęście niczego tam nie było . Na ulicach nadal panował ruch , ale nic więcej . Postanowiłam znów się przespać . Przynajmniej nie będę musiała ciągle milczeć.

wtorek, 26 lutego 2013

Hotel

Zasnęłam szybko , bez żadnych przeszkód . Gorzej już było z wstawaniem . Kiedy Matthew zaczął mnie budzić nie chciało mi się otwierać oczu . Kilka razy udało mi się go przechytrzyć . Gdy chłopak zaczynał mnie nudzić wstawałam i szykowałam ubrania do przebrania , ale jak tylko wychodził kładłam się z powrotem . Dziwne zachowanie jak na dorosłą już osobę , ale nie chciało mi się wychodzić spod kołdry . W końcu po wielu próbach udało mi się go namówić na dodatkową godzinę snu . Matthew nie był zachwycony moim zachowaniem , ale wiedziałam , że szybko mu przejdzie . Kiedy na zegarku wybiła szósta rano zaczęłam się szykować . Postanowiłam nie sprawiać już więcej problemów dlatego szybko wstałam z łóżka i ubrałam się w jakieś luźne ubrania . W łazience umyłam zęby i uczesałam włosy . Byłam już chyba gotowa . Gdy weszłam do pokoju , w którym przebywał Matthew zauważyłam , że jest w nim straszny porządek . Wyglądało na to , że chłopak cały czas przesiedział w jednym miejscu .
-Gotowa ?
-Jasne .
-To świetnie . Zamówiłem Ci śniadanie , ale będziesz musiała je zjeść w samochodzie .
-Okej . Nie ma sprawy .

Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju . Na korytarzu zauważyłam , że wszędzie jeszcze wszyscy śpią . Idąc obok jednych drzwi poczułam zapach świeżej ludzkiej krwi . Od razu odwróciłam się w stronę drzwi . W środku słyszałam cichy głos kobiety oraz o wiele głośniejszy mężczyzny. Chciałam jakoś zareagować , ale w ostatnim momencie powstrzymał mnie Matthew . Chłopak złapał mnie za rękę i szybko odciągnął dalej . Musiało to beznadziejnie wyglądać ponieważ ja szarpałam się jak głupia , a on po prostu mnie przeniósł . Gdy byliśmy już nieco dalej zatrzymaliśmy się .
-Co ty robisz ? -zapytał zdenerwowany .
-Chciałam uratować czyjeś życie . -odpowiedziałam zaskoczona .
-Lepiej ratuj swoje puki masz czas , a nie pakujesz się w kłopoty .
-Mam pozwolić żeby ta kobieta zginęła ?
-Sara wiesz , że ja Ci nie pomogę .Pewnie sam bym się do niej dobrał . Nie jestem taki jak Mat .
-Możesz się zmienić .
-Ty chyba raczej nie wiesz jak trudno się przestawić .
-Nie wiem , ale domyślam się . Też się kiedyś nie kontrolowałam .
-Porozmawiamy później . Musimy już iść .

Domyśliłam się dlaczego Matthew nie chce rozmawiać . Pewnie wampir , który właśnie konsumował jakąś kobietę właśnie usłyszał naszą rozmowę . Po wyrejestrowaniu się z hotelu udaliśmy się do samochodu . Od razu usiadłam z tyłu . Chciałam się jeszcze przespać . Zapomniałam o całym śniadaniu i wcześniejszej rozmowie . Po prostu położyłam się i zamknęłam oczy . Miałam strasznie dziwny sen . Śniło mi się , że wciąż uciekamy , ale tym razem przed Rose . Dawną znajomą Mata , która niedawno nas odwiedziła . Kiedy otworzyłam oczy poczułam , że nie jestem już w pozycji leżącej . Siedziałam i byłam zapięta pasami . Spojrzałam do przodu . Matthew chyba zauważył , że nie śpię.
-Coś się stało ?
-Musiałem Cię zapiąć bo wiele razy widziałem policję .
-Dlaczego się tu teraz kręci ?
-To chyba ma coś wspólnego z hotelem .
-Rozumiem .

Postanowiłam przesiąść się do przodu . Wiedziałam , że Matthew się nie zatrzyma dlatego rozejrzałam się dookoła by sprawdzić czy nie ma nigdzie radiowozu . Na szczęście nie było . Szybko zaczęłam się przeciskać do przodu . Chłopak patrzył na mnie jak na jakiegoś bezmózga .
-Dobrze się czujesz ?
-Tak . Wiedziałam , że się nie zatrzymasz .
-Aha . Chciałem Ci powiedzieć , że z tyłu masz jedzenie .
-Zaraz sięgnę .
-Lepiej ja to zrobię . Potrzymaj chwilę kierownicę .
-Chyba żartujesz ?

Matthew puścił kierownicę i odwrócił się do tyłu . Tak naprawdę nie musiałam nic robić ponieważ chłopak odwrócił się bardzo szybko i wręczył mi śniadanie . Nie było to nic specjalnego , ale na pusty żołądek można zjeść wszystko .

poniedziałek, 25 lutego 2013

Wyjazd

Kiedy byłam na schodach usłyszałam głos Mata . Chłopak mówił coś o odjeździe . Chciałam iść do niego na dół , ale chwilę potem stał obok mnie i zawróciliśmy . W pokoju czekał na nas Matthew . Był już gotowy do wyjścia . Nie bardzo rozumiałam dlaczego tak się śpieszymy . Chłopak szybko zniósł torby do salonu . Na górze zostałam tylko ja z Matem . Nie mogłam się odnaleźć w tej dziwnej sytuacji . Miałam już pytać o co chodzi , ale chłopak pocałował mnie w usta .
-Musimy się pożegnać .
-Jak to ? Co się znów dzieje ?
-Spokojnie . Wracamy do domu , ale rozdzielamy się .
-Dlaczego ? Znów jesteśmy w niebezpieczeństwie ?
-Nie . Chcę się tylko upewnić czy będziesz bezpieczna .
-Mat  proszę , nie chcę jechać bez Ciebie .
-Nie martw się . To tylko dwa dni drogi . Wytrzymasz .

Byłam wściekła , ale postanowiłam nie pogarszać sytuacji . Staliśmy tak jeszcze przez chwilę , ale musiałam się przecież z nim pożegnać. Nie chciałam się na niego gniewać , ale denerwuje mnie to , że on cały czas podejmuje wszystkie decyzje za nas. Podchodząc do niego bliżej poczułam zapach spalenizny . Wiedziałam już co to oznacza . Pozbyli się jednego wampira . Nie zwracając na to uwagi przytuliłam się do niego i napawałam się tą chwilą . Już dawno nie byliśmy z sobą blisko . Mat też to odczuwał . Po kilku sekundach podniósł moją twarz do góry i pocałował mnie czule w usta . Ten pocałunek musi mi starczyć aż na dwa dni . Schodząc na dół zauważyłam , że wszyscy na nas patrzą . Uśmiechnęłam się do nich tylko i po chwili stałam już z Matthew 'em na dworze . Chłopak pakował walizki do ciemnego auta . Po kilku minutach wszystko było już gotowe . Po wejściu do samochodu odjechaliśmy . Zorientowałam się wtedy , że w domu nie ma już nikogo . Chciałam spytać wampira siedzącego obok mnie o co chodzi , ale wiedziałam , że raczej nie dowiem się niczego . Już po godzinie drogi zaczęłam się nudzić . Jazda bez wypowiedzenia żadnego słowa to wielka męczarnia . Najgorsze było to , że Matthew 'owi to nie przeszkadzało . Chłopak nawet nie zwracał na mnie uwagi . Strasznie mnie tym denerwował .
-Daleko stąd do domu  ?
-Tak .
-Są jakieś skróty ?
-Tak .
-Pojedziemy nimi ?
-Nie .

Chłopak odpowiadał tylko na moje pytania krótkimi odpowiedziami. Bardzo mnie to wkurzało . Chciałam mu już to powiedzieć , ale wtedy on się odezwał .
-Jesteś głodna ?
-Nie.
-Pytam serio . Mam być dla Ciebie miły .
-Jeśli tego nie chcesz to nie musisz .
-Nie o to mi chodzi .
-A o co ?
-Po prostu ostatnio zdenerwowałem się , że tak strasznie  chcesz zobaczyć moje oczy .
-Nie mogłeś mi tego powiedzieć ?
-A myślisz , że nie próbowałem .
-Przepraszam . Myślałam , że nie pokazujesz ich dlatego bo myślisz , że się ich boję , czy coś w tym stylu .

Matthew nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie dziwnie . Pewnie powiedziałam coś nie tak . Postanowiłam już się lepiej nie odzywać . On chyba też o tym pomyślał . Żeby zagłuszyć tą ciszę włączyłam radio i udawałam , że słucham piosenek . Przez kolejną godzinę zaczęłam się już tak nudzić , że wczytywałam się w myśli ludzi uczestniczących w ruchu ulicznym . Po pewnym czasie nawet to mi się znudziło . Na szczęście było już dosyć późno dlatego postanowiłam zasnąć .Nie chciałam jednak zwracać na siebie uwagi dlatego siedząc ciągle odwrócona zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie usnąć . Nie musiałam długo czekać . Od razu poddałam się snu . Spałam dobrze chociaż zastanawiało mnie kilka faktów . W pewnym momencie było mi strasznie zimno , a potem poczułam jak moje plecy opierają się o coś naprawdę miękkiego . Zorientowałam się wtedy , że nie jestem już w aucie . Szybko otworzyłam oczy . Zauważyłam przed sobą wielką komodę , a obok niej moją walizkę . Zaczęłam się rozglądać , ale nigdzie nie widziałam Matthew 'a . Wystraszyłam się , że znów mnie ktoś porwał .
-Matthew !
-Co się stało ? -krzyknął z drugiego pokoju .
-Yy , nic . Sprawdzałam czy jesteś .
-Okej . Prześpij się jeszcze . Wyjeżdżamy wcześnie rano .
-Postaram się .


Kiedy to powiedziałam od razu zerknęłam na zegarek . Było już po pierwszej . Postanowiłam wziąć szybki prysznic i ponownie położyć się do spania . W łazience znalazłam wszystkie moje rzeczy . Po orzeźwiającym pobycie w łazience wróciłam do sypialni . Podczas mojej nieobecności  ktoś postawił na stoliku kolację . Zjadłam wszystko mimo tak później pory i poszłam spać .

niedziela, 24 lutego 2013

Rozmowa

Dziwiło mnie to dlaczego Mat tak zareagował . Przecież jego znajomi będą uważać i nic się nie stanie . Nie rozumiałam jego zachowania .
-Sara zwiąż włosy i wypsikaj się czymś .
-Mat nie panikuj . Wszystko będzie dobrze .
-Nie będzie . On może zapamiętać twój zapach .
-Nie przesadzaj . Nie musisz się wiecznie martwić .
-Muszę . Nie chcę znowu ukrywać Cię po nieznanych miastach .

Kiedy to powiedział pobiegł pędem do łazienki . Chwilę potem stał obok mnie i psikał mi perfumami prosto w twarz . Od razu zasłoniłam oczy . Odebrałam od niego flakonik i popsikałam się na całym ciele . Zrobiło mi się niedobrze od tego przytłaczającego zapachu . Zakołowało mi się w głowie , ale Mat w odpowiednim momencie podszedł do mnie i posadził mnie na łóżku . Pocałował mnie w czoło i kazał na niego chwilę poczekać . Miałam się za bardzo nie ruszać ponieważ nie chciał żeby mój zapach się przemieszczał . Kiedy wrócił zauważyłam , że zużył cały flakonik perfum . Było mi głupio , że przeze mnie tak się poświęcał . Do tego był strasznie przewrażliwiony . Uważał na mnie jak na małe dziecko . Trochę mnie to denerwowało , ale już wkrótce wracamy do domu . Miałam zapytać go jeszcze o kilka spraw , ale do domu właśnie weszło kilka wampirów . W salonie rozległo się głośne zrzędzenie . Wiedziałam czym jest spowodowane . Popatrzyłam na Mata z lekką irytacją . Chłopak nawet nie zwrócił na to uwagi . Podszedł do mnie bliżej i usiadł na łóżku , po czym pocałował mnie w policzek . Siedzieliśmy tak z piętnaście minut , w końcu ktoś zaczął go wołać . Mat nie chciał zejść na dół , ale Matthew powiedział , że mnie chwilę popilnuje. Minęło dosłownie kilka sekund , a obok mnie siedział już ktoś inny . Mój nowy kolega miał na sobie dres i oczywiście ciemne okulary . Nie wiedziałam dlaczego je nosił . Próbowałam dostrzec przez ciemne szkła jego oczy , ale wtedy odwrócił głowę i kazał mi tego nie robić . Wiedziałam , że wstydził się tego . Chciałam mu pomóc , ale on nie chciał mojej pomocy . Był typem buntownika . Sprawiał wrażenie nadętego nastolatka , który przechodzi właśnie okres buntu . Wiedziałam jednak , że chłopak zachowuje się tak przez cały czas . Czasami naprawdę trudno z nim wytrzymać . Siedząc tak i nic nie robiąc postanowiłam się położyć i skupić się na rozmowie na dole . Kiedy zaczęłam układać się na łóżku Matthew spojrzał na mnie i zrobił zdziwioną minę . Nie wiedział chyba co będę robiła . Nie chcą się zdradzić położyłam tylko palec na swoich ustach i uśmiechnęłam się . Chłopak pokiwał tylko głową i również wsłuchiwał się w rozmowę . Po paru minutach wyciągnęli od wampira kilka wiadomości . Mianowicie to , że pracuje dla niejakiego Romana . Nie znałam żadnego Romana , ale wszyscy byli tym przejęci . Mat zaklął kilka razy i bardzo się denerwował . Nie chciałam się w to mieszać , ale mnie to bolało , że nie mogę nic zrobić . Wtedy usłyszałam w głowie głos Matthew' a . Chłopak chciał oderwać mnie od rozmowy . Chyba zauważył jak powstrzymuję łzy . Co chwilę zadawał mi pytania , na które nie dostawał żadnych odpowiedzi . Kilka razy udało mu się mnie rozśmieszyć , ale to nic takiego ponieważ kilka minut później do pokoju wszedł Mat . Był bardzo zły . Spojrzał na chłopaka i kazał mu wyjść. Od razu go za to przeprosiłam i zerknęłam na mojego narzeczonego . Nie wiedziałam czy powinnam do niego podchodzić , ale musiałam zaryzykować. Podeszłam powoli i bardzo ostrożnie . Kiedy znalazłam się obok niego złapał go za rękę , ale on nie zareagował .
-Mat co się dzieje ? Kim jest Roman ? -zadawałam pytania .
-Nie mogę Ci powiedzieć . -oświadczył.
-Jasne . Najlepiej zamknąć mnie gdzieś w pokoju i nie powinnam o niczym wiedzieć . Tak ?
-Sara uspokój się . Nie mamy teraz czasu na kłótnie . Musimy załatwić wszystko bardzo cicho .
-Co załatwić ?

Mat milczał , ale przekazał mi w myślach , że muszą się pozbyć zakładnika , który jest w salonie . Gdy tylko wyjdzie z domu mam zacząć się pakować . Zostanie ze mną Matthew ponieważ on nie ma żadnego doświadczenia w zabijaniu wampirów . Poczekałam , aż wszyscy wyszli z domu . Mat pocałował mnie w usta i zbiegł na dół .Chwilę potem do pokoju wszedł Matthew . Chłopak podszedł do mnie bliżej i podał mi małą torebkę podróżną . Poprosił mnie żebym spakowała tam swoje kosmetyki . Sam zajął się upychaniem ubrań w torby . Nic nie było z nich wyjmowane , ale trzeba było je dobrze zgnieść . Wszystko było gotowe już w piętnaście minut . Niestety nikt jeszcze nie wracał .
-Gdzie oni są ?
-Zaraz będą . Nie musisz się martwić .
-Ale długo ich nie ma .
-Piętnaście minut to długo ? Muszę się go pozbyć .
-Wiem .
-Musimy chwilę poczekać . Możemy teraz spokojnie porozmawiać .
-O czym ?
-Nie wiem . Musiałem coś zaproponować .
-Rozumiem .
-Mogę zadać Ci pytanie ?
-Jasne .
-Dlaczego patrzysz tak na moje oczy ?
-Przepraszam , nie powinnam .
-Nic nie szkodzi . Zastanawiam się tylko czy Cię nie przerażają .
-Nie . Chociaż ładniej byłoby Ci w brązie .
-Łatwo Ci mówić . Szkła kompaktowe bardzo drażnią oczy .
-Możesz zmienić dietę .
-To nie takie proste .
-Mylisz się .

Naszą rozmowę przerwała grupa wampirów wchodzących do domu . Od razu zerwałam się na równe nogi i zbiegłam na dół .

Głupota

Mimo , że słowa Mata były bardzo pocieszające , nie mogłam się uspokoić . Miałam wrażenie , że wszystko się jeszcze kiedyś zmieni . Chciałam się mylić , ale coraz mniej w to wierzyłam . Nie myśląc już o otaczającym mnie niebezpieczeństwie postanowiłam zadowolić się obecnością Mata . Chłopak leżał na łóżku obok mnie . Obserwował mój każdy ruch . Uśmiechał się do mnie i co jakiś czas całował mnie w usta . Mogłabym leżeć tak całą wieczność , ale niebawem mój brzuch dał o sobie przypomnieć.  Mat szybko zerwał się z łóżka i ubrał się w czyste ubrania .
-Na co masz ochotę ? -zapytał .
-Dawno nie jadłam naleśników. - odpowiedziałam i podeszłam do niego powoli i ostrożnie .

Mat złapał mnie w pasie i przysunął do siebie . Staliśmy tak chwilę i patrzyliśmy sobie w oczy . Chłopak w końcu pocałował mnie w usta . Potem zaczął obsypywać pocałunkami moją szyję . Wszystko byłoby dobrze , gdyby nie zauważył nowej rany po kłach . Od razu spojrzał mi w oczy i chciał zapytać co mi się stało . Nie chciałam zdradzać wybryku Matthew 'a dlatego zignorowałam go i pocałowałam w usta . Na początku Mat starał mi się nie ulegać , ale chwilę później znów obsypywał mnie pocałunkami . Po jakimś czasie brzuch znów dał o sobie przypomnieć . Tym razem chłopak oderwał się ode mnie i zbiegł na dół . Postanowiłam się szybko przebrać i do niego dołączyć . Powoli podeszłam do toreb leżących niedaleko łóżka . W środku nie było moich ubrań , ale za to znalazłam tam pełno nowych bluzek i spodni . Wiedziałam dlaczego wszystko jest nowe . Mój zapach był na każdej mojej rzeczy dlatego musiałam teraz ubierać się w ubrania z tych toreb . Szybko wybrałam odpowiedni komplet . Następnie wybrałam się do łazienki . Na szczęście mój wygląd nieco się poprawił . Kiedy zajęłam się poranną toaletą chciałam sprawdzić jak wygląda moja rana na szyi . Odgarnęłam włosy i przerzuciłam je na drugie ramię . Przez chwilę przyglądałam się sobie , ale nie zobaczyłam nic nowego . Zaczęłam szukać dłońmi miejsca , w którym Matthew mógł wbić  w moją skórę kły , ale nic nie znalazłam . W niektórych miejscach moja skóra była chłodniejsza , ale poza tym nic . Nie chcąc już dłużej czekać , wyszłam  z łazienki i kierowałam się w stronę schodów . Na szerokim korytarzu usłyszałam odgłosy wydobywające się z kuchni . Mat właśnie przygotowywał śniadanie . Powoli podeszłam do poręczy schodów . Chwyciłam za nią jedną ręką i zaczęłam stawiać pojedynczo kroki . Kiedy byłam już na dole poczułam słodki smak unoszący się wokoło. Kiedy stanęłam w progu kuchni Mat uśmiechnął się do mnie szeroko . Postawił na stole naleśniki . Podeszłam do niego powoli wciąż starając się utrzymać równowagę . Chłopak odsunął mi krzesło . Gdy siedziałam już na miejscu obszedł stolik i usiadł naprzeciwko mnie . Obserwował mnie jak jem . Nie wiedziałam dlaczego to robi , ale zachowywał się tak zawsze kiedy jadłam . Po skosztowaniu śniadania poczułam się silniejsza . Po posprzątaniu w kuchni wybraliśmy się do salonu . Mat włączył telewizor .  Jak zwykle wpadliśmy na kanał informacyjny . Artykuł przykuł moją uwagę. Było w nim coś o odnalezieniu zaginionych nastolatków . Z uwagą obserwowałam wywiady z rodzicami , policją i sąsiadami . Wszystko wyglądało bardzo prawdopodobnie , ale w moim przypadku to nie będzie takie łatwe . Jeszcze kilka tygodni temu prowadziłam normalne życie . Teraz ukrywam się przez różnymi wampirami .
-O czym myślisz ? -spytał nagle Mat wyrywając mnie z zamyślenia .
-Sama nie wiem . Zastanawiam się jak to będzie ze mną .
-Spokojnie , nie musisz się martwić . Już wszystko załatwione . -opowiedział .
-Co jest załatwione ? -zapytałam zdziwiona .
-Twoi rodzice i ja wymyśliliśmy pewien plan . Pomyśleliśmy , że przez tydzień będzie mieszkać z nimi . Potem wprowadzimy się do naszego domu i będziemy mieć zajęcia indywidualne . Nikt nie dowie się o twoim zaginięciu .
-Mat , ale ja nie chcę rezygnować ze szkoły .
-Postaram się coś wymyślić , ale po ślubie musimy zamieszkać już tam . -powiedział i uśmiechnął się .
-Dobrze , zastanawiam się tylko jak to wszystko pogodzimy .
-Co pogodzimy ?
-No bo ostatnio moje relacje z Lindsay się poprawiły . Chciałabym zaprosić ją na masz ślub , ale przecież będzie tam trochę osób ze szkoły .
-O to nie musisz się martwić . Ona i Mike wyjeżdżają za granicę ponieważ Lindsay chce się uczyć , a w pobliskim miasteczku jest dość niebezpiecznie .
-Czyli problem rozwiązany .
-Niekoniecznie . Nadal nie wiemy jak będzie z przyjęciem ślubnym .
-Wydaje mi się , że pani Cast coś wymyśli .
-Mam taką nadzieję .

Przez kolejną godzinę oglądaliśmy jaką komedię . Właśnie film zaczął się rozkręcać kiedy do Mata zadzwonił telefon . Chłopak od razu zeskoczył  z sofy i pobiegł do kuchni . Chwilę potem stał za mną . Rozmawiał i robił się coraz bardziej nerwowy . Spojrzałam na niego , ale blokował mi dostęp do informacji  w jego głowie . Trochę mnie to irytowało , ale nie mogłam nic zrobić . Kiedy się rozłączył popatrzyłam na niego , ale nie odzywał się . Podeszłam do niego bliżej i przyglądałam się mu uważnie . Mat zaklął pod nosem i wziął mnie na ręce . Chwilę później znaleźliśmy się w pokoju .
-Mat co się dzieje ?
-Moi znajomi postanowili oszczędzić jednego wampira i właśnie wracają z nim tutaj .
-I dlatego się tak denerwujesz ?
-Tak .

piątek, 22 lutego 2013

Spotkanie

Nie wiem ile czasu zajęła nam droga . Kiedy dotarliśmy do miasta było już zupełnie ciemno . Na ulicach nie jeździły samochody . Dookoła była pustka . Przez moment pomyślałam , że coś złego mogło się stać Matowi , ale szybko zmieniłam zdanie . Gdy Matthew postawił mnie na ziemi zaczął iść w kierunku centrum . Próbowałam go dogonić , ale cały czas pozostawałam w tyle . Nagle usłyszałam znajome głosy . Od razu przyspieszyłam . Mat też mnie rozpoznał . Zaczął się do mnie zbliżać . Po chwili stał przede mną . Kiedy zobaczyłam jego twarz do oczu napłynęły mi łzy . Chłopak szybko starł je z moich polików i przytulił mocno do siebie . Mogłabym stać tak z nim godzinami , ale po chwili zaczęli nas wołać pozostali . Wampir wziął mnie na ręce i szybko popędził w ich kierunku . Zatrzymaliśmy się po kilku sekundach . Zorientowałam się , że budynek , przed którym się właśnie znajdowaliśmy to jakiś opuszczony stary dom . Na oknach były poprzybijane deski . Drzwi ledwo trzymały się w zawiasach . Widok był nieprzyjemny . Jednak , gdy weszliśmy do ganku okazało się , że w środku jest całkiem ładnie . Cały budynek miał sprawiać wrażenie opuszczonego . Po wejściu do środka trochę się przestraszyłam . W salonie siedziało chyba z dziesięć wampirów . Wszystkie patrzyły w moją stronę . No może Matthew nie zwracał już na mnie uwagi . Wiedziałam , że robię się coraz bledsza . Czułam nawet jak moje kończyny twardnieją , jakby nie chciały się ruszyć z miejsca . Zauważyłam również , że mocniej ściskam dłoń Mata . Przez ułamek sekundy ogarnęła mnie straszna panika. Na szczęście wszyscy zaraz zdjęli ze mnie wzrok i nie zwracali na mnie uwagi . Mat chciał mnie wszystkim przedstawić , ale wampiry były na tyle domyślne , że postanowiły dać mi się przespać. Z jednej strony mnie to ucieszyło , ale wiedziałam , że jutro mnie to nie ominie . Nie myśląc już o wampirach poszła z Matem na górę . Chłopak uszykował dla mnie łóżko i ubrania . Ucieszyłam się na widok prysznica . Od razu weszłam do łazienki i z niego skorzystałam . Kiedy weszłam z łazienki ubrana w luźny dres zastałam Mata niedaleko mnie . Wampir delikatnie pocałował mnie w usta i zaprowadził do łóżka . Dzisiaj zasnęłam bez żadnych przeszkód . Nie miałam ani jednego koszmaru i ani jednej wizji . Ucieszyło mnie to . Budząc się rano poczułam na czole zimne łaskotanie . Mat gładził mnie opuszkami swoich palców . Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam jego twarz .Wyglądał na zmartwionego . Wtedy zorientowałam się , że w domu jestem tylko ja i on . Wiedziałam , że pozostali wrócili do lasu . Miałam zapytać go  o jego znajomych , ale wtedy  pocałował mnie czule w usta i nie pozwolił mi się odezwać. Nie stawiałam mu żadnego oporu ponieważ bardzo mi go brakowało . Przytuliłam go tylko do siebie i leżeliśmy tak około pół godziny.  Ponownie postanowiłam z nim porozmawiać .
-Gdzie są wszyscy ? -zapytałam nieśmiało .
- Nie musisz tego wiedzieć . - odpowiedział uśmiechając się do mnie.
-Ale może ja chcę .
-Wiesz wystarczająco dużo . - powiedział .
-Wydaje mi się , że nie . Skąd mam wiedzieć , że jutro ponownie gdzieś nie uciekniemy ?
-Mogę Cię zapewnić , że już wszystko w porządku . Za kilka minut będzie już po wszystkim . -odpowiedział i pocałował mnie delikatnie w usta .

środa, 20 lutego 2013

Plan ucieczki

Kiedy zostałam sama , starałam się nie zamykać oczu . Myślałam o wszystkim byle nie o spaniu i odpoczynku . Nie poddawałam się . Nie wiem jak długo wytrzymałam , ale widziałam już zbliżającą się z daleka postać . Nie byłam do końca pewna kto to ponieważ wszystko mi się rozmazywało . Uświadomiłam sobie wtedy , że moje powieki powoli opadają , a ja nie mogłam już nic zrobić . Chwilę potem poczułam na swojej skórze zimny dotyk dłoni Matthew 'a . Chłopak próbował mnie obudzić , ale nie przynosiło to żadnych skutków . W końcu wstrzyknął mi coś pod skórę . Nie wiem co , ale od razu poczułam się nieco lepiej . Nadal leżałam w bezruchu , ale teraz było mi trochę cieplej . Postanowiłam odpocząć . Myśląc o moich bliskich zasnęłam szybko . Nic i nikt mi nie przeszkadzał . Kiedy się obudziłam nie mogłam się zorientować gdzie dokładnie się znajduję . Myślałam , że znów zostałam porwana , ale to niemożliwe ponieważ Matthew siedział obok mnie . Chłopak miał zamknięte oczy . W pierwszym momencie pomyślałam , że śpi , ale potem zorientowałam się , że chyba rozmyśla . Namiot , w którym się znajdowaliśmy był dosyć duży . W środku oprócz nas zmieściły by się jeszcze dwie osoby . Kiedy zaczęłam się po nim rozglądać chłopak zorientował się , ze wstałam . Od razu odruchowo założył okulary . Dziwiłam się dlaczego to robi skoro widziałam już jego oczy . Co prawda były straszne , ale dało się wytrzymać .
-Lepiej się czujesz ? -zapytał nagle.
-Znacznie lepiej . -odpowiedziałam wesoło.
-Jutro ktoś po Ciebie przyjedzie . - powiedział obojętnie .
-Czy to bezpieczne ?
-Nie wiem . Na pewno lepiej żebyś siedziała w domu . - wyjaśnił .
-A co z tobą ? -zapytałam .
-Dam sobie radę .
-Możesz wrócić z nami . Znajdzie się dla Ciebie miejsce . - powiedziałam .
-Lepiej zajmę się swoim życiem , a ty swoim .
-Ale możesz być w niebezpieczeństwie .
-Poradzę sobie . Pomogę twojemu chłopakowi dostarczyć Cię bezpiecznie do domu i znikam z waszego życia. -tłumaczył .
-No dobrze , jak chcesz .

Postanowiłam nie drążyć już dłużej tematu . Nadal nie byłam aż taka silna . Kręciło mi się w głowie i źle się czułam . Mimo to chciałam już spotkać się z Matem i zakończyć wszystkie te głupie historie . Po pierwsze będę musiała ogłosić swoje odnalezienie , a po drugie udawać jakąś chorobę . To drugie raczej uda się bez udawania . Ostatnio słabo się czuję . Myślę , że jest to związane z moim ostatnim polowaniem . W dzisiejszym dniu postanowiłam już dłużej nie myśleć o Macie ponieważ coraz bardziej za nim tęskniłam . Przez połowę dnia leżałam w namiocie rozmawiając z Matthew 'em . Chłopak jest bardzo rozmowny . Myślałam , że już nie skończymy tej rozmowy . Na świeże powietrze wyszliśmy wieczorem . Było już dość ciemno . Matthew wychodząc zdjął okulary i rzucił je na materac . Poczekałam na niego obok drzewa . Niedługo potem stał już niedaleko mnie . Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się .
-Nie patrz mi w oczy . -powiedział .
-Dlaczego ? -zapytałam zdziwiona .
-Nie chce żeby ktokolwiek na nie patrzył . -wyjaśnił .
-Możesz pozbyć się tego koloru . Wystarczy , że zmienisz dietę .
-Wyobrażasz sobie mnie ganiającego za sarenkami ? - zaśmiał się .
-Mnie to nie śmieszy . - odpowiedziałam i odeszłam od niego .

Chłopak się przez chwilę wahał . Nie wiedział czy ma mnie przeprosić , czy zignorować . Nie chcą słuchać jego myśli skupiłam się na otaczającej mnie naturze . Szum drzew , odgłosy zwierząt . Nagle znalazłam się w namiocie . Wtedy zorientowałam się , że to wizja . Widziałam Matthew 'a siedzącego obok mnie . Chłopak był zadowolony . Śmiał się . Ja uważnie go słuchałam . Nasz dobry humor popsuł telefon od Mata . Okazało się , że część wampirów wie gdzie jesteśmy i zamierza nas znaleźć . Mój narzeczony wymyślił plan dlatego kazał nam stamtąd uciekać. Kiedy otworzyłam oczy stałam oparta o drzewo stojące obok . Chłopak stał przede mną i patrzył na mnie bardzo dziwnie .
-Co się dzieje ? - zapytał .
-Musimy uciekać .
-Co ? Jutro ktoś tu po Ciebie przyjdzie.

Chciałam mu wytłumaczyć , ale nagle zadzwonił telefon . Matthew szybko odebrał i dowiedział się wszystkiego . Kiedy skończył rozmawiać podał mi komórkę i pobiegł do namiotu . Wyjął z niego jakieś ubrania . Rzucił je w moją stronę i odwrócił się . Wiedziałam , że mam się przebrać . Zakładając ciepły sweterek poczułam dziwny zapach . Okazało się , że ubrania były przechodzone .
-Nie mogłeś kupić czegoś nowszego ?
-Zrobiłem to specjalnie . Puki ubrania nie przesiąkną naszym zapachem mamy trochę czasu .
-Wiedziałeś o wszystkim ?
-Nie . To znaczy miałem wykonać podobną akcje tylko , że jutro .
-Rozumiem.

Chłopak tylko lekko się do  mnie uśmiechnął i podszedł do mnie powoli . Podał mi paczkę herbatników i wziął mnie na ręce . Już po chwili pędziliśmy w kierunku miasta . 

wtorek, 19 lutego 2013

Gorączka

Nie mieliśmy za dużo czasu dlatego szybko zdjęłam bluzkę i założyłam bluzę Matthew 'a . Chłopak nadal żałował swojego wcześniejszego wybryku , ale teraz już nic nie mógł zrobić . Kiedy wszystko było już gotowe postanowiliśmy uciekać . Wampir wziął mnie na ręce i szybko ruszył biegiem przed siebie . Chwilę potem byliśmy już w lesie . Wiedziałam , że nadal nie jesteśmy bezpieczni , ale starałam się o tym nie myśleć. Poza tym cały czas skupiałam się na drodze . W razie kłopotów musiałam wiedzieć gdzie uciekać . Mijały kolejne godziny , a my mijaliśmy coraz większe kilometry . W końcu się zatrzymaliśmy . Dookoła nie było nic poza wysokimi drzewami .
-Jesteś pewien , że tutaj nas nie znajdą ? -zapytałam niepewnie .

Matthew nie odpowiedział . Chłopak odwrócił się do mnie tyłem i powiedział coś pod nosem . Zaraz potem zniknął w gęstwinie drzew. Nie wiedziałam do końca co mówił , ale brzmiało to jak " zostaniesz chwilę sama". Nie podobało mi się to , ale nie mogłam nic na to poradzić . Siedząc tak samotnie na pniu drzewa poczułam jak z biegiem czasu robi się coraz zimniej . Czułam jak na rękach robi mi się gęsia skórka , do tego strasznie bolała mnie głowa . Wiedziałam nawet czym jest to spowodowane . Mat dawał mi jakieś leki , a ja dawno ich nie brałam . Postanowiłam do niego zadzwonić , ale to nie był najlepszy pomysł . Mimo wielkiego zagrożenia napisałam do niego wiadomość . W jej treści wyjaśniłam , że jestem bezpieczna oraz jak się obecnie czuję . Od razu dostałam odpowiedź . Mat kazał mi się rozgrzać i oznajmił mnie , że wkrótce mnie znajdzie . Chciałabym go zobaczyć , ale to teraz niemożliwe . Kiedy chłopak nie odpisywał już nic więcej odłożyłam telefon do kieszeni i zapięłam kurtkę . Po niewielkim czasie zasnęłam . Nie wiem jak długo nie było przy mnie Matthew 'a . Wiedziałam tylko , że teraz nie byłam sama . Obudziłam się w nocy . Nie wiedziałam , która jest dokładnie . Chłopak siedział niedaleko mnie . Wyglądał na zaniepokojonego . Kiedy tylko zorientował się , że wstałam postanowił zostawić mnie samą . Szybko wybiłam mu ten pomysł z głowy.
-Nie możesz zostawić mnie samej . - krzyknęłam .
-Beze mnie jesteś bardziej bezpieczna .- odpowiedział .
-Zostań . Boję się siedzieć tu sama . -tłumaczyłam .
-Chcesz żebym znowu Cię ugryzł ? -zapytał złośliwie .
-Już więcej tego nie zrobisz .
-Nie znasz mnie . Zabijam ludzi , Ciebie też prawie zabiłem .
-Przyzwyczaiłam się do tego . Już wiele razy powinnam umrzeć , ale nadal żyję .

Matthew nie odpowiedział . Usiadł na ziemi i wpatrywał się w niebo . Postanowiłam usiąść obok niego . Widziałam , że chłopak ma na sobie nowe ubrania . Kupił sobie ciepły sweter , ale o mnie chyba zapomniał . Siadając poczułam lekkie odrzucenie z jego strony ponieważ odsunął się ode mnie . Wiedziałam dlaczego to robi , ale nie mogłam wytrzymać z zimna .
 -Przestań . Zaraz zamarznę . - powiedziałam głośno .
-Przecież jesteś podobno taka jak ja . - krzyknął .
-Ale nie pod każdym względem .
-Co masz na myśli ?
-Odczuwam wszystko . Teraz jestem człowiekiem , ale jak napiję się krwi staję się znów wampirem . -wytłumaczyłam .
-Dziwne . Nie wiem dlaczego chcesz się ogrzać . Przecież jesteś bardzo ciepła .
-Naprawdę ?
-Tak . Nawet z daleka to czuję .
-No to świetnie . Mam gorączkę .
-Jesteś chora ?
-Chyba tak . Mat podawał mi jakieś leki . Niestety nie wiem jakie .
-Spokojnie przejdzie Ci .

Niestety chłopak nie miał racji . Do rana nic się nie poprawiło . Powiedziałabym , że się pogorszyło . Miałam dreszcze i ledwo trzymałam się na nogach . Matthew postanowił zadzwonić do Mata . Niewiele słyszałam z tej rozmowy . Widziałam tylko jak chłopak chodzi w kółko i przeklina pod nosem . Chwilę potem podał mi telefon i przykucnął przy mnie .
-Musisz zostać chwilę sama . Wiem co muszę Ci przynieść . Nie zamykaj oczu . Musisz na mnie czekać . -powiedział .
-Wszystko mnie boli . Położę się spać . Może wypocznę .
-Nie możesz . Musisz na mnie czekać.  - odpowiedział i zniknął za drzewami .

poniedziałek, 18 lutego 2013

Ocalona

Kiedy zostałam w domu z rodzicami , Kelly i Tomem czułam się jakoś dziwnie . Wszyscy obserwowali mnie i uważnie mi się przyglądali . Postanowiłam o tym nie myśleć . Zaczęłam się skupiać nad podróżą . Wtedy usłyszałam jakieś krzyki na ulicy . Odruchowo wstałam i zbliżyłam się do drzwi . Moje nogi były słabe , ale jakimś cudem się poruszałam . Gdy położyłam rękę na klamce poczułam chłód . Kiedy drzwi się otworzyły ujrzałam postać mężczyzny . Patrzył na mnie i obserwował przez chwilę . Zdziwiłam się ponieważ był zmieszany . Nie mogłam odczytać jego myśli . Chwilę potem poprosił mnie o pomoc wskazując na kobietę w samochodzie . Wydawało mi się , że niedaleko czuję zapach wampira , ale mimo tego zgodziłam się . Oczywiście Kelly protestowała , ale zapewniłam ją , że nic mi się nie stanie . Wychodząc z domu zastanawiałam się czy nie robię czegoś źle . Nie znałam mężczyzny , z którym wyszłam , ale wydawał się spokojny i nie groźny . Niestety to tylko przypuszczenia . Już po wyjściu na chodnik zorientowałam się , że kobieta w samochodzie została ukąszona . Mężczyzna , który po mnie przyszedł został przekonany przez wampiry , że jego żona zostanie ocalona . Było mi go żal ponieważ nie wiedział nawet co ją czeka . Oczywiście wszystko mogłoby skończyć się lepiej , ale nie wiem czy Kelly wyssie jej jad . Nie tracąc czasu zaczęłam krzyczeć . Poinformowałam rodzinę o zasadzce i pobiegłam prosto uliczką . Już po dziesięciu minutach się zmęczyłam . Nogi bolały mnie tak bardzo , że ledwo szłam . Niestety o odpoczynku nie było mowy. Wiedziałam , że zaraz ktoś się tu zjawi i mnie porwie . Nie chciałam tylko mieszać w to swoich bliskich . Będąc już dość daleko od domu zwolniłam . Zaczęłam się rozglądać . Wiedziałam , że jestem obserwowana , ale ignorowałam to . Musiałam skupić się na tym , żeby nie znalazł mnie ktoś bliski . To wszystko musi się w końcu zakończyć . Nie wiem kim są ludzie , którzy nas ścigają , ale na pewno mają coś wspólnego z Diego . Tamten wampir wyglądał na kogoś ważnego . Do tego jego kobieta . Zachowywała się jak jakaś dama . Pewnie sami sobie to zawdzięczamy . Gdyby nie walka w lesie nie musiałabym teraz ciągle uciekać . To musi się kiedyś skończyć . Z moich rozmyśleń wyciągnął mnie telefon . Gdy spojrzałam na ekran wyświetlił się numer Mata . Chłopak musiał mi go już wpisać kiedy spałam . Postanowiłam nie odbierać . Nie mogłam przecież go narażać na niebezpieczeństwo . Idąc dalej chodnikiem poczułam , że nagle słabnę . Pomyślałam , że to wizja , ale się myliłam . Tuż za mną stał wysoki szatyn w ciemnych okularach . Nie miałam siły , żeby zobaczyć coś więcej ponieważ moje powieki stały się ciężkie . Zamknęłam oczy . Wtedy już nic nie czułam , ani nawet nie słyszałam . Po prostu się wyłączyłam , bardziej to oni mnie wyłączyli . Kiedy zaczęłam się wybudzać zorientowałam się , że aktualnie się poruszamy . Nie jechaliśmy samochodem . Te wampiry korzystały ze swoich nadprzyrodzonych zdolności . Ledwo obracając głowę zauważyłam , że przemieszczamy się tylko we dwoje . Ja i tajemniczy wampir . Chciałam przyjrzeć mu się bardziej , ale gdy tylko zorientował się , że się wybudziłam zatrzymał się i postawił mnie na ziemi . Nawet się do mnie nie odezwał . Obserwował mnie . Musiałam wyglądać nieco dziwnie .
-Dlaczego się zatrzymaliśmy ?
-Nie twoja sprawa . -odezwał się groźnie .
-Masz rację , nie moja . Jednak porywając mnie powinieneś powiedzieć mi chociaż cokolwiek . -wyjaśniłam.
-Chcesz wiedzieć cokolwiek ? Dobrze , a więc zastanawiam się czy zabić Cię teraz czy jeszcze chwilę poczekać . -odpowiedział głośno i spojrzał na mnie .
-Nie zastraszysz mnie .
-Jesteś pewna ?
-Tak . Przeżyłam już wiele i zniosę wszystko . -oznajmiłam.
-Zobaczymy potem .-odpowiedział i podszedł do mnie bliżej .

Kiedy chłopak stał już naprawdę blisko wyczytałam z jego myśli coś dziwnego . On nie jest porywaczem . Chłopak usłyszał plan innych wampirów i postanowił mnie ochronić . Brzmi to dosyć dziwnie , ale nawet ma sens . Nie wierzyłam , że zrobił to z własnej woli , ale przecież Mat pobiegł za tym wampirem do lasu . Wszystko jest teraz poplątane . Już nic nie rozumiem .

-Możesz mi powiedzieć dlaczego się tak na mnie dziwnie gapisz ? - rzucił chłopak .
-Tak . Ale ty powiedz mi dlaczego mnie uratowałeś . -zaproponowałam .
-Skąd to wiesz ? -zapytał zaskoczony .
-Czytam w myślach .
-Przecież to niemożliwe , ty nie jesteś nawet wampirem .
-Mylisz się . Jestem nim .
-Nie sądzę . Ledwo się powstrzymuje żeby Ciebie nie ukąsić . -powiedział .
-Bo widzisz ja jestem pół-wampirem , pół-człowiekiem .
-Powiedzmy , że Ci wierzę . Co teraz zrobimy ? - zapytał .
-Myślałam , że masz jakiś plan .
-Na początku muszę zaspokoić pragnienie , potem musisz pozbyć się tego zapachu . -oznajmił .
-Nie mogę się pozbyć swojego zapachu .
-Ale chodzi o ten słodszy . Jest jakiś dziwny . - odpowiedział .
-Wiem już o co Ci chodzi . -powiedziałam .

Chłopak już ze mną nie rozmawiał . Wziął mnie ponownie na ręce i zaczął biec. Po godzinie znaleźliśmy się w jakimś mieście . Nie znałam go wcale . Najgorsze było to , że było w nim kilka wampirów . Matthew , bo tak miał na imię mój wybawca , zaprowadził mnie do jakiegoś baru i zamówił mi coś do jedzenie . W międzyczasie poszedł zapolować . Nie cieszyło mnie to , że zaraz umrze jakiś człowiek , ale nie mogłam mu się sprzeciwić . Kiedy kelnerka podała mi sok i zamówioną potrawę zauważyłam , jak gapi się na mnie kilka osób. Nie wiedziałam , czy wyglądam aż tak strasznie , czy to po prostu wygłodniałe wampiry czekające na jakiś smaczny kąsek. Z wielkim apetytem zjadłam wszystko i zapłaciłam . Postanowiłam wyjść i kupić jakieś nowe ubrania . Na szczęście miałam przy sobie trochę gotówki . Szybko zmieniłam całą garderobę . Wychodząc ze sklepu usłyszałam myśli jakiegoś wampira . Chyba mnie szukał . Bardzo się wystraszyłam . Postanowiłam wyjść tylnymi drzwiami . Na szczęście nikogo tam nie było . Idąc wąskimi i małymi uliczkami zobaczyłam w zaułku ulicznym zakrwawione ciało . Na jego widok cała zbladłam . Leżąca na ziemi osoba to kobieta . Nie była zbyt szczupła . Wtedy zauważyłam coś jeszcze , a mianowicie została zaatakowana przez wampira . Nie chciałam już dłużej na to patrzeć , dlatego się odwróciłam . Niestety szybko pożałowałam swojej decyzji . Przede mną stał Matthew . Z jego usta skapywała krew . Kiedy zerknęłam na jego oczy zamarłam . To dlatego nosił okulary . Jego tęczówki były krwisto czerwone . Jeszcze nigdy nie widziałam takiego koloru . Nawet u nowego wampira . Wyglądało to strasznie . Na dodatek chłopak nie panował nad pragnieniem ponieważ patrzył na mnie jak na swoją ofiarę . Nie chcąc stracić życia szybko się odwróciłam i zaczęłam biec. Niestety na nic mi się to nie zdało ponieważ Matthew było o wiele szybszy . Dogonił mnie od razu . Łapiąc mnie za rękę poczułam , że krew dalej nie dopływa . Nie mogłam się uwolnić . Chłopak podszedł do mnie bliżej . Odsłonił mi włosy z szyi i wciągnął przez nos mój zapach . Po chwili wbił kły . Zaczęłam krzyczeć . W ostatnim momencie trafiłam na okazję i ja również zaczęłam go kąsać po szyi . Efekt był taki , że upadłam szybko na ziemię . Matthew chyba zorientował się co właśnie zrobił . Patrzył na mnie bardzo namolnie . Chyba sprawdzał , czy nie użył jadu . Na szczęście tego nie zrobił . Po całym zajściu założył okulary i zaczął mnie przepraszać . Starł krew z mojej szyi i podał mi swoją kurtkę . Przez ten cały incydent poplamiłam nową koszulkę krwią i musiałam się jej pozbyć .

niedziela, 17 lutego 2013

Pomoc

Rzeczywiście , nie jechaliśmy tą samą drogą . Trasa , którą się kierowaliśmy była o wiele spokojniejsza , ale niestety dłuższa. Po całym dniu jazdy nadszedł wieczór . Byłam bardzo zmęczona , ale chciałam zobaczyć się z rodzicami dlatego nie chciałam spać w hotelu. Postanowiłam spać w samochodzie . Nie był to najlepszy pomysł , ale nie miałam wyboru . Wiele razy budziłam się w nocy , ale nie skarżyłam się na warunki . Sama wybrałam sobie taki nocleg . Ostatecznie wstałam około drugiej nad ranem . Nie chciałam już wtedy ponownie zasypiać . Do tego Mat robił mi jakiś zastrzyk , po którym czułam się trochę lepiej . Gdy na dworze było już jasno zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej . Alan zatankował samochód , a ja rozprostowałam kości . Nadal nie mogłam poruszać się samodzielnie , ale szło mi to coraz lepiej . Do miasta , w którym znajdował się mój rodzinny dom dojechaliśmy około południa . Wtedy wszyscy zaczęliśmy się niepokoić . Mat cały czas rozglądał się na boki , a Alan jechał wolno i ostrożnie . Czułam się trochę dziwnie ponieważ siedziałam i obserwowałam ich jak idiotka . Nie wiedziałam co mam robić . Bałam się nawet odezwać . Będąc już niedaleko właściwego domu wszyscy poczuli zapach wampira . Samochód momentalnie się zatrzymał , a Alan wyszedł z niego i zaczął biec w kierunku pobliskiego lasu . Wtedy przypomniałam sobie o nowym wampirze czającym się niedaleko domu . Od razu poinformowałam o tym Mata . Chłopak wysiadł z auta i pomógł mi stanąć na ziemi . Podał mi kluczyki od samochodu i kazał jechać do domu . Chwilę potem już go nie było . Nie zwlekając wsiadłam do samochodu i odjechałam . Kiedy zbliżałam się do posesji wyczuwała zapach Paula . Chłopak siedział na ławce w ogrodzie . Musiał mnie zauważyć ponieważ szybko podbiegł do auta i pomógł mi wyjść . Od razu zaprowadził mnie do domu . Rodzice ucieszyli się na mój widok  . Byłam bardzo szczęśliwa . Siadając w salonie poczułam , że słabnę . Wiedziałam już co to oznacza . Zamykając oczy znalazłam się w lesie . Dookoła mnie rosły wysokie drzewa. Na jednym z nich siedziało kilka ptaków. Rozglądając się tak wpadł mi w oczy pewien niezgadzający się fragment . W oddali , nieopodal małej rzeczki siedział wampir . Był mężczyzną . Miał ręce na głowie . Pewnie się nad czymś zastanawiał . Niedaleko niego zauważyłam też Alana . Chłopak zwinnie i szybko poruszał się między drzewami nie robiąc przy tym hałasu . Pewnie jeszcze nie wie , że ten wampir jest nieszkodliwy . Zaczęłam szukać wzrokiem Mata , ale nic nie widziałam nic prócz drzew . Szybko otworzyłam oczy . Kosztowało mnie to sporym wysiłkiem . Obok mnie siedział Paul . Uważnie mi się przyglądał . Rodzice siedzieli naprzeciwko i obserwowali mój każdy ruch . Przez chwilę czułam się dziwnie , ale po chwili przypomniałam sobie o chłopaku.
-Paul musisz szybko biec do lasu . Ten wa ... chłopak jest w niebezpieczeństwie . - powiedziałam zmieszana.
-Okej . Tylko nie rób nic głupiego . -odpowiedział i wybiegł z domu.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Odjazd

Nie wiem jak i , w którym momencie zasnęłam , ale obudziłam się bardzo wypoczęta . Przynajmniej myślałam tak do kiedy nie zaczęłam wstawać z łóżka. Bolały mnie wszystkie mięśnie . Ledwo poruszałam rękami . Do nóg się nawet nie zabrałam . Po prostu potrzebowałam pomocy . Zaczęłam się rozglądać po pokoju , ale nikogo w nim nie było . Z początku trochę się wystraszyłam , ale po chwili do pomieszczenia wszedł mój narzeczony . Był bardzo wesoły . Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szerzej i szybko do mnie podszedł . Na powitanie pocałował mnie w czoło .
-Zaraz przyniosę Ci coś do jedzenia . -powiedział .
-Nie jestem głodna .- odpowiedziałam .
-Musisz jeść . Jesteś teraz bardzo słaba . - wytłumaczył .
-Mat nie mam siły . Wszystko mnie boli . Ledwo rozglądam się po pokoju . Wracajmy już do domu .
-Musisz chwilę poczekać . Alan pojechał zatankować samochód . Będziemy wracać nieco inną drogą . -wyjaśniał .
-A czy rodzice wiedzą o naszym przyjeździe ? -zapytałam .
-Nie . Nie mogę do nich zadzwonić ponieważ nie jestem pewien , że nie ma z nimi jakiegoś wroga . -oznajmił i ponownie pocałował mnie . Tym razem w usta .

Przez dłuższą chwilę nie rozmawialiśmy . Mat w końcu zaproponował , że pomoże mi się podnieść . Dziękowałam mu za to . Chłopak powoli i ostrożnie złapał mnie w pasie , a potem postawił na ziemi . Czułam jak po moich nogach przechodzą mi dreszcze . Podparłam się jedną ręką jego ramienia i jakoś poczłapałam do małej łazienki . W środku stał mały prysznic , umywalka i lusterko . Całe pomieszczenie było strasznie małe . Stojąc z Matem nie miałam możliwości na poruszenie się . Podeszłam bliżej lustra i zobaczyłam , że wyglądam strasznie . Byłam strasznie blada . Do tego miałam podkrążone oczy . Normalnie zombie . Nie chcąc już dłużej na siebie patrzeć odwróciłam się do Mata .
-Zostawisz mnie samą na kilka minut ? -zapytałam nieśmiało .
- Jesteś pewna ?
-Tak . Dam sobie radę . W razie problemów będę Cię wołać . -oznajmiłam .

Gdy tylko Mat wyszedł z łazienki zaczęłam szukać jakiś ubrań . Oczywiście nic nie znalazłam . Zawołałam go i po dosłownie dwóch sekundach stał przy mnie .
-Coś się stało ?
-Nie . To znaczy tak . Nie mam żadnych czystych ubrań . -spojrzałam na niego i posmutniałam .
-Spokojnie. Mamy wszystkie twoje rzeczy . - odpowiedział i zniknął na chwilę za drzwiami .

Nie musiałam na niego dłużej czekać . Mat przyniósł mi czystą bieliznę i jakieś ubrania , po czym wyszedł  .Kiedy zostałam sama zaczęłam powoli i ostrożnie poruszać się po łazience . Po pozbyciu się ubrań weszłam pod prysznic . Chwiałam się trochę na nogach , ale próbowałam z tym walczyć . Woda była letnia . Nie przeszkadzało mi to . Chciałam tylko znaleźć się w łazience i móc z niej skorzystać . Podczas gdy zajmowałam się sobą słyszałam jak Mat rozmawia z Alanem . Oboje zaczynali się pakować . Po wyjściu spod prysznica zakręciło mi się w głowie , ale w ostatnim momencie chwyciłam się ściany . Na szczęście żaden  z chłopaków tego nie usłyszał . Po ubraniu się w czyste ubrania umyłam zęby i zabrałam się do rozczesywania włosów. To najgorsza czynność jaka może być . Mokre włosy i grzebień . Do moich włosów szczotka się nie nadaje . Dlatego jestem skazana na taką męczarnię . Po całym rozczesywaniu przyszła pora na suszenie . Na szczęście znalazłam suszarkę . Niestety okazało się , że ostatnia czynność trochę mnie wykończyła i ledwo trzymałam się na nogach . Zawołałam Mata . Chłopak pomógł mi przy reszcie . Po wyjściu  z łazienki zapakowałam brudne ubrania do torby i byłam już gotowa. Już po piętnastu minutach Alan i Mat pomagali mi z zejściem . Było trudno ,ale jakoś mi się udało . Na parkingu stało mnóstwo samochodów . Żaden nie przypominał Mata . W końcu zatrzymaliśmy się przy ciemnych aucie z przyciemnianymi szybami . Za kierownicą usiadł Alan . Mój narzeczony usiadł razem ze mną z tyłu . Ruszyliśmy .

Koniec kłopotów

Po przeczytaniu wiadomości od Mata od razu bez zastanowienie wbiegłam do lasu . Musiałam zapolować . Niestety nie mogłam znaleźć żadnego stada . Nawet pojedynczego okazu . Zrezygnowana zaczęłam błądzić i szukać bez końca . Powoli się ściemniało . Coraz bardziej się niepokoiłam . W końcu znalazłam jedną sarnę. Była ranna . Zaatakowałam ją . W jej krwi poczułam coś dziwnego . Jakby była zatruta . Niestety nie mogłam się powstrzymać . Po piętnastu minutach byłam już w pełni sił . Gdy wybrałam już odpowiedni kierunek zaczęłam biec . Do centrum małego miasteczka dotarłam bez większych trudności . Może z wyjątkiem jednej . Czułam się nie najlepiej . Bardzo bolała mnie głowa , do tego nie mogłam się na niczym skupić . Będąc już na dworcu kolejowym wyczułam znajomy zapach . Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Mata . Chłopak siedział na ławce i uważnie się rozglądał . Chyba mnie nie rozpoznał . Postanowiłam powoli do niego podejść . Idąc przed siebie nagle zakręciło mi się w głowie . Musiałam złapać się ściany . Wzięłam kilka wdechów . Kiedy podniosłam głowę Mat stał naprzeciwko . Uśmiechnął się do mnie i przytulił . Z oczu zaczęły mi lecieć łzy . Nie mogłam tego powstrzymać . Do tego ten nieustający ból , który rozpowszechniał się po całym ciele . Zerknęłam na twarz chłopaka i wiedziałam , że coś dzieje się nie tak . Ledwo go widziałam , nogi się pode mną uginały , a ból narastał z zaskakującą szybkością . Zamykając oczy słyszałam jak Mat krzyczy i nie pozwala mi zamknąć oczu . Starałam się , ale trudno mi było to zrobić . Gdy widziałam już tylko ciemność , czułam jak moje ciało jest gdzieś przenoszone . Ktoś robił to bardzo ostrożnie . Po dłuższym czasie poczułam ukłucie w okolicach nadgarstka . Próbowałam poruszyć ręką , ale nie udało mi się. Wtedy usłyszałam wyraźniejsze głosy . Mat był niedaleko . Do tego z kimś rozmawiał . Dziwiłam się  ponieważ ból powoli ustępował , ale ja mogłam już otworzyć oczy . Na początku nie ucieszyłam się z tego . Gdy tylko moje powieki znów stały się lekkie oślepiło mnie uporczywe światło , które nade mną wisiało . Ogromna lampa uniemożliwiała mi obserwowanie . Kątem oka dostrzegłam jakieś pomieszczenie. Wyglądało na salę szpitalną . Niewygodne łóżko , kroplówka , strzykawki . Na samo myślenie o tych rzeczach przechodzą mnie dreszcze , a co dopiero patrzenie . Kiedy Mat i chyba Alan zorientowali się o moim przebudzeniu prawie wszystkie lampy zgasły.  Teraz widziałam już wszystko wyraźnie . Nie pomyliłam się nawet z jedną rzeczą . Chłopaki stali nad łóżkiem i uważnie mi się przyglądali . Postanowiłam wstać , ale zaraz tego pożałowałam . Znów poczułam ból na całym ciele . Spojrzałam na Mata i chciałam zapytać co się stało .
-Nie możesz się teraz ruszać . -powiedział .
-Dlaczego ? Coś ze mną nie tak ? -zapytałam.
-Powiedzmy , że jest lepiej . -wyjaśnił .
-Możesz mi to rozwinąć . Nie wiem co się ze mną dzieje .
-Więc tak . Sarna , na którą zapolowałaś miała zatrutą krew . Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego zwierzę jeszcze żyło , ale masz szczęście . Dawka była  naprawdę duża . Gdyby nie twój szybki powrót mogłabyś zginąć . -tłumaczył .
-Dlaczego nie mogę wstać ? -zapytałam .
-Oczyszczaliśmy twoją krew . Do tego dostałaś sporo leków . Musisz odpocząć przed jutrzejszym wyjazdem . -oznajmił .
-Jakim znowu wyjazdem ?
-Spokojnie . To dobra wiadomość . Wracamy do twoich rodziców. Niebezpieczeństwo już za nami . - powiedział i uśmiechnął się do mnie .

Słysząc jego słowa ucieszyłam się . Ostatnio oboje wiele przeszliśmy . Leżąc tak jeszcze przez chwilę poczułam się trochę lepiej dlatego poprosiłam Mata żeby pomógł mi się wyprostować . Chłopak powoli i ostrożnie posadził mnie na łóżku podkładając mi pod głowę poduszkę . Mogłam wtedy uważnie przyjrzeć się pokojowi , w którym się znajdowaliśmy . Pomieszczenie było bardzo duże . W środku był mały taras i dwa duże okna . Na środku stał mały stolik z czterema krzesłami . Naprzeciwko łózka plazmowy telewizor . Zastanawiałam się skąd to wszystko się tu wzięło , ale raczej wolałam nie wiedzieć .Po długiej rozmowie przeprowadzonej z Matem dowiedziałam się wszystkiego . Gdzie był , co robił i czy zawsze mówił prawdę . Oczywiście wiele razy mnie okłamał . Nie miałam mu tego za złe , ale było mi trochę przykro . Chłopak zaczął mnie przepraszać i czule całować . Od razu mu wybaczyłam . Późnym wieczorem zostaliśmy sami . Alan powiedział , że zostawi nas samych . Mat był mu za to wdzięczny. Po odejściu naszego przyjaciela mogliśmy się sobą nacieszyć . Oboje jednak byliśmy wyczerpani . Wszystko skończyło się na małych pieszczotach i wspólnym oglądaniu naprawdę wciągającego horroru .

niedziela, 10 lutego 2013

Wypadek

Jadąc tak przez kolejne kilka godzin zaczęło mi burczeć w brzuchu . Domyślałam się , że Alan nie będzie wiedział o co chodzi . Chłopak dziwnie mi się przyglądał . Musiałam mu wszystko dokładnie wyjaśnić . Zdziwiłam się ponieważ zatrzymał się przy pierwszej lepszej okazji . Kiedy ja weszłam do sklepu kupić coś do jedzenia Alan zatankował samochód . Nie wiem dlaczego ,ale gdy sięgałam z półki batona znów poczułam przeszywający ból w okolicach głowy . Zignorowałam go , ale po wyjściu ze sklepu poinformowałam o tym Alana . Chłopak stwierdził  , że już niedługo może nas ktoś zaatakować . Trochę mnie tym wystraszył , ale starałam się nie przejmować . Jadąc samochodem obserwowałam ludzi dookoła . Obok nas jechało małe auto . W środku siedziała kobieta z dwójką małych dzieci . Ogarnęło mnie przygnębienie . Przecież oni mogą zginąć .  Odwróciłam się szybko w stronę Alana i zobaczyłam dwa znajome samochody . Jechały w przeciwnym kierunku . Nie chciałam wywoływać paniki , ale strasznie się bałam . Gdy auta zniknęły mi z oczu dałam Alanowi znak . Chłopak przygotował się i wysunął mój fotel odrobinę do tyłu . Siedziałam sztywno . Byłam przerażona . Po piętnastu minutach spojrzałam w boczne lusterko . Z oddali nadjeżdżały samochody . Jechały bardzo szybko . Okazało się , że kierowcy to wampiry. Trochę się wystraszyłam . Przecież Alan nie poradzi sobie z dwoma na raz . Spojrzałam w jego stronę . Chłopak jechał ostrożnie i spokojnie . Nagle nieoczekiwanie dodał gazu i przyspieszył . Byłam zaskoczona .
Samochód poruszał się w zaskakującym tempie . Gdy byliśmy już dość daleko Alan kazał mi otworzyć schowek . Zrobiłam co kazał . W środku leżały cztery telefonu i mapa . Wzięłam wszystko i włożyłam do wielkich kieszeni .
-Na mapie masz zaznaczone miejsce spotkania z Matem . Musisz się tam pojawić za trzy dni . Jeśli Ci się nie uda ... Lepiej żeby Ci się udało . W telefonach jest do niego numer . Po każdej rozmowie musisz się pozbyć komórki . Nie marnuj ich . -tłumaczył .
-Dlaczego mi to mówisz ?
-Musimy się rozdzielić . Weź pieniądze z moich kieszeni . Starczą Ci na podróż . -powiedział .

Zrobiłam jak kazał i wciąż patrzyłam na niego zdziwiona . Po chwili usłyszałam czyjeś myśli . Zdziwiłam się ponieważ nikogo nie widziałam . Alan w jednej chwili złapał mnie za plecy i schylił . Kazał mi siedzieć na podłodze . Za chwilę przez cały samochód przeszła fala strzałów . Chłopak dostał kilka , ale nawet nie drgnął. Po kilku minutach jazdy zorientowałam się , że zwalniamy . Nie widziałam co się dzieje . Alan wytłumaczył mi , że zbliżamy się do skrzyżowania . Kiedy samochód się zatrzymał dosłownie po sekundzie zza drzew wyłoniły się dwa samochody . Obydwa rozpędzone wpadły prosto na nas . Z przerażenia otworzyłam szeroko oczy . Alan w ostatniej chwili złapał mnie i wyskoczył ze mną przez okno . Drobinki szkła dostały się pod moją bluzę raniąc moją skórę . Wiedziałam , że to nie najlepszy moment . Chłopak popatrzył na mnie z troską .
-Uciekaj . Postaram się Ci pomóc . Nie wiem jednak ile osób wysłał Roman . -odpowiedział .

Nie zwracając uwagi na nic ruszyłam biegiem . Tępo nie było jakieś najszybsze , ale lepiej biec niż iść . Po godzinie byłam wyczerpana . Zastanawiałam się , czy nie zapolować . Jednak nie byłam pewna swojej decyzji . Otworzyłam mapę i uważnie się jej przyjrzałam . Nic nie było na niej zaznaczone . Zaczęłam ją gnieść . Wtedy zobaczyłam , że składa się ona z dwóch połączonych stron . Zerknęłam na jedną . Było tam kilka instrukcji . Pisało : "Zapoluj i ruszaj . Nie przejmuj się Alanem . Nic mu się nie stanie . Kiedy będzie dzwoniła na te numery nie dodzwonisz się do mnie . One stanowią tylko przykrywkę . Tak naprawdę na odnalezienie mnie masz jeden dzień . Jestem niedaleko . Uważaj na siebie Mat. "

Niespodziewana wizyta

Kiedy się rano przebudziłam nie mogłam się zorientować gdzie jestem . Otwierając szerzej oczy zaczęłam się rozglądać. Wtedy zobaczyłam , że leżę w piżamie . Pomieszczenie , w którym się znajdowałam to chyba garaż . Zastanawiałam się co tu robię . Wstając  uświadomiłam sobie , że wszyscy śpią , a Kelly nie ma w domu . Nie wiem dlaczego , ale coś mnie podkusiło , żeby oddalić się trochę od domu . Wychodząc z pomieszczenia zauważyłam , że w bagażniku samochodu Mata leży jeszcze jedna walizka . Szybko ją otworzyłam . Okazało się , że większość to ubrania mojego narzeczonego. Po chwili szukania znalazłam jakieś spodnie . Założyłam je i wzięłam jeszcze jakąś bluzę . Tym razem chwyciłam męskie ubranie . Po założeniu poczułam zapach Mata . Od razu przypomniało mi się , jak razem wszędzie chodziliśmy i wspólnie spędzaliśmy czas . Nie zastanawiając się ani chwili powoli i ostrożnie wyszłam z garażu . Z dworu słyszałam wszystkich . Oczywiście najgłośniej chrapał Paul . Nie zwlekając na nic zmierzałam w kierunku bramy . Byłam już dosłownie przed nią , wtedy poczułam zapach Kelly . Myślałam , że dziewczyna mnie obserwuje , ale na szczęście nigdzie jej nie było . Gdy byłam już pewna , że nikogo nie ma w pobliżu złapałam za furtkę i wyszłam bezszelestnie . Nie wiem dlaczego , ale miałam ochotę pójść do miejsca , w którym kiedyś Henry mnie zaatakował . Było to niedaleko . Powoli zaczęłam kierować się w tamtą stronę . Na dworze robiło się coraz jaśniej . Postanowiłam założyć kaptur i lekko przyspieszyć . Już po dziesięciu minutach byłam na miejscu . Stojąc tak w miejscu przypomniałam sobie wszystko . Gdy zamknęłam oczy poczułam się tak jak wtedy . Ktoś złapał mnie i zaczął ciągnąć w kierunku lasu . Zdziwiłam się ponieważ to było za bardzo normalne . Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam jak ktoś naprawdę mnie ciągnie . Zaczęłam się szarpać . Niestety to nic nie dało . Gdy byliśmy już pomiędzy drzewami ucisk napastnika zelżał . Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam Alana . Nie wiem co mnie poniosło , ale rzuciłam mu się na szyję jak głupia . Może zrobiłam to dlatego ponieważ on ostatni widział się z Matem ? Nie wiem . Po prostu to zrobiłam .
-Gdzie jest Mat ? -zapytałam szybko .
-Nie mogę Ci powiedzieć . -odpowiedział i posmutniał na twarzy .
-Coś z nim nie tak ?
-Sara nie wiem . Kazał mi Cię znaleźć . On sam odwraca uwagę innych. Mam Cię zabrać jak najdalej stąd.-wyjaśnił .
- Nie rozumiem .
-Mat boi się o Ciebie . Ze względu na twoją rodzinę mam Cię zabrać daleko stąd . Ten cały Paul , o którym mówił zostanie z nimi , a ty jedziesz ze mną . -kontynuował .
-Czyli muszę wyjechać ? Po co ?  Nikt mnie tu nie znajdzie .
-Nie wątpię . Zwłaszcza w ubraniach Mata . Zwariowałaś ? Zresztą widzę jak Cię pilnują. Miałaś nie wychodzić z domu . -powiedział .
-Wymknęłam się .
-No dobra . Musimy iść po twoje ubrania , a potem wyruszamy .-wyjaśnił i złapał mnie za rękę .

Już po kilku minutach byliśmy w środku domu . Wszyscy uważnie przyglądali się Alanowi . Zresztą się nie dziwię .Chłopak miał bardzo czerwone oczy . Najwyraźniej polował . Rodzice byli bardzo zszokowani tym co mówił . Wiedziałam , że część zmyślał , ale to jedyny sposób. Całe szczęście , że nie rozpakowałam walizek . Kiedy po nie poszłam poczułam się nieco dziwnie . Zrobiło mi się słabo . Odruchowo usiadłam na łóżku . Odczekałam chwilę , a potem wyszłam z pokoju . Alan pomógł mi je znieść . Od razu zapakował je do swojego samochodu , który stał niedaleko . Po pożegnaniu się z rodzicami wyjechaliśmy . Oboje milczeliśmy . Przecież się nie znaliśmy  . Po godzinie drogi znów dziwnie się poczułam . Tym razem nie było tak jak wcześniej . Było gorzej . Bolała mnie cała głowa. Czułam , że zaraz mi pęknie . Spojrzałam na Alana. Chłopak obserwował mnie przez dłuższy czas .
-Co się dzieje. -zapytał zaniepokojony.
-Bardzo boli mnie głowa. -odpowiedziałam przez zęby .
-Może to wizja  .Mat mówił mi o twoich zdolnościach . -wyjaśnił .

Chciałam mu odpowiedzieć , ale nie mogłam . Nie próbowałam nawet się ruszyć . Zamknęłam tylko oczy i tego żałowałam . Alan miał rację . Miałam wizję , ale jakąś dziwną . Nigdy przedtem nie odczuwałam czegoś takiego . Widziałam po prostu wypadek . Jakieś dwa samochody się z nami zderzyły . Do tego ucierpieli niewinni ludzie , nawet ja . Z tyłu głowy lała się krew . Wtedy zorientowałam się , że to właśnie mogło spowodować ten ból . Postanowiłam zapamiętać jak najwięcej . Kiedy otworzyłam oczy zorientowałam się , że znajdujemy się dokładnie w tym miejscu jakie widziałam w wizji .
-Alan widziałam wypadek . -odpowiedziałam znienacka .
-Co ? Jaki wypadek ?
-Musisz uważać . Będę ranna . To się wydarzy zaraz . - wyjaśniłam .
-To niemożliwe . Nie ma tutaj żadnych wampirów .
-Alan musisz mi uwierzyć .
-Wierzę Ci , tylko zastanawiam się kiedy to się stanie . Ten wypadek .
-Już niedługo . -odpowiedziałam i zaczęłam się rozglądać na boki .
-Okej . Pod żadnym pozorem nie zapinaj pasów. -rozkazał .
-Nie zapinać ? -zapytałam zdziwiona .
-Gdyby coś się stało muszę Cię szybko osłonić . -wyjaśnił i zajął się jazdą .

Posłusznie wykonałam polecenie i starałam się skupić na szczegółach . Wszystko się zgadzało . Czekałam teraz tylko na wypadek . 

sobota, 9 lutego 2013

Dom

Po długiej drodze , w końcu dojechaliśmy do domu rodziców . Wszyscy byli już poinformowani . Mat zajął się dokładnie każdą rzeczą . Gdy Paul zaparkował pod budynkiem wyczułam jego niepewność . Chłopak odwracał się na boki i przyglądał okolicy . Nie wyglądał najpewniej . Chyba kogoś wyczuwał , ale nie wiedziałam kogo . Kiedy wysiedliśmy z samochodu od razu kazał mi się kierować w stronę drzwi . Posłuchałam do i poszłam bez słowa . U progu wejścia czekali na mnie rodzice z Tomem i Kelly . Widząc ich poczułam jak łzy napływają mi do oczu . Uścisnęłam ich wszystkich i zaczęłam cicho łkać . Mama zaczęła mnie pocieszać . Zaprowadziła mnie do salonu i usiadła obok mnie . Wiedziałam , że martwi się o mnie i Mata . Polubiła go . Nie mogłam przestać o nim myśleć . To niesprawiedliwe . Zawsze nam zdarzają się takie rzeczy . Z moim zamyśleń wyciągnął mnie tata . Mówił coś o wielkich mięśniach Paula . Nie to przykuło moją uwagę . Najbardziej zwróciłam swoje myśli na nowym zapachu , który czułam . Wydawało mi się , że ktoś jest niedaleko i nas obserwuje . Od razu podeszłam do okna . W połowie drogi zatrzymał mnie Paul . Przekazał mi w myślach , że ktoś nas obserwuje do pewnego czasu . Zdziwiłam się , że mówi to tak spokojnie . Niestety nie mogłam go zignorować .Nie podeszłam do okna , tylko do ściany . Stałam tam przez chwilę i starałam się wysłuchać myśli tajemniczego wampira . Chłopak myślał o polowaniu . Okazało się , że wcale nie jest jakimś wrogiem . Po prostu jest nowy . Nigdy nie czuł takiego zapachu . Chodziło mu o Paula . Nie zwracając na niego uwagi wróciłam do pozostałych . Wiedziałam , że będę musiała wymyślić coś dla sąsiadów . Musimy ujawnić moje odnalezienie . Zdziwiłam się kiedy do nich podeszłam . Mięli oni ustaloną wersję . Wszystko brzmiało bardzo wiarygodnie . Wiedziałam , że maczał w tym palce Mat . Nie chcąc już o nim myśleć poszłam na górę . Paul ruszył za mną , ale powiedziałam mu , że chcę zostać sama . Musiałam jeszcze przemyśleć wiele spraw . W pokoju wszystko wyglądało tak , jak wcześniej . Postanowiłam wziąć szybki prysznic . W łazience spędziłam tylko piętnaście minut . Kiedy byłam już gotowa położyłam się na łóżku . Wiedziałam , że tym razem nie zasnę tak szybko . Leżąc z otwartymi oczami i patrząc w sufit wyczuwałam straszną pustkę . Zapomniałam jak to było kiedy sypiałam sama . Myśląc o moim narzeczonym znów się popłakałam . Ścierając łzy z oczu zorientowałam się , że wszyscy już śpią . Nie wiem jak długo rozmyślałam . Przyszedł mi do głowy pewien pomysł . Chciałam wymknąć się z domu , ale to raczej niemożliwe. Po pierwsze Paul od razu by się zorientował , a po drugie Kelly przecież nie śpi . Leżąc tak przez dłuższy czas w końcu poczułam zmęczenie . Powoli zamykając oczy zauważałam postać Mata . Chłopak właśnie biegł . Musiał przed czymś uciekać ponieważ co chwile się odwracał . Chciałam mu pomóc , ale jak ? Przecież nie mogę się z nim porozumieć .

czwartek, 7 lutego 2013

Przeprowadzka

Po czterech godzinach drogi byłam wykończona . Bardzo chciało mi się jeść , a do tego spać . Nie bardzo kontaktowałam z rzeczywistością . Po dłuższej chwili uświadomiłam sobie , że od jakiegoś czasu pada deszcz . Od razu się skupiłam . Patrzyłam , czy przypadkiem nikt mnie nie śledzi . Nic nie widziałam z wyjątkiem kilku ludzi jadących w przeciwnym kierunku . Kiedy byłam już naprawdę wyczerpana usłyszałam w głowie głos Paula . Był niedaleko. Kazał mi zjechać do najbliższego baru . Zrobiłam jak kazał . Chłopak czekał na mnie przed budynkiem . Trzymał w dłoniach dwie reklamówki . Podszedł do mnie i pocałował mnie z policzek . Nie chciałam tego robić , ale wcześniej poinformował mnie , że jakiś samochód zjechał za mną .
-To co wracamy do domu ? -zapytał wesoło .
-Oczywiście . -wymusiłam się na uśmiech i podałam mu kluczyki .

Po wejściu do auta od razu wzięłam się za jedzenie . Chociaż były to tylko kanapki nie mogłam się im oprzeć. Były całkiem smaczne. Po zjedzeniu ułożyłam się wygodnie w fotelu i zasnęłam . Tym razem nie miałam wizji . Bardzo mnie to rozwścieczyło ponieważ wolałabym wiedzieć , co dzieje się teraz z Matem . Nie miałam pojęcia co zaplanował  ani gdzie się znajduje . W głowie miałam straszny mętlik . Zastanawiałam się o czym mówił Mat i kiedy go zobaczę . W ogóle , czy jeszcze go zobaczę . To było nie do zniesienia . Wiedziałam , że dłużej tak nie wytrzymam . Kiedy się obudziłam było już dość ciemno . Właśnie jechaliśmy leśną drogą . Wtedy zorientowałam się , że jesteśmy już prawie w domu . Gdy byliśmy już pod budynkiem wyczułam obecność Alberta , Jessici i Conora . Od razu wysiadłam z samochodu i weszłam do środka. Wszyscy na mnie dziwnie patrzyli . Nie zwracając na nich uwagi pobiegłam na górę . Czułam za sobą kroki Alberta  . Chłopak domyślił się , że coś się stało . Wszedł za mną do pokoju .
-Sara co się dzieje . -zapytał .
-Muszę wyjechać .
-Co? Jak to ? -ponownie zaczął zadawać pytania .
-Nie mogę Ciebie w to mieszać . Muszę spakować wszystkie moje rzeczy , a potem wynosić się stąd. Najlepiej by było gdyby ktoś zajął mój pokój .
-Pomogę Ci we wszystkim , tylko wytłumacz mi o co chodzi . -powiedział .
-To skomplikowane . - wytłumaczyłam i zaczęłam się pakować .

Chłopak się już nie odzywał . Zaczął tylko wyjmować z szafy walizki . Na szczęście miałam ich dość dużo . Musiałam przecież wziąć wszystko . Moich ubrań było naprawdę sporo . Do tego Mat . Przecież jego ubrania też muszą zostać odłożone na miejsce . Postanowiłam ustawić wszystko w jego pokoju , tak jak przedtem . Niestety to było niewykonalne ponieważ wszystko było przesiąknięte moim zapachem . Musiałam wziąć wszystko ze sobą . Już po godzinie nie miałam  siły . Na szczęście współlokatorzy bardzo mi pomagali . Pokój był czysty . Zostały w nim tylko meble . Nawet komputer został spakowany . Miałam już się ze wszystkimi żegnać , ale wtedy zadzwonił telefon . Numer był nieznany . Odebrałam .
-Słucham . -powiedziałam niepewnie .
-Sara , to ja .Obecnie jestem bezpieczny , ale nie wiem co z tobą . Jeśli jesteś jeszcze w domu musisz się spieszyć . Niech wszyscy zrobią to o co ich prosiłem . - zaczął .
-Mat , nie dam rady .
-Dasz . Uwierz w siebie. Obiecuję , że zadzwonię , ale tym razem na numer Paula . Najlepiej by było gdybyś pojechała do domu . Jessica załatwi nauczanie indywidualne dla Ciebie . Myślę , że spotkamy się szybko . - tłumaczył .
-Co mam powiedzieć rodzicom ? -zapytałam .
-Prawdę . Pojedzie z tobą Paul . Będzie Cię pilnował .-powiedział .
-No dobrze .
-Muszę już kończyć . Kocham Cię . - odpowiedział i rozłączył się szybko .

Nie zdążyłam nawet mu nic powiedzieć . Zastanawiałam się , dlaczego tak szybko mówił . Może miał kłopoty ? Chyba nie , przecież mówił , że teraz jest bezpieczny. Znając Mata z łatwością mógł mnie okłamać , na dodatek w takiej sytuacji . Postanowiłam już o tym nie myśleć . Kiedy spojrzałam na pozostałych wszyscy byli w szoku . Chyba nie wierzyli , że wszystko dzieje się naprawdę . Od razu Albert podszedł do mnie i pomógł mi przenieść szybciej walizki . Gdy wszystko było już zapakowane zostało mi tylko jedno . Odjeżdżać jak najdalej . Nie bardzo chciałam się  z nimi rozstawać . Niestety musiałam . Wychodząc poprosiłam Jessicę i Conora o pozbycie się mojego zapachu z domu . Natomiast Albertowi oddałam na własność mój samochód. Sama miałam auto Mata . Musiałam dalej udawać , że je od niego kupiłam . Wychodząc z domu spojrzałam na zegarek . Było już około dwudziestej . Szybko wyszłam na zewnątrz  . Wsiadłam do czarnego wozu i odjechaliśmy . Wiedziałam , że zacznę płakać gdy tylko odjedziemy. Najgorsze było to , że nie mogłam się powstrzymać . Łzy spływały mi po polikach . Płakałam dość długo ponieważ kiedy zaczęłam się już uspokajać miałam popuchnięte oczy . Paul próbował mnie pocieszać , ale nie bardzo mu to wychodziło.

środa, 6 lutego 2013

Ucieczka

Kiedy w pokoju nie znajdował się nikt oprócz mnie od razu zamarzyłam za kąpielą . Złapałam za torbę , którą przyniósł mi Mat i weszłam do łazienki . Nie mogłam uwierzyć co zobaczyłam . Pomieszczenie było bardzo ładnie urządzone . Wielka wanna zajmowała połowę pokoju . Naprzeciwko niej stał równie wielki prysznic . Naprzeciwko drzwi wisiało wielkie lustro . Podeszłam do niego i przejrzałam się w nim . Zauważyłam , że moja twarz robi się bardziej kolorowa . Znikła z niej biel , a zastąpił ją różowy rumieniec . Przeniosłam również wzrok na moje oczy . One również nabierały innego koloru . Robiły się ciemniejsze . Były prawie czarne . Nie chcąc marnować czasu weszłam tylko pod prysznic . Woda przyjemnie łaskotała mnie po skórze . Mogłabym siedzieć tam kilka godzin , ale była tak zmęczona , że nie miałam siły . Po umyciu włosów owinęłam się w ręcznik i zaczęłam szukać ubrań w torbie . Zdziwiłam się , kiedy znalazłam tam swoją piżamę . Nie spodziewałam się tego , że Mat wszystko sobie zaplanował . Pewnie spodziewał się reakcji Alana na naszą wizytę . Pewnie dawno się nie widzieli . Nie myśląc już o chłopakach zaczęłam się przebierać . Po rozczesaniu włosów umyłam zęby i położyłam się do łóżka . Materac na którym leżałam był tak miękki , że nie chciałam nawet myśleć o wstawaniu z niego . Nie wiem jak długo leżałam , ale zasnęłam w mgnieniu oka . Niestety mój sen przerywały ciągłe koszmary. Otwierając oczy , za każdym razem oglądałam się po całym pokoju . Kilka razy Mat przychodził do mnie i sprawdzał , czy wszystko w porządku . Mówiłam , że tak ponieważ nie chciałam zawracać mu niepotrzebnie głowy . Kiedy już wstałam nad ranem do pokoju przez okno wbijało się kilka promyków słońca . Niechętnie podniosłam się z łóżka . Podeszłam powoli do torby i znalazłam kilka ubrań nadających się na ubranie . Wzięłam je w rękę i weszłam do łazienki . Po przebraniu się uczesałam włosy i umyłam zęby . Nie wiedząc co robić dalej usiadłam na łóżku . Postanowiłam poprawić narzutę i poduszki . Wszystko było już chyba gotowe . Usiadłam z powrotem . Popatrzyłam się w sufit . Po chwili moje powieki się zamknęły . Jednak przed moimi oczami nie było ciemności . Widziałam po prostu pokój . Wyglądał jak ten , w którym się znajdowałam . Po dłuższej obserwacji zauważyłam siebie . Siedziałam na łóżku , ale coś było nie tak . Nie mogłam się ruszać . Byłam związana ? Słyszałam głośne krzyki . Najbardziej głos Mata . Wydawało mi się , że Alan już nie ma siły na tak głośny ryk . Na dole usłyszałam jeszcze inne odgłosy . Najprawdopodobniej było tam kilka osób . Ktoś zmierzał w kierunku schodów. Czułam jego zapach . Jakiś wampir. Od razu zaczęłam próbować otworzyć oczy . Próbowałam się powstrzymać przed tą wizją . Wyczuwałam na sobie zimny dotyk. Zapewne Mat chciał mnie wybudzić . Chyba mu się to udało . Po kilku sekundach spojrzałam przed siebie . Byłam zdezorientowana . Po pierwsze leżałam na ziemi , a po drugie miałam na sobie porozdzierane ubrania . Szybko odnalazłam wzrok Mata . Był zaniepokojony , a ja przerażona .
-Musimy uciekać . -wykrztusiłam .
-Dlaczego ? Co się dzieje ? -zapytał .
-Mat nie wiem . Widziałam tylko jak jakieś wampiry was zabijają .-odpowiedziałam .

Chłopak milczał . Poderwał się szybko z łóżka i zaczął pakować moje rzeczy . Wziął mnie na ręce i zbiegł na dół . Czekał tam na nas Alan . Był niespokojny . Patrzył na mnie bardzo podejrzliwie . W głowie miał potężny chaos . Nie wiedziałam jak sobie z tym radzi . Spojrzałam na Mata . Rozmyślał .Jak zwykle łatwo mnie pokonał i nie pozwolił mi dostać się do jego umysłu . Poddałam się od razu .
-Czy ktoś wyjaśni mi o co tutaj chodzi ? - zapytał nagle .
-Nie mamy czasu na wyjaśnienia . Napisz na kartce to co ci podyktuję . Sara weźmie mapę i wróci do domu , a my musimy ich zgubić . -odpowiedział Mat.
-Kogo ? - ponownie spytał Alan .
-Ludzi Romana . -wyjaśnił .

Nie chciałam się mieszać w tą chaotyczną rozmowę . Próbowałam sobie przypomnieć szczegóły wizji . Może zapamiętałam godzinę , jakiś drobny szczegół. Nie bardzo mogłam się skupić ponieważ Mat ciągle mówił coś o mnie . Kazał Alanowi napisać na kartce coś typu zlecenie dla pani Smith . Zdziwiłam się . Po chwili zamyśliłam się i dzięki temu przypomniałam sobie cały obraz wizji . Szukałam wzrokiem zegarka . Nie znalazłam go  , ale moją uwagę przykuł deszcz . Za oknem padało . Musiałam o tym poinformować Mata.
-Muszę wam coś powiedzieć . - zaczęłam .
-Mów. Wszystko się przyda . -odpowiedział Alan .
-Wtedy jak oni tu byli padało . -powiedziałam i spojrzałam na nich .

Chłopaki podziękowali mi za wskazówkę i ponownie zaczęli rozmawiać . Zastanawiałam się kto to może być Roman , ale wtedy usłyszałam Mata . Zbliżał się do mnie . Usiadł obok i złapał mnie za rękę . Przez dłuższą chwilę tylko na mnie patrzył , ale potem podał mi  mapę . Nie odzywał się , tylko przekazywał mi wiadomości myślami . Kazał mi jechać do domu . Miałam się spakować i pojechać do Paula . Przez kilka dni mam siedzieć w domu i nie wychodzić . Gdy po tygodniu Mat się nie odezwie mam wrócić do rodziców. Gdyby ktoś pytał czy go znam mam kłamać , że nie . Nic mnie z nim nie łączy . Nie mogę ufać nikomu . Kiedy dotarły do mnie jego zamiary nie mogłam w to uwierzyć . Przecież może mu się coś stać . Przerażona zaczęłam ściskać jego dłoń . Nie mogłam się pogodzić z tym co zamierzał . Mat nie chcąc dłużej czekać zaprowadził mnie do wyjścia . Podał mi klucz od samochodu i stał w drzwiach .
-Nie mogę iść z tobą . Wyczują mój zapach . Wiem , że auto ma go w sobie pełno , ale powiesz , że właśnie go kupiłaś . Gdybyś zobaczyła , że ktoś Cię śledzi od razu jedź do Paula . Zaraz do niego zadzwonię i poinformuję . -odpowiedział i podszedł do mnie bliżej .
-Mat ja nie chcę . Boję się . Co jeśli mnie złapią ? -zapytałam. Po moim policzku zaczęły spływać łzy .
-Nie płacz . Będzie dobrze . -zaczął pocieszać mnie Mat .

Kiedy to powiedział starł dłonią krople łez , które spływały mi z oczu . Na pożegnanie pocałował mnie czule w policzek i przytulił do siebie . Wiedziałam , że nie powinniśmy się teraz dotykać , ale nie mogłam się powstrzymać . Gdy zaczęliśmy się od siebie odrywać chłopak szepnął mi do ucha , że Paul dotrze do mnie po drodze . Z bólem od niego odeszłam . Schodząc po schodach żałowałam , że to zrobiłam . Chciałabym wrócić do Mata i uwiesić mu się na szyi . Niestety nie mogłam . Po zapakowaniu torby do bagażnika wsiadłam do samochodu . Miałam jechać z otwartymi szybami , żeby trochę wywietrzał . Wyjeżdżając z wielkiej posiadłości Alana starałam się nie rozkleić . Gdy wyjechałam już na drogę nie słyszałam już myśli chłopaków , ani nawet nie wyczuwałam już ich obecności . To bardzo dołujące .

wtorek, 5 lutego 2013

Kolega

Gdy tylko wyjechaliśmy z parkingu ulżyło mi . Nie tylko ja się z tego cieszyłam . Jednak nie trwało to dość długo ponieważ po chwili zaobserwowałam , że ktoś za nami jedzie . Trochę się martwiłam ponieważ policjanci śledzili nas aż długo . Na szczęście po wyjechaniu z miasta zwrócili . To jedyne pocieszenie w dzisiejszym dniu . Po dwóch godzinach drogi poczułam senność . Nie było aż tak późno , ale ledwo siedziałam na miejscu . Na dodatek poduszka przeszkadzała mi w spaniu . Mimo tego postanowiłam , spróbować zasnąć . Chyba mi się to udało ponieważ nie pamiętam dalszej drogi . Kiedy się obudziłam było bardzo ciemno . Na ulicach nie było samochodów . Odwróciłam się w stronę kierowcy . Mat był bardzo skupiony . Nawet nie zauważyłam , że jedziemy tak szybko . Zerknęłam w stronę szyby . Widziałam tylko za  nią jakieś rozmazujące się kształty . Od patrzenia na nie zakręciło mi się w głowie. Ponownie zwróciłam wzrok na kierowcę .
-Jak długo już jedziemy ? -zapytałam .
-Chyba jakieś cztery godziny . -odparł Mat .
-Długo jeszcze ?
-Kawałeczek . -odpowiedział i uśmiechnął się do mnie .

Nie miałam już siły na dłuższą rozmowę . Postanowiłam pomyśleć o tym co się ostatnio wydarzyło . Miałam naprawdę dużo spraw na głowie . Do tego dochodzi jeszcze ślub . Jest już marzec , do końca czerwca tylko trzy miesiące . Nie wiem nawet czy to wszystko się odbędzie . Jak zawsze wszystko się nam komplikuje . To jakiś pech , albo przekleństwo . Druga ważna sprawa to moje wcześniejsze życie . Czy moi dawni znajomi dowiedzą się o mnie niedługo , czy wyjadę stąd z Matem za granicę . Jeszcze nic nie wiadomo , ale wątpię , że zostaniemy . Rodzice mnie zabiją . Już wystarczająco długo musieli cierpieć z mojego powodu . Wiem jakie to musiało być dla nich wyczerpujące . Przecież mama o mało nie umarła . Gdybym się nie pojawiła , nie podjęła by się operacji . Przez jakiś czas się o to winiłam , ale przecież to nie moja wina , że Henry mnie złapał . Mógłby również zrobić to z inną osobą , ale wybrał mnie . Nie skończyło się to dla mnie wcale źle . Przecież dzięki niemu poznałam Mata . Właśnie zaczęłam o nim myśleć kiedy się odezwał .
-Za chwilę będziemy pod domem Alana .- powiedział .
-Kogo ? -zapytałam zdziwiona .
-Mojego kolegi . Muszę z nim porozmawiać o tobie . -wyjaśnił .
-Okej .
-O i jeszcze jedno . On nie jest taki jak my . Woli krew ludzi . -dodał .
-Poradzę sobie . -odpowiedziałam i wymusiłam się na mały uśmieszek .

Kiedy samochód się zatrzymał wyczułam w domu obecność jednej osoby . Zdziwiłam się ponieważ dom była wielki , a w garażu były chyba cztery auta . Nie powinnam się tym interesować , ale zaskoczyło mnie to. Wchodząc po schodach czułam się nieco niepewnie ponieważ usłyszałam jak Alan kilka razy wciągał mój zapach do płuc . Na szczęście Mat wyczuł co się dzieje i złapał mnie za rękę . Wprowadził mnie do samego domu . Nawet w środku stał ciągle blisko mnie na wypadek gdyby musiał mnie bronić . Po dosłownie sekundzie obok nas zjawił się pewien chłopak . Jego wygląd bardzo mnie zaskoczył . Miał oczy koloru zielonego . Pewnie nosił soczewki , ale największą uwagę przykuwały jego włosy.  Były średniej długości , a kolorem przypominały kolor biały . Był dobrze zbudowany i niczego mu nie brakowało . Jak zwykle bardzo przystojny . Jeszcze nigdy nie spotkałam brzydkiego wampira . Mat sądzi , że takie nie istnieją , ale wydaje mi się , że się myli . Nieznany mi dotąd chłopak podszedł do nas jeszcze bliżej i uważnie nam się przyglądał .
-Cześć , co was do mnie sprowadza o tej porze. -powiedział i uśmiechnął się .
-Mam problem . Myślę , że możesz mi pomóc . -odpowiedział Mat .
-Jeśli tylko będę mógł to oczywiście . Wiele razy mi pomogłeś . - dodał .

Alan zaprowadził nas sam koniec domu . Potem jeszcze zeszliśmy po schodach do jakiejś piwnicy . Jej wygląd nie przypominał wcale tego pomieszczenia , ale chłopak wyraźnie powiedział gdzie idziemy . W pokoju było chyba z dwadzieścia telewizorów . Do tego wielka tablica informacyjna , mikrofony i wiele innych gadżetów .
-A więc o co chodzi ? -zapytał nagle .
-O artykuł dotyczący Sary Smitch . Chodzi o porwanie . -powiedział z niechęcią Mat .
-Porwałeś nią ? - rzucił .
-Zgłupiałeś ? To długa historia . Nie wiem czy chcesz jej wysłuchiwać . - odpowiedział .
-Chyba nie będę się wtrącał . Zaraz sprawdzę co mamy na temat tego nazwiska . -powiedział .

Po chwili na wielkim wyświetlaczu naprzeciwko nas pojawiło się kilka artykułów z moim nazwiskiem . Zamarłam . Dobrze , że Mat stał blisko . Chwyciłam go mocniej za rękę i spojrzałam na niego . Chłopak uśmiechnął się do mnie . Zaraz potem Alan podszedł do nas i poprosił mnie o wszystkie dane osobowe . Po jakiejś godzinie wszystko zniknęło . Nie było już na mnie nic . Ucieszyłam się wtedy . Ponownie weszliśmy na górę . Ledwo trzymałam się na nogach . Na moje nieszczęście obydwa wampiry to zauważyły . Alan zaproponował mi pokój z łóżkiem . Nie byłam pewna , czy mam się zgodzić . W końcu doszłam do wniosku , że to nawet dobry pomysł . Postanowiłam się przespać . Chłopak zaprowadził mnie do sypialni . Zaraz potem Mat przyniósł mi torbę z ubraniami . Alan zostawił nas na chwilę samych . Musieliśmy to wykorzystać na pozbycie się mojej poduszki . Mat podszedł do mnie i pomógł zdjąć mi moją bluzkę . Potem pozbył się "brzucha" . Na pożegnanie pocałował mnie czule w usta i wyszedł .

poniedziałek, 4 lutego 2013

Restauracja

Oboje z Matem nie chcieliśmy się tłumaczyć , dlatego wyszliśmy z domu bez słowa . Jadąc samochodem czułam się nieswojo . Było mi strasznie niewygodnie . Zaczęłam się wiercić . Nie mogłam usiedzieć na miejscu .
-Co się dzieje ? -zapytał Mat .
-Niewygodnie mi . -odpowiedziałam i złapałam się ręką za brzuch .
-Musisz wytrzymać . O i pamiętaj , że kobiety w ciąży chodzą trochę inaczej . -uśmiechnął się .
-Okej . Nie wiem dlaczego się śmiejesz . -powiedziałam i wbiłam wzrok w szybę .

Na dworze było dość słonecznie , chociaż pogoda zaczęła się zmieniać . Po godzinie drogi na niebie pojawiły się chmury .Gdy byliśmy już prawie na miejscu nieoczekiwanie zaczął padać deszcz . Mat zaparkował samochód przed restauracją . Wysiadł pierwszy i podszedł do moich drzwi . Otworzył je i podał mi rękę . Po prostu musieliśmy udawać , że jestem w ciąży . Kiedy stałam już na ziemi zamknął auto i pomógł mi dojść do budynku . W środku było bardzo tłoczno . Mat przekazał mi w myślach wiadomość . Miałam rozpoznać ludzi , którzy przyjechali za Tomem . Zdziwiłam się ponieważ było ich bardzo dużo . Całe szczęście , że z moim bratem była Kelly . Mogliśmy się porozumiewać nie siedząc obok siebie . Oboje z Matem usiedliśmy przy stoliku jak najdalej Toma . Kilka osób zwróciło na nas uwagę . Starałam się o tym nie myśleć . Postanowiłam się skupić na rozmowie . Żeby nic nie wyglądało podejrzanie zamówiłam dla nas dwie sałatki . Wtedy zaczęliśmy rozmawiać. Wyglądało to nieco dziwnie . Mat patrzył na mnie i mówił , ale wszystkie słowa były skierowane do Toma . Wszystko potoczyło się bardzo dobrze ponieważ nikt nie przeszkodził nam rozmowy . Z tego co zrozumiałam , Mat miał załatwić sprawę z kolegą z telewizji . Jeśli sprawa nie trafiłaby do telewizji to może nie wyjechalibyśmy za granicę . Niestety jest jeszcze nieszczęsna policja , która może nagłośnić sprawę . Kelly i Tom nalegali żeby się ujawniła , ale wtedy musiałabym wrócić do rodzinnego miasta . Nie chciałabym ponownie zmieniać szkoły , a co najgorsze rozstawać się z Matem . Wymyśliłam jeszcze jedną opcję , ale nikomu o tym nie powiedziałam . Mianowicie mogłabym się ujawnić i nie zmieniać obecnego miejsca zamieszkania z powodu złych wspomnień . Nakłamalibyśmy sąsiadom , że chodzę do psychologa i , że jestem w dobrych rękach . Moje argumenty były słabe , ale zawsze można spróbować . Około dziewiętnastej opuściliśmy lokal . Wyszliśmy wcześniej od Toma i Kelly . Bardzo się nam spieszyło . Wychodząc z restauracji szłam bardzo powoli . Starałam się jak najlepiej udawać kobietę w ciąży . Mat cały czas trzymał mnie za rękę i powtarzał , że radzę sobie świetnie . Byliśmy już w drzwiach kiedy podszedł do nas jednej z policjantów . Dziwnie się nam przyglądał .
-Dzień dobry . Przepraszam , że przeszkadzam . Mógłbym spytać o drogę ? Zatrzymałem się tutaj i nie wiem jak dojechać do kolejnego miasta . - powiedział .
-Przykro mi  , ale my również nie jesteśmy miejscowi . Jedziemy do szpitala na badania . - odpowiedział Mat i złapał mnie za brzuch .
-No to trudno . Dziękuję . - dodał policjant i odszedł od nas .

Poduszka

Gdy tylko przeczytałam nazwę na wyświetlaczu zamarłam . Telefon ucichł . Po niecałej minucie zadzwonił , ale tym razem Mata . Chłopak sprawnie wyjął go z kieszeni . Włączył na głośnomówiący .
-Gdzie jest Sara ? -zapytał Tom .
-Spokojnie , nic jej nie jest . Siedzi obok . -zaczął tłumaczyć Mat .
-Jeszcze mnie uspokajasz ? Nie wiem co zrobiliście tym razem , ale to już się tak łatwo nie rozwiąże . Była u mnie Angela . Zgłosiła na policję , że Cię widziała . Jeszcze dzisiaj będą obserwować teren . Na dodatek będzie o tym mówione w telewizji . Nie sądziłem , że Angela udzieli wywiadu , ale tak zrobiła . Rodzice robią co mogą , ale ludzie nie wierzą we wszystko . Pod naszym domem jest pełno reporterów . Musimy się spotkać . Zadzwonię później . Nie dzwońcie do mnie więcej na ten numer . W domu zakładany będzie dzisiaj podsłuch .- wyjaśnił .
-Dobrze. Postaraj się oddzwonić jak najprędzej .- powiedział Mat i rozłączył się .

Po skończonej rozmowie telefonicznej starałam się nie panikować . To było trudne , wręcz niewykonalne . W aucie oboje milczeliśmy . Mat również był w nie najlepszym  humorze . Wiedziałam , że lepiej będzie teraz dla mnie jeśli przemilczę . Pod domem byliśmy chyba po dziesięciu minutach . To raczej niemożliwe , ale Mat pędził jak szalony . Jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam go takiego . Kiedy samochód się zatrzymał wysiadł z niego i pobiegł na górę . Postanowiłam pójść za nim . W środku wszyscy dziwnie się mi  przyglądali . Albert chciał mnie nawet zapytać co się dzieje , ale pokręciłam głową i kazałam mu zostać . Wchodząc po schodach czułam się coraz gorzej . Z każdym stopniem było ciężej . W końcu stałam już na korytarzu . Byłam już przed naszymi drzwiami . Wtedy mało co nie upadłam . W ostatnim momencie złapałam się klamki . Miałam wizję . Widziałam siebie , Mata i Toma w jakiejś restauracji . Długo ze sobą rozmawialiśmy , aż nagle do naszego stolika podszedł jakiś tajemniczy mężczyzna . Okazało się , że był uzbrojony . Nieoczekiwanie złapał mojego narzeczonego i próbował zakuć go w kajdanki . To była bardzo dziwna wizja . Nie chciałam jej już dłużej oglądać dlatego otworzyłam oczy . Znalazłam przed sobą Mata . Odgarniał mi włosy z czoła . Próbował się uśmiechnąć , ale wiedziałam , że nie czuje się najlepiej .
-Dzwonił Tom . -powiedział niepewnie .
-Nie możemy jechać . W mojej wizji nas rozpoznali . - wyjaśniłam .
-Spokojnie . Będziemy uważać . Musisz się przebrać i będzie okej . - odpowiedział i wskazał ręką ubrania leżące na łóżku .
Wyglądały nieco dziwnie . Były dosyć luźne . Wstałam i podeszłam do nich . Wzięłam do ręki jedną z bluzek. Była ogromna . Spojrzałam z niedowierzaniem na Mata . Zauważyłam wtedy , że trzyma on w rękach jakąś piankową poduszkę .
-Chyba żartujesz ? - powiedziałam zaskoczona .
-To jedyne wyjście z tej sytuacji . - odpowiedział i podszedł do mnie .

Czułam się okropnie . Miałabym niby udawać kobietę w ciąży . To jakiś żart , ale był naszą ostatnią deską ratunku . Z niechęcią zdjęłam swoją koszulkę i zerknęłam w stronę ubrań . Mat podszedł do mnie bliżej i zapiął mi na brzuchu "poduszkę" . Przyjrzał mi się uważnie i uśmiechnął . Przynajmniej to go rozbawiło . Oboje podeszliśmy do łóżka . Zaczęłam przebierać w ubraniach . Postanowiłam założyć tunikę i jeansy . Do tego jakieś kowbojki i nie będzie aż tak źle . Gdy byłam już gotowa przejrzałam się w lusterku . Na sam mój widok zachciało mi się śmiać . Musiałam się jednak powstrzymać . Weszłam do łazienki i szybko podłączyłam lokówkę do prądu . W międzyczasie zaczęłam nakładać na oczy soczewki . Nie umiałam w nich chodzić , ale zmieniały one moją barwę oczu . Po pokręceniu włosów znalazłam w szafce okulary przeciwsłoneczne . Kiedy zeszłam na dół wszyscy na mnie patrzyli . Albert usiadł z wrażenia . Nikt nie wiedział co się dzieje .