Podczas oglądania filmu dużo rozmawiałam z Matem, można rzec, że chyba o wszystkim. Lubiłam spędzać tak czas. To takie beztroskie chwile. Możemy wtedy zapomnieć o wszystkich nieprzyjemnościach i powspominać lepsze dni. Było ich równie wiele jak tych złych, ale zawsze miło się je wspomina. Po skończonym seansie było już około siedemnastej. Wszyscy zaczęli się już powoli zbierać. Tak jak postanowiłam, zeszłam na dół razem z Matem, odprowadziłam go do drzwi i kazałam szykować się Albertowi na wypad do kina. Wyszłam z domu i razem z moim narzeczonym obserwowaliśmy jak pozostałe wampiry wbiegały wgłąb lasu.
- No dalej musisz już iść. - uśmiechnęłam się do niego.
-Spokojnie. Czy aż tak bardzo chcesz się mnie pozbyć? -zaśmiał się.
-Chciałbyś. Nienawidzę się z Tobą rozstawać, dlatego chce mieć to szybko za sobą.-odpowiedziałam.
-A co jeśli będę chciał wziąć Cię ze sobą? -uśmiechnął się łobuzersko. - No chodź tu do mnie, nie będziemy się w końcu widzieć przez dłuższy czas.
Mat mocno objął mnie w pasie i przytulił do siebie. Cały czas szeptał mi do ucha, że mnie bardzo kocha i że postara się wrócić jak najszybciej. Następnie pocałował mnie czule w usta i powiedział, że musi już iść.Po chwili odwrócił się w stronę lasu i pobiegł przed siebie. Gdy zniknął w zaroślach, wróciłam do domu. Albert był już gotowy. Zdziwiłam się ponieważ całkowicie zmienił swój strój. Wydaje mi się, że nawet wziął prysznic. Nie wiem co się wszystkim stało, ale dzisiaj chyba każdy mnie zaskakuje. Wracając do Alberta, chłopak zaczesał włosy do tyłu, wyglądał całkiem inaczej. Założył na siebie ciemną koszulę, spodnie i trampki. Patrząc na niego stwierdziłam, że i mi przyda się zmiana stroju. Pobiegłam na górę, założyłam jakieś bardziej wyjściowe ubranie, uczesałam się i zeszłam na dół.
-Myślałem, że byłaś już gotowa. -uśmiechnął się.
-Nawet mnie nie denerwuj, pewnie wstydziłbyś się ze mną pokazać w publicznym miejscu.
-Przez grzeczność nie zaprzeczę.-zaśmiał się. -To co zbieramy się ? - zapytał.
-Pewnie. Już się nie mogę doczekać.-uśmiechnęłam się i wyszłam z domu.
Oboje wsiedliśmy do samochodu. Podróż do kina była szybka i przyjemna. Oboje z Albertem otworzyliśmy szyby w aucie ponieważ było dość duszno, a jego pojazd nie był jakiś wypasiony. Miał słabość do staroci. Oczywiście przy nim nigdy nie można tak powiedzieć bo pewnie by się załamał. Swoje samochody traktował jak kobiety. W sumie to dobrze o nim świadczy ponieważ nigdy nie pozwolił powiedzieć złego słowa na ten temat. Wracając do wypadu do kina, przed budynkiem była masa ludzi. Wydawało mi się, że dzisiaj będą pustki, ale się pomyliłam. Albert oczywiście się ze mnie nabijał, ale z czasem i jego zaczynało to denerwować. Czekaliśmy ponad 30 minut w kolejce po bilety. Kiedy byliśmy już na sali, zaczęło się straszne zamieszanie. Ludzie kręcili się i większość osób była bardzo wkurzona.Wkrótce wszystko się uspokoiło i zaczął się film. Wyciągnęłam Alberta na maraton, który trwał prawie całą noc. Filmy były bardzo ciekawe. Ostatnio z horrorów przerzuciłam się na dramaty. Albert nie był do końca przekonany, ale w końcu chyba mu się spodobały. Niektóre były naprawdę niezłe. Gdy seans się skończył było około trzeciej nad ranem. Część ludzi na sali smacznie spała. Oczywiście Albert przespał jeden film, ale w drodze powrotnej wszystko mu opowiem.Gdy wyszliśmy z sali, na ulicach oprócz nas i ludzi z kina nikogo nie było. Na zewnątrz było dość chłodno, a na ziemi były wielkie kałuże. Powolnie zaczęliśmy się zbliżać do auta. Oczywiście jak zwykle nie było zamknięte. Albert wsiadł do środka i odpalił silnik. Ja postanowiłam włączyć radio i jakoś nas rozbudzić. Ruszyliśmy. Gdy jechaliśmy miastem Albert znacznie zwolnił. Jezdnia była bardzo śliska, jednak tylko my zachowywaliśmy się jak przystało. Przed nami jechał samochód, którego kierowca nie wyglądał na zbyt rozsądnego. Kiedy jechaliśmy droga bardzo się nam dłużyła. W pewnym momencie zasnęłam. Miałam okropny koszmar. Widziałam przed sobą wypadek, w którym uczestniczyłam. Prawdopodobnie to nasz powrót do domu. Widziałam zakrwawionego Alberta i siebie i jeszcze kogoś, ale trzeciej osoby nie znałam. To było naprawdę straszne. Najgorsze jest to, że Albert też to pewnie widział. Gdy byliśmy już pod domem nie komentował tego w żaden sposób, ale wyglądał na przybitego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz