Nie wiem jak i , w którym momencie zasnęłam , ale obudziłam się bardzo wypoczęta . Przynajmniej myślałam tak do kiedy nie zaczęłam wstawać z łóżka. Bolały mnie wszystkie mięśnie . Ledwo poruszałam rękami . Do nóg się nawet nie zabrałam . Po prostu potrzebowałam pomocy . Zaczęłam się rozglądać po pokoju , ale nikogo w nim nie było . Z początku trochę się wystraszyłam , ale po chwili do pomieszczenia wszedł mój narzeczony . Był bardzo wesoły . Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szerzej i szybko do mnie podszedł . Na powitanie pocałował mnie w czoło .
-Zaraz przyniosę Ci coś do jedzenia . -powiedział .
-Nie jestem głodna .- odpowiedziałam .
-Musisz jeść . Jesteś teraz bardzo słaba . - wytłumaczył .
-Mat nie mam siły . Wszystko mnie boli . Ledwo rozglądam się po pokoju . Wracajmy już do domu .
-Musisz chwilę poczekać . Alan pojechał zatankować samochód . Będziemy wracać nieco inną drogą . -wyjaśniał .
-A czy rodzice wiedzą o naszym przyjeździe ? -zapytałam .
-Nie . Nie mogę do nich zadzwonić ponieważ nie jestem pewien , że nie ma z nimi jakiegoś wroga . -oznajmił i ponownie pocałował mnie . Tym razem w usta .
Przez dłuższą chwilę nie rozmawialiśmy . Mat w końcu zaproponował , że pomoże mi się podnieść . Dziękowałam mu za to . Chłopak powoli i ostrożnie złapał mnie w pasie , a potem postawił na ziemi . Czułam jak po moich nogach przechodzą mi dreszcze . Podparłam się jedną ręką jego ramienia i jakoś poczłapałam do małej łazienki . W środku stał mały prysznic , umywalka i lusterko . Całe pomieszczenie było strasznie małe . Stojąc z Matem nie miałam możliwości na poruszenie się . Podeszłam bliżej lustra i zobaczyłam , że wyglądam strasznie . Byłam strasznie blada . Do tego miałam podkrążone oczy . Normalnie zombie . Nie chcąc już dłużej na siebie patrzeć odwróciłam się do Mata .
-Zostawisz mnie samą na kilka minut ? -zapytałam nieśmiało .
- Jesteś pewna ?
-Tak . Dam sobie radę . W razie problemów będę Cię wołać . -oznajmiłam .
Gdy tylko Mat wyszedł z łazienki zaczęłam szukać jakiś ubrań . Oczywiście nic nie znalazłam . Zawołałam go i po dosłownie dwóch sekundach stał przy mnie .
-Coś się stało ?
-Nie . To znaczy tak . Nie mam żadnych czystych ubrań . -spojrzałam na niego i posmutniałam .
-Spokojnie. Mamy wszystkie twoje rzeczy . - odpowiedział i zniknął na chwilę za drzwiami .
Nie musiałam na niego dłużej czekać . Mat przyniósł mi czystą bieliznę i jakieś ubrania , po czym wyszedł .Kiedy zostałam sama zaczęłam powoli i ostrożnie poruszać się po łazience . Po pozbyciu się ubrań weszłam pod prysznic . Chwiałam się trochę na nogach , ale próbowałam z tym walczyć . Woda była letnia . Nie przeszkadzało mi to . Chciałam tylko znaleźć się w łazience i móc z niej skorzystać . Podczas gdy zajmowałam się sobą słyszałam jak Mat rozmawia z Alanem . Oboje zaczynali się pakować . Po wyjściu spod prysznica zakręciło mi się w głowie , ale w ostatnim momencie chwyciłam się ściany . Na szczęście żaden z chłopaków tego nie usłyszał . Po ubraniu się w czyste ubrania umyłam zęby i zabrałam się do rozczesywania włosów. To najgorsza czynność jaka może być . Mokre włosy i grzebień . Do moich włosów szczotka się nie nadaje . Dlatego jestem skazana na taką męczarnię . Po całym rozczesywaniu przyszła pora na suszenie . Na szczęście znalazłam suszarkę . Niestety okazało się , że ostatnia czynność trochę mnie wykończyła i ledwo trzymałam się na nogach . Zawołałam Mata . Chłopak pomógł mi przy reszcie . Po wyjściu z łazienki zapakowałam brudne ubrania do torby i byłam już gotowa. Już po piętnastu minutach Alan i Mat pomagali mi z zejściem . Było trudno ,ale jakoś mi się udało . Na parkingu stało mnóstwo samochodów . Żaden nie przypominał Mata . W końcu zatrzymaliśmy się przy ciemnych aucie z przyciemnianymi szybami . Za kierownicą usiadł Alan . Mój narzeczony usiadł razem ze mną z tyłu . Ruszyliśmy .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz