Kiedy otworzyłam oczy usłyszałam , że w domu jest kilka osób. Mianowicie Kate , Sam , Lindsay , Mike i Mat. Jessici i Conora nie było . Nie wiem dlaczego. Postanowiłam się z nimi przywitać , ale najpierw musiałam się przebrać. Uczesałam włosy i umyłam zęby . Potem zaczęłam się ubierać . Zeszłam na dół i zobaczyłam , że wszyscy się śmieją i są szczęśliwi z wyjątkiem Mata. Trochę mnie to smuciło . Niestety to nie była moja wina. Byłam już na ostatnim schodku. Wszyscy mnie zobaczyli. Wtedy poczułam się trochę dziwnie. Zrobiło mi się jakoś słabo. Popatrzyłam na Mata. Wiedział , że coś jest nie tak . Zastanawiałam się jak go zawołać. Po chwili namysłu wymyśliłam pewną historię. Niestety było już za późno . Nogi się pode mną ugięły. Złapałam mocniej barierki ,ale to chyba nic nie dało. Zaczęłam upadać . Wtedy pojawił się obok mnie Mat. Objął mnie ramieniem . Zamknęłam oczy. Słyszałam jakieś głosy , ale one powoli zanikały. Tak jak myślałam dostałam wizji. Widziałam Mata jak poluje . Niespodziewanie spotkał w lesie Toma . Zaczęli się bić. Tom nieźle oberwał. Z pomocą przyszedł mu Paul , który powstrzymywał Mata. Wyszła z tego niezła bijatyka. Potem widziałam swoją postać. Ja również wyglądałam dziwnie. Byłam pobita ? Jak to ? Z kim się mogłam bić ? To jakaś dziwna wizja. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam przed sobą kilka twarzy.
K-Jak się czujesz ?
S-Już dobrze. Nic się nie stało .
M-Możesz im powiedzieć .
S-Miałam wizję. Nowy dar. Nie chce mi się tłumaczyć. Mat wam później opowie.
K-Okej. Nie będziemy cię dręczyć.
M-Jesteś głodna ?
S-Tak , ale sama sobie coś przygotuję.
Nikt się już nie odezwał. Wszyscy przyglądali się nam uważnie. Słyszałam ich myśli dlatego czułam się dziwnie. Oni myśleli o mnie i Macie , a ja wiedziałam co . Nie mogłam tego dłużej wytrzymać. Wzięłam z szafki dwa batony . Ubrałam się w ciepłą kurtkę i wyszłam. Mat chciał iść za mną , ale w pewnym momencie zrezygnował. Oddaliłam się od domu jak najdalej. Nie chciałam żeby ktoś mnie obserwował albo słuchał. Kiedy byłam już wystarczająco daleko usiadłam na ziemi . Było już dość ciemno . Wyjęłam z kieszeni batony i je zjadłam. Siedziałam nieruchomo kilka minut , potem zaczęłam cicho płakać. Po godzinie wyczułam czyjąś obecność. Rozpoznałam Mata. Wytarłam łzy . Starałam się ukryć przed nim to co się parę minut temu wydarzyło.
M-Może już wrócisz ? Martwimy się o ciebie .
S-Nie mogę .
M-Dlaczego ?
S-Nie chcesz wiedzieć.
M-No dobra. Jak nie chcesz wracać to nie. Mogę przynajmniej z tobą zostać.
S-No dobra.
Mat usiadł obok mnie. Nasze ramiona się dotykały ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Spojrzałam na niego. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. Popatrzyłam przed siebie. Mat zaraz się poruszył. Wyczytałam z jego głowy , że chce iść zapolować. Od razu przypomniała mi się moja wizja.
S-Zostań .
M-Idę polować.
S-Zostań ze mną , proszę.
M-Okej , ale powiedz dlaczego.
S-Miałam wizje . Nie chce żeby szedł do lasu.
M-Zostanę.
Mat usiadł obok mnie. Nie wiem dlaczego , ale ucieszyłam się ,że został. Postanowiłam , że będę z nim rozmawiała. Może nie teraz , ale będę. Po kilku minutach zrobiło się zimno. Przysunęłam się do niego bliżej. Był zimny , ale miał ciepłą kurtkę. Wiedziałam , że niedługo mi ją poda ale na tą myśl robiło mi się cieplej. Tak jak myślałam , dostałam ją po bardzo krótkim czasie . Było mi już znacznie cieplej. Spojrzałam na niego i nasze oczy się spotkały. Popatrzyłam na jego twarz. Był bardzo smutny. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Nie wiem co mnie opętało , ale przysunęłam się do niego jeszcze bliżej. Po dosłownie kilku sekundach przytuliłam się do niego. Nie wiem dlaczego to zrobiłam , ale tego nie żałowałam. Za jakiś czas go puściłam i nie uwierzyłam. Temu wszystkiemu przyglądał się Tom. Czułam się bardzo dziwnie. Przecież był tylko moim kolegą , a nie chłopakiem. Podszedł do nas bliżej.
M-Co ty tu robisz ?
T-A ty ? Znów omotałeś Sarze w głowie ?
M-Nie tym tonem.
S-Mat , proszę opanuj się .
M-Sara to nie twoja sprawa.
S-Właśnie , że moja.
Stanęłam przed Matem i patrzyłam na Toma. Rozmawialiśmy przez myśli. On miał mi za złe że przytulałam się z Matem . Ja tłumaczyłam mu , że to tylko kolega i że jego też tak traktuję. Nie mam teraz głowy do nowych związków.
M-Powiecie mi w końcu o czym mówicie ?
S-O niczym wracamy do domu.
Złapałam Mata za rękę i zaczęłam ciągnąć za sobą. Na początku nie bardzo chciał iść ale potem się już uspokoił. Doszliśmy do domu. Było już naprawdę późno. Od razu weszłam na górę i położyłam się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz