środa, 12 grudnia 2012

Dziwne zachowanie

Wcześnie rano obudził mnie Mat . Byłam bardzo zaspana . Nie wiedziałam o co mu chodzi. Spojrzałam na zegarek . Była dopiero szósta. Zamknęłam oczy i poszłam spać. Za chwilę poczułam zimno na nogach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam stojącego przede mną Mata z kołdrą w rękach.

S-Nie chce mi się wstawać.

M-Musisz. Są zawody .

S-Co ? To już dzisiaj.

M-Zapomniałaś ?

S-Jak to się mogło stać ? Przecież ja nie jestem jeszcze spakowana .

M- Nie martw się . Zaraz cię spakuję. Idź się przebrać . Śniadanie jest na stole.

S-Dziękuję.

M-Jestem ci to winien.

Z niechęcią wstałam i poszłam do łazienki . Oczywiście zapomniałam ubrań za zmianę. Zaczęłam się cofać ale w drzwiach stał Mat. Podał mi ubrania i wyszedł. Byłam mu bardzo wdzięczna. Gdyby nie on już bym się dawno spóźniła. Byłam już gotowa . Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Za jakiś czas dołączył do mnie Mat. Zniósł na dół dwie torby. Zastanawiałam się czy napakował mi tyle ubrań.

S-Aż tyle spakowałeś ?

M-Jedna jest moja . Z Lindsay zostaje Mike. Wydaje mi się , że są razem lub coś w tym stylu.

S-Aha.

Więcej już nic nie powiedziałam. Po śniadaniu pojechałam z Matem jego samochodem. Na parkingu było już pełno ludzi. Pani Grace mnie szukała. Ucieszyła się kiedy mnie zobaczyła. Podeszłam do mnie i wręczyła mi listę obecności . Kazała mi sprawdzić czy są już wszyscy , a ona miała jeszcze jechać do domu bo zapomniała jednej torby. Oczywiście tego , że musi jechać do domu mi nie powiedziała. Stanęłam obok drzwi autokaru z listą i zaczęłam zaznaczać obecności. Przy trzeciej osobie się pomyliłam. Na szczęście pomógł mi Mat. Sprawdził wszystko. Nikogo nie brakowało. Po kilku minutach pojawiła się pani Moner . Weszłam z nią do autobusu. Szłam przed siebie i zobaczyłam dwa miejsca . Jedno obok Mata i drugie obok Paula. Nie wiedziałam obok którego mam usiąść. Na szczęście pani Grece zawołała mnie do siebie. Miałam usiąść obok niej. Odetchnęłam z ulgą. Podróż była bardzo męcząca. Jechaliśmy bardzo długo . Na miejscu byliśmy około dwudziestej. Pomogłam trenerce w sprawach organizacyjnych. Sprawnie zarezerwowaliśmy pokoje ja oczywiście musiałam dzielić go z jakimiś nieznajomymi. Na szczęście Amanda zrobiła kilka przekrętów i udało jej się załatwić dla mnie miejsce. Ucieszyłam się , że chociaż pokój mam normalny . Po rozpakowaniu wzięłam prysznic i położyłyśmy się do łóżek ponieważ już jutro będziemy miały treningi i zawody. Zasnęłam bardzo szybko . Niestety w nocy usłyszałam jak ktoś mnie woła . Głos dochodził spod okna. Podeszłam do niego i zobaczyłam Toma .

T-Możesz gadać ?

S-Tak.

T-Sara chciałem cię przeprosić za wczoraj .

S-Nic się nie stało.

T-To świetnie . Widzimy się jutro ?

S-Tak .

Po tej krótkiej rozmowie wróciłam do łóżka. Obudziłam  się nad ranem . Ubrałam się i zeszłam sama na śniadanie. Spotkałam tam Mata. Wiedziałam , że pewnie się nudził całą noc. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się.

M-Wyspana ?

S-Tak. A ty ?

M-Bardzo.

Zaśmiałam się. Podeszłam do stolika i usiadłam. Mat oczywiście poszedł za mną.

M-Nic się nie stało ? Wiesz o czym mówię .

S-Nic. Będę musiała uważać.

M-Pomogę ci.

S-Dzięki.

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę , a potem poszłam po coś do jedzenia. Po śniadaniu udałam się na trening. Okazało się , że od razu zaczniemy grać. Przeprowadziłyśmy krótką rozgrzewkę i zaczęła się gra. Przeciwnikami była szkoła , do  której chodził Tom. Grałam przeciwko Camile. Niestety stałam na tym samym miejscu co ona. Była jakaś dziwna. Z łatwością z nimi wygrałyśmy. Cieszyłam się ze zwycięstwa ponieważ  trenerka potem bardzo nas chwaliła . Po skończonym meczu od razu grałyśmy drugi. Z tą drużyną nie szło nam tak łatwo jak z tamtą . Jednak po dwóch setach był remis. Na samym końcu dziewczyny były bardzo zmęczone . Gra dobiegła końca. Przegrałyśmy ale pani Grace na nas nie krzyczała . Biła nam brawa , że nie poddałyśmy się tak łatwo. W dzisiejszym dniu to był koniec rywalizacji. Poszłyśmy z dziewczynami pod prysznic , a potem na obiadokolację . Była naprawdę zmęczona. W drodze do pokoju zatrzymał mnie Tom. Poprosił mnie o wyjście na spacer. Poszłam z nim ponieważ nie chciałam żeby przeze mnie był smutny. Usiadłam z nim na ławce i przez chwilę siedziałam w milczeniu. Uważnie mu się przyglądałam .

T-Wiesz co Sara . Myślę , że my ...możemy  ..

S-No co ?

Tom już nic nie powiedział tylko przysunął się do mnie bliżej i pocałował. Zgodziłam się na pocałunek . Potem zaczął wkładać ręce pod moje ubranie. To już mi się nie podobało. Chciałam go odepchnąć ale nie miałam tyle siły. Zaczęłam krzyczeć. Odskoczył ode mnie.

T-Nie chcesz tego ?

S-Nie.

T-Myślałem , że jesteś inna .

S-Jaka ?

T-Myślałem , że jesteś taka jak Camile. Ona nigdy mi nie odmawiała.

S-Tom idź już proszę.

Tom odszedł , a ja zostałam sama. Zapięłam swoją bluzę , którą Tom rozpiął przed chwilą . Usiałam na ławce wygodniej i podkurczyłam nogi. Zaczęłam płakać. Zastanawiałam się , co on sobie myślał. Przecież ja nie chciałam tego od początku. Może on myślał , że zmienię zdanie. Zresztą co mnie to obchodzi . Nie chciałam go znać. Jak mógł mnie tak potraktować ? Siedziałam jeszcze przez chwilę na ławce . Wyczułam , że ktoś się zbliża. To Mat. Zaczęłam zmywać łzy , ale Mat zjawił się obok mnie tak szybko , że wszystko zobaczył .

M-Co się stało ?

S-Nic.

M-Mogę coś dla ciebie zrobić ?

S-Zostań ze mną.

M-Nie ma sprawy.

Mat usiadł obok mnie na ławce , a ja weszłam mu na kolana i się do niego przytuliłam. Potrzebowałam teraz kogoś kto mnie pocieszy. Zawsze tą osobą był Mat. Kiedy skończyłam już płakać spojrzałam na niego , a potem na jego koszulkę. Znów to samo. Już kiedyś ją tak pobrudziłam. Przypomniały mi się wszystkie sytuacje jakie razem przeszliśmy i znów zaczęłam płakać.

M-Sara co się dzieje. Mi możesz powiedzieć.

S-Nie mogę.

M-Oczywiście , że możesz . Ja nikomu nie powiem .

S- Nie zrozumiesz .

M-Obiecuję , że się postaram.

S-Kochasz mnie ?

M-Oczywiście , że tak . Dlaczego o to pytasz ?

S-Bo ja cię też kocham . Nie mogę o tobie zapomnieć.

M-Sara nie musisz. Możemy zacząć od nowa .

S-Nie chcę zaczynać. Chcę żeby było tak jak  kiedyś .

M-Jesteś tego pewna ?

S-Tak.

Popatrzyłam na Mata i wiedziałam , że teraz jest już szczęśliwy. Nie wiedziałam czy będę potrafiła , ale chciałam go pocałować. Objęłam jego twarz rękami i czule pocałowałam w usta. Odżyły we mnie wszystkie wspomnienia. Tal bardzo go kochałam. Jak mogłam uwierzyć , że mnie zdradził. Znów się do niego przytuliłam . Nie chciałam puścić. Siedzieliśmy na ławce bardzo długo. Około pierwszej w nocy zadzwoniła do mnie Amanda .

A-Sara gdzie ty się znowu szlajasz ?

S-Już idę.

A-Te kable z naszego pokoju już naskarżyły. Powiedziałam , że jesteś na samym dole. Lepiej się pośpiesz.

S-Dzięki. Zaraz będę .

Rozłączyłam się i spojrzałam na Mata. Słyszał całą rozmowę. Wstał z ławki trzymając nie na rękach i pobiegł do budynku. Postawił mnie i stanął obok. Za kilka minut zeszła do nas pani Moner .

G-Mówiłam ,że na pewno Amanda nie kłamie . Saro wracaj zaraz do pokoju. Koleżanki się martwią.

S-Dobrze .

Pani Grace wróciła na górę.  Tymczasem ja z Matem nie mogliśmy się rozstać. Chciałam zabrać Mata ze sobą , ale wolałam nie wzbudzać sensacji. Pożegnałam się z nim namiętnym buziakiem i poszłam na górę. Weszłam do pokoju i zobaczyłam naprawdę wściekłą kobietę.  Normalnie para wylatywała jej z uszu.

A- Ataku serca prawie dostałam . Pierwsza w nocy jest. Myślałam , że śpisz. Wiesz , że do ciebie gadałam. Myślałam , że nie odzywasz się dlatego że smacznie śpisz ,a ciebie nie ma.

S-Nie denerwuj się tak , bo ci żyłka pęknie.

A-Nie mądruj się. Musiałam ci ratować dupę.

S-Dziękuję ci bardzo. A teraz jakaś szczęśliwa wiadomość.

A-Co znowu ?

S-Pogodziłam się z Matem .

A- Żartujesz  ?

S-Nie.

A-Czyli jednak będę druhną ?

S-O ile zasłużysz .

A-Dobra będę grzeczna.  Wiesz jak się cieszę. Myślałam , że nigdy nie zobaczę cię w sukni. Świetnie. Wiedziałam , że się pogodzicie. Ile tym razem bez siebie wytrzymaliście ?

S-Chyba tydzień . Może trochę dłużej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz