piątek, 21 grudnia 2012

Operacja

Kiedy się obudziłam było jeszcze dość wcześnie. Mata nie było w pokoju. Siedział na dole i oglądał coś w telewizji. Wydawało mi się , że to wydarzenia. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Rozczesałam włosy i umyłam zęby. Nie chciało mi się przebierać. Zeszłam na dół w piżamie. Mat oglądał wiadomości. To u niego rzadkie. Usiadłam obok niego. Oparłam głowę na jego ramieniu i również oglądałam. Mówili coś o dużej liczbie zaginionych nastolatków , a potem pokazali zdjęcie jakiegoś blondyna. To były dwie różne sprawy , ale nie mogłam się skupić o co chodziło. Popatrzyłam na Mata. Wyglądał na zmartwionego .

S-Coś się stało ?

M-Nic.

S-Na pewno ?

M-Tak. Zauważyłem , że jest coraz więcej zaginięć.

S-Myślisz , że to wampiry ?

M-Tak. Jesteś może głodna ?

S-Trochę. Zaraz musimy jechać.

M-Okej. Ja coś ci przygotuję , a ty idź się przebrać.

Poszłam na górę i zaczęłam szukać czegoś do założenia. Niestety prawie wszystkie ulubione ubrania były w praniu. W końcu wybrałam sukienkę . Musiałam ją założyć . Wzięłam też baleriny , torebkę i zeszłam na dół. na stole stały naleśniki z serem. Uwielbiałam je. Były lepsze od tostów. Zjadłam trzy i już byłam najedzona. Postanowiłam zabrać je do taty. W domu na pewno nie na obiadu. Wychodziliśmy już z domu , wtedy Mat mnie zawołał.

M-Wzięłaś coś na jutro ?

S-Co ?

M-Jakieś ubrania ?

S-Nie . Zostajemy na noc ?

M-A nie chcesz ?

S-Chce .

M-Idź do samochodu . Ja coś ci spakuję.

S-Okej.

Wsiadłam do samochodu Mata i nie czekałam nawet pięciu minut . Zjawił się bardzo szybko i odjechaliśmy. Pojechaliśmy od razu do szpitala ponieważ operacja zaczęła się wcześniej. Na parkingu stało kilka samochodów. Zaparkowaliśmy obok taty. Zasłoniłam twarz włosami . Weszliśmy do środka . Idąc poznałam jedną osobę. Moją koleżankę , której nie lubiłam. Przyglądała mi się przez kilka minut , ale potem stwierdziła , że ta na pewno nie ja. Mat złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić. Szedł za zapachem mojego taty. Kilka zakrętów i staliśmy już niedaleko. Zobaczył nas i uśmiechnął się. Był przerażony , ale szczęśliwy. Podeszliśmy do niego .

P-Jak droga ?

S-Dobrze . Co z mamą ?

P-Dopiero zaczynają . Nie pozwalają mi na to patrzeć .

S-Nie chciałbyś tego widzieć.

Tata już nic nie powiedział tylko pokazał nam krzesła . Usiedliśmy wszyscy . Po jakimś czasie zjawił się Tom. Był sam . Przyniósł tacie kawę. Oznaczało to , że siedzą tu już trochę czasu.

S-Jesteście głodni ?

T-Trochę .

S-Mamy w samochodzie naleśniki . Poczekajcie zaraz je przyniosę.

M-Zostań . Ja pójdę .

S-Okej.

Mat uśmiechnął się do mnie i odszedł . Kiedy go nie było zastanawiałam się jak długo są tu Tom i Peter. Wtedy przypomniało mi się o Kelly.

S-Gdzie Kelly ?

T-Jest na .. yy.

S-Zakupach ?

T-Właśnie.

Popatrzyłam na Toma. Kelly była na polowaniu ,ale tata nie mógł się o tym dowiedzieć . Tymczasem obok nas znów zjawił się Mat. Kiedy go zobaczyłam uśmiechnęłam się. Nagle poczułam , że tracę siły. Zamknęłam oczy. Znalazłam się w sali operacyjnej. Stałam obok mamy. Była nieprzytomna. Wystraszyłam się. Odwróciłam się w drugą stronę. Zauważyłam lekarzy. Rozmawiali z tatą . Okazało się , że operacja przebiegła dobrze. Bez żadnych komplikacji. Ucieszyłam się. Wtedy usłyszałam Mata.

M-Sara otwórz oczy ! Tata się niepokoi . Sara słyszysz mnie ?

S-Tak.

P-Całe szczęście. Co się stało ?

S-Nic.

M-Czasem tak ma .

P-Co to znaczy ?

S-Lepiej żebyś nie wiedział.

Spojrzałam na Mata i uśmiechnęłam się . Usłyszałam tylko w myślach  "Uda się ? ". Skinęłam głową. Mat również się uśmiechnął i pocałował w czoło. Tata uważnie się nam przyglądał .  Na szczęście nie był zły za nasze zachowanie. Po godzinie operacja się skończyła. Na salę poproszono tylko jedną osobę. Kazaliśmy iść tacie. W końcu czekał na to cały dzień. Usiadł obok łóżka i przyglądał się mamie. Pytał ją o wszystko , ale ona  ledwo mówiła . Po piętnastu minutach lekarz kazał tacie opuścić salę. Poprosił żebyśmy przyjechali jutro. Wyszliśmy ze szpitala. Na parkingu stały już tylko cztery samochody , w tym dwa nasze.

P-Czym wy przyjechaliście ?

M-Samochodem. Zaparkowaliśmy obok was .

P-To ten czarny ?

S-Tak .

P-Stać was na taki samochód ?

M-Tak.

P-Błagam was , nie naróbcie sobie kredytów . Za co je potem spłacicie ?

S-Tato , to nie na kredyt . Stać nas.

P-Powiedz mi w takim razie gdzie wy mieszkacie .

S-Jak mama wyzdrowieje to nas odwiedzicie .

P-Dobrze. Z chęcią .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz