czwartek, 29 listopada 2012

Wizyta

W szkole wszyscy się nudzili. Gdyby nie trening poszłabym na wagary .  Na zajęciach sportowych pani Moner dała nam straszny wycisk. Byłam wykończona. Po treningu wzięłam prysznic i udałam się do wyjścia. Obok drzwi czekał na mnie Mat. Stał tam ponieważ nie chciał żeby Lindsay mnie jeszcze raz zaatakowała . Minęłam ją i byłam zadowolona że nie doszło do bójki. Na parkingu wyczułam Rebece . Śledziła mnie i Mata. Jechała za nami samochodem. Myślała że jej nie widzimy. Wydaje mi się że każdy zorientowałby się że jest obserwowany . Dojechaliśmy do domu. Mat zaparkował samochód w garażu a ja zaniosłam swoje rzeczy na górę. Przebrałam się i zeszłam do kuchni. Zaczęłam piec pizze. Od kilku dni miałam już na nią ochotę. Do domu wszedł Mat . Od raz przyszedł do mnie.

M- Ona chce do nas wejść .

S- Po co ? Nie wyczuwam od niej takich myśli .

M- Wydaje mi się że chce nas sprawdzić. Nie jest przekonana że jesteśmy ludźmi.

S- Ale przecież nic na nas nie ma. Wpuścimy ją .

M- Oczywiście że tak .

Kroiłam razem z Matem składniki kiedy do drzwi zbliżyła się kobieta. Po kilku minutach zadzwoniła. Mat odłożył nuż i poszedł otworzyć drzwi. Usłyszałam jej głos. Był bardzo przyjazny . Pytała Mata o jego dane , a potem mówiła coś o balu. Nie bardzo rozumiałam o czym mówiła ponieważ była trochę zestresowana i się jąkała . Zbliżyłam się do drzwi i ją zobaczyłam. Spojrzała na mnie i otworzyła szeroko oczy z przerażenia. Nie wiedziałam o co jej chodzi . Po chwili zorientowałam się że trzymam w dłoniach duży , ostry nuż. Skierowałam ostrze na dół i zerknęłam na nią. Od razu się uspokoiła.

R- Przepraszam , że przeszkadzam ale mam kilka papierów do podpisania.

S- Jakich papierów ?

R- Dotyczących balu.

S-Aha. Dobrze. Niech pani wejdzie do środka. Od razu muszę przeprosić za bałagan w kuchni ale właśnie robiłam kolację.

R- Nic nie szkodzi  .

S-Może zje pani z nami.

R- Nie dziękuję.

Ucieszyłam się słysząc tą wypowiedź. Wiedziałam że Mat również. Wątpię żeby zjadł kawałek pizzy skoro nie mógł przełknąć ciasta. Uprzątnęłam ze stołu zbędne rzeczy i kazałam jej usiąść. Wyjęła z teczki kilka arkuszy i pokazała nam gdzie i co mamy podpisać. Robiliśmy wszystko tak jak kazała. Po dziesięciu minutach opuściła dom. Byłam szczęśliwa że wszystko tak łatwo poszło . Kiedy wyszła znów wzięłam się za robienie pizzy. Ciasto był już gotowe . Zaczęłam nakładać na nie składniki i po chwili mogłam już wkładać ją do piekarnika. Posprzątałam i poszłam na górę. Położyłam się na łóżku i trochę odpoczęłam.

S- Myślisz że jeszcze wróci ?

M- Raczej nie. Trochę ją dzisiaj wystraszyłaś .

S- Wiem. Nie chciałam . Kompletnie zapomniałam o tym nożu .

M- Przecież nic się nie stało.

S- Całe szczęście.

M- Daj spokój nie byłoby tak źle.

Mat przysunął się do mnie i przytulił. Poczułam się lepiej. Odwróciłam się do niego i pocałowałam w usta. Chciałam już wstać ale Mat kontynuował  pocałunki. Nasze ubrania szybko wylądowały na podłodze. Zaczęliśmy się kochać. Wtedy przypomniało mi się o pizzy. Odskoczyłam od niego. Wiedziałam że to nie był dobry pomysł.

M- Zrobiłem ci coś ?

S- Nie .

M- To co się stało ?

S- Pizza.

M- Zaraz ją wyłączę.

Włożył na siebie jakieś ubrania i zbiegł na górę. Musieliśmy uważać ponieważ w każdej chwili do domu mógłby ktoś wejść. Usiadłam na łóżku i zaczęłam o nas myśleć. Wtedy zorientowałam się że się nie zabezpieczyliśmy. Zapomnieliśmy. O nie !  Co teraz będzie . Przecież nie mogę być teraz w ciąży.  W tym momencie do pokoju wszedł Mat. Popatrzył na mnie i podszedł bliżej.

M- Co się stało ?

S- Zapomnieliśmy .

M- O czym ?

S- O zabezpieczeniu.

M- Co ? O nie . Przepraszam to moja wina.

S- Nie przepraszaj . Oboje zapomnieliśmy .

M- Ale ja powinienem o tym pamiętać.

S- Nie martw się. Może nic się nie stało . Może nie zajdę w ciąże.

M- Miejmy nadzieję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz