czwartek, 3 stycznia 2013

Wizyta

S-Mat powiesz mi o jakie spotkanie chodzi ?

M-Zapomniałaś ?

S-Żartujesz sobie pewnie . Kogo podpuściłeś ? Paula ?

M-Nie wierzysz mi ?

S-Nie. To jakiś podstęp .

M-Sara ja nie żartuje . To serio nie ja.

S-To ciekawe kto .

M-A może to jakiś twój adorator . Czy ja o czymś nie wiem ?

S-Nie przeginaj . Staram się sobie coś przypomnieć . Przecież w piątek przyjeżdżają rodzice. Nie mogłam zaplanować czegoś innego . Może powinnam oddzwonić i przełożyć spotkanie.

M-Teraz nie masz czasu .

S-Nie mam czasu ?

M-Nie. Jesteś zajęta mną .

Mat zabrał mi telefon i schował go do swojej kieszeni . Przysunął się do mnie bliżej i pocałował w usta. Chciałam się od niego odsunąć ponieważ na górze była Lindsay i Mike , ale zorientowałam się , że ich nie ma . Uległam mu . Mat coraz mocniej napierał na moje usta. Sprawiało mi to bardzo wielką przyjemność . Zaczęłam zdejmować jego bluzę . Rzuciłam ją na podłogę. Potem zabrałam się za koszulkę. Ona również została przeze mnie wyrzucona. Chyba wylądowała dość daleko , ale jakoś mnie to nie obchodziło . Mat nie miał już prawie ubrań . Popatrzył na mnie i jednym ruchem pozbył się mojej bluzy . Brał się już za koszulkę , ale wtedy usłyszałam kroki . Ktoś się zbliżał do domu . Oboje od siebie odskoczyliśmy . Mat poleciał po swoje ubrania. Zbierał już koszulkę , ale wtedy drzwi się otworzyły . W progu stanął Paul . Popatrzyłam na niego zza sofy i się uśmiechnęłam . W między czasie poprawiłam narzutę . Mat tylko złapał się za głowę i zaprosił go do środka. Paul idąc podał mu koszulkę.

P-Chyba przeszkodziłem .

S-Nie . Siedzieliśmy tylko .

M-No , właśnie .

P-Może lepiej pójdę .

S-Zostań .

M-Jesteś w samą porę . Musimy porozmawiać.

S-O i ja też mam do ciebie kilka pytań.

P-Oczywiście.

S-To ty do mnie dzwoniłeś ?

P-Kiedy ?

S-Niedawno ?

P-Nie . Nie miałem wtedy czasu . Odwiedziłem poszkodowanych chłopaków.

M- Mówiłem ci , że to nie moja sprawka .

S-Mat , kto to był ?

M-Nie wiem . Ostatnio dzwonił gościu od sukienki , tak ?

S-Dzwonił ?

M-Wiedziałem , że zapomnisz .

Jak mogłam zapomnieć o sukni ślubnej ? Zresztą chyba każdemu może się zdarzyć. Jestem ciekawa jak musiał być zaskoczony mój krawiec słysząc zaskoczenie w głosie. Ale to nie miało teraz znacznego znaczenia. Najważniejsze , że już po wszystkim .

S-Paul może jesteś głodny ?

P- Nie dzięki . Jadłem w domu .

S-No dobra , jak chcesz .

Paul został z nami do samego rana . Około szóstej nas opuścił . W między czasie do domu wrócili już wszyscy , z wyjątkiem Jane. Ona chyba już tu nie mieszka. Ostatni raz widziałam ją , no właśnie kiedy to było ? Wydaje mi się , że dawno . Chyba nie lubiła obecności Mikea . Ale to nie moja sprawa . Po odejściu Paula obydwoje poszliśmy na górę. Ja się uczesałam i ubrałam , a Mat nas spakował .Potem ja czekałam na niego , aż on się uszykuje. Z domu wyruszyliśmy dość wcześnie. Na parkingu byliśmy kilka minut po siódmej. Idąc do szkoły złapała mnie pani Moner. Pytała dlaczego nie było mnie wczoraj w szkole . Oczywiście wymyśliłam bajeczkę , że źle się czułam i nie mogłam przyjść . Kupiła to co powiedziałam . Zapytała tylko czy jestem w stanie zostać dzisiaj. Powiedziałam jej , że tak .W domu trochę się nudzę. Zresztą całą noc nie śpię . Na lekcjach było dość  nudno i ponuro. Nauczyciele wspominali o Lindsay i o Amandzie. Kazali nam nie wychodzić późno z domów i ogólnie na siebie uważać. Na treningu też nie było rewelacji. Amanda nie chodziła ostatnio do szkoły . W jej domu pojawiali się detektywi i psycholodzy . Postanowiłam ją odwiedzić. Mat zgodził się bez żadnego sprzeciwu . Podwiózł mnie pod jej dom . Poczekał nawet jak wejdę do domu  . W środku było dużo osób. Miałam dla Amandy mały prezent. Kupiłam jej ulubione czekoladki i dobrą komedię. Weszłam do jej pokoju . Zapukałam. W środku była jej mama . Czułam też zapach Alexa. Pewnie musiał u niej dzisiaj być. Kiedy pani Spark mnie zobaczyła uśmiechnęła się do mnie i zostawiła nas same.

S-Hej . Jak się czujesz ?

A-Mam kłamać czy mówić prawdę ?

S-Lepiej mów prawdę .

A-Czuję się jak idiotka . W domu cały czas jest psychiatra. Wydaje mi się , że czuję się świetnie , ale on ciągle mówi , że wszystko się okaże.

S-Czyli klapa. Mam dla ciebie czekoladki i film .

A-Świetnie. Film muszę schować , a czekoladki zjeść od razu . Podobno muszę być na diecie.

S-To może ich lepiej nie jedź.

A-Sara , czuję się dobrze . Nie musisz mnie pilnować tak jak oni .

S-No dobra jak chcesz .

Amanda odpakowała czekoladki i poczęstowała mnie. Musiałam wziąć chociaż jedną. Na początku nie smakowała najlepiej , ale potem kiedy wzięłam kolejną było coraz lepiej. Po dwóch godzinach pod dom przyjechał Mat. Kazałam mu właśnie tak zrobić . Pożegnałam się z przyjaciółką i zeszłam na dół . Wyszłam z domu i wsiadłam do auta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz