sobota, 24 listopada 2012

Nowy w szkole

Razem z Matem wyskoczyłam  przez okno w pokoju Paula. Szliśmy do samochodu . Dzisiejszy dzień był naprawdę dziwny. W domu przebrałam się w piżamę i położyłam się spać. Rankiem ubrałam się w czyste ubrania i zeszłam na dół. Na stole czekało śniadanie. Zjadłam je szybko i pojechałam z Matem do szkoły. Na parkingu było tłoczno. Śnieg zaczął już topnieć. Nie zostało po nim nawet śladu. Robiło się coraz cieplej a był dopiero styczeń . Na korytarzu mijałam się z Lindsay. Spojrzała na mnie i powiedziała Matowi cześć. Szczerze to mi już to nie przeszkadzało. Nienawidziłam jej , ale nie mogłam dawać jej satysfakcji że mi dokucza. Idą do klasy znów poczułam słodki zapach. Spojrzałam na Mata . On też go rozpoznał. Wygląda na to że Paul będzie chodził z nami do szkoły. Doszliśmy do klasy i zauważyliśmy go stojącego obok drzwi. Rozmawiał z Amandą i Alexem. Podeszliśmy bliżej i się przywitaliśmy. Uśmiechnął się do nas. Zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy. Na każdej lekcji nauczyciele wypytywali o niego . Musiał opowiadać swoją historię siedem razy. Przypomniało mi się jak było ze mną . Gdyby nie Mat z nikim bym nie gadała. Ale teraz wszyscy mnie już znają. Niektórzy nawet nienawidzą. Po lekcjach szłam z Matem do samochodu po torby na trening. Kiedy wracaliśmy do szkoły zatrzymał nas Paul.

P- Gdzie idziecie ?

S- Na trening siatkówki .

P- Mogę iść z wami ?

M- Jasne .

P- Świetnie. Zauważyłem że w waszej szkole jest nawet dużo wampirów.

M- Tak. Ale wszystkie są takie jak my.

P- Wiem . Umiem was rozpoznać.

Razem z Paule zmierzaliśmy w stronę hali sportowej . Dzisiaj było dość dużo osób dlatego pani rozdzieliła nas na cztery drużyny. Niestety Lindsay była ze mną  , Mata też wybrano do innej drużyny.  Trochę się załamałam ale miałam  całkiem dobry skład. Doszedł do nas również Paul . W czasie gry okazało się że jest świetny . Z pierwszą drużyną wygraliśmy. Z moich bliższych znajomych była tam tylko Amanda. Potem grałam z Mate i na samym końcu z Jessicą , Conorem i Mikiem , który zaczął chodzić na treningi z powodu Lindsay.  Z ostatnimi przeciwnikami prawie przegraliśmy ale sobie poradziliśmy. Po grze poszłam pod prysznic. Oczywiście kolejka była ogromna , a ja stałam na samym końcu . Po trzydziestu minutach  czekania nadeszła moja kolej. Zmyłam z siebie cały brud. Teraz pachniałam moim szamponem i żelem pod prysznic. Wyszłam  z kabiny i okazało się że znów zostałam sama z Lindsay. Popatrzyła na mnie jak na jakąś dziwaczkę.

L- Znów zostałam z tobą .

S- Ja też nie jestem zadowolona . Ale mam radę . Nie odzywajmy się do siebie . Może wtedy wytrzymamy.

L- Nie będę wcale cię słuchała. A i myślisz że nie powiem Matowi o twoim romansie.

S- Jakim romansie ?

L- Z tym nowym przystojnym chłopakiem z waszej klasy . Zresztą do Mikea też się kleisz. Jesteś dziwna. Mieć takiego chłopaka i tak go zdradzać .

S- Lindsay nie wiem o co ci chodzi . Z Paulem nic mnie nie łączy , zresztą tak jak z Mikeiem . Uczepiłaś się mnie nawet nie wiem dlaczego .

L- Nie wiesz ? Odebrałaś mi chłopaka. Byłaś z moim bratem a ja z Matem nie pamiętasz ?

S- Ja nie byłam z twoim bratem . Możesz go o to zapytać. A jeśli chodzi o Mata to kocham go i nie zamierzam z niego zrezygnować .

L- Kłamiesz. Złamiesz mu serce .

Starałam się nie zwracać na nią uwagi. Ubrałam się i wyszłam . Niestety ona cały czas chodziła za mną . Przed drzwiami znów stał Mike . Czekał na Lindsay. Ona znów coś knuła.

L- Sara zaczekaj.

S- Czego znowu ode mnie chcesz ?

L- Posłuchaj. Zostaw Mata w spokoju , rozumiesz ?

S- Lindsay czy ty siebie w ogóle słuchasz  ? Co ty bredzisz ?

L-To ostatnie ostrzeżenie .

S-Spadaj.

Otworzyłam drzwi ale coś szarpnęło mnie za włosy . Lindsay znów się ze mną biła . Kopnęłam ją w brzuch . Poleciała na ścianę. Mike złapał mnie i unieruchomił . Lindsay podeszła do niego i chciała mnie uderzyć ale wtedy jej rękę złapał Paul.

P- Puść ją !

M- Chcesz żeby się pozabijały ?

P- Zajmę się Sarą , a ty zajmij się nią .

Mike puścił mnie . Spojrzałam na niego i podziękowałam mu że mnie powstrzymał. Wzięłam swoją torbę i wyszłam na zewnątrz. Paul szedł cały czas obok mnie . Mówił coś o Lindsay ale nie mogłam się skupić.  Wtedy zorientowałam się że z mojej ręki leci krew. Kapała na ziemię. Zerknęłam na ranę. Wyglądała okropnie.

S- Kto mi to zrobił ?

P- Ona. miała w ręce żyletkę . Nie widziałaś ?

S- Ona zwariowała .

P- Wydaje mi się że coś brała.

S- Ale po co ?

P - Nie wiem.

Doszliśmy do samochodu. Był otwarty . Mata nie było w pobliżu ale czasami chodził do kawiarni i przynosił mi coś do jedzenia. Wsiadłam do środka i pożegnałam się z Paulem. Zawinęłam wokół ręki bluzkę. Siedziałam w samej podkoszulce ale włączyłam ogrzewanie i nie było mi zimno. Po dwóch minutach przyszedł Mat. Od razu domyślił się że coś się stało. Zaczął grzebać w schodku . Wyjął gazę ,wodę utlenioną i bandaż. . Odkrył rękaw bluzki i polał lekko miejsce , w którym Lindsay rozcięła skórę. Piekło przez chwilę . Potem Mat położył tam gazę i owinął rękę bandażem. Pocałował mnie w czoło .

M- Wszystko w porządku ?

S-Tak. Jedźmy już do domu .

M- Przyniosłem ci ciasto.

S-Zjem w domu. Nie jestem teraz głodna.

M- Będę musiał porozmawiać z Conorem .

S-Mat nie . Ona coś wzięła i dlatego to zrobiła.

M- Mogła cię zabić .

S-Ale tylko zraniła.

Po przyjeździe do domu okazało się że Conor jest u Jessici . Wiedziałam że Mat wykorzysta sytuację i pójdzie z nim porozmawiać. Weszliśmy do środka. Siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. Mat pomógł mi zdjąć kurtkę i zaniósł ciasto do kuchni. Wtedy Jessica poczuła moją krew.

J-Co się stało ?

S- Nic.

J- Przecież widzę że masz uszkodzoną rękę.

S- Nic się nie stało . Naprawdę.

Wtedy z kuchni wyszedł Mat . Zawołał wszystkich do kuchni i zaczął rozmowę.

M- Wiem że to zabrzmi trochę głupio ale to Lindsay skaleczyła Sarę .

C- Co ?

S- Wbiła mi w rękę żyletkę .

C- Naprawdę ? Lindsay ? Ona nie zrobiłaby czegoś takiego .

S- Wiem. Brała jakieś narkotyki.

C- Całe szczęście że ci nic nie zrobiła .

S- Nic się nie stało.

C-Przepraszam was ale ja jadę do domu. Muszę z nią porozmawiać.

S- Zostań . Ona i tak musi się uspokoić .

C- Lepiej pojadę.

J- Ja też. Razem ją uspokoimy.

C- No dobra.

Conor i Jessica szybko opuścili dom . Mat zaniósł torby i plecaki na górę a ja wzięłam talerzyk z ciastem. Odrobiliśmy lekcje i leżeliśmy na łóżku. Tym razem ja włączyłam film i oglądaliśmy go do późna. Potem zasnęłam i śnił mi się naprawdę straszy koszmar. Oczywiście uczestniczyła z nim Lindsay.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz