czwartek, 15 listopada 2012

Atak

Przez kolejne dni było bardzo spokojnie. Był już czwartek . Po lekcjach przyszłam na trening a Mat pojechał przeszukać okolicę. Gdy wracałam poczułam niedaleko wampira. Nie bałam się ponieważ na pewno był to Mat. Zatrzymałam się. Wysiadłam z samochodu i weszłam w głąb lasu. Wołałam Mata po imieniu ale nikt się nie odzywał. Zapach wampira był coraz bliżej mnie. Usłyszałam jego myśli. Okazało się że to nie był Mat. Nazywał się Oliver. Zorientowałam się że przeszkodziłam mu w polowaniu. Szukał ofiary. Wyczuł mnie. Byłam zdenerwowana . Zaczęłam uciekać . Niestety był szybszy ode mnie. Złapał mnie za rękę i zatrzymał. Wołałam Mata. Przecież był niedaleko musiał mnie usłyszeć. Oliver przyglądał mi się przez chwilę . Dopiero potem zaczął zadawać pytania.

O- Jesteś wampirem ?

S-Tak.

O - Ale nie pachniesz jak wampir .

S- Nie każdy wampir pachnie tak samo .

O-Ale podobnie. Ty bardziej przypominasz mi człowieka.

S- Przykro mi jestem wampirem. Muszę już iść.

O- O nie . Nigdzie nie idziesz. Zostajesz ze mną . Pomożesz mi znaleźć jakiegoś śmiertelnika. Nie znam okolicy i nie wiem gdzie się oni spotykają.

S-Nigdy ci nie pomogę.

Wyrwałam rękę z jego uścisku i zaczęłam biec z wszystkich sił. Wreszcie go zgubiłam. Zwolniłam ponieważ bardzo się zmęczyłam. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Mata.

M- Hej. Gdzie jesteś? Coś się stało ?

S- Mat musisz mi pomóc. Jestem w lesie . Goni mnie ten wampir.

Nie zdążyłam powiedzieć już ani słowa ponieważ Oliver zjawił się obok mnie i wyrwał mi telefon z ręki. Złapał mnie i unieruchomił. Próbowałam mu się wyrwać ale bez skutków. Czytałam w jego myślach . Był bardzo głodny . Kazał mi wskazać drogę do jakiegoś zatłoczonego miejsca . Niestety ja nie mogłam mu tego powiedzieć . Był wściekły. Złapał mnie za rękę i groził mi że ją złamie. Niestety w moim przypadku to było możliwe ponieważ nie piłam krwi.

O- Masz jeszcze jedną szansę. Gadaj albo złamię ci rękę . Będę łamał twoje kości  jedna po drugiej.

S- Nic ci nie powiem.

O- Sama tego chciałaś.

Złapał mnie i zaczął wykrzywiać mi rękę. Ból był nie do zniesienia. Usłyszałam jak coś strzeliło . To moja kość. Zaczęłam wrzeszczeć . Traciłam przytomność. Wtedy usłyszałam głos Mata. Był wściekły.  Nie był sam. Gdy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa. Byłam w szpitalu. Ktoś  trzymał mnie za rękę. Chciałam spojrzeć w jego stronę ale nie mogłam się ruszyć. Po całym moim ciele przeszedł ból. Wrzasnęłam. Ujrzałam nad sobą twarz Mata.

M- Boli cię ?

S- Wytrzymam . Gdzie są pozostali ?

M- Szukają wampira który cię skrzywdził.

S- Uciekł im ?

M- Kiedy się zjawiliśmy przestraszył się i zniknął.

S- Co z moją ręką ?

M-Złamana.

S- Bardzo boli mnie też noga.

M- Zwichnęłaś. Myślę że szybko wyzdrowiejesz . Od tej pory nie zostawię cię nigdy samej.

S- Potrafię o siebie zadbać.

M- Nie kłóćmy się. Powinnaś wypoczywać.

Ze szpitala wyszłam w piątek. Lekarze nie chcieli mnie wypuścić ale Mat powiedział że w domu będzie pielęgniarka. Miał na myśli Kate. W domu wszyscy na nas czekali. Każdy pytał mnie o to jak się czuje. Zastanawiałam się jak długo będę musiała chodzić o kulach. Cały weekend leżałam w łóżku. Nie było tak źle . Wszyscy chcieli mi pomagać. Zawsze miałam wszystkiego pod dostatkiem. Od poniedziałku miałam zacząć chodzić do szkoły. Z samego rana Mat pomógł mi się ubrać . Niestety przez gips na ręce musiałam zakładać bardzo luźne ubrania. Pożyczyłam nawet kurtkę od Mata . Gdy dojechaliśmy na miejsce Mat wziął mnie za zdrową rękę i przeprowadził po parkingu . Na korytarzu również mnie nie opuszczał. Koledzy i koleżanki z klasy pytali co mi się stało . Wymyśliłam że mnie również zaatakowało jakieś zwierzę. Wszyscy uwierzyli. Najbardziej przejęła się Amanda. Było jej mnie bardzo szkoda. Była zła na Mata że jej o tym nie powiedział. Z chęcią by mnie odwiedziła . Lekcje mijały bardzo szybko. Kończył się listopad . Zbliżał się okres świąteczny. Na korytarzach pojawiały się dekoracje. Kiedy wróciliśmy do domu Mat poprosił Jessicę żeby została ze mną  a on miał załatwić jakąś sprawę. Siedziałyśmy w moim pokoju i rozmawiałyśmy. Wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Poprosiłam Jessicę żeby kupiła Matowi prezent na mikołajki. Powiedziałam jej że on ostatnio nie spuszcza mnie z oka i nie mogę się bez niego ruszyć . Zgodziła się. Kazałam jej kupić najnowszy horror i dwie ramki na zdjęcia. Dałam jej pieniądze i zaczęłyśmy rozmawiać na inne tematy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz