Wcześnie rano obudził mnie Mat . Byłam bardzo zaspana . Nie wiedziałam o co mu chodzi. Spojrzałam na zegarek . Była dopiero szósta. Zamknęłam oczy i poszłam spać. Za chwilę poczułam zimno na nogach. Otworzyłam oczy i zobaczyłam stojącego przede mną Mata z kołdrą w rękach.
S-Nie chce mi się wstawać.
M-Musisz. Są zawody .
S-Co ? To już dzisiaj.
M-Zapomniałaś ?
S-Jak to się mogło stać ? Przecież ja nie jestem jeszcze spakowana .
M- Nie martw się . Zaraz cię spakuję. Idź się przebrać . Śniadanie jest na stole.
S-Dziękuję.
M-Jestem ci to winien.
Z niechęcią wstałam i poszłam do łazienki . Oczywiście zapomniałam ubrań za zmianę. Zaczęłam się cofać ale w drzwiach stał Mat. Podał mi ubrania i wyszedł. Byłam mu bardzo wdzięczna. Gdyby nie on już bym się dawno spóźniła. Byłam już gotowa . Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Za jakiś czas dołączył do mnie Mat. Zniósł na dół dwie torby. Zastanawiałam się czy napakował mi tyle ubrań.
S-Aż tyle spakowałeś ?
M-Jedna jest moja . Z Lindsay zostaje Mike. Wydaje mi się , że są razem lub coś w tym stylu.
S-Aha.
Więcej już nic nie powiedziałam. Po śniadaniu pojechałam z Matem jego samochodem. Na parkingu było już pełno ludzi. Pani Grace mnie szukała. Ucieszyła się kiedy mnie zobaczyła. Podeszłam do mnie i wręczyła mi listę obecności . Kazała mi sprawdzić czy są już wszyscy , a ona miała jeszcze jechać do domu bo zapomniała jednej torby. Oczywiście tego , że musi jechać do domu mi nie powiedziała. Stanęłam obok drzwi autokaru z listą i zaczęłam zaznaczać obecności. Przy trzeciej osobie się pomyliłam. Na szczęście pomógł mi Mat. Sprawdził wszystko. Nikogo nie brakowało. Po kilku minutach pojawiła się pani Moner . Weszłam z nią do autobusu. Szłam przed siebie i zobaczyłam dwa miejsca . Jedno obok Mata i drugie obok Paula. Nie wiedziałam obok którego mam usiąść. Na szczęście pani Grece zawołała mnie do siebie. Miałam usiąść obok niej. Odetchnęłam z ulgą. Podróż była bardzo męcząca. Jechaliśmy bardzo długo . Na miejscu byliśmy około dwudziestej. Pomogłam trenerce w sprawach organizacyjnych. Sprawnie zarezerwowaliśmy pokoje ja oczywiście musiałam dzielić go z jakimiś nieznajomymi. Na szczęście Amanda zrobiła kilka przekrętów i udało jej się załatwić dla mnie miejsce. Ucieszyłam się , że chociaż pokój mam normalny . Po rozpakowaniu wzięłam prysznic i położyłyśmy się do łóżek ponieważ już jutro będziemy miały treningi i zawody. Zasnęłam bardzo szybko . Niestety w nocy usłyszałam jak ktoś mnie woła . Głos dochodził spod okna. Podeszłam do niego i zobaczyłam Toma .
T-Możesz gadać ?
S-Tak.
T-Sara chciałem cię przeprosić za wczoraj .
S-Nic się nie stało.
T-To świetnie . Widzimy się jutro ?
S-Tak .
Po tej krótkiej rozmowie wróciłam do łóżka. Obudziłam się nad ranem . Ubrałam się i zeszłam sama na śniadanie. Spotkałam tam Mata. Wiedziałam , że pewnie się nudził całą noc. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się.
M-Wyspana ?
S-Tak. A ty ?
M-Bardzo.
Zaśmiałam się. Podeszłam do stolika i usiadłam. Mat oczywiście poszedł za mną.
M-Nic się nie stało ? Wiesz o czym mówię .
S-Nic. Będę musiała uważać.
M-Pomogę ci.
S-Dzięki.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę , a potem poszłam po coś do jedzenia. Po śniadaniu udałam się na trening. Okazało się , że od razu zaczniemy grać. Przeprowadziłyśmy krótką rozgrzewkę i zaczęła się gra. Przeciwnikami była szkoła , do której chodził Tom. Grałam przeciwko Camile. Niestety stałam na tym samym miejscu co ona. Była jakaś dziwna. Z łatwością z nimi wygrałyśmy. Cieszyłam się ze zwycięstwa ponieważ trenerka potem bardzo nas chwaliła . Po skończonym meczu od razu grałyśmy drugi. Z tą drużyną nie szło nam tak łatwo jak z tamtą . Jednak po dwóch setach był remis. Na samym końcu dziewczyny były bardzo zmęczone . Gra dobiegła końca. Przegrałyśmy ale pani Grace na nas nie krzyczała . Biła nam brawa , że nie poddałyśmy się tak łatwo. W dzisiejszym dniu to był koniec rywalizacji. Poszłyśmy z dziewczynami pod prysznic , a potem na obiadokolację . Była naprawdę zmęczona. W drodze do pokoju zatrzymał mnie Tom. Poprosił mnie o wyjście na spacer. Poszłam z nim ponieważ nie chciałam żeby przeze mnie był smutny. Usiadłam z nim na ławce i przez chwilę siedziałam w milczeniu. Uważnie mu się przyglądałam .
T-Wiesz co Sara . Myślę , że my ...możemy ..
S-No co ?
Tom już nic nie powiedział tylko przysunął się do mnie bliżej i pocałował. Zgodziłam się na pocałunek . Potem zaczął wkładać ręce pod moje ubranie. To już mi się nie podobało. Chciałam go odepchnąć ale nie miałam tyle siły. Zaczęłam krzyczeć. Odskoczył ode mnie.
T-Nie chcesz tego ?
S-Nie.
T-Myślałem , że jesteś inna .
S-Jaka ?
T-Myślałem , że jesteś taka jak Camile. Ona nigdy mi nie odmawiała.
S-Tom idź już proszę.
Tom odszedł , a ja zostałam sama. Zapięłam swoją bluzę , którą Tom rozpiął przed chwilą . Usiałam na ławce wygodniej i podkurczyłam nogi. Zaczęłam płakać. Zastanawiałam się , co on sobie myślał. Przecież ja nie chciałam tego od początku. Może on myślał , że zmienię zdanie. Zresztą co mnie to obchodzi . Nie chciałam go znać. Jak mógł mnie tak potraktować ? Siedziałam jeszcze przez chwilę na ławce . Wyczułam , że ktoś się zbliża. To Mat. Zaczęłam zmywać łzy , ale Mat zjawił się obok mnie tak szybko , że wszystko zobaczył .
M-Co się stało ?
S-Nic.
M-Mogę coś dla ciebie zrobić ?
S-Zostań ze mną.
M-Nie ma sprawy.
Mat usiadł obok mnie na ławce , a ja weszłam mu na kolana i się do niego przytuliłam. Potrzebowałam teraz kogoś kto mnie pocieszy. Zawsze tą osobą był Mat. Kiedy skończyłam już płakać spojrzałam na niego , a potem na jego koszulkę. Znów to samo. Już kiedyś ją tak pobrudziłam. Przypomniały mi się wszystkie sytuacje jakie razem przeszliśmy i znów zaczęłam płakać.
M-Sara co się dzieje. Mi możesz powiedzieć.
S-Nie mogę.
M-Oczywiście , że możesz . Ja nikomu nie powiem .
S- Nie zrozumiesz .
M-Obiecuję , że się postaram.
S-Kochasz mnie ?
M-Oczywiście , że tak . Dlaczego o to pytasz ?
S-Bo ja cię też kocham . Nie mogę o tobie zapomnieć.
M-Sara nie musisz. Możemy zacząć od nowa .
S-Nie chcę zaczynać. Chcę żeby było tak jak kiedyś .
M-Jesteś tego pewna ?
S-Tak.
Popatrzyłam na Mata i wiedziałam , że teraz jest już szczęśliwy. Nie wiedziałam czy będę potrafiła , ale chciałam go pocałować. Objęłam jego twarz rękami i czule pocałowałam w usta. Odżyły we mnie wszystkie wspomnienia. Tal bardzo go kochałam. Jak mogłam uwierzyć , że mnie zdradził. Znów się do niego przytuliłam . Nie chciałam puścić. Siedzieliśmy na ławce bardzo długo. Około pierwszej w nocy zadzwoniła do mnie Amanda .
A-Sara gdzie ty się znowu szlajasz ?
S-Już idę.
A-Te kable z naszego pokoju już naskarżyły. Powiedziałam , że jesteś na samym dole. Lepiej się pośpiesz.
S-Dzięki. Zaraz będę .
Rozłączyłam się i spojrzałam na Mata. Słyszał całą rozmowę. Wstał z ławki trzymając nie na rękach i pobiegł do budynku. Postawił mnie i stanął obok. Za kilka minut zeszła do nas pani Moner .
G-Mówiłam ,że na pewno Amanda nie kłamie . Saro wracaj zaraz do pokoju. Koleżanki się martwią.
S-Dobrze .
Pani Grace wróciła na górę. Tymczasem ja z Matem nie mogliśmy się rozstać. Chciałam zabrać Mata ze sobą , ale wolałam nie wzbudzać sensacji. Pożegnałam się z nim namiętnym buziakiem i poszłam na górę. Weszłam do pokoju i zobaczyłam naprawdę wściekłą kobietę. Normalnie para wylatywała jej z uszu.
A- Ataku serca prawie dostałam . Pierwsza w nocy jest. Myślałam , że śpisz. Wiesz , że do ciebie gadałam. Myślałam , że nie odzywasz się dlatego że smacznie śpisz ,a ciebie nie ma.
S-Nie denerwuj się tak , bo ci żyłka pęknie.
A-Nie mądruj się. Musiałam ci ratować dupę.
S-Dziękuję ci bardzo. A teraz jakaś szczęśliwa wiadomość.
A-Co znowu ?
S-Pogodziłam się z Matem .
A- Żartujesz ?
S-Nie.
A-Czyli jednak będę druhną ?
S-O ile zasłużysz .
A-Dobra będę grzeczna. Wiesz jak się cieszę. Myślałam , że nigdy nie zobaczę cię w sukni. Świetnie. Wiedziałam , że się pogodzicie. Ile tym razem bez siebie wytrzymaliście ?
S-Chyba tydzień . Może trochę dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz