Wyszliśmy z Matem na dwór. Zaczęłam się rozglądać i chciałam sobie przypomnieć , w którym to było miejscu. W końcu Mat usłyszał Amandę. Oboje pobiegliśmy szybko w tamtą stronę. Amanda już się biła. Szczerze mówiąc nieźle jej szło . Jej rywalka miała rozciętą wargę ,a z nosa leciała już krew. Kazałam Matowi oderwać Amandę od tej dziewczyny. Tamta ledwo trzymała się na nogach. Na pewno zgłosi to nauczycielom. Podeszłam do niej. Krew płynęłam jeszcze szybciej. Wyjęłam chusteczki higieniczne i przyłożyłam do rany. Niestety szybko nasiąkały. Miałam całe ręce w krwi. Po krótkim czasie zjawił się Alex. Mat puścił Amandę i podszedł do nas. Na widok moich rąk przeraził się. Przypomniało mi się , że ostatnio nie polował. Spojrzałam na jego oczy. Ledwo się kontrolował. Patrzył na mnie i na tą dziewczynę jak na jedzenie. Wystraszyłam się. W tym momencie podbiegł do nas Paul.
P- Co się dzieje ?
S-Zaprowadź ją do pielęgniarki. Muszę iść na chwilę z Matem.
P-Może ja z nim pójdę ?
S-Poradzę sobie.
Wytarłam ręce o bluzę . Zdjęłam ją i zostawiłam na ławce. Złapałam Mata za rękę. Pobiegliśmy w kierunku wyjścia. Gdy nikt nas już nie obserwował pobiegliśmy szybciej. mat chyba zapomniał , ze ostatnio szybciej tracę siły , ale nie mogłam teraz odpoczywać. Zbiegliśmy do lasu. Zastanawiałam się czy zostawić go samego , czy pobiec z nim . Przecież nie mogłam z nim polować. Bardzo by się zdenerwował. Postanowiłam pobiec z nim , ale musiałam być czujna. Mat wytropił jakieś zwierzę i szybko pobiegł w jego kierunku. Ja zostałam z tyłu. Nie chciałam mu przeszkadzać. Po jakiejś godzinie wrócił do mnie. Uśmiechnęłam się. Podszedł bliżej i pocałował mnie w usta. Miał w ustach jeszcze krew. Jednak mi to nie przeszkadzało. Przecież ostatnio się nią żywiłam. Stojąc tak z nim w objęciach zrobiło mi się trochę zimno. Byłam tylko w bluzce na krótki rękach , ale Mat musiał to zauważyć ponieważ podał mi swoją kurtkę. Po jakiś dziesięciu minutach postanowiliśmy wrócić do hotelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz