Obudziłam się w środku nocy . Mata wciąż nie było. Zaczęłam się o niego naprawdę martwić. Wstałam szybko z łózka i zaczęłam szukać swojego telefonu. Nigdzie nie mogłam go znaleźć . W końcu go zauważyłam. Od razu zadzwoniłam do Mata. Niestety on nie odbierał . Wystraszyłam się. Rzadko kiedy tak się zdarzało. Założyłam jakieś spodnie i szukałam bluzy. Nic nie znalazłam. Poszukałam czegoś w szafie Mata. Wzięłam pierwszą lepszą z brzegu. Założyłam tenisówki . Rozglądałam się za kluczem od domu. Zamknęłam drzwi i szłam za jego zapachem. Chodziłam już dobrą godzinę. Jego trop był coraz silniejszy . Minęłam kilka zakrętów . Po kolejnej godzinie doszłam do miasta. Wtedy zadzwonił telefon . Dzwonił Mat.
M-Sara gdzie jesteś ?
S-Szukam cię. Jestem w mieście.
M-Gdzie ?
S-No chyba słyszałeś .
M-W którym miejscu ?
S-W samym centrum .
M-O nie.
S-Coś się stało ?
M-Uważaj na siebie . Idź gdzieś , gdzie jest dużo ludzi .
S-Mat co się dzieje ?
M- W mieście jest wampir. Nie mogłem go znaleźć . Postanowiłem wrócić do ciebie . Sara szybko idź do jakiegoś klubu , proszę pośpiesz się.
S-Okej. Nie martw się . Skąd pewność że trafi na mnie.
M- Wytłumaczę ci później.
Rozłączyłam się i zaczęłam szukać jakiegoś klubu , może restauracji. W końcu znalazłam . Sala była duża i przepełniona. Podeszłam do drzwi. Stało tam dwóch ochroniarzy. Na szczęście miałam przy sobie jakieś pieniądze. Dałam im kilka banknotów i weszłam do środka. Było tam bardzo gorąco . Postanowiłam zdjąć bluzę. Wtedy przypomniałam sobie , że mam pod nią tylko stanik i lekko prześwitującą koszulkę. Usiadłam przy barze. Zamówiłam sok. Po kilku minutach wyczułam wampira. Stał za mną . Przeraziłam się , ale nie mogłam dać po sobie tego poznać. Odwróciłam się do niego . Spojrzałam mu prosto w oczy . Miał szkła kontaktowe. Uśmiechnęłam się do niego i weszłam do jego głowy . Nazywał się Jared Foster. Obecnie nie szukał ofiary , ale uznał że pachnę bardzo ładnie.
J-Hej nieznajoma . Nazywam się Jared. Co powiesz na wspólny taniec?
S-Miło mi Sara . Niestety czekam na kogoś.
J-Mogę dotrzymać ci towarzystwa ?
S-Oczywiście.
Myślałam , że zaraz nie wytrzymam. Nieznajomy mi wampir siedzi obok mnie , do tego uważa , ze ładnie pachnę. Bałam się . Nagle zadzwonił telefon . Wiedziałam , że to Mat. Musiałam go odrzucić.
J-Nie odbierzesz ?
S-To mój chłopak . Czeka na mnie przed budynkiem. Muszę się z tobą pożegnać.
J-Poczekaj . Odprowadzę cię.
S-Nie trzeba , poradzę sobie.
J-Daj spokój , też już się będę zbierał.
Szłam przed budynek bardzo wolno. Wiedziałam , że Mata tam nie ma. Zatrzymałam się przed samymi drzwiami . Wahałam się przez chwilę , ale wyszłam na zewnątrz. Na szczęście stało tam sporo ludzi. Nie byłam sama z wampirem. Rozejrzałam się kilka razy , ale nie znalazłam Mata. Wyjęłam telefon .
S-Kochanie gdzie jesteś ? Czekam na ciebie pod klubem. Pośpiesz się.
M- Już jadę . Będę za kilka minut.
Stałam w milczeniu patrząc na Jareda. Wyglądał na miłego chłopaka , ale niestety chciał spić ze mnie krew. Niestety niektóre wampiry już tak mają. Popatrzyłam na niego i zobaczyłam , że on patrzy na mnie.
J-Nie jest ci zimno ?
S-Nie. Mój chłopak zaraz będzie .
J-Jak się nazywa ?
S-Mat .
J-Długo się znacie ?
S-Jakiś czas .
Po piętnastu minutach z oddali zauważyłam zbliżający się samochód. Spojrzałam na Jareda . Miał niespokojną minę. Trochę się wystraszyłam , ale starałam się tego po sobie nie okazywać.
S-Jedzie jakiś samochód , może to on .
J-Zaraz zobaczymy.
Mat podjechał pod sam budynek. W czasie rozmowy domyślił się o co chodzi. Wysiadł z samochodu i podszedł do mnie . Pocałował mnie w usta i kazał wsiąść do samochodu. Posłuchałam go bez słowa. Zamknęłam drzwi i przyglądałam im się uważnie. Mat pytał go czego ode mnie chciał i kazał mu wynosić się z miasta. Po jakimś czasie wsiadł do samochodu. Przekazał mi w myślach kilka pytań , które mam zadać. Maiłam udawać , że nie wiem o wampirach.
S-Kto to był ? Dlaczego byłeś dla niego taki niemiły ?
M-Nieważne. Porozmawiamy w domu .
Odjechaliśmy z piskiem opon. Na osiedlu znaleźliśmy się bardzo szybko . Mat zaparkował samochód w garażu . Wysiadłam z środka. Czułam się dziwnie ponieważ przez całą drogę nie rozmawialiśmy. Weszliśmy do domu.
M- Myślałem , że już nie zdążę.
S- Dałam sobie radę .
M- Miałaś szczęście. Następnym razem nie martw się o mnie .
S-Miałabym cię stracić ?
M-Dzisiaj to ja straciłbym ciebie . Nigdy bym sobie tego nie wybaczył .
S-Przepraszam .
M-To ja przepraszam. Następnym razem odbiorę , albo powiem gdzie idę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz