czwartek, 8 listopada 2012

Dzień z moim "chłopakiem"

Z samego rana przyjechaliśmy do mnie. Przebrałam się i pojechaliśmy na zakupy. Kupiłam sobie trochę ubrań . Bardzo miło spędzaliśmy czas . Potem poszliśmy pooglądać samochody. Spodobało mi się czerwone auto . Conor powiedział że jest całkiem niezłe ale trochę drogie. Sprawdziłam cenę. Okazało się że miałam tyle na koncie ,  ale nie chciałam wzbudzać podejrzeń . Zrezygnowałam ale powiedziałam że za parę miesięcy wrócę. Wróciliśmy do domu. Zastałam tam tylko Jane. Poprosiłam Conora żeby podwiózł mnie do Amandy . Chciałam  żeby podała mi lekcje. Pod jej domem kazałam Conorowi wracać . Zapukałam do drzwi . Otworzyła mi jej mama Alice.

S- Dobry wieczór . Jest Amanda ?

A- Dobry wieczór. Jest , wejdź .  Pierwsze drzwi po prawo na górze.

S- Dziękuje.

Weszłam po schodach i zapukałam do drzwi. Otworzyła Amanda. Była trochę zdziwiona moja wizytą.

S- Hej. Przepraszam że bez zapowiedzi ale przyszłam po lekcje.

A- Po lekcje ? Nie mogłaś wziąć od Mata ?

O nie zapomniałam. Amandy nie było w poniedziałek w szkole . Nie wiedziała że pokłóciliśmy się z Matem.
Musiałam powiedzieć prawdę.

S- Nie odzywamy się.

A-Jak to ? Dlaczego ?

S-Hmm. Wydaje mi się że jest z Lindsay . Zresztą to już pewne.

A- Co ? O czym ty mówisz ? Przyjechali dzisiaj razem ale poza tym to nawet nie rozmawiali.

S- Naprawdę. Nie kłamiesz ?

A- Przyjaciółek się chyba nie okłamuje.

S- Okej. Dziękuje za wszystko. Pa

A- Ej a lekcje ?

S- Przepraszam nie mam czasu .

Wyszłam od niej z domu jak najszybciej. Kiedy z zasięgu wzroku zniknęły wszystkie okna zaczęłam biec. Znalazłam się w domu wciągu trzydziestu minut. Mata nie było. Nie wiedziałam co robić. Zaczęłam go szukać. Wtedy zadzwonił do mnie telefon. Na ekranie wyświetlił się jego numer . Odebrałam .

S- Tak.

M- Gdzie jesteś?

S- W lesie. Szukam cię.

M- Ja ciebie też. Jestem u Amandy.

S-Będę czekała w domu.

M- Ok. Zaraz będę.

Mat był w domu szybciej ode mnie . Gdy wszedł do mojego pokoju uśmiechnął się. Usiadł obok mnie na łóżku i zaczął rozmowę.

M- Sara przepraszam. Nie wiem co mną kierowało . Na początku chciałem tylko żebyś była zazdrosna ale kiedy zobaczyłem cie z Conorem byłem wściekły .

S- Mat to wszystko moja wina . Żałuję tego co zrobiłam . Naprawdę nie chciałam.

M- Czyli u nas wszystko po staremu.

S- No nie wiem czy tak po staremu.

Złapałam go za ramię i pocałowałam w usta. Pragnęłam go bardziej od Conora . Nasze pocałunki stawały się coraz mocniejsze. Nagle Mat położył się na mnie i zaczął całować mnie coraz namiętniej. Chciałam czegoś więcej . Zaczęłam zdejmować jego ubranie. Potem on zajął się moim. Leżeliśmy już w samej bieliźnie. Wtedy Mat zapytał .

M- Naprawdę tego chcesz ?

S- Tak.

Wtedy Mat pocałował mnie w usta. Napierał na nie coraz mocniej. Zaczął zdejmować i stanik. Zaczął dzwonić telefon . Zdenerwowałam się. Zawsze ktoś nam przeszkadzał. Odebrałam .

S- Słucham .

L- To ja Lindsay . Sara jest z tobą Conor.

S- Nie a coś się stało ?

L- Nie odbiera telefonu , to do niego nie podobne .

S- Mówił chociaż gdzie idzie?

L-Powiedział że jedzie do ciebie .

S- Poszukam go . Jak będę coś wiedziała to dam znać.
                                                                        ****
S- Conor zniknął.

M- Musimy go poszukać.

S- A jeśli coś mu się stało .

M- Poradzi sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz