poniedziałek, 17 grudnia 2012

Niezapowiedziany gość

Nie chciałam już dłużej ciągnąć tej rozmowy. Postanowiłam pójść spać ponieważ jutro znów zaczynają się mecze. Mat nie szedł za mną , tylko został na dole. Dziwnie się zachowywał ale nie chciałam już kąlpikować sprawy . W sypialni zdjęłam spodnie i bluzę Mata. Położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam. Nie miałam żadnego snu , ani nawet wizji. Ostatnio coraz rzadziej je miałam , ale nie przejmowałam się tym. Przebudziłam się rano . Było już po siódmej. Ubrałam jakieś ubrania i zeszłam na dół. Mata nie było w domu , ale nie zamartwiałam się już o niego ponieważ napisał mi kartkę . Zajrzałam do lodówki . Była pełna. Nie chciało mi się robić nic do jedzenia . Wzięłam kawałek sera i zjadłam go . Ktoś zadzwonił do drzwi. Poczułam zapach wampira. Pomyślałam , że to Mat ale zapach był inny. Wolno podeszłam do wejścia. Otworzyła je. Zobaczyłam Jareda.

S-Cześć , co ty tu robisz ?

J-Zapomniałaś wczoraj portfela .

S-Dziękuje , jak mnie znalazłeś ?

J- Adres jest na dowodzie.

S-No tak. Zapomniałam. Może wejdziesz ? Właśnie robię śniadanie .

J-Twój chłopak nie będzie zły ?

S-Chyba nie. Wczoraj miał po prostu zły humor.

J-Rozumiem. Mogę ci dotrzymać towarzystwa , ale śniadanie jadłem u siebie.

S-No dobra.

Wpuściłam go do środka , ale wiedziałam że robię coś bardzo złego. Mat mnie zamorduje , ale co mogłam innego zrobić ? Uciekać ? Przecież on by mnie dogonił . Zaprowadziłam go do kuchni. Kazałam mu usiąść na krześle  , a ja zaczęłam robić śniadanie.

J-Ładny dom . Długo już tu mieszkasz ?

S-Dziękuję , od wczoraj. Mat kupił to mieszkanie ponieważ jesteśmy zaręczeni .

J-Gratulacje. Musicie do siebie pasować.

S-Tak. Wiemy o sobie wszystko .

I po co ja to mówiłam. Jared zaczął się zastanawiać czy na pewno wszystko wiem. Zaczęłam się niepokoić. Starałam się nie denerwować , ale to było bardzo trudne. Jared obserwował każdy mój ruch. To bardzo mnie przerażało. Bałam się , że przez przypadek się skaleczę lub zrobię coś głupiego. Postanowiłam , że zrobię tosty. Przy przygotowaniu nie potrzebuję noża więc nic mi się nie stanie. Poszukałam tostera. Nigdzie nie mogłam go znaleźć . W końcu znalazłam. Niestety sama bym go nie dosięgła. Popatrzyłam na Jareda. Czekał aż poproszę go o pomoc.

S-Dosięgniesz mi toster ?

J-Oczywiście.

Podszedł do mnie powoli i szybko sięgnął toster. Podał mi go prosto do rąk starając się mnie nie dotykać. Uśmiechnęłam się do niego. Myślałam , że pójdzie znów usiąść do stołu , ale niestety stanął za mną. Zastanawiałam się co mam robić. Szybko przygotowałam dwa tosty i zaniosłam je na stół. Usiadłam po jednej stronie a Jared po drugiej.

S- Na pewno nie jesteś głodny ?

J-Na pewno.

W tym momencie zadzwonił telefon . Podeszłam do niego wolno.  Odebrałam.

M-Jesteś już gotowa ?

S-Dopiero jem śniadanie . Nie musisz się spieszyć , nie jestem sama.

M- Jakiś gość z sąsiedztwa ?

S-Jared mnie odwiedził. Przyniósł mi do domu portfel , to miłe z jego strony , prawda ?

M-Oczywiście. Pa.

Cieszyłam się , że Mat już wie . Wróciłam do stołu i zobaczyłam , że Jared jest zły . Starałam się to ignorować . Gdy zjadłam  tosty umyłam talerz . Popatrzyłam na mojego gościa. Nie wiedziałam co mam teraz robić. Usiadłam naprzeciwko niego i uśmiechnęłam się.

S- Może chcesz czegoś do picia ?

J- Nie dziękuje .

S-Jesteś prawie taki jak Mat. On też nic nie chce jeść . Obiadu zje tylko trochę , a w nocy potrafi zjeść całą lodówkę. Dziwię się , że tej nocy nic nie jadł.

J-Przepraszam cię , ale naprawdę jadłem w domu .

S-Rozumiem. Tylko głupio się czuję . Ja jem ,a ty patrzysz .

J-Miły widok .

S-Nie przesadzaj.

Postanowiłam wejść Jaredowi do głowy i poszperać trochę. Był inny niż inne złe wampiry. Nawet nie wiedziałam jakim jest . Po kilku minutach dowiedziałam się kilku rzeczy. Mianowicie , że nie chce mnie kąsać. Cieszyłam się. On po prostu chciał ze mną porozmawiać. Po jakimś czasie w okolicy zjawił się Mat. Zachowywałam się nadal tak samo. Nagle wszedł do domu. Był wystraszony. Kiedy zobaczył mnie z Jaredem trochę się uspokoił. Podszedł do nas. Pocałował mnie w czoło.

M-Powinniśmy już jechać.

S-Pójdę się spakować.

M-Dobry pomysł.

Szłam po schodach dość szybko. Bałam się co może się tam teraz dziać. Weszłam do sypialni. Wyjęłam jakąś torbę i pakowałam do nie byle co . Słyszałam trochę rozmowy Jareda i Mata. Kłócili się. Tylko dlaczego o mnie ? Jared uważał , że Mat powinien ze mną zerwać ponieważ jestem człowiekiem . To było bardzo dziwne. Po jakimś czasie Mat wszedł na górę. Wziął torby i zeszliśmy na dół. Weszliśmy do garażu i odjechaliśmy samochodem. Jechaliśmy krótko ponieważ Mat pędził bardzo szybko. Poszliśmy do hotelu. W moim pokoju zastałam Amandę. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się . Odwzajemniłam uśmiech i przebrałam się w dres.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz