niedziela, 16 grudnia 2012

Leczenie

Kiedy się rano obudziłam leżałam na łóżku sama . Byłam trochę zdziwiona . Poszłam do łazienki i się przebrałam. Wyszłam na korytarz . Postanowiłam dowiedzieć się dlaczego Mat mnie zostawił. Zapukałam do drzwi i je otworzyłam. Mat siedział na łóżku . Był już ubrany w strój codzienny. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.

S-Co robisz ?

M-Oglądałem wiadomości. twój tata tu przed chwilą był.

S-To dlatego nie było cię u mnie ?

M-Między innymi. Twój ojciec nas sprawdzał kilka razy .

S-Sprawdzał ?

M-Zaglądał często do pokoi .

S-Muszę z nim porozmawiać.

M-Nie rób tego . Przecież dzisiaj musimy wrócić.

S-No tak , zapomniałam.

Z pokoju Mata od razu zeszliśmy na dół. Nikogo tam nie było . Usiedliśmy na sofie . Po jakimś czasie zszedł do nas Peter. Nie podobało mu się , że Mat siedzi tak blisko mnie. Odsunęłam się od niego odrobinę żeby już nic nie denerwowało taty.

P-Dobrze spaliście ?

S-Tak. Już zapomniałam jak moje łóżko  jest wygodne.

P- Cieszę się . Jedliście coś ?

S-Nie , ale nie jestem głodna .

P-Musisz coś zjeść. Zaraz coś uszykuję .

S-Tato nie mam czasu . Muszę jeszcze odwiedzić mamę i jeszcze dzisiaj wrócić do szkoły.

P-Nie możesz zostać jeden dzień dłużej ?

S-Obawiam się , że nie.

M-Może uda nam się coś załatwić.

S-Ale jak ?

M-Zadzwoń do Amandy , niech powie że zachorowałaś .

S-Myślisz że się nabierze ?

M-Wydaje mi się , że tak. Powiedz , że się zatrułaś , czy coś .

S-Okej. Zrobię to później. Teraz jedźmy już do mamy.

P-Dobrze. Zaraz pójdę po kluczyki.

Tata poszedł do kuchni ,  a ja tymczasem zakładałam już buty. Ubrałam się cieplej ponieważ dzisiaj było dość zimno. Wyszłam z domu z kapturem na głowie . Na szczęście nikt mnie nie widział. Wsiadłam z tatą i Matem do samochodu i odjechaliśmy. W szpitalu nie zwracano na nas uwagi. Mama była bardzo szczęśliwa . Czuła się znacznie lepiej. Dzięki mojej wizycie zdecydowała się , że podejmie leczenie. Ucieszyłam się tym bardzo. To była na prawdę dobra wiadomość . Siedzieliśmy  z  mamą cały dzień. Dopiero późnym wieczorem zaczęliśmy się z nią żegnać.

S-Mamo postaram się ciebie odwiedzić za jakiś tydzień. Może w weekend. Jak wyzdrowiejesz zaproszę cię do naszego domu. Mojego i Mata.

M-Na pewno skorzystam z zaproszenia. Będziesz dzwoniła ?

S-Oczywiście.

Wyszłam z Matem ze szpitala. Tata poszedł jeszcze na chwilę porozmawiać z lekarzami. Staliśmy na parkingu  bardzo krótko . Peter wyszedł szybko . Otworzył samochód i wsiedliśmy do środka. Był szczęśliwy. Pojechaliśmy do domu . W środku był Tom i Kelly. Przygotowali dla nas obiad. Zjadłam wszystko ze smakiem. Spojrzałam na zegarek. Było już po dwudziestej. Musieliśmy już wracać.

S-Tato musimy wracać .

P-Czym pojedziecie . Nie macie samochodu .

S-Poradzimy sobie. Lepiej nie pytaj jak.

P-Dobrze , ale kiedy cię znowu zobaczę ?

S-Za kilka dni. Możesz do nas przyjeżdżać , choć teraz będziesz musiał spędzać dużo czasu w szpitalu , z mamą. Zapiszę ci mój adres. Obecnie mieszkam gdzieś indziej , ale to tylko do końca czerwca . Jeśli będziesz chciał przyjechać dzwoń , Tom ma mój numer .

P-Będę starał się dzwonić codziennie. Uważaj na siebie. Przyjedź jak najprędzej. 

S-Nie martw się tato . Nie mieszkam aż tak daleko.

Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam. Wiedziałam , że to będzie trudne i dla niego i dla mnie. Potem pożegnał się z Matem. Uścisnął z nim tylko dłoń . Jak na mojego tatę , to coś naprawdę niesamowitego.  mat wcześniej spakował moje ubrania , w których przyjechałam . Wyszliśmy przed dom. Na początku zaczęliśmy iść powoli. Potem znaleźliśmy się obok lasu gdzie kilka miesięcy temu zostałam ukąszona. Mat wziął mnie na ręce i pobiegł . Wiał wiatr . Było mi bardzo zimno . Chyba zaczęłam się trząść z zimna ponieważ Mat nagle się zatrzymał . Postawił mnie na ziemi  .

M-Zimno ci ?

S-Tak.

M-Mogłem to przewidzieć i wziąć coś cieplejszego. Mogę dać ci moją kurtkę.

S-Okej.

Założyłam ubranie , które dał mi Mat i znów wylądowałam na jego rękach . Po dwóch godzinach byliśmy w okolicach hotelu . Mat poszedł szybko oddać klucz i się wymeldować. Odpoczęłam chwilę i znowu Mat pobiegł. Zatrzymał się dopiero przy naszym nowym domu. Nie wiedziałam za bardzo po co tam przyjechaliśmy , ale chciałam wejść do środka.

S-Nie musimy jechać dalej ?

M-Przenocujesz w domu. Wyruszymy z samego rana .

S- Przecież nie masz samochodu , a nie możemy zjawić się tak po prostu .

M-Mam przyjaciół wszędzie. Auto stoi w garażu. Kolega mi pomógł.

S-Aha.

M-Jesteś głodna ?

S-Nie.

M-A zmęczona ?

S-Tak , nawet bardzo .

Mat podszedł do mnie i wziął na ręce. Zaniósł mnie po schodach na górę i wniósł do sypialni . Postawił mnie na ziemi .

M- Szafki są trochę zaopatrzone. W łazience jest wszystko co potrzebne. Możesz wziąć prysznic. Ja muszę na chwilę iść . Może mnie nie być pół godzinki.

S-Dokąd idziesz ?

M-Nie martw się. Zaraz będę.

Podszedł do mnie i pocałował w usta. Chciałam go zatrzymać , ale tylko się uśmiechnął. Nie mogłam odczytać jego myśli . Skupiałam się , ale to nic nie dało. Podeszłam do komody i zaczęłam szukać jakiejś piżamy. Znalazłam same czarne i czerwone koronki. Wiedziałam , że to pomysł Mata. Potem zerknęłam na ubrania w szafie. Krótkie spódniczki , sukienki i obcisłe spodnie. Mogłam się tego po nim spodziewać. Znalazłam w jakiejś szufladzie krótką koszulę nocną. Na szczęście nakrywała chociaż połowę tyłka. Potem wybrałam bieliznę i poszłam się wykąpać.  Łazienka była duża i piękna . Wanna była ogromna. W szafkach znalazłam kilka szamponów , płynów do kąpieli , olejków , płatków i innych kosmetyków. Mat wszystko zaplanował. Po długiej kąpieli spojrzałam na zegarek. Mata nie było już ponad godzinę. Zaczynałam się już o niego bać. Położyłam się na łóżku. Nie chciałam zasnąć. Musiałam na niego poczekać. Niestety byłam bardzo zmęczona , zasnęłam .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz