S- Nie twoja sprawa .
T- Masz rację.
S-Mogę już sobie iść ?
T- Nie .
S-Tom , dlaczego ?
T-Skąd znasz moje imię ?
S- Nie wiem.
T-Wytłumacz mi . Wiesz tylko nie chcesz powiedzieć . Może zaczniemy od początku. Kim jesteś ?
S- Nie mogę ci o tym powiedzieć .
T-Proszę.
S- Wiesz wszystko.
T-Czyli jesteś wampirem . Tylko jakim ?
S- Jak to jakim ? To są jakieś rodzaje ?
T-Nie żartuj. Każdy wampir zna rodzaje.
S-Nie wiem o czym mówisz.
T- Są wampiry żywiące się krwią ludzką i zwierzęcą . Są też takie , które nie muszę żywić się krwią tylko jedzą zwyczajne jedzenie. No i oczywiście są też pośrednie. Próbują wszystkiego po kolei . To jak jest z tobą ?
S- Wiesz o nas naprawdę dużo . Należę do tych , którzy nie żywią się krwią.
T- A twoja koszulka ?
S-Mały wypadek. A teraz ja pozadaję kilka pytań. Skąd tak dużo o nas wiesz ? Nie znam śmiertelnika , który posiadałby taką wiedzę.
T-Moja mama jest wampirem , a ojciec wilkiem.
S-Jak to ? Czyli twoja mama jest taka jak ja ?
T-Tak. Nie jest to częste ale czasami się zdarza.
S-Czyli ona była w ciąży ?
T-Tak. Nie zostałem adoptowany.
S-Masz rodzeństwo ?
T-Siostrę i brata.
S-Czyli to możliwe .
T-Co możliwe ?
S-Nic. Muszę iść .
T-Poczekaj . Z chęcią cię przedstawię swoim rodzicom.
S-Nie Tom .Muszę iść.
Odwróciłam się od niego i zaczęłam biec. Czułam że za mną biegnie ale nie mogłam iść z nim . Bałam się że mogłabym go ukąsić . Pachniał tak kusząco. Nagle się zatrzymałam. Usłyszałam jego głos. Wołał o pomoc. Pobiegłam w stronę krzyków. Poczułam zapach krwi. Przyspieszyłam. Zobaczyłam go. Zaatakowały go trzy wilki. Radził sobie całkiem nieźle . Podeszłam bliżej i odrzuciłam wszystkie zwierzęta na bok. Od razu uciekły. Spojrzałam na niego. Miał rozdrapaną rękę.Przeniosłam oczy na ranę .Leciała z niej krew. Ukucnęłam przy nim i oglądałam uważnie rękę.
S-Boli ?
T- Wytrzymam.
S-Zaprowadzę cię do domu .
T-Okej. Przy okazji przedstawię cię mamie.
S-Tom , proszę nie.
T-Ona ci nic nie zrobi . Moja siostra ma chłopaka , który jest wampirem.
Nic się już nie odezwałam tylko pomogłam mu wstać . Z jego ręki ciągle leciała krew. Ledwo się kontrolowałam . Poszperałam w kieszeniach kurtki i znalazłam kawałek materiału. Była to prawie cała moja bluzka. Zapięłam kurtkę . Wyobrażałam sobie jak mogłam wyglądać.
S-Przyłóż to do rany.
T- Po co ?
S-Bo ledwo się kontroluję. Miałam dzisiaj zły dzień i zapolowałam w lesie. Trochę trudno jest przyzwyczaić się po takiej przerwie do krwi.
T-Rozumiem . Może pobiegniemy , będzie szybciej.
S-Dasz radę ? Oczywiście. Odziedziczyłem trochę po rodzicach.
Tom wyprzedził mnie i prowadził cały czas . Biegnąc za nim rozmyślałam czy przypadkiem nie uciec . Niestety zawsze gdy o tym pomyślałam Tom się odwracał i głupio uśmiechał. Wyczytałam z jego myśli że dom już niedaleko . Zastanawiałam się jak zareagują na mnie jego rodzice. Tom zatrzymał się na samym końcu lasu i czekał na mnie. Podeszłam do niego . Weszliśmy na chodnik i staraliśmy się iść nie zwracając na siebie uwagi. Nagle zatrzymaliśmy się przed domem. Tom uśmiechnął się do mnie i zaprowadził mnie do drzwi. Otworzył je i weszliśmy. W środku były tylko dwie osoby. W dodatku ludzie. No prawie. Nie pachnieli tak ja zwykli ludzie. Zapach wampira zmieszał się z zapachem wilka.
T- Jeszcze nie wrócili.
S-To ja już pójdę.
T-Zostań. Chodź do mnie. Zaprowadzę cię do mojego pokoju.
S-To nie powinnam.
T-Sara chodź.
S-Skąd znasz moje imię ?
T- Odpowiedź brzmi tak samo jak twoja.
S-Czytasz w myślach ?
T-Tak.
Poszłam za nim do jego pokoju . Czułam się teraz trochę dziwnie. To dlatego gdy tylko pomyślałam o ucieczce się odwracał .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz