czwartek, 15 listopada 2012

Telefon

Mat zjawił się w domu późnym wieczorem. Chciałam na niego poczekać ale gdy się zjawił zasnęłam. Obudziłam się dosyć późno . Mat pomógł mi się ubrać i zniósł mnie na dół. Uszykował mi śniadanie . Wzięłam je do samochodu. Ledwo zdążyliśmy na pierwszą lekcję. Nauczyciel był dla nas wyrozumiały z powodu mojej kontuzji . Po lekcjach pojechaliśmy do domu. Kiedy weszłam do pokoju nie uwierzyłam. Na środku stała wielka żywa choinka. Mat podszedł bliżej mnie .

M-Podoba ci się ?

S-Bardzo .

M- Wszystkie ozdoby leżą za nią.

Gdy się odwróciłam zobaczyłam stos pudełek. Podeszłam bliżej. Otworzyłam jedno. Było w nim pełno bombek . Zaczęliśmy ubierać naszą choinkę. Mat pomagał mi za każdym razem kiedy chciałam coś zawiesić. Skończyliśmy około szesnastej . Odrabialiśmy lekcje . Wtedy zadzwonił telefon. To Tom.

S- Cześć Tom . Coś się stało ?

T- Słyszałem że w waszym miasteczku ostatnio coś się działo .

S- Tak. Nie musisz się martwić.

T- Możemy z Kelly pomóc. Za tydzień będzie przerwa świąteczna.

S- Na razie  nie ma takiej potrzeby. Poradzimy sobie. A jeśli chcecie nas odwiedzić to możecie wpaść.

T-Pewnie. Na pewno przyjedziemy.

                                                                                      ***
M-Kto dzwonił ?

S-Tom. Pytał czy mamy kłopoty .

M- Aha. Przyjadą ?

S- Powiedział że tak .

Przez resztę dnia leżałam w łóżku . Bardzo bolała mnie głowa. Zasnęłam bardzo wcześnie. Przebudziłam się w nocy. Obudził mnie ból w  ręce . Chciałam ją poruszyć ale wtedy wrzasnęłam .

M- Co cię boli ?

S- Ręka. Nie mogę nią ruszać .

Pojechaliśmy do szpitala. Okazało się że ręka była źle zagipsowana i  zaczęła się źle zrastać. Dostałam nowy gips i lekarze nie chcieli mnie wypuścić. Musiałam zostać na dwa dni w szpitalu. Kiedy zostałam już wypisana lekarze kazali mi do końca tygodnia leżeć w domu. Gdy wyszliśmy na zewnątrz noga  już nie bolała.  Mogłam chodzić o własnych siłach. Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz