sobota, 15 grudnia 2012

Szpital

S-Mogę ją odwiedzić teraz ?

P-Oczywiście.

M-To może się przebież . Będziesz zwracała na siebie uwagę .

S-Dobry pomysł. Mogę założyć coś z moich starych ubrań ?

P-Jasne przecież są twoje.

Poszłam na górę i weszłam do swojego pok oju. Założyłam jakieś spodnie i koszulkę. Wzięłam jeszcze rozpinaną bluzę z kapturem żeby mnie nikt nie rozpoznał. Zeszłam na dół . Obok drzwi czekali na mnie już wszyscy. Tata miał zostać w domu. Nie chciałam żeby widział mnie jak płaczę . Pojechaliśmy samochodem. W szpitalu byliśmy bardzo szybko. W środku nie było zbyt wiele osób. Szłam z Matem za Tomem i Kelly. Bałam się , nawet bardzo ale robiłam to dla mamy. Wszystko dla jej dobra. Nagle zatrzymaliśmy się . Wiedziałam , że to tu . Tom wszedł pierwszy . Usłyszałam jak wita się z mamą . Pytał jak się czuje i wtedy powiedział , że ma dla niej niespodziankę. Odczekałam kilka sekund i weszłam do pomieszczenia z Matem. Spojrzałam na mamę. Była bardzo blada i osłabiona. Zdjęłam kaptur i podeszłam bliżej łóżka .

M-Sara to ty ?

S-Tak mamo .

M-Czy ja jestem w niebie ?

S-Nie. Odwiedziłam cię na ziemi . Nadal żyjesz. Jak się czujesz ?

M-Dobrze .

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Moja mama była umierająca . Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Ścierałam łzy z twarzy. Nie chciałam żeby mama poszła w moje ślady.

M-Jak się tu znalazłaś ?

S- Tom do mnie o to prosił. Chciał żebym cię odwiedziła . I jestem. Przepraszam .

M-Za co ?

S-Za to , że mnie tak długo nie było. Wierz mi , że chciałam się z tobą spotkać , ale nie mogłam.

M-Dlaczego ?

S-Mamo ja już nie jestem tą samą Sarą. Zmieniłam się. Mam nowe życie .

M-Co ty pleciesz dziecko ? Masz przecież nadal tych samych rodziców , tą samą rodzinę .

S-Wiem mamo , ale w moim życiu pojawili się nowi członkowie mojej rodziny .

M - Co to znaczy ?

S- Opowiem ci jak wyzdrowiejesz .

K-Sara zasłoń twarz , ktoś tu idzie.

S-Mamo nie zwracaj się do mnie po imieniu. Musimy trzymać moją obecność w tajemnicy , inaczej już nigdy nie wrócę.

M-Dobrze .

Do sali weszła pielęgniarka. Uśmiechnęła się do nas wszystkich . Podała mamie jakiś lek i wyszła. Powiedziała nam , że jej stan się trochę poprawił i jest dla niej jakaś szansa . Ucieszyłam się , że mama zdrowieje. To była bardzo dobra wiadomość. Po dwóch godzinach wróciliśmy do domu.  Tata bardzo nalegał żebyśmy zostali z Matem na noc. Musieliśmy się zgodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz