wtorek, 27 listopada 2012

Zawody

Rano kiedy wstałam obok łóżka czekało już na mnie śniadanie.  Zjadłam wszystko . Zaczęłam się szykować. Musiałam związać włosy. Byłam już gotowa. Zeszłam na dół i ubrałam kurtkę. Mat zaniósł moją torbę do samochodu i pojechaliśmy. Na parkingu było małe zamieszanie. Trenerka Grace biegała we wszystkie strony. Na szczęście Mat mógł jechać ze mną  . W autobusie usiedliśmy na prawie samym końcu. Za nami siedziałam Amanda i Alex. Łącznie jechało czterech chłopaków. Szczerze to nie wiem po co ale cieszyłam się że Mat jest blisko. Na samym końcu siedziała Lindsay i Mike , a gdzieś w przodzie Paul. Rozmawiał z panią Moner. Jechaliśmy długo  ale podróż była cudowna. Rozmawiałam z Matem cały czas . Na miejscu zaprowadzono nas na wielką halę sportową. Pokazali nam przebieralnie i kazali nam tam zostawić swoje torby. Szybko się uszykowałyśmy i wybiegłyśmy na rozgrzewkę. Po dziesięciominutowej rozgrzewce nadszedł czas na grę. Na początku grałyśmy przeciwko dziewczynom z pierwszej klasy. Oczywiście wygrałyśmy , ale to była dopiero rozgrzewka. Kiedy na boisko weszły dziewczyny starsze od nas o rok trochę się przestraszyłam. Wyglądały dziwnie. Jedna miała ponad dwa metry wzrostu. wydawało mi się że była nawet wyższa od Mata. Druga miała tak nieprzyjemną twarz ,że nie mogłam na nią patrzeć. Reszta również była nienormalna ale musiałam się skupić na grze a nie ich wyglądzie. Pierwszy set wygrały one. Niestety nie mogłam pozwolić im na to żeby wygrały. Wzięłyśmy się w garść . Pokonałyśmy je . Potem grałyśmy jeszcze trzy mecze. Byłam już zmęczona ale musiałam poczekać na wyniki. Zajęłyśmy pierwsze miejsce. Nasza trenerka była z nas bardzo dumna. Powiedziała że po jutrzejszym treningu zabierze nas do kawiarni. Dostałyśmy puchar i dyplomy.  Poszłyśmy się przebrać . Każda spieszyła się żeby jak najszybciej wrócić do domu. Na parkingu czekał na mnie Mat. Wziął moją torbę i pocałował .

M- Gratulacje .

S- Dziękuje . Powinieneś powiedzieć to wszystkim.

M- Dla mnie ty byłaś najlepsza .

S- Nie przesadzaj.

M- Jesteś głodna ?

S- Trochę.

M- To dobrze. Kupiłem kilka batonów.

S-Podzielę się z Amandą. Pewnie Alex zapomniał .

M- No raczej tak.

Weszliśmy do autobusu i usiedliśmy na swoich miejscach. Chciałam poczęstować Amandę ale niestety zasnęła . Kiedy dojechaliśmy do naszej szkoły Mat poszedł do samochodu a ja zostałam jeszcze chwilę z trenerką. Dziękowała każdej po kolei . Poszłam do samochodu i odjechaliśmy.  W drodze do domu zasnęłam. Było bardzo blisko ale byłam naprawdę zmęczona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz