czwartek, 3 stycznia 2013

Bitwa cz.2

Nie musieliśmy długo biec żeby się tam dostać. Porozrywane ciała wampirów leżały już wszędzie. Widok był okropny , ale nie mogliśmy się teraz tym przejmować . Byliśmy już naprawdę blisko . Słyszałam odgłosy łamiących się kości . To było obrzydliwe . Nigdy nie uczestniczyłam w czymś takim . Nagle przed oczami ukazało mi się pobojowisko. Wampiry walczyły z innymi wampirami . Wilki rzucały się co chwilę . W tym tłumie odnalazłam wzrokiem Diego. Stał w miejscu i przyglądał się wszystkiemu. Kiedy zobaczył Mata od razu spojrzał na mnie. Mat puścił moją dłoń i ruszył w jego kierunku . Chciałam iść za nim ale zatrzymał mnie Tom. Odwróciłam się do niego . Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Odwróciłam się ponownie i zobaczyłam przed sobą twarz kobiety. To Lea. Złapała mnie za szyję i rzuciła mną o ziemię. Z trudem się podniosłam. Stanęłam na przeciwko . Czekałam , aż zacznie obmyślać ruchy. Chciała na mnie wskoczyć , ale ja znałam już jej każdy cios. Z odpowiednim momencie się poruszyłam i oderwałam jej rękę. Zaczęła krzyczeć przez zęby . Obnażyła kły i rzuciła się na mnie. Nie byłam zaskoczona . Złapałam ją za włosy i oderwałam jej głowę. Wtedy usłyszałam Diego. Był wściekły. Od razu ruszył w moją stronę. Nie zdążyłam się nawet przygotować , a on stał już przede mną .Złapał mnie za szyję i rzucił mną do przodu . Wpadłam na drzewo. Od moje uderzenia całe się połamało .Niestety przygniotło mi jedną nogę i nie mogłam się ruszyć. Diego znalazł się obok mnie . Ukucnął i złapał mnie za rękę. Chciał coś powiedzieć , ale w tym momencie wskoczył na niego Mat i oderwał mu ręce , a potem głowę. Nie mogłam na to patrzeć. Zamknęłam oczy . Po chwili poczułam na ręce czyjś dotyk .

M-Wszystko w porządku ?

S-Tak .

M-Nic ci nie zrobił ?

S-Nie. Jest w porządku .

Mat pomógł mi odsunąć drzewo z mojej nogi . Na szczęście nic sobie nie uszkodziłam. Wstałam bez żadnej pomocy . Po śmierci Diego część wampirów uciekła. Zaczęliśmy się rozglądać .  Kilka wilków miało zwichnięte łapy , ale nikt nie doznał żadnego śmiertelnego wypadku .  Po całkowitym przeszukaniu lasu pozbieraliśmy wszystkie martwe  ciała. Wrzuciliśmy je na siebie i spaliliśmy . Zapach był nie do zniesienia. Kilka wilków odeszło od nas ponieważ ledwo stali na nogach . Po wszystkim podziękowaliśmy wszystkim . Zaprosiliśmy do domu różnych  gości. Jednak dzisiaj wszyscy mięli dość wrażeń jak na jeden dzień. Po powrocie do domu byłam bardzo wyczerpana. Dziwne . Nikt oprócz mnie tego nie odczuwał. Zresztą to nie miało teraz takiego znaczenia. Kate z Samem wrócili do siebie nawet nie wracając z nami . Ja nie wytrzymywałam już dłużej dlatego poszłam wziąć prysznic. Woda zmyła ze mnie cały brud. Miałam pełno ziemi we włosach . Ubrałam się w czyste ubrania i zeszłam na dół . Mat również poszedł się umyć. Na dole zostałam z Jessicą , która w tym samym momencie korzystała z łazienki. W tym momencie dzwoniła do Conora i obiecywała mu , że nic się nie stało . Uśmiechnęłam się do niej i włączyłam telewizje. Po kilku minutach obok mnie usiadł Mat , a Lindsay i Mike naprzeciwko. Po trzydziestu minutach przyjechał do nas Conor wraz z swoją mamą . Pani Loe przywitała wszystkich i usiadła z nami . Przywiozła Lindsay jej stare ubrania . Nie wiedziałam ile wie , ale nie wyglądała na wystraszoną . Po godzinie odjechała z Conorem i Jessicą. Mike i Lindsay poszli na górę , a my zostaliśmy przed telewizorem. Około dwudziestej zadzwonił telefon .

N-Witam , to ja Nicolas. Przepraszam , że o tej porze , ale chciałbym przypomnieć pani o naszym piątkowym spotkaniu .

S-Spotkaniu ? Dobrze będę pamiętać .

Rozłączyłam się i spojrzałam na Mata . Od tylko się uśmiechnął i pocałował mnie w usta. Tymczasem ja próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek o jakimś spotkaniu , ale zapomniałam .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz