Mat i Paul mocno go trzymali . Trochę się go bałam , ale to nie było teraz ważne . Podeszłam do Camile. Była nieprzytomna , ale żyła. Dzisiaj Tom wypił naprawdę dużo jej krwi. Na jego rodziców nie czekaliśmy długo. Zjawili się po piętnastu minutach dzięki swojej nadludzkiej szybkości . Mama Toma popatrzyła na mnie z przerażeniem.
T-Mamo to nie ja . Musisz mi uwierzyć .
M-Tom nie mogę , sam zobacz co zrobiłeś . Popatrz na tą biedną dziewczynę. Camile cię kochała , a ty to wykorzystywałeś.
T-Mamo to nie tak , to nie moja wina.
H-Porozmawiamy w domu . Saro mam prośbę zaniesiecie Camile do domu ? My pójdziemy do pani Moner , musimy jej powiedzieć , że zabieramy Toma.
S-Nie ma sprawy.
Rodzice Toma poszli razem z nim do budynku. Ja , Mat i Paul przez chwilę patrzeliśmy jak się oddalają. Potem spojrzeliśmy na Camile. Powoli się budziła.
P-Zostanę z nią. Wy idźcie już do pokoju.
S-Na pewno ?
P-Tak. Poradzę sobie.
Chwilę się zastanawiałam co zrobić , ale Mat złapał mnie za rękę i poszłam za nim . Oddalaliśmy się powoli , ale sprawnie. Byliśmy przed hotelem. Minęliśmy rodziców Toma , oraz jego samego. Był na mnie wściekły. Starałam się go ignorować . Weszłam z Matem do środka. Poszliśmy na górę. Nadal byliśmy sami. Poszłam wziąć prysznic . Mat oczywiście się do mnie przyłączył. Kiedy wyszliśmy z łazienki położyłam się na łóżku obok niego i zasnęłam . Obudziłam się nad ranem. W pokoju były już inne dziewczyny. Czuły się dziwnie w obecności Mata , ale mi to nie przeszkadzało. Przecież były za ścianą. Nie widziały nas. Podniosłam głowę i popatrzyłam na niego . Uśmiechał się.
S-Śmiejesz się ?
M-Kiedy spałaś wydarzyło się coś naprawdę śmiesznego .
S-Co takiego ?
M-Jednak z współlokatorek jak mnie zobaczyła zaczęła strasznie krzyczeć. Bardzo mnie wystraszyła. Na początku chciała mnie bić.
S-Wystraszyłeś biedną dziewczynę.
M-Zdarza się.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w usta. Potem wstałam i przebrałam się w dres. Spakowałam do torby jakieś ubrania na zmianę. Dzisiaj miałam więcej zawodów. Kiedy byłam gotowa zeszliśmy z Matem na stołówkę. Było tam pełno ludzi. Usiadłam w wolnym stoliku i zjadłam bułkę z serem. Nie byłam za bardzo głodna. Po śniadaniu wszyscy poszli na halę. Pani Moner przeprowadziła solidną rozgrzewkę. Po dwudziestu minutach zaczęłyśmy grać. Pierwsze przeciwniczki nie były aż takie dobre. Wygrałyśmy z nimi bez żadnych trudności. Kolejne rywalki były bardzo dobre. Jednak jakoś z nimi zwyciężyłyśmy. Po dwóch meczach miałyśmy przerwę. Wyszłam na dwór. Było zimno , ale wiatr przyjemnie chłodził moje ciało. Po kilku minutach obok mnie zjawił się Mat.
M-Przeziębisz się.
S-Nie przesadzaj . Wiesz jak mi jest gorąco.
M- Mogę coś na to poradzić.
Mat podszedł do mnie i przytulił. Był lodowaty , ale kiedy nasze ciała się dotknęły było idealnie. Staliśmy tak tylko przez chwilę ponieważ ludzie przechodzący obok bardzo dziwnie się na nas patrzyli. Zdecydowaliśmy , że pójdziemy na stołówkę . Byłam już trochę głodna . W pomieszczeniu było mało osób. Rozpoznałam tylko Amandę i Alexa oraz Paula i Camile. Paula i Camile ? Co oni robili razem ? Dziwne. Usiadłam w stoliku z moją przyjaciółką. Ona również zgłodniała ponieważ zjadła wszystko bardzo szybko. Spojrzałam na nią. Uśmiechnęłam się.
A-Idziecie dzisiaj na tą imprezę w klubie niedaleko ?
S-Nic o tym nie słyszałam .
A-Wszyscy tam idą . Wy też musicie .
M-Zobaczymy .
S-No właśnie . Może wcale nie będę miała siły.
A-Nie przesadzaj . Świetnie nam idzie.
Po zjedzeniu posiłku wybrałyśmy się z Amandą na halę. Mat i Alex mieli jeszcze coś załatwić. Kolejny mecz okazał się wygrany. Nasze przeciwniczki grały o wiele gorzej od pozostałych drużyn. Mecz skończył się bardzo szybko. Po prysznicu pani Moner była z nas bardzo dumna. Powiedziała , że gramy najlepiej. Była bardzo szczęśliwa. Powiedziała żebyśmy poszły na imprezę do tego klubu ponieważ jutro mamy wolne. Żadnego meczu. Ucieszyłam się dowiedziałam. Poszłam z Amandą do naszego pokoju. Zastaliśmy tam Alexa i Mata. Coś przed nami ukrywali. Ciekawiło mnie co , ale nie chciałam popsuć im zabawy. Podeszłyśmy do nich .
M- Mamy dla was niespodziankę , ale na razie wam nic nie powiemy .
S-Ej , jak to ?
M-Tajemnica. Nic nie mówimy.
S-Proszę .
M-Nie ma żadnej taryfy ulgowej.
Mat nie dopuścił mnie do żadnych swoich myśli . Najlepsze było to , że Alex też. Dziwne. Poszłam do łazienki . Musiałam doprowadzić włosy do porządku. Znalazłam tam dwie torby. Na jednej pisało Sara , a na drugiej Amanda. Szybko zawołałam przyjaciółkę i zobaczyłyśmy co jest w środku. Ubrania , ale jakie. Dwie piękne sukienki , buty na wysokich obcasach . Po prostu coś wspaniałego. Wzięłyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy do pokoju. Okazało się , że nikogo tam nie było. Na naszych łóżkach leżały listy. Wszytko było bardzo dopracowane . Otworzyłam swój i przeczytałam. "Czekam na ciebie obok ławki. Tam dostaniesz dalsze instrukcje. Kocham cię Mat " Tak jak myślałam Alex i Mat mięli jakiś plan. Zerknęłam na Amandę.
S- Oni są nienormalni.
A-I do tego romantyczni.
S-Ciekawe czy zabiorą nas razem ?
A-Nie wiem. Ja muszę czekać przy hali , a ty ?
S-Obok ławek.
A-Czyli chyba nie.
S-Nic nie szkodzi . Może potem opowiemy sobie wszystko .
A-Świetny pomysł.
Obydwie poszłyśmy do łazienki i przebrałyśmy się w nowe sukienki. Amanda pomogła mi założyć moją , a ja jej swoją. Założyłyśmy buty i ułożyłyśmy włosy. Wyglądałam bardzo ładnie , zresztą Amanda również. Wzięłam jakiś sweterek i zeszłam z Amandą na dół. Weszłyśmy z hotelu i się rozdzieliłyśmy. Szłam dosyć wolno. Starałam się nie przewrócić ponieważ droga nie była zbyt równa. Po kilku minutach widziałam już Mata. Siedział na ławce. Zauważył mnie dużo wcześniej ode mnie. Podeszłam do niego.
S-Co teraz ?
M-Teraz zabieram cię gdzieś daleko.
S-Gdzie ?
M-Dowiesz się wszystkiego w odpowiednim czasie.
Mat wziął mnie za rękę i zaprowadził do wyjścia. Tam zobaczyłam duży samochód. Zastanawiałam się czy będziemy nim jechać.
M- Co wybierasz samochód czy jakieś inne opcje ?
S-Jest mi to obojętne. Byle by być z tobą .
M-Samochodem wyjedziemy z miasta , potem coś wymyślę.
S-Z miasta ?
M-Już więcej nic nie mówię.
Mat otworzył mi drzwi i pomógł wsiąść do samochodu . Powiedział do kierowcy " Tam gdzie się umawialiśmy ." Samochód ruszył . Jechaliśmy zaledwie dziesięć minut. Po przejażdżce wysiedliśmy . Mat złapał mnie za rękę . Po chwili wziął mnie na ręce i pobiegł w kierunku lasu . Po trzydziestu minutach drogi zatrzymaliśmy się na znajomym mi już osiedlu. Mat założył mi jakąś opaskę na oczy i zaczął prowadzić. Czasami się potykałam ale szybko łapałam równowagę. W pewnym momencie wziął mnie na ręce. Nie mogłam się zorientować gdzie się znajduję. Wiedziałam , że teraz poruszamy się szybciej. Znaczyło to tylko tyle , że Mat znów biegnie . Nagle się zatrzymaliśmy. Usłyszałam kluczyki , potem otwierające się drzwi. Mat postawił mnie na ziemi. Weszłam do środka. Zdjęłam opaskę z oczu. Zobaczyłam pięknie urządzony dom. Zaczęłam się rozglądać. Wszystko wyglądało idealnie.
S-Co my tu robimy ?
M-To już nasz dom .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz